Dodany: 18.04.2011 00:03|Autor:

nota wydawcy


"81:1" to niezwykła reporterska etiuda na cztery ręce o osiemnastu punktach wulkanicznych na północy Atlantyku, stanowiących archipelag Wysp Owczych.

Marcin Michalski i Maciej Wasielewski odwiedzają jeden z najmniej znanych zakątków świata, a z pewnością najmniej znany i najmniej opisany kraj Europy, położony w pozostającym pod duńską jurysdykcją trójkącie między Szkocją, Islandią a Skandynawią. Historia, ekonomia, polityka, kultura, a przede wszystkim mentalność Farerów przedstawiona jest w formie reporterskich obrazków i barwnych anegdot. Nie brak tu zarówno zaskakujących danych statystycznych i encyklopedycznych, fascynujących ciekawostek, jak i opisów przygód samych autorów oraz portretów napotkanych przez nich nietuzinkowych postaci.

"81:1. Opowieści z Wysp Owczych" to znakomita okazja, by poznać ojczyznę farerskich szczypiornistek, które pokonały albańską reprezentację, doprowadzając do tytułowego wyniku.


"Dwóch chłopaków na hulajnogach z kraju tanich dentystów przyjechało do miejsca, gdzie wszyscy znają bieliznę wszystkich - tak można streścić tę szaloną książkę. Marcin Michalski i Maciej Wasielewski zmonopolizowali Wyspy Owcze. Stało się to w ten sposób, że zamieszkali tam, poznali niemal wszystkich mieszkańców, a potem o nich napisali. Tak powstała (idę o zakład) pierwsza na świecie i jedyna reporterska książka o tych wyspach.

Jedna książka, dwa debiuty. I oba świetne".

Mariusz Szczygieł

[Wydawnictwo Czarne, 2011]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 901
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: reniferze 04.03.2022 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "81:1" to niezwykła repor... | hetman11
Ciekawe anegdoty o tym dziwnym kawałku świata, który większość z nas kojarzy tylko z polowaniami na grindwale. Dobrze mi się czytało, jednakże za nadmierne poetyzowanie musiałam obniżyć ocenę. Przykład? Proszę:

"Co kilkaset metrów na winklach ulic wyrastają efemeryczne posągi o szeroko rozstawionych, chybotliwych nogach - z przodu ruchomej instalacji sączą się łańcuszki słonecznej cieczy, niektóre rzeźby zastygają bezwiednie na środku deptaka."
str. 210

A można było napisać po prostu, że sikają na ulicy? Można było.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: