Pod śniegiem
„Na wybrzeżu śnieg padał od miesiąca. Jak daleko sięgano pamięcią, nigdy nie było tyle śniegu; sypał nieprzerwanie, piętrzył się przy drzwiach i oknach, obciążał dachy, nie ustawał ani na godzinę. Ledwie oczyszczone drogi dla pieszych błyskawicznie się zaśnieżały. Mróz sparaliżował pracę w szkutniach. Ludzie budzili się późno, bo nie było już poranków”[1].
W ten jakże sensoryczny sposób Tove Jansson wprowadza czytelnika w „wyjątkową powieść dla dorosłych”[2]. Wyjątkową, bo właściwie pozbawioną akcji, za to niewątpliwie symboliczną i metaforyczną. „Uczciwą oszustkę” każdy może interpretować inaczej i to sprawia, że jej lektura jest tak ciekawa.
Katri wiedzie życie w oderwaniu od wszelkich więzów społecznych, jedynie w towarzystwie brata i psa. Pogrążonej w świecie liczb młodej kobiecie obce są uczucia i emocje – liczy się tylko wynik i to, że bilans się zgadza. Panna Kling postrzega rzeczywistość w wymiarze zysków i strat. Moralność sprowadza do dotrzymywania umów – a wszystko w życiu ma postać kontraktu zawieranego z drugim człowiekiem.
Anna mieszka w osamotnieniu w wielkiej willi i zajmuje się ilustrowaniem książek dla dzieci. Stworzyła swój mikrokosmos – wiedzie życie w otoczeniu powieści przygodowych i kwiecistych królików. Dla starszej pani świat składa się z życzliwości i uśmiechu, przykre sprawy najlepiej odłożyć na później.
Najlepiej obie kobiety charakteryzuje podejście do kwestii zaufania. Anna wierzy w ludzi i mówi - „wolę być oszukiwana, niż bez przerwy kogoś podejrzewać”[3]. Dla Katri „poleganie na kimś i stosowanie się do konsekwentnie wydawanych komend to rodzaj odciążenia, uwolnienia się od odpowiedzialności. Wiadomo, co i jak, ma się spokój i pewność wynikającą z zaufania do jednej jedynej osoby”[4].
Główne bohaterki są zarysowane w tak intrygujący sposób, że ich motywacje i pobudki pozostają sprawą otwartą. Tove Jansson niczego przed czytelnikiem nie odkrywa i w gruncie rzeczy nie wiadomo, jakie walki toczą się w ich wnętrzach i co nimi kieruje.
Miało być o symbolach, więc na początek śnieg. Jest wszechobecny w tej powieści - „sypał i sypał, o odśnieżaniu nikt nic nie słyszał”[5]; „był zwykły ciemny zimowy ranek i wciąż padał śnieg”[6]. Śnieg zakrywa świat zewnętrzny i sprzyja wędrówkom w głąb duszy. Jednocześnie czytelnik zapada się w ten biały puch i wszystko staje się uniwersalne – to może być dowolne miejsce i inni ludzie, ważne jest samo przesłanie.
Metaforyczny jest także pies Katri i jego zmieniające się zachowanie. Nie bez powodu oboje mają takie same żółte oczy i można szukać między nimi powiązania – w jakiś sposób pies staje się odzwierciedleniem uczuć swojej właścicielki.
W odróżnieniu od cyklu o Muminkach, w „Uczciwej oszustce” Tove Jansson niechętnie szafuje morałami czy złotymi myślami. Powieść sprawia wrażenie niedokończonej, ale to tylko wrażenie – w końcu na pewne pytania nie ma łatwych odpowiedzi.
---
[1] Tove Jansson, „Uczciwa oszustka”, przeł. Halina Thylwe, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2013, s. 9.
[2] Tamże, tekst z okładki.
[3] Tamże, s. 171.
[4] Tamże, s. 187-188.
[5] Tamże, s. 60.
[6] Tamże, s. 9.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.