Rec. Monika Gielarek
Ocena: 4/6
Harlan Coben jest jednym z tych pisarzy, których się po prostu zna. Albo chociaż kojarzy. Głównie ze względu na jego świetną serię powieści kryminalnych, których głównym bohaterem jest Myron Bolitar. Jesienią ubiegłego roku miała miejsce polska premiera pierwszej części nowego cyklu, w którym Myron jest jednak tylko drugoplanowym bohaterem. Pierwsze skrzypce gra natomiast jego bratanek – nastoletni Mickey.
Życie tego ostatniego zmieniło się diametralnie w kilka miesięcy. Jego ojciec ginie w wypadku samochodowym, a załamana tym wydarzeniem matka uzależnia się od narkotyków. Mickey mieszka teraz ze swoim nielubianym wujkiem Myronem Na domiar złego z dnia na dzień znika jego dziewczyna Ashley. Cóż, młody Bolitar nie ma ostatnio szczęścia.
Akcja nabiera tempa, gdy bohater spotyka legendarną w jego nowym mieście Nietoperzycę – starą kobietę, która miała porywać dzieci. Mówi mu ona coś bardzo niepokojącego, ale i dającego dziwną nadzieję – że jego ojciec nie umarł. Chłopak stara się więc dowiedzieć czegoś więcej na ten temat. Próbuje też odnaleźć Ahsley, co okaże się i trudne, i bardzo niebezpieczne.
Pierwsze, co rzuca się w oczy w czasie lektury, to fakt, że
Schronienie jest ewidentnie powieścią dla młodego czytelnika. Mickey nie ma jeszcze 16 lat, boryka się z typowymi dla amerykańskich książek i filmów szkolnymi problemami. Miejscami bywa naiwnie, jak zwykle wtedy, gdy nastolatki „ratują świat”. Nie jest to jednak jej wada, raczej cecha, którą trzeba mieć na uwadze. Sięga po nią bowiem wielu fanów serii o Myronie i zdarzają się wśród nich rozczarowane głosy: że jest infantylnie, że to nie to, co Myron. Książki młodzieżowe rządzą się jednak swoimi prawami.
Schronienie jest naprawdę dobrą powieścią sensacyjną. Akcja od pierwszej strony rusza z kopyta i rzadko zwalnia. Niewiadome i niebezpieczeństwa się mnożą, odpowiedzi prowadzą tylko do nowych zagadek. Dzięki temu trudno się od niej oderwać, czyta się niesamowicie szybko, z zapartym tchem. Wrażenie potęguje jeszcze sposób wydania – czcionka jest dość duża, więc szybko przewracamy stronę za stroną. Niewątpliwym plusem jest również to, że mimo bezpośredniego nawiązania do cyklu powieści o Myronie, czytelnik, który go nie zna, nie ma problemu z odnalezieniem się w świecie Bolitarów. Szkoda tylko, że wspomniany Myron jest tutaj nielubianym wujkiem, w dodatku mocno naiwnym i dziwnie nieumiejącym zapanować nad bratankiem pakującym się w coraz większe kłopoty. Ba, nie domyśla się nawet, że coś się święci, dopóki to się nie stanie. Ale to jeden z niewielu minusów fabuły, można więc przymknąć na niego oko i dać się porwać akcji, co nie jest trudne.
Oprócz problemów nastolatków książka porusza też szereg ważnych społecznie tematów, między innymi narkomanię, handel żywym towarem czy nawet holokaust (choć można zarzucić Cobenowi, że temat jest potraktowany dość powierzchownie). Dużą zaletą jest też zakończenie, które okazuje się dopiero początkiem. A następna odsłona przygód Mickeya i jego przyjaciół już we wrześniu w
Kilku sekundach od śmierci. Fani już zacierają ręce. I słusznie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.