Dodany: 17.03.2011 12:50|Autor:

Książka: To wspaniałe chrześcijaństwo
D'Souza Dinesh
Notę wprowadził(a): buntpl

1 osoba poleca ten tekst.

nota wydawcy


Czy chrześcijaństwo jest przestarzałe? Czy inteligentny, wykształcony człowiek może wierzyć w Biblię? A może to ateiści mają rację? Czy chrześcijaństwo zostało obalone przez naukę? Zdyskredytowane jako rzekoma siła działająca na rzecz dobra? Skompromitowane jako fałszywa latarnia moralności?

Prowokująca i fascynująca książka zarówno dla poszukujących, sceptyków, jak i wierzących. Znakomita rozprawa z mitami ateizmu!


Dinesh D'Souza jest amerykańskim pisarzem. Wykłada na Uniwersytecie Stanforda. W latach 1987-1988 był doradcą prezydenta Ronalda Reagana. Razem z żoną i córką mieszka w Kalifornii. Jest autorem kilkunastu książek, m.in wydanych również w Polsce "Listów do młodego konserwatysty".

[Dom Wydawniczy Rafael, 2011]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8676
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: misiabela 17.03.2011 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy chrześcijaństwo jest ... | buntpl
Rozumiem, że odpowiedź autora na te wszystkie pytania z pierwszego akapitu brzmi: NIE! Skoro to taka fascynująca książka dla wierzących i sceptyków, to dlaczego rozprawia się znakomicie tylko z mitami ateizmu, a z mitami chrześcijańskimi już nie? Raczej nie będę weryfikować swoich wątpliwości ;-)
Użytkownik: sowa 17.03.2011 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że odpowiedź au... | misiabela
Hihi, no z ust mi to wyjęłaś po prostu :o).
Zaciekawiła mnie ta "mitologia ateizmu" - co też autor może mieć na myśli? - ale nie aż tak, żebym miała ochotę zajrzeć do tej książki.
Użytkownik: ambarkanta 17.03.2011 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, no z ust mi to wyję... | sowa
Podstawowy mit ateizmu - czyli to, w co wierzą ateiści - brzmi: Boga nie ma.
Użytkownik: buntpl 17.03.2011 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że odpowiedź au... | misiabela
"dlaczego rozprawia się znakomicie tylko z mitami ateizmu, a z mitami chrześcijańskimi już nie?" - równie dobrze możesz o pytać Dawkinsa czemu prezentuje wyłącznie ateistyczny punkt widzenia w swoich książkach ;)

Po tej książce nie spodziewam się obiektywnej oceny chrześcijaństwa czy ateizmu, zresztą sam tytuł wszystko wyjaśnia.
Użytkownik: misiabela 17.03.2011 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "dlaczego rozprawia się z... | buntpl
No, dla mnie tytuł niczego nie wyjaśnia, ale mniejsza z tym i tak nie zamierzam przeczytać tej książki. Chciałam tylko zaznaczyć, że według mnie, nota wydawcy jest beznadziejnie sklecona :-)
Użytkownik: Wo1964 06.05.2011 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy chrześcijaństwo jest ... | buntpl
Zacznijmy od tego, że w odróżnieniu od większości wypowiadających się przeczytałem tą książkę. Po pierwsze polski tytuł jest nieco uproszczony. W oryginale jest to "What's So Great About Christianity" i nieco lepiej oddaje treść książki.
Lektura wymaga pewnej wiedzy z zakresu historii, filozofii, ale też nauk przyrodniczych czy astronomii. Jest więc skierowana raczej do ludzi o otwartych umysłach niezależnie od stosunku do wiary.
Jak przystało na pozycję napisaną przez Amerykanina (chociaż hinduskiego pochodzenia) książkę czyta się łatwo i to pomimo niesamowitej liczby odwołań do literatury z wymienionych przeze mnie dziedzin (na 330 stron tekstu przypada prawie 500 odwołań).
Treść stanowi polemikę z głównymi ideologami ateizmu, wśród których najczęściej pojawiają się nazwiska Richarda Dawkinsa, Christophera Hitchensa i Daniela Dennetta oraz z obiegowymi opiniami na temat religii w ogóle a chrześcijaństwa w szczególności.
Z punktu widzenia naszego polskiego podwórka książka jest przykładem jak można kulturalnie prowadzić dyskusję z ludźmi, z którymi w sposób zasadniczy się nie zgadzamy.
Polecam wszystkim chcącym rozszerzyć swoją wiedzę na temat kultury cywilizacji zachodniej i roli jaką odegrało w niej chrześcijaństwo.
Użytkownik: jakozak 06.05.2011 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacznijmy od tego, że w o... | Wo1964
Chętnie zatem ją przeczytam. Nie pojmuję, dlaczego na jakąkolwiek wzmiankę o niewierzeniu rozpętuje się istna burza z piorunami. Przecież mam prawo nie wierzyć...
Użytkownik: ambarkanta 07.05.2011 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie zatem ją przeczyt... | jakozak
Zamieszczona nota wydawcy dotyczy książki o religijnej wierze, można więc prędzej zapytać, dlaczego zaraz pojawiają się komentarze podważające jej treść? Przecież mamy prawo wierzyć...
Użytkownik: misiabela 07.05.2011 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamieszczona nota wydawcy... | ambarkanta
No właśnie Marabucie, wierzący mają prawo wierzyć, niewierzący mają prawo niewierzyć. A na ogół jest tak, że ktokolwiek się opowie za jedną z postaw światopoglądowych, zaczyna się wojna na argumenty. Po co? Czy ludzie nigdy nie nauczą się akceptacji tego, co inne od ich własnych poglądów?
Mówisz, że pojawiają się argumenty podważające jej treść, a zobacz co w nocie wydawcy jest w trzecim akapicie - książka rozprawia się z mitami ateizmu. Dlaczego musi się rozprawiać z mitami ateizmu? Bo wtedy dobrze się sprzeda, bo nakręci takich, co chcą się z mitami ateizmu rozprawiać.
Użytkownik: misiabela 07.05.2011 08:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie Marabucie, wie... | misiabela
W drugim akapicie :-)
Użytkownik: ambarkanta 10.05.2011 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie Marabucie, wie... | misiabela
Witaj misiabelu, zauważyłem w powyższej dyskusji coś zgoła przeciwnego, niż jakozak, dlatego dopisałem komentarz, to wszystko.

Nie obchodzi mnie ta książka, każdy może podważać jej treść - wyraziłem się tak chcąc użyć łagodniejszego określenia od burzy z piorunami. Tu więcej chodzi o nas, myślałem raczej o wypowiedziach użytkowników.

Można pisać i zgadzać się z sobą w temacie akceptacji światopoglądu, a w praktyce wychodzi to różnie. Przepraszam za wszystkie możliwe przypadki niepilnowania przeze mnie tej granicy wypowiedzi, gdy poczucie racji przeważało nad łagodnym współistnieniem forumowym. Ale wierz mi, że nie myślałbym wcale o zabieraniu głosu w tejże materii, gdyby nie wcześniej zastane komentarze, które z zadziwiającą beztroską odnosiły się negatywnie do moich przekonań, choć nie od razu bezpośrednio do mnie.

Nie wiem misiabelu, może każdy tak myśli i waży tylko swoje ewentualne krzywdy. Staram się wychodzić poza to, lecz nie czuję się już tutaj tak 'u siebie' jak z początku. Pozdrawiam.
Użytkownik: yyc_wanda 10.05.2011 04:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj misiabelu, zauważył... | ambarkanta
Dzięki tej dyskusji książka zwróciła moją uwagę. Inaczej pewnie nie wiedziałabym o jej istnieniu. Zarówno nota wydawcy jak i krótka wzmianka Wo1964 zachęcają do przeczytania. Zamiast do schowka - gdzie pewnie tkwiłaby w nieskończoność - zostaje zapisana na mojej prywatnej liście książek "pilnie do przeczytania". Zaraz po "Końcu człowieka" Fukuyamy, do którego przymierzam się już od dłuższego czasu i ciągle coś innego wchodzi mi w drogę.
Użytkownik: ambarkanta 10.05.2011 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki tej dyskusji książ... | yyc_wanda
Ja natomiast nie odczuwam potrzeby sięgania po tego rodzaju książki, ale dałem się uwieść Fukuyamie, sporo tam filozofii praktycznej, co lubię. Absolutne pierwszeństwo ma u mnie ostatnio beletrystyka, dylematy moralne w żywiole codzienności. Pozdrawiam. :-)
Użytkownik: misiabela 10.05.2011 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj misiabelu, zauważył... | ambarkanta
Marabucie drogi, mam wielką nadzieję, że to nie moje komentarze sprawiają, iż nie czujesz się tutaj dobrze, a jeśli tak, to bardzo Cię przepraszam, ale nie to było moim zamiarem. Nie odnoszę się negatywnie do Ciebie ani żadnej innej osoby, jak również do Twoich bądź innych światopoglądów. Komentuję tylko pewne wypowiedzi, choć tysiąc razy obiecuję sobie, że nie będę włączać się w takie dyskusje. Myślę, że jest dokładnie tak, jak piszesz, tzn. każdy jest przekonany o swoich racjach i waży tylko swoje krzywdy. I w takiej sytuacji ciężko jest prowadzić jakąkolwiek wymianę zdań, nie narażając się na obrazę czyichś odczuć, wierzeń czy przekonań, bo też zaraz pojawiają się takie zarzuty. W tych kwestiach nie potrafimy dyskutować, a szkoda. Piszesz, że wcześniejsze komentarze z beztroską odnosiły się negatywnie do Twoich przekonań, a ja widzę to dokładnie inaczej. Dla mnie to krótkie zdanie z noty wydawcy jest negatywnym komentarzem do innego niż autora pojmowania rzeczywistości. Bo skoro pisze on, że książka rozprawia się z mitami ateizmu, to znaczy, że przekonania i wierzenia autora są jedynie właściwe i niepodważalne. A skoro ktoś myśli inaczej, to trzeba go oświecić i wyprostować.
Tyle w tej kwestii. Marzy mi się jedynie, że kiedyś będzie można o tym szeroko dyskutować, bez nadmiernego kontrolowania swoich wypowiedzi w obawie, że jakiekolwiek sformułowanie obrazi czyjeś uczucia religijne. Mam na myśli oczywiście normalną, konstruktywną dyskusję, a nie wojnę na argumenty. Pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: ambarkanta 11.05.2011 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Marabucie drogi, mam wiel... | misiabela
Droga misiabelu, nie chodzi o Twoje komentarze, ani konkretnych użytkowników, a raczej o klimat, który bywa zniechęcający. To jest słabość, obok wielorakich zalet, dyskusji forumowych. Trudno na poczekaniu wyjaśnić, sprostować własne wypowiedzi, zapytać o cudze. W realu znacznie łatwiej pójść z ateistą na piwo - znam jednego, który wyrażając swe przekonania z wdziękiem pstryka palcami, aż wyłoży swą myśl dokładnie.

Staram się rozgraniczać komentarze użytkowników od not wydawniczych itp. Z autorami tych ostatnich trudno dyskutować, tu nie nastąpi żadna wymiana myśli, natomiast uważam, że jak najbardziej należy polemizować, gdy z nimi się nie zgadzamy. I można poruszać tematy, które nas interesują, a są dopuszczalne w serwisie.

W moim rozumieniu mitów nie należy się wstydzić, każdy ma swoją wersję rzeczywistości, stanowi to dla mnie punkt wyjścia w tym temacie. Zaś autor tej noty porusza się na szerszym forum, wydawniczym i myślę, że niekoniecznie zależy mu, by konkretnie kogoś obrazić, sam pewnie też nie obraziłby się na kontrę czytelników, właściwie to jej oczekuje, najlepiej po zakupie książki. Zdaje mi się także, że 'mity ateizmu' są chronologicznie późniejszym słowotworem, niż 'mity chrześcijaństwa' i powstały na drodze reakcji.

A rozpisałem się tak nieco, wczoraj i dziś, bo naszła mnie refleksja, że w praktyce internet dla mnie sprowadza się do Biblionetki. Tymczasem w maju kończy mi się umowa z usługodawcą, a z przyczyn obiektywnych nie mogę jej przedłużyć, ani zmienić dostawcy usługi. Co sprowadza się do mojej rychłej, a nie wiem jak długiej, absencji w krainie pożeraczy-komentatorów książek.

Pozdrawiam serdecznie. :-)
Użytkownik: misiabela 11.05.2011 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga misiabelu, nie chod... | ambarkanta
Zdecydowanie mity ateizmu są młodszym tworem językowym niż mity chrześcijaństwa, z tej prostej przyczyny, iż dopóki nie było chrześcijaństwa, nie było ateizmu. Dla wielu do tej pory jest tak, że kto nie wyznaje religii chrześcijańskiej, ten jest ateistą.

Szkoda Marabucie, że Cię nie będzie na forum, bo zawsze szukałam Twoich intrygujących nicków :-) Ale również ciekawych wypowiedzi.
Mam nadzieję, że to przejściowe.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego, choć bez Biblionetki to będzie trudne ;-)
Użytkownik: ambarkanta 12.05.2011 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie mity ateizmu... | misiabela
Nie pierwszy raz się nie rozumiemy, misiabelu ;-) Choć trudno to rozstrzygnąć, wydaje mi się, iż to światopogląd ateistyczny wygenerował określenie 'mity chrześcijaństwa' - chodzi mi tu o proces uznawania czegoś za mit, np. opowieści biblijnych. W odpowiedzi zaczęto doszukiwać się (uznawać za mit) podobne elementy u ateistów - w pierwszym i następnie w drugim przypadku nastąpiło poszerzenie zakresu pojęcia mit. Niezależnie zaś od powyższych interpretacji, filozofia wytworzyła, znów poszerzyła ów zakres - to moje wyznanie mitu. Przedchrześcijański ateizm - istniał takowy - od zawsze mnie pociągał. Jeden z myślicieli greckiego antyku stwierdził na przykład, że ludzie stworzyli sobie bogów na własne podobieństwo...

Dziękuję za dobre słowo, misiabelu, będę Was podglądać, jak się da. :-)

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: