Dodany: 08.11.2012 15:53|Autor: Literadar

NUMERY. PRZYSZŁOŚĆ


Okładka

Rec. Piotr Chojnacki
Ocena: 3/6

„Numery", cykl autorstwa Rachel Ward, zaczęły się niezbyt obiecująco, gdyż autorka nie bardzo umiała wykorzystać swój dość ciekawy pomysł. Udało się jej to dopiero w tomie drugim, który uznać należy za całkiem udany thriller, zgrabnie połączony z opowieścią o dojrzewaniu i miłości. Pozwolił on też mieć nadzieję, że kontynuacja utrzyma poziom i dostaniemy kolejną sprawnie napisaną historię rozwijającą wątek miłości Adama i Sary oraz przedstawiającą świat po Chaosie, katastrofie, przed którą para młodych ludzi próbowała ostrzec swych rodaków.

Niestety, Ward po raz kolejny nie stanęła na wysokości zadania, przede wszystkim dlatego, że zabrakło jej jakiegoś ciekawego, zaskakującego pomysłu na ciąg dalszy. Adam, Sara i jej córka Mia tułają się po kraju, z trudem walcząc o przeżycie. Cywilizacja, którą znali, upadła, trwa walka o przetrwanie, a ich samych prześladuje nie tylko głód i brak poczucia bezpieczeństwa, ale i tajemniczy jeźdźcy na czarnych motocyklach. Są oni wysłannikami jakiejś bliżej nieokreślonej „władzy”, pragnącej ponoć wykorzystać popularność Adama, by zaprowadzić porządek i odbudować dawny ład. Okazuje się jednak, że to tylko pretekst, aby wciągnąć w pułapkę Sarę i Mię, która ma budzący grozę dar – potrafi odbierać innym ich numer, czyli datę śmierci, a tym samym przedłużać własne życie. Komuś bardzo zależy, żeby dowiedzieć się, jak dziewczynka tego dokonuje.

Może się wydawać, że to wystarczy do stworzenia trzymającej w napięciu fabuły. Niestety, całość robi wrażenie historii dość pośpiesznie skleconej; już w tomach wcześniejszych Ward nie przykładała szczególnej wagi do detali świata, w jakim poruszają się jej bohaterowie, teraz zaś posłużyła się zbiorem najbardziej banalnych klisz używanych do opisywania postapokaliptycznej rzeczywistości: wędrówka przez opustoszały kraj, walki o żywność i lekarstwa, ogólne zdziczenie i przemoc, mroczna władza zamknięta w samowystarczalnym bunkrze, brutalne naukowe eksperymenty i oczywiście szlachetni bojownicy o prawdę i odrodzenie. Całość sprawia wrażenie filmowej dekoracji, płaskiej i nieprzekonującej. Na tym tle losy bohaterów też są do bólu przewidywalne, znane z wielu podobnych książek i filmów: złowrogi przeciwnik, który usiłuje wykorzystać Adama, Sarę i Mię do własnych celów, zmagania z nim i własnymi słabościami, wreszcie niosące nadzieję zakończenie.

Ta banalność nie pozwoliła na zbudowanie odpowiedniego napięcia; żywsze uczucia wzbudzają tak naprawdę dwie, może trzy sceny: dramatycznego eksperymentu na małej Mii, porodu na cmentarzu i brutalnej egzekucji na czarnym charakterze. Poza tym historia jest mocno przegadana i pozbawiona tempa. Bohaterowie, tak jak ci z tomu pierwszego, także są dość papierowi, postępują zgodnie z przewidywalnymi schematami, bazując raczej na instynktach niż jakiejkolwiek refleksji; czasem można odnieść wrażenie, że w świecie, który powrócił do stanu dzikości, umiejętność samodzielnego myślenia zanikła jako niepotrzebna.

„Numery. Przyszłość" to powieść dla tych, którym tom poprzedni spodobał się do tego stopnia, że koniecznie muszą poznać ciąg dalszy. Pozostaje mieć nadzieję, że Rachel Ward nie zamierza tego cyklu rozbudowywać, bo wyczerpała jego potencjał i na pewno nie wniosłaby nic nowego.


Piotr Chojnacki jest autorem bloga Beznadziejnie zacofany w lekturze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2437
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: