Dodany: 04.10.2011 18:26|Autor: norge

W poprzek dyscyplin, kontynentów i wieków


Historia różnych kultur, zwyczaje i style życia ludzi, niektóre ich religijne tabu mogą zadziwić, zaszokować, przerazić, nieraz też wywołać uśmiech pobłażania i wyższości. W swojej książce "Krowy, świnie, wojny i czarownice" znany amerykański antropolog Marvin Harris udowadnia, że na pozór bezsensowne zjawiska społeczne, wydające się absurdem zwyczaje, religijne zakazy i nakazy, a nawet dziwaczne nawyki żywieniowe nie zjawiają się ot, tak sobie. Nie są rezultatem jakichś maniakalnych ludzkich fanaberii, ale zazwyczaj wynikają z całkiem racjonalnych przesłanek, niejednokrotnie przynosząc wymierne korzyści społeczeństwom, które je praktykują. Aha, pomyślałam sobie: czyżby w ten sposób można było wyjaśnić  w s z y s t k o?  Jedno jest pewne - jak twierdzi autor – jeśli nie wierzy się w istnienie odpowiedzi na jakąś zagadkę, to się jej nie znajdzie.

To prawda, że zbyt często zadowalamy się stwierdzeniami typu "Któż to może wiedzieć, dlaczego...". Dlaczego Hindusi wolą umrzeć z głodu niż zjeść krowę, dlaczego Żydzi od tysięcy lat powstrzymują się od spożywania wieprzowiny, dlaczego wśród Indian Kwakiutlów do niedawna praktykowano rytuał o nazwie "potlach", polegający na tym, że szczep niszczył własne zbiory albo palił domy, aby pokazać sąsiadom swoje bogactwo i dostatek? Jak pewnie większość czytelników, tak i mnie ogromnie zaskoczyło, że da się bardzo konkretnie (i przekonująco!) wykazać, iż to nie żadne "widzimisię" tych społeczeństw, ale pochodna wielu czynników środowiskowych; m.in. warunków ekonomicznych, ekologicznych, klimatycznych.

Zainteresowały mnie rozważania Marvina Harrisa na temat męskiego szowinizmu. Używając wyżej wymienionych sposobów, próbuje on wyjaśnić, dlaczego kobiety w dzikich społeczeństwach nie walczą o lepsze traktowanie i emancypację, choć mogłyby to robić np. poprzez kontrolę urodzeń chłopców i dziewczynek. Proponuje przyjrzenie się stylowi życia Janomanów, kilkutysięcznego plemienia indiańskiego z pogranicza Brazylii i Wenezueli. Tworzą oni jedną z najbardziej agresywnych, wojowniczych i opartych na bezwzględnej męskiej dominacji społeczności na świecie. Maltretowanie żon i dzieci (zwłaszcza płci żeńskiej) jest u nich na porządku dziennym. Dobrzy mężowie i ojcowie tylko je tłuką, ci źli - ciężko ranią i zabijają. Nie będę tu przytaczać opisów innych okrutnych zwyczajów: ciągłych wojen, pojedynków, najazdów, zasadzek, zdrad, narkotyzowania się w celu uzyskania większej "mocy", dzieciobójstw, brutalnego życia seksualnego. Kto jest zainteresowany, niech sięgnie do źródła. Autor pokazuje – i to jest dla mnie niesamowite – że i w tym wypadku można znaleźć materialne czynniki, które powodują, że kobiety Janomanów czynnie współpracują w wyzyskiwaniu samych siebie.

Równie fascynujące okazały się zagadnienia mniej egzotyczne, bo dotyczące cywilizacji, w której żyjemy. Weźmy na przykład fenomen prześladowania czarownic. Niemal wszystkie społeczeństwa od zawsze miały swoje pojęcie o czarach, magii i siłach nadprzyrodzonych, i nic wielkiego z tego nie wynikało. Jak więc wytłumaczyć masowe szaleństwo, które spowodowało, że w XV–XVII w. w Europie około 500 000 tys. osób (głównie z niższych warstw społecznych) skazano i spalono za czary? Dlaczego TO polowanie na czarownice było okrutniejsze, trwało dłużej i kosztowało więcej ofiar aniżeli gdziekolwiek indziej? Co zaszło przez te kilkaset lat między rokiem 1000, kiedy nie wolno było wierzyć, że loty czarownic się zdarzają w rzeczywistości (patrz: Canon Episcopi), a rokiem 1480, kiedy to już nie wolno było wierzyć, że się nie zdarzają (patrz: bulla papieża Innocentego VII)? Autor znajduje przynajmniej cząstkową, niemniej dość prawdopodobną odpowiedź. Znajduje ją nie w sferze religijnej, ale jak najbardziej doczesnej.

Sposób, w jaki Marvin Harris pisze, niczym nie przypomina nudnych wywodów stetryczałego naukowca-akademika. Brawurowo, barwnie, z wielką erudycją upodobnia on swoją książkę do łamigłówki, fascynującego zbioru zagadek i odpowiedzi. Dla ludzi o otwartych umysłach, dociekliwych i niedających się zbyć frazesami stanowi to okazję do zrewidowania niektórych swoich, jakże często zupełnie nieuzasadnionych, przekonań. Mimo pozornej przypadkowości poruszanych tematów, poszczególne rozdziały wynikają jedne z drugich, a wnioski się kumulują. Oferowane odpowiedzi nie są w żadnym sensie proste; to raczej propozycje pewnego toku myślenia. Autor konkluduje: "Proszę pamiętać, że jak każdy naukowiec spodziewam się przedstawić rozwiązania prawdopodobne i względne, nie pewniki. Mimo całej swej niedoskonałości rozwiązania prawdopodobne muszą przeważyć nad całkowitym brakiem rozwiązań"*.

Zastanawiałam się, jak odniosą się do tej książki ludzie niepodzielający poglądów prezentowanych przez Marvina Harrisa, czyli ci, którzy uważają, że świat to coś więcej niż tylko materia i że nie wszystko da się wyjaśnić za pomocą "szkiełka i oka", bo taki sposób rozumowania prowadzi do utraty czegoś bardzo ważnego, mianowicie całej sfery duchowej. Nie wiem, czy wywody antropologa powołującego się na tzw. materializm kulturowy zyskają powszechną akceptację, ale mimo wszystko uważam, że niezależnie od światopoglądu można, a nawet powinno się "Krowy, świnie, wojny i czarownice" przeczytać. Choćby dlatego, że ta książka otwiera w umyśle czytelnika jakieś "nowe okno", które bez wątpienia powinno zostać otwarte. Rozszerza także zasięg tego, co można wytłumaczyć bez uciekania się do czynników nadprzyrodzonych czy mistyki.

Podziwiam przystępność, a jednocześnie rzeczowość tej książki. Jestem przekonana, że może się ona przydać studentowi przygotowującemu się do egzaminu z antropologii lub kulturoznawstwa, ale będzie też doskonała na długą podróż pociągiem.



---
* Marvin Harris, "Krowy, świnie, wojny i czarownice. Zagadki kultury", tłum. Krystyna Szerer, wyd. Książnica, 2007, s. 12.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5357
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: