Dodany: 04.03.2013 21:01|Autor: Reckless

Książka: Igrzyska śmierci
Collins Suzanne

4 osoby polecają ten tekst.

Alegoria dzisiejszego świata


Są książki, które mają tylko ładną okładkę. Istnieją też opasłe tomy skrywające głębokie treści. Nierzadko mamy do czynienia również z powieściami czysto rozrywkowymi. Każde z nich mają zarówno swoich fanów, jak i zagorzałych przeciwników. Nieczęsto zdarza się, żeby książka łączyła w sobie wszystkie te elementy, dając czytelnikowi rozrywkę, przyjemność estetyczną oraz tematy do długich przemyśleń i dyskusji. Z pewnością każdy jest w stanie wymienić co najwyżej kilka takich pozycji. Wydana kilka lat temu powieść autorstwa Suzanne Collins "Igrzyska śmierci" zdaje się łączyć w sobie wszystkie te cechy. Mimo że reklamuje się ją jako powieść dla nastolatków i często jest porównywana do takich młodzieżowych hitów, jak "Harry Potter" czy "Zmierzch", jest czymś więcej niż tylko łatwym czytadłem.

Książka opowiada o młodej Katniss Everdeen, mieszkance ubogiego dwunastego dystryktu w futurystycznym państwie Panem. Jego stolicą jest bogaty i ekstrawagancki Kapitol. Mieszkańcy utopijnej metropolii co roku stają się widzami organizowanych przez władze Głodowych Igrzysk. Przedstawiciele wszystkich dystryktów, wybierani podczas dożynek, są zmuszeni walczyć w nich o życie. Ta szokująca forma rozrywki ma być przestrogą dla mieszkańców dystryktów, którzy na co dzień ciężko pracują, zapewniając rajskie życie ludziom ze stolicy. Swego rodzaju ostrzeżeniem, dowodem, że żaden opór czy bunt nie wchodzą w grę.

Choć akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w poszczególnych wątkach bardzo łatwo można dostrzec alegorie dzisiejszego świata. Mieszkańcy Kapitolu to typowe snoby - osoby w czepku urodzone, na dodatek zupełnie niewrażliwe na cierpienie innych, bawiące się ich kosztem. Jako ludzie, którzy nigdy nie zaznali bólu i nieszczęścia, nie są nawet do końca świadomi własnych antymoralnych zachowań. Panem to natomiast symbol totalitarnego państwa, gdzie liczą się nie jego mieszkańcy, ale władcy - elita, dla której cały ten brutalny mechanizm się kręci. Z takim sposobem sprawowania władzy mieliśmy do czynienia nie raz, nie dwa. Związek Radziecki, III Rzesza czy obecna sytuacja w Korei Północnej są tego najlepszym dowodem. Czytając "Igrzyska..." niejednokrotnie natkniemy się jeszcze na elementy do bólu znajome, przywodzące na myśl problemy współczesnego społeczeństwa wraz z jego wszystkimi niedorzecznościami. Tytułowy show, w jakim główna bohaterka musi wziąć udział, stanowi ostrzejszą wersję dzisiejszych programów rozrywkowych, których uczestnicy zażarcie o coś ze sobą konkurują. Ich potknięcia są siłą napędową oglądalności. Im bardziej brutalnie, dramatycznie i widowiskowo, tym więcej włączonych odbiorników.

Te tematy do lekkich nie należą, ale autorce udało się złagodzić je za pomocą wartkiej akcji, przystępnego języka i barwnych, wzbudzających sympatię postaci. Ich losy przejmują czytelnika, który dzięki temu odrywa się na moment od rzeczywistego świata, stając się przez chwilę jednym z walczących o przeżycie trybutów. Powieść oferuje solidną porcję dobrej rozrywki, jaką daje sama przyjemność z czytania. Jej graficzna oprawa również nie pozostawia nic do życzenia. Okładka (wyd. Media Rodzina, 2009) pasuje do przyszłościowej wizji, a widniejąca na niej broszka z kosogłosem intryguje i zachęca do czytania.

W "Igrzyskach śmierci" z pewnością można by doszukać się drobnych błędów, dziur w całości i innych niedociągnięć, ale nie zmienia to faktu, że książka jest warta przeczytania. Na tle najnowszych powieści dla młodych wyróżnia się ciekawym pomysłem i jego równie dobrą realizacją. Żal byłoby przejść koło niej obojętnie.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5779
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: mivael 24.04.2013 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Są książki, które mają ty... | Reckless
Książkę czyta się rzeczywiście łatwo i szybko ( prosty język i dość zwarta fabuła ) jednak jak dla mnie jest to kolejny przykład książki schizofrenicznej idealnie wpisującej się w obecny nurt całości kultury amerykańskiej. Książka ma niejako dwie warstwy. Pierwsza to warstwa świata realnego -rzeczywista gdzie autorka stara się pokazać w jakim świecie przyszło żyć jej bohaterom, w świcie okrutnym, brutalnym gdzie młode dzieciaki zmusza się do walki na śmierć i życie w imię dobrej zabawy i utrzymania pokoju. Do tej warstwy mam tylko jedno zastrzeżenie ale o nim poniżej. Drugą warstwą jest natomiast zupełnie amerykańska atmosfera w stylu moje słodkie szesnaste urodziny, która zupełnie psuje całą książkę choć tak naprawdę jest jej istotą ( książka napisana dla nastolatków )
Posługując się językiem Karola Marksa Baza jest dobra ale nadbudowę trzeba by wymienić.

To, że w książce nie ma brutalnych opisów śmierci pomimo że opowiada o mordowaniu się na arenie mogę w zupełności zrozumieć i nie jest to niezbędne do dobrej książki. Nie mogę natomiast pojąć jak można popsuć całą sferę związana z psychiką postaci w szczególności kiedy książka pisana jest z perspektywy głównej bohaterki. Ja nie oczekuję powieści psychologicznej w stylu Dostojewskiego, ale jeden akapit refleksji nad pierwszym zamordowanym trybutem ( który na pewno nie skonał na miejscu) to trochę mało. Ta dziewczyna ma szesnaście lat wiem że urodziła się i żyje w brutalnym świecie, ale skoro autora nie stworzyła jej na wzór niejakiego Katona to powinna jej trochę bardziej namieszać w głowie szczególnie, że jest to znakomita okazja aby pokazać młodzieży jak wielką traumę na całe życie niesie z sobą morderstwo. Pozostawienie tego w ten sposób to moim zdaniem tylko kolejny argument za tym że obecne media ( gry filmy ale też właśnie książki ) uczą dzieci zabijania "skoro dla Katniss zabić niewiele znaczy to dla mnie też". Podobnie nierozwinięty wątek mentora pijaka. Dlaczego jest kim jest ? Bo widział te okropieństwa bo swoje życie okupił życiem 23 innych dzieciaków. Dlaczego tego wątku nie pociągnięto.
Przez to w trakcie czytania miałem wrażenie, że cała ta walka to taka trochę zabawa w podchody a trybuci biją się gumowymi mieczami "dostałeś w głowę połóż się na ziemi nie żyjesz". Do tego bohaterzy są nad wyraz spokojni od czasu losowania do igrzysk. Nie wiem jak wy, ale ja chyba bym ( się Z@#$%&) zmarł na zawał lub popełnił samobójstwo wiedząc, że rzucą mnie na arenę do walki o życie. Oni bardziej troszczą się o stroje i wywiad telewizyjny. A główna bohaterka ma mnóstwo czasu na rozmyślanie o swoich uczuciach i jakoś niespecjalnie stresuje się tym, że na jej życie dybie zgraja uzbrojonych małolatów. Tego mi zabrakło jakiegoś stresu, który udzieliłby się czytelnikowi, albo wyrzutów sumienia z powodu zabicia innego człowieka.
Użytkownik: hburdon 24.04.2013 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę czyta się rzeczyw... | mivael
Katniss nie odczuwa wyrzutów sumienia Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Dla mnie największym problemem w tej książce jest niestety jej główna koncepcja: świat, w którym dopuszczalna jest rozrywka polegająca na tym, że dzieci zabijają się nawzajem. Rozejrzyjmy się wokół -- żyjemy w świecie bardzo dalekim od ideału, w którym na porządku dziennym są morderstwa, akty terroru, wojny. Jednak znakomita większość społeczeństwa nie wyraża przyzwolenia na krzywdzenie dzieci w jakikolwiek sposób. Akty pedofilii czy znęcania się nad dziećmi są w opinii społecznej piętnowane najsilniej. Informując o tragediach, media podają: zginęło tyle a tyle osób, w tym tyle dzieci. Ponieważ dzieci to dla nas lepszy rodzaj człowieka i straty w dzieciach należy wyliczyć osobno.

Moim zdaniem należałoby pamiętać o tym, tworząc świat, w którym społeczeństwo z przyjemnością ogląda dzieci w wieku od 12 do 18 lat, mordowane i mordujące się nawzajem. Z naszego punktu widzenia musi to być społeczeństwo zdegenerowane w najwyższym stopniu. A przecież -- co jest szczególnie widoczne w dalszych tomach -- mieszkańcy Panem to w gruncie rzeczy porządni ludzie. Cinna na przykład -- Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu?

Autorkę zainspirowała rzekomo telewizja, w której nieustannie obejrzeć można migawki pokazujące okrucieństwo naszego świata. Moim zdaniem zagalopowała się jednak w cynizmie świata przedstawionego.

Jak dla mnie więc nadbudowa może zostać, za to baza jest do kitu...
Użytkownik: mivael 24.04.2013 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Katniss nie odczuwa wyrzu... | hburdon
Akurat wszystkie osoby do śmierci, których przyczyniła się Katniss były zabójstwami umyślnymi i to z zamiarem bezpośrednim ( Katniss ale również i Peeta pragnęli śmierci każdej z zabitych osób ). Choć oczywiście uczestniczyli w walce na śmierć i życie, to ich obojętna postawa jest dla mnie zatrważająca ( choć pewnie za dużo wymaga od książki dla amerykańskich nastolatków )

Z założenie nie krytykuję koncepcji książek ani filmów bo to ich immanentna część ( chyba że mowa o kopiowaniu pomysłów ). Moim zdaniem nie ma złych koncepcji są tyle złe wykonania. Tak jest i w tym przypadku choć sam pomysł igrzysk jest dość znany to autorka powinna bardziej położyć nacisk na aspekt "Trybutu" czyli tego, że całe te Głodowe Igrzyska są daniną jaką poddani płacą zwycięzcom a tylko przy okazji widowiskiem telewizyjnym.

Poza tym tak jak wspomniałem nie jest to ani książką z refleksją nad bezsensownym zabijaniem się ku uciesze gawiedzi, ani krwawą historią, ani nawet pełną emocji opowieścią o walce o ocalenie życia. Autorka chyba nie mogła się zdecydować dlatego wyszło dość płytko.
Użytkownik: hburdon 24.04.2013 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat wszystkie osoby do... | mivael
Paragraf 1: Ja to inaczej odebrałam. Katniss jest przede wszystkim nastawiona na przeżycie, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

Paragraf 2: Moim zdaniem są złe koncepcje i to jest jedna z nich. ;) Co ciekawe, mnie się akurat wykonanie na tyle podobało, że ocenę końcową daliśmy chyba podobną.

Paragraf 3: Z tym się akurat zgadzam, wyszło płytko. Tom drugi i trzeci są trochę bardziej pogłębione.
Użytkownik: yyc_wanda 28.03.2014 05:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Katniss nie odczuwa wyrzu... | hburdon
Czy aby na pewno przesadziła z tym cynizmem? Nie oszukujmy się, mieszkańcy Kapitolu, to my, obywatele krajów cywilizowanych. I naszym dzieciom krzywda na ogół się nie dzieje – za wyjątkiem marginalnych przypadków, które być może wcale nie są tak marginalne, jakbyśmy chcieli w to wierzyć. A 12 i najbiedniejszy dystrykt, to kraje trzeciego świata, gdzie panuje nędza, głód i przemoc i gdzie dzieci na siłę wcielane są do grup militarnych, często porywane z domów lub ulicy i zmuszane do walki i zabijania. Wystarczy oglądnąć kilka filmów dokumentalnych lub fabularnych o dzieciach-żołnierzach, żeby zrozumieć jak blisko nam to dystopijnego świata opisanego przez Suzanne Collins. Czy jesteśmy społeczeństwem zdegenerowanym? Skądże znowu. Jesteśmy w gruncie rzeczy porządnymi ludźmi, dokładnie tak, jak mieszkańcy Kapitolu. Zamknęliśmy się w naszym bezpiecznym światku, a terror znamy tylko ze szklanego ekranu. I fascynuje nas ten terror i zabijanie i przemoc, bo inaczej nie byłoby tylu filmów na ten temat, które z lubością oglądamy. A jak krew nie leje się strumieniem, to mówimy – kiepski film, nic się nie działo, żadnej akcji tam nie było. Czy my się naprawdę tak bardzo różnimy od mieszkańców Kapitolu?
Użytkownik: CzarnyTulipan 02.03.2014 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę czyta się rzeczyw... | mivael
Zgadzam się w 100% z Twoją opinią, mało tego - 3. część książki jest dla mnie już przesadą; ciągłe załamania psychiczne, środki odurzające i tak od nowa...zabrakło mi tu właśnie dobrej nadbudowy psychologicznej i rozbudowania fabuły poprzez wprowadzenie dodatkowego typu narracji, co urozmaiciło by nieco tekst.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: