Dodany: 24.01.2008 11:37|Autor: bazyl3

Kto z was jest bez winy... :)


Przy lekturze "Rysia..." zastanowiłem się, cóż takiego jest w prozie Vonneguta, że po każdą kolejną jego książkę sięgam bez strachu "spodoba się, czy nie spodoba?". I doszedłem do wniosku, że czynnikami, które o tym decydują, są dla mnie: nietuzinkowe postacie (w przypadku "Rysia..." np.: ojciec, znajomy Hitlera i "oszukany" malarz, sam Rudy Waltz, czyli Rysio, który w wieku 12 lat zostaje podwójnym mordercą itd.), niezwykłe pomysły fabularne i (w mojej skromnej skali) dość chore poczucie humoru.

"Rysio snajper" to opowieść o winie i karze w ich absurdalnym wymiarze. Autor pokazuje, jak głupi, szczeniacki wybryk może zmienić nasze życie, przylepić nam etykietkę, która przez długie lata określać będzie, kim jesteśmy i jak żyjemy. To również antymilitarystyczne wystąpienie autora, który protestuje nawet przeciwko wymyślonej przez siebie, zupełnie nieszkodliwej (jeśli chodzi o promieniowanie), bombie neutronowej. W końcu to głos w sprawie narkomanii, która w opisywanych latach powojennych była w USA usankcjonowana, można by rzec, terapeutycznie i zawitała do wielu gospodyń domowych, by w końcu rozplenić się w całym społeczeństwie.

"Rysia..." podsumowałbym jako przyzwoity, prozatorski miszmasz dwóch filmów: "Zabaw z bronią" oraz "Requiem dla snu". Nie polecam czytelnikom "obrażalskim", bo Vonnegut to straszny cynik i czasem potrafi swoimi żarcikami "obrazić uczucia", o co w naszym kraju nietrudno.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1921
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: