W "Zamówieniu z Francji" poznajemy Ewę, młodą ambitną kobietę, która znudzona posadą nauczycielki, postanawia zająć się swoją prawdziwą pasją - fotografią. Porzuciwszy pracę pedagoga, zatrudnia się w firmie fotograficznej, gdzie pewnego razu dostaje niezwykle zlecenie od swojego szefa. Na dwa tygodnie ma lecieć do słonecznej Prowansji, aby zająć się robieniem zdjęć do folderu reklamowego kwiaciarni prowadzonej przez wielopokoleniową rodzinę. I tak zaczyna się przygoda życia głównej bohaterki: okazuje się, że Prowansja jest szczytem jej marzeń, gospodarze - mili i sympatyczni, każdy charakterystyczny, a mimo wielu problemów i tajemnic, wciąż wierni swoim tradycjom i więzom rodzinnym. Ewa ma okazję poznać niesamowitą panią Konstancję - głowę domu, która mimo podeszłego wieku wciąż trzyma wszystko w ryzach, a rodzina jest jej posłuszna, ciekawskiego Aleksa, przyjacielską Sofię i wiele innych osób. Rodzina to niezwykła, ponieważ dowiadujemy się, że od wieków w domu panują kobiety i to one mają decydujący głos, szczególnie te o ognistym kolorze włosów. Do tego dochodzą zapachy prawdziwej lawendy, kolorowe wzgórza i przepiękne widoki, fascynująca posiadłość i przeszłość rodziny, nowe dania i tajemniczy ogrodnik Gérard. Kto nie chciałby znaleźć się na miejscu młodej pani fotograf?

"Zamówienie z Francji" ma w sobie ciepło, radość, optymizm i humor, jakich trudno będzie nam szukać w innej powieści. Zadziwiające jest to, że jednak bogaci ludzie potrafią doceniać i szanować swoich pracowników, a także traktować ich jak równych sobie - ludzie powinni brać z bohaterów tej książki przykład, jak należy odnosić się do innych. W czasie lektury miałam ochotę uciec do słonecznego kraju, a teraz mam również ochotę uciec do rodziny pani Konstancji i poznać tych ciekawych, szczerych i otwartych ludzi. Oraz zagłębić się w przeszłość także swoich przodków i poznać ich zachowania oraz dowiedzieć się, czym kierowali się w swoim życiu.

Książkę Anny Szepielak polecam z całego serca i wyczekuję kolejnej pozycji.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]