Od Puszkina do Biełego, czyli o tym, jak nad Petersburgiem biegły stulecia
"Petersburg" Andrieja Biełego nie jest powieścią dla każdego. Dlaczego? Otóż dlatego, że nie zrozumie jej czytelnik nieznający "petersburskich" utworów Puszkina, Gogola i Dostojewskiego, oraz słabo orientujący się w historii Rosji. Dla takiego człowieka książka ta pozostanie zupełnie niezrozumiałym chaosem, lekturą nie do przebycia, którą jak najszybciej chce się zapomnieć.
Inaczej sprawa mieć się będzie z miłośnikiem literatury rosyjskiej, który lubi zabawę w łączenie literackich faktów, wyszukiwanie zapożyczeń, próby dotarcia do genezy dzieła. Powieść Biełego jest bowiem świadomym nawiązaniem do utworów przeszłych stuleci, tyglem, w którym charakterystyczne cechy pisarstwa sztandarowych rosyjskich prozaików zostały ze sobą zmieszane i dodatkowo podlane szalonym humorem samego Biełego.
O czym opowiada "Petersburg"? - przede wszystkim o demonicznym mieście, które zdolne jest zniszczyć każdą utalentowaną czy wybitną postać, spowodować jej śmierć lub szaleństwo. Powieść opowiada także o zbrodni, o skomplikowanych stosunkach pomiędzy ojcem i synem, o rewolucji i o metafizycznej historii Rosji.
Trudna i wymagająca pozycja, ale myślę, że warto się z nią zapoznać, spróbować wniknąć w pozbawioną zdroworozsądkowej logiki rzeczywistość "Petersburga", wziąć udział w intelektualnej grze prowadzonej przez autora i wyjść z niej zwycięsko!
I na koniec - dobra rada: Wszystkich chętnych do zmierzenia się z wyzwaniem, jakie stanowi ta powieść, zachęcam do zapoznania się z "petersburskimi" opowieściami Gogola, "Zbrodnią i karą", "Podrostkiem" i "Idiotą" Dostojewskiego, a także "Jeźdźcem miedzianym" Puszkina.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.