Dodany: 15.09.2011 21:24|Autor: 0liwkab

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: To nie jest książka
Autor Nieznany (pseud.)

7 osób poleca ten tekst.

Jeśli nie książka, to co?


Z pewnością nikogo nie muszę przekonywać, że książka – jako produkt – jest fenomenem. Zresztą nie tylko jako produkt. W końcu żyjemy w świecie literatury. Dlaczego? Najkrócej mówiąc, z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze - ludzkość, zupełnie jak książki, nie mogłaby istnieć bez języka. Jest on niezbędny do jakiegokolwiek rozwoju. W końcu słowo jest potwierdzeniem konceptu, a więc jeżeli jakiś wyraz nie istnieje, to oznacza, że nie istnieje rzecz nim nazwana. Słowa są nam po prostu potrzebne. Nawet niekoniecznie wymawiane, ale chociażby oznaczone konkretnymi znakami – graficznymi, dymnymi lub gestami. Bez nich kontakt międzyludzki nie ma racji bytu. I bardzo dobrze! Dość o słowach. Po drugie - jest prozaiczny (sic!) powód, dla którego żyjemy w świecie literatury. Przecież każdy z nas praktycznie bez przerwy korzysta z jakiejś książki. Jeżeli nawet podczas nagłego zaniku rozumu założymy, że czytanie lektur szkolnych i polecanych przez znajomych książek jest zupełną stratą czasu i postanowimy odpuścić sobie wertowanie tych, bądź co bądź, narzuconych stron, to od książek i tak nie uciekniemy. Chcąc zadzwonić do dawnego znajomego, będziemy musieli skorzystać z książki telefonicznej. Przygotowując nowy specjał, sprawdzamy przepis w leksykonach kucharskich. Za granicą nie obędziemy się bez słownika lub rozmówek. Nawet największy wróg słowa pisanego sięga po książkę. Jaką? Swojego rodzaju Książkę Nad Książkami XXI wieku, czyli... Wikipedię! Kto o niej nie słyszał? Kto z niej nie korzystał? Przecież to tylko kolejna forma odwiecznego toposu Drzewa Poznania (później:  k s i ą ż k i  zawierającej wszystko).

Idźmy dalej. Dlaczego by nie przyjąć, że jesteśmy tylko bohaterami literackimi? Że nie żyjemy naprawdę, tylko ktoś nas wymyślił? Można by powiedzieć: głodne kawałki, filozofia dla ubogich. Ale z drugiej strony, co, jeżeli jesteśmy – podobnie jak bohaterka „Świata Zofii” J. Gaardera – fikcją literacką stworzoną na czyjeś potrzeby (lub co gorsza: dla kaprysu)? W zasadzie pewne jest tylko to, że życie ma więcej związków z literaturą. Wydaje mi się, że każdy chciałby żyć możliwie najlepiej i otaczać się najlepszymi (dla siebie, obiektywizm jest przecież z założenia niemożliwy do osiągnięcia) książkami. Podczas swoich poszukiwań natknęłam się na książkę naprawdę niezwykłą. Mało tego! Nie dość, że książka nie jest zwyczajna, to nawet... nie jest książką i nie ma autora! Tak, tak. To prawda. A przynajmniej tyle można wyczytać z okładki: „To nie jest książka”. Autor Nieznany.

Świetnie! Powstaje więc pytanie: cóż takiego kryje się pod tak interesującym i przewrotnym tytułem? Powieść napisana ze zdrowym dystansem, inteligentnym poczuciem humoru, wciągającą fabułą i licznymi kontekstami literackimi oraz aluzjami społeczno-politycznymi. No, dobra. Kolejne formułki. A konkrety? Konkretnie można powiedzieć o tej książce choćby to, że pomysł stanowczo wyróżnia ją na tle setek powieści o niczym, których czytanie jest zwykłą stratą czasu. „To nie jest książkę” spokojnie można określić jako jednorodną mieszaniną gatunkową o wysokiej jakości. Znajdziemy tu wątki: młodzieżowy, filozoficzny, kryminalny, a oprócz tego pozbawiony patosu opis przyjaźni młodych ludzi i wiele życiowych refleksji oraz błyskotliwych komentarzy. Dwójka głównych bohaterów – Wieśka i Miłosz – wplątują się w poszukiwania zagadkowej książki. Droga do jej znalezienia wiedzie przez enigmatyczną bibliotekę... Ale, ale! Nie wolno zdradzać za wiele z fabuły, bo potencjalny czytelnik mógłby stracić przyjemność z obcowania z lekturą.

Chciałoby się napisać o wszystkich odniesieniach literackich i naukowych, którymi posłużył się autor. Widać je już na pierwszy rzut oka. Imiona głównych postaci są jawnym nawiązaniem do polskich noblistów. Później spotykamy jeszcze między innymi Marion (dziewczyna Robin Hooda), Kandyda i innych. Dowiadujemy się też sporo o nowotworach oraz odwiecznych prawach marketingu i ludzkiej psychiki. Jednym słowem – miszmasz. Ale skonstruowany w sposób spójny i wciągający czytelnika.

Jednak nie wszystko jest tak hurraoptymistyczne. „To nie jest książka” nie funkcjonuje w obiegu oficjalnym. Nie została poddana korekcie. Czytamy właściwie projekt, a nie produkt końcowy. Seria wydawnicza objęła zaledwie 60 sztuk. To istne białe kruki, co niestety wiąże się z pewnymi wadami, jest np. kilka literówek. Ogólnie książka prezentuje się jednak zupełnie nieźle, więc czym są pojedyncze zapomniane kropki, ogonki lub kreski? Szczegółem, który można w tym wypadku wybaczyć.

Jak można przeczytać na stronie internetowej wydawnictwa Narbook, zajmuje się ono całkowicie niszowym projektem. Wypuszcza na rynek wyłącznie książki ważne. Ta pozycja z całą pewnością słusznie została do nich zaliczona. Wyjątkowa jest choćby anonimowość autora. Takie zjawisko w obecnych czasach jest bowiem rzadko spotykane. Przyczyną są oczywiście potencjalne zarobki ze sprzedaży i sława. Dlaczego więc pisarz postanowił nie reklamować książki swoim nazwiskiem? Czy raczej odwrotnie – swojego nazwiska książką? Zdaje się, że odpowiedź (podaną niezupełnie wprost, choć bardzo czytelnie) znajdziemy na kartach powieści. Z uwagi na tę tajemniczą anonimowość, wszelkie zyski mają być przekazane na cele charytatywne.

„To nie jest książka” adresowana jest – jak podejrzewam – do myślącej młodzieży gimnazjalnej, licealnej oraz wczesnostudenckiej (w końcu para głównych bohaterów ma zaledwie 19 lat). Jednak z czystym sumieniem można polecić ją każdemu, kto gustuje w nieprzeciętnych powieściach z pogranicza gatunków. Lektura zapewnia wiele przyjemności, a czas jej poświęcony na pewno nie jest stracony. Szkoda tylko, że pozycja nie trafi w ręce większej rzeszy czytelników. Chociaż z drugiej strony... może w tym też tkwi jej magia? Kto ją przeczyta, powinien czuć się szczęśliwcem. W końcu nie każdemu trafi się książka, która nie jest książką! Za to jest ewidentnym dowodem, że to, co hipsterskie również może nieść ze sobą jakość, a nie tylko bunt i histerię. Sięgnięcie po tę osobliwą książkę oznacza podróż. Podróż nienachalną, a dającą wiele satysfakcji. Być może za kilka lat będzie to jedna z najbardziej poszukiwanych i rozchwytywanych lektur. Oby tak było.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14613
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 35
Użytkownik: Kuba Grom 16.09.2011 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością nikogo nie mu... | 0liwkab
Wspaniała recenzja. Absolutnie nie zachęcająca.
Użytkownik: 0liwkab 16.09.2011 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja. Absol... | Kuba Grom
To jest, myślę, bardzo subiektywne.
Mogę napisać ''biegiem kup książkę, bo jest genialna'' i pewnie sporo osób kupi. Ale też zjadą się tacy, którzy powiedzą, że ich to nie interesuje. Równie dobrze mogę napisać ''kompletna beznadzieja'' i znajdzie się ktoś, kto będzie chciał się przekonać na własnej skórze. I pewnie nawet polemizować.

Wydaje mi się, że recenzja nie powinna być nakazem. Powinna działać. A że tekst bez czytelnika jest zupełnie nieistotny... Dziękuję za poczytanie! :)
Użytkownik: pani-marta 16.09.2011 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja. Absol... | Kuba Grom
Mi się wydaje (choć może się mylę), że autor miał na myśli taką przewrotność: nie-zachęcająca do nie-książki, która jak wiemy, książką jest, więc w sumie i recenzja zachęca :)

Mi się podoba! :)
Użytkownik: Kuba Grom 17.09.2011 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi się wydaje (choć może ... | pani-marta
Recenzja jest świetna, tylko że niczego się z niej nie dowiedziałem o książce. Obecnie mogę podejrzewać, że to literacki misz-masz oparty na pomyśle z Italo Calvino.
Użytkownik: 0liwkab 17.09.2011 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja jest świetna, ty... | Kuba Grom
Nie mam porównania, więc nie wiem. Ale kiedyś to sprawdzę! :)

Od podawania książki na tacy nie są recenzje, ale... biblioteki. Albo straszenia. Istnieje też możliwość, że jestem naiwną idealistką. :))
Użytkownik: Pani_Wu 16.09.2011 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja. Absol... | Kuba Grom
To przecież jest jasne, że recenzja "To nie jest książki" nie może być zachęcająca, tym bardziej, że jest recenzją wspaniałą :-)))) To znaczy nie jest wspaniałą w sensie takim, jak "To nie jest książka" nie jest książką ;-)
Użytkownik: 0liwkab 17.09.2011 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To przecież jest jasne, ż... | Pani_Wu
Wiecie, to może zabrzmi cholernie patetycznie(banalnie), ale podczas czytania książki przyszło mi coś do głowy. Bóg/książka/recenzja/podstaw-co-chcesz jest dokładnie tym, czym chcesz, żeby był/-a. I jak/-a chcesz.
I to chyba tyle. :)
Dzięki Wam wielkie za poświęcony czas. To moja pierwsza recenzja, mam jeszcze kilkanaście innych tekstów o najróżniejszych niszowych projektach. :)
Użytkownik: Pani_Wu 17.09.2011 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie, to może zabrzmi c... | 0liwkab
Jak na pierwszą recenzją to wypadła wspaniale. Gratulacje! Masz do tego talent! :-)
Użytkownik: 0liwkab 17.09.2011 00:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak na pierwszą recenzją ... | Pani_Wu
Nie wiem, czy talent. Dodałam już dwie kolejne i czuję, że są poniżej moich możliwości, ale pewnie dlatego, że od kilku tygodni jestem pod ogromnym wrażeniem osobowości pewnego pisarza... Ale to jest temat na inną dyskusję! :-)
Użytkownik: Pani_Wu 17.09.2011 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy talent. Dod... | 0liwkab
Zaciekawiłaś mnie - o kogo chodzi i dlaczego. Czy możesz podać biblionetkowy link do książek tego autora?
Użytkownik: 0liwkab 17.09.2011 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawiłaś mnie - o kog... | Pani_Wu
Można. :)
Postanowiłam, że napiszę cykl recenzji o jego twórczości, a potem coś jeszcze w czytatniku. Strasznie mnie zafascynował. Dotyczas przeczytałam 12 jego książek, ale zamierzam nadrobić zaległości. Już zdążyłam się przekonać - i mogę to z całą świadomością głośno powiedzieć - najgłośniejsze książki wcale nie są najlepsze. Ale o tym innym razem. Dość gadania, oto link:
Krasnodębski Jan Paweł
Użytkownik: Pani_Wu 17.09.2011 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Można. :) Postanowiłam,... | 0liwkab
Dziękuję, lecę popatrzeć, bo nazwisko mi nie jest znane. I zgadzam się z Tobą w kwestii, że "najgłośniejsze książki wcale nie są najlepsze". Zdecydowanie!
Użytkownik: 0liwkab 18.09.2011 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, lecę popatrzeć,... | Pani_Wu
Sporo książek wydawał i sprzedawał sam, bo różne ''polityczne zawirowania'' powodowały trudności. A efekt jest taki, że te, które napisał po 2000 r. można znaleźć w każdej lepszej księgarni i bibliotece, a większość starszych już tylko w antykwariatach i prywatnych zbiorach. Wyjątkiem jest chyba tylko ''Stokrotka'', którą napisał bardzo dawno, ale to pewnie dlatego, że były VI wydania - co kilka lat jedno. To jest właśnie jego najgłośniejsza (i podobno najlepsza) książka. Moim zdaniem niesłusznie. Ale o tym jeszcze napiszę innym razem. :)
Użytkownik: Pani_Wu 18.09.2011 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Sporo książek wydawał i s... | 0liwkab
Tak, popatrzyłam, to autor "Tańca borderline". Psycholog. Książka jest na mojej liście oczekujących (na przeczytanie). "Stokrotkę" mam w ebooku.
Życia mało na przeczytanie wszystkich książek, dlatego niech żyje BiblioNETka, żeby wybierać te najwartościowsze :-)
Ach, cóż z tego, skoro często zbaczamy z obranej drogi dla czegoś mocno reklamowanego, albo po prostu dla czytadła do poduchy :-)
Użytkownik: 0liwkab 18.09.2011 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, popatrzyłam, to auto... | Pani_Wu
Trzeba być twardym i walczyć z sobą!
Ja staram się trzymać ustalonej listy, a inne książki czytam podczas oczekiwania na przesyłki... To też jest jakaś metoda. :)
Książki w ebooku to jakaś śmieszna podróba. Mam ich sporo i czytam, ale tylko z powodu ograniczonego dostępu do pozycji, których poszukuję (mieszkam poza granicami Polski, czyli mogę kupować tylko w kilku księgarniach, a antykwariaty odpadają). Drukowane książki żyją!
No nic, w każdym razie WIWAT BIBLIONETKA!
Użytkownik: jolietjakeblues 02.10.2011 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością nikogo nie mu... | 0liwkab
Cóż, Oliwio, nie czytałem. Ale Twój tekst świetny! Mam wrażenie, że świetnie odczytałaś o czym jest książka,jej przesłanie. No i oczywiście bardzo zachęcasz do przeczytania. Czytałaś "Nowe życie" Pamuka? Koniecznie! Przynajmniej zerknij na początek. A recenzowana przez Ciebie książka jakby trochę z tego czerpała. Powiało mi też trochę Krzysztoniem, ale tylko bardzo leciutko.
Użytkownik: 0liwkab 03.10.2011 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, Oliwio, nie czytałem... | jolietjakeblues
Przeczytam!
Dzięki za uznanie. :)
Użytkownik: jakozak 26.11.2011 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością nikogo nie mu... | 0liwkab
Nie widzę w niej żadnego fenomenu.Jakieś prawdy oczywiste i silenie się na intelektualizm. Raczej znudziła mnie i rozśmieszyła. Myślałam, że może nie mam dnia na czytanie. Moim zdaniem ta książka jest naprawdę niewiele warta. No i te błędy. Koszmarne!
Szkoda mojego czasu na czytanie takich jakichś oczywistych prawd "objawionych". Poziom, na miłość boską gdzie poziom? Co to w ogóle jest?
Nie zainteresowana.
Użytkownik: 0liwkab 27.11.2011 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę w niej żadnego ... | jakozak
Błędy wynikają z braku korekty. Skoro nie ma autora, to z kim mieli ustalać redakcję? Notatki o tym są umieszczone na stronie wydawcy i w prawie każdej recenzji. Poza tym zwróć, proszę, uwagę na fakt, że książka jest kierowana do młodzieży, a to, co oczywiste dla Ciebie, nie musi takie być dla gimnazjalistki, której pokoleniową prawdą jest ''przyjdzie książę-wampir, urodzisz mu dziecko, z szarej myszki stając się najszczęśliwszą osobą na świecie''. Patrząc na Twój sposób np. ''O psie, który jeździł koleją'' też jest beznadziejna, bo banalna, a przecież to klasyka dziecięca. Podobnie jest z muzyką. Jednym z ważniejszych elementów wartości książki jest, moim skromnym zdaniem fakt, czy jest odpowiednia dla czytelnika, do którego jest kierowana.
Jednak szanuję Twoje subiektywne zdanie i dziękuję za nie.
Użytkownik: jakozak 27.11.2011 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Błędy wynikają z braku ko... | 0liwkab
:-).
Tak. Masz rację i nie. Znam wiele książek dla młodzieży i dzieci, które i dorośli czytają z ogromnym zainteresowaniem. W tym przypadku tak nie jest. Ktoś kiedyś napisał, że książki (filmy, widowiska) dla młodych powinny być takie same jak dla dorosłych, tylko lepsze...
Nie wiem czemu, ale czytając To nie jest książka wciąż miałam na myśli bezwartościową Buszujący w zbożu.
Użytkownik: Pani_Wu 27.11.2011 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: :-). Tak. Masz rację i n... | jakozak
Odnoszę wrażenie, że porównując To nie jest książka (Autor Nieznany (pseud.)) do Buszujący w zbożu (Salinger Jerome David) uczyniłaś książce oraz jej nieznanemu autorowi komplement :-) Młodzież książkę Salingera bardzo lubi :-)
Użytkownik: jakozak 27.11.2011 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnoszę wrażenie, że poró... | Pani_Wu
Tak, ale ja oceniam, jako osoba dorosła i dla mnie Buszujący... nie jest dobrą książką.
Użytkownik: Pani_Wu 27.11.2011 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ale ja oceniam, jako... | jakozak
Rozumiem.
Wiesz co? Ja mam już chyba zboczenie zawodowe :-) Pracuję z nastolatkami już fufdziesiąć lat i jak widzę te wzdychania do przystojnych wampirów o opalizującej skórze, albo inne takie wynalazki, narzekanie na pozycje wartościowe, bo albo mają pecha być lekturą, albo nie są o wampirach, gdy szpanem jest unikanie "szmiry o wampirach" bo "ja czytam o wilkołakach", to widok normalnej książki na uczniowskiej ławce jest miodem na moje serce.
I nie chodzi o to, że ja te książki o wampirach przystojnych i wilkołakach tragicznych potępiam, ale smutno mi, gdy widzę, że to są JEDYNE książki, które młodzież czyta.
Użytkownik: jakozak 27.11.2011 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem. Wiesz co? Ja ... | Pani_Wu
Jest to fatalne i skutki będą (są) bardzo opłakane. Nie mamy na to jednak żadnego wpływu. Możemy se pojojczeć i nic więcej. :-(
Użytkownik: Pingwinek 18.05.2013 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnoszę wrażenie, że poró... | Pani_Wu
Dokładnie! :)))
Użytkownik: Pingwinek 18.05.2013 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: :-). Tak. Masz rację i n... | jakozak
Jolu, a może to po prostu nie są książki dla Ciebie. Nie poczuj się urażona, ale może to kwestia wieku, światopoglądu, potrzeb i pragnień. Widzę, że "To nie jest książka" nie zdobyła Twojego uznania, czytam, że "Buszującego w zbożu" nazywasz bezwartościowym (nóż otwiera mi się w kieszeni...!), pamiętam, że bardzo nie podobał Ci się "Świat Zofii"... To lektury raczej dla młodzieży, o posmaku filozoficznym (filozofującym...?) - może Ciebie takie nie interesują. Ja, zdaje się, jestem ich fanką :)
Użytkownik: Pani_Wu 27.11.2011 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę w niej żadnego ... | jakozak
Przypominam uprzejmie, że na wewnętrznej stronie okładki egzemplarza biblionetkowego wkleiłam informację od wydawnictwa, że:

" „To nie jest książka” nie funkcjonuje w oficjalnym obiegu. Nie jest dostępna w księgarniach. Pilotażowe egzemplarze to limitowana liczba książek (60 sztuk), z czego zdecydowana wiekszość trafiła do recenzentów, dziennikarzy i potencjalnych inwestorów, którzy chcieliby przyłączyć się do tego projektu. Wszyscy zostali powiadomieni, że ksiażka nie przeszła korekty i że trzymają w ręku projekt a nie ostateczny produkt. Być może te pierwsze egzemplarze za 10 lat będą rozchwytywanymi białymi krukami wartymi wielokrotnie więcej niż obecnie."

Użytkownik: jakozak 27.11.2011 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypominam uprzejmie, że... | Pani_Wu
Wiem. :-))) I cieszę się, że miałam okazję trzymać ją w ręku. I nie mam nic przeciwko niej. Oceniłam po prostu według swojego kryterium. Nie gniewasz się, prawda? Myślę, że chodzi o rzetelne oceny. Dobre i niedobre.
Użytkownik: Pani_Wu 27.11.2011 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem. :-))) I cieszę się,... | jakozak
Oczywiście, że o rzetelne! I nie jest to kategoria gniewania, przepraszam, jeśli odniosłaś takie wrażenie, nie miałam żadnego zamiaru mącić mataczyć itp. ;-)
Użytkownik: jakozak 27.11.2011 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że o rzetelne... | Pani_Wu
Nie, pewnie, że nie odniosłam. Ale tak mi się trochę głupio zrobiło. Że może powinnam jednak nie pyszczyć. Czasem mi się tak spontanicznie wypsnie, a potem mam poczucie winy, że wykazałam brak kultury. :-):-)))
Użytkownik: Pani_Wu 27.11.2011 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, pewnie, że nie odnio... | jakozak
Mam tak samo, witaj w klubie :-)
Ale ja Ciebie znam osobiście, to wiem, że jesteś dusza-człowiek, a tylko sobie czasem coś powiesz. I proszę o podobne podejście do mnie, nawet jeśli z tą duszą u mnie nie jest zbyt dobrze :-)
Użytkownik: jakozak 27.11.2011 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam tak samo, witaj w klu... | Pani_Wu
Ta jest! Już nie będziemy se wypominać. :-)))
Użytkownik: Pingwinek 18.05.2013 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę w niej żadnego ... | jakozak
Te "prawdy oczywiste" wcale nie są takie oczywiste dla młodzieży - potencjalnego adresata książki. To po pierwsze. A po drugie - czy i człowiek dorosły wie już wszystko? W moim odczuciu "To nie jest książka" przyciąga z wielką mocą. Tak bardzo, że wybaczam jej te koszmarne (zgadzam się) błędy - wynikają, umówmy się, z braku korekty.
Użytkownik: Pingwinek 18.05.2013 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością nikogo nie mu... | 0liwkab
Oby tak było... "To nie jest książka" to faktycznie biały kruk, a taka pozycja przyciąga niesamowicie swoją magią. I nie zawodzi - całe szczęście!

Ja też myślę, że to książka (... nie-książka ^^) adresowana do, jak to ujęłaś, "myślącej młodzieży gimnazjalnej, licealnej oraz wczesnostudenckiej". Mam 24 lata i pracuję z młodzieżą, jednak czuję się nastolatką, mam młode serce i wprost zatraciłam się w lekturze.

Co do literówek... Olinko, ich tam jest kilkadziesiąt, jak nie kilkaset. Ale "To nie jest książka" tak mnie zaczarowała, że wyjątkowo wolę zwalić wszystko na korektę.
Użytkownik: mfludek 06.01.2017 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnością nikogo nie mu... | 0liwkab
Znalazłem dwie sztuki w domu i wystawiłem na allegro w razie gdyby ktoś szukał.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: