Dodany: 16.03.2007 19:47|Autor: yakal

Cuda Świętego Witkacego


Trudno się oprzeć odczuciu, że Witkacy napisał tę książkę z przekory. Na przekór krytykom, którzy nigdy go nie rozumieli. Na przekór przyjaciołom, którzy uważali go za duszę towarzystwa i najlepszego kompana do pijaństwa. Wreszcie na przekór społeczeństwu Polski międzywojennej, ponuremu, złośliwemu i kłótliwemu - jak twierdził Witkiewicz.

Nie sposób także odnieść wrażenie, że oba dzieła - i "Narkotyki", i "Niemyte dusze" - zostały umieszczone w jednym tomie przypadkowo. Decyzja wydawcy wydaje się całkowicie uzasadniona ze względu na to, iż oba dzieła są komplementarne względem siebie. "Narkotyki" to książka, która kojarzy się z okresem licealnej młodości, kiedy to okazywało się, że jest tak rozchwytywana przez siedemnastolatków, że niedostępna w bibliotece. Plotka głosiła, że dziki i nieprzystępny Witkacy zachwalał w niej narkotyki. Otóż nic bardziej błędnego - każdy, kto przeczyta "Narkotyki" uważnie, zauważy, że Witkiewicz zniechęca do wszelkich używek. Także alkoholu i papierosów. Zniechęca - dodajmy - skutecznie. A to opisem, jak po zażyciu jakiegoś specyfiku konał przez dwie noce przy zatrzymującym się sercu, a to dosłownymi wskazówkami, że "świństwo okropne" i że nie wolno "dać się okpić", bo można drogo zapłacić. Zwróćmy uwagę, jak bardzo kłóci się to z obiegowym poglądem na temat Witkiewicza.

Druga pozycja w tym samym tomie to "Niemyte dusze". Napisane w 1936 roku - wydane dopiero w roku 1975, kiedy nie mogły już nic zdziałać. Jest to bowiem dzieło, które Witkiewicz napisał, by niejako "uratować" społeczeństwo polskie przed upadkiem i zszarzeniem. "Dusze" stanowią prawie kompletny wykład filozofii społecznej Witkacego. Filozofii - dodajmy - mrocznej, bo nie ma, według niej, ratunku dla martwiejącej tkanki społecznej. I choć czyta się to dzieło chwilami zabawnie, jest to chyba jednak śmiech przez łzy, bo diagnoza Witkacego jest przerażająco bliska temu, co widzimy dziś. Postępujące rozwarstwienie i rosnący rozziew ekonomiczno-społeczny, ludzie, którzy nienawidzą siebie nawet się nie znając i wysysający się spojrzeniami przechodnie. Jedynym ratunkiem, zdaniem Witkacego - i to wydaje się zabawnym elementem "Niemytych dusz" - jest stosowanie się do rad umieszczone w "appendixach". Zatem "dusze", które idą na zatracenie, należy najpierw... umyć i wyszorować, koniecznie szczotką "Bracia Sennebaltd" z Bielska. Myć zęby, nie pić za dużo herbaty i nie palić, nie ogłupiać się radiem (jak dobrze Witkacy przewidział rozwój środków masowego przekazu!), nosić ciemne okulary na śniegu i przede wszystkim uprawiać sport.

Dlaczego warto "Niemyte dusze" przeczytać? Dlatego, że są oryginalną diagnozą społeczeństwa dwudziestolecia międzywojennego. Dlatego, że zawierają jedną z najoryginalniejszych teorii społecznych w historii. Dlatego, że dowiemy się, jak należy poprawnie stosować puder i szminkę i jakich żyletek używać. Dlatego, że warto sobie wyrobić pogląd. Z Witkacym bowiem jest jak z Monty Pythonem - albo się go uwielbia, albo nienawidzi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14513
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: