Dodany: 27.11.2011 14:50|Autor: Malita

Czyżby bibuła? :)


Książki-zbiory kulturoznawczych felietonów o egzotycznych krajach lubię bardzo. Zwłaszcza o Japonii. Coby jednak wiedza moja o Dalekim Wschodzie ubogą nie była, zaopatrzyłam się również w książkę o Chinach.

Autor, niemiecki sinolog, zastrzega, że to raczej kieszonkowy słowniczek niż dzieło naukowe, czasem poważne, a czasem śmieszne, wesołe i wieloznaczne – bo takie też są Chiny. Kraj dla nas nigdy niepojęty. Jakoś tak mam wrażenie, że choćbyśmy nie wiem ile książek przeczytali, podróży odbyli, kursów ukończyli, zaaklimatyzowali się w odmętach Pekinu, to i tak nie dostąpimy oświecenia w chińskim temacie. Oto kraj, który tysiące lat uważał się za szczyt światowej cywilizacji (cóż z tego, że podbili go Mongołowie, Mandżurowie, wreszcie zagarnęła go Europa, a potem przyszła rewolucja…). Kraj, gdzie kompas pokazuje południe. Gdzie czytają od końca do początku. Gdzie panuje… komunizm? O nie. To już tylko słowo.

Dzięki tej wdzięcznej instrukcji obsługi poznajemy nie tylko nieśmiertelne pałeczki czy lament nad ilością znaków w piśmie chińskim, ale i sposób wykroju garnituru towarzysza Mao, minirozmówki dla policjantów z czasu olimpiady w Pekinie i tajniki chińskiej kuchni (choć przy opisach kilku dań zrobiło mi się słabo). Dowiemy się, że w Państwie Środka wszystko można sfałszować – łącznie z całym przedsiębiorstwem – a także dlaczego Chińczycy uwielbiają madżonga. Dużo będzie porównań do Niemiec (te do telekomunikacji najbardziej mnie ubawiły), boć w końcu Autor wywodzi się ze Szwabii.

Jedna, mała szpileczka – dziwaczną czcionką to wydali. Może to aluzja do pisania na maszynie (że niby bibuła?:)). Nie zgłębiłam przyczyn tegoż zabiegu stylistyczno-graficzno-redaktorskiego, tylko zżymałam się, bo mi przeszkadzał. Ale po kilkunastu stronach się przyzwyczaiłam.

Na zakończenie mały cytat o zakończeniu: „W Chinach do tej pory rzadko szczęśliwe (ostatnia linijka w wersji dla pesymistów). A rzadko kiedy tak naprawdę to jest koniec (ostatnia linijka w wersji dla optymistów)”*. Otóż to.


---
*Kai Strittmatter, „Chiny. Instrukcja obsługi”, przeł. Hanna Swaryczewska, wyd. Astralia, Kraków 2008, str 282.

[recenzję opublikowałam też na moim blogu czytelniczo-literackim]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1151
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: