Dodany: 16.01.2008 02:07|Autor: kocio
Słaba książka, miłe wpomnienie
Co tu dużo gadać: ta powieść Marcie Fox się nie udała. Przykro mi to było stwierdzić, bo przecież pisała już rzeczy przejmujące, a prywatnie uważam ją za nietuzinkową, wrażliwą, wyrazistą i otwartą osobę. Mimo to rzeczywiście "Święta Rita" to książka zupełnie nie dla mnie.
Ocenić łatwo - bo to się czuje - ale trudniej uzasadnić. Nie podobało mi się pewnie dlatego, że jest to chaotyczna mieszanka myśli o wszystkim. Skrzyżowanie literatury z pamiętnikiem też dodaje swoje do tego miszmaszu. Nie wiadomo, ile w tej książce fikcji, a ile prywatności, i trudno mieć do autorki pretensję, że nie chce wystawiać osobistego życia zupełnie na widok dla ciekawskich, ale to, niestety, pogłębia nieokreśloność książki. Mogła być refleksyjna, a wyszła monotonna i usypiająca.
Oczywiście są ludzie, którzy lekturą "Świętej Rity" są zachwyceni. Myślę, że to osoby, które pełno mają własnych myśli i poszukują ich potwierdzenia, zaprzeczenia, rozwinięcia - po prostu konfrontacji z cudzymi przeżyciami. Może są to inne kobiety z bogatym doświadczeniem życiowym, i dlatego odbierają na tych samych falach? Kompletnie nie wiem, tylko zgaduję. Próbuję to sobie wyobrazić, ale i tak za nic nie potrafię stanąć w ich butach...
Szkoda. Ale i tak coś miłego dzięki tej książce zyskałem: spotkanie i autograf autorki. Jak to dobrze, że książki mają też swoje zupełnie pozaliterackie życie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.