Dodany: 12.07.2013 17:40|Autor: LeoniMa

Przez różowe okulary


Najnowsza powieść Anny Ficner-Ogonowskiej czyta się sama. Zastanawiam się tylko dlaczego, bo przecież jest nie jest to literatura najwyższych lotów, pobudzająca czytelnika do poważniejszej refleksji czy szczególnie wirtuozerska językowo. Ale sięgnąć po nią, to tak jakby się godzić na szczęście, a to czasem pomaga.

Żeby być sprawiedliwą, zacznę od tego, że wirtuozerii tu trochę jest, bo autorka świetnie radzi sobie ze stylizacją językową. Tworzy dwie wyraziste pod tym względem postaci – Dominikę, siostrę głównej bohaterki oraz wspólną znajomą obu kobiet, panią Irenkę. Pierwsza ma niewyparzony język, posługuje się kolokwializmami i najmodniejszymi dziś słówkami; druga reprezentuje najstarsze pokolenie, które nieustannie odwołuje się do Boga i posługuje się nieco archaicznym słownictwem. Pierwsza bawi, druga przywołuje obraz ciepłej, energicznej babci, od której nie da się wyjść z pustym albo przynajmniej umiarkowanie napełnionym brzuchem.

Powieściowe „teraz” jest różowe, choć główna bohaterka wydaje się mieć rozmaite zmartwienia. Gruba kreska oddziela to, co jest od tego, co było. Przeszłość kojarzy się właściwie tylko źle, ale liczy się wyłącznie chwila obecna, czyli szczęśliwy związek kochających się ludzi, początkująca rodzina z nowo narodzonym dzieckiem, troszczący się o siebie rodzice Mikołaja i wspomniana wyżej babcia marzeń. Jest jeszcze świetna przyjaciółka i tajemnicza kobieta. Oraz wspaniała, absolutnie wspaniała relacja między siostrami. Są święta, są chrzciny, jest wesele. I jeden pogrzeb.

Także dużo niedomówień. Ale ostatecznie - róż.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 929
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: