Dodany: 19.01.2011 22:32|Autor: Alos

Gnijąca wojna


"Wojna zombie" jest pierwszą książką o żywych trupach, jaką było mi dane przeczytać. Przyciągnęła mnie do niej jej forma. Nie mamy tutaj klasycznej powieści, a zbiór wywiadów z uczestnikami apokalipsy. Owe rozmowy są przeprowadzane, jak podaje narrator, w kilka lat po wygranej walce z zarazą.

Fabuły jako takiej streścić się nie da. Przede wszystkim ze względu na charakter książki i brak ciągłości zdarzeń. Autor porusza większość istotnych dla takiej wojny zagadnień. Tekst podzielony jest na kilka części, opowiadających kolejne etapy kryzysu. Pierwsza mówi o początkach wirusa: skąd się wziął oraz jak rozprzestrzenił się na całą Ziemię. Następna porusza kwestię popełnionych błędów i wysiłków, jakie podjęły rządy, żeby ukryć całe zajście w początkowych etapach oraz wyjaśnia, jak dopuszczono do tak szybkiej ekspansji pandemii. Później przedstawia, znaną z filmów, ogólnoświatową, ślepą panikę i w końcu przełom. Opisowi działań zbrojnych i przygotowaniu do nich poświęcone zostało niemal pół książki. Wszystko kończy się jest ogólnymi refleksjami kilku z rozmówców na temat życia po wojnie i wnioskami, jakie społeczeństwo z niej wyciągnęło.

Dużym plusem jest to, że przebiegu walk nie został pokazany wyłącznie z perspektywy mieszkańców USA. Chodzi tu nie tylko o starcia, ale także początki epidemii, sposoby walki, radzenie sobie z uchodźcami i tym podobne rzeczy. Całość przedstawiona jest między innymi z perspektywy: Chin, Indii, oczywiście Stanów Zjednoczonych ale także Rosji, Japonii, Chile, Republiki Południowej Afryki, Wielkiej Brytanii i różnych wyspiarskich narodów. A nawet Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kolejny atut to "uheroicznienie" i zwiększenie wagi udziału USA dopiero w późniejszych etapach. Ameryka Północna nie jest również autorem skutecznego planu walki z zombie.

Narrator jest wysłannikiem ONZ i jego pierwotnym zadaniem było napisanie raportu na temat wojny. Dzięki temu możemy poznać relacje z pierwszej ręki - zarówno cywili wszelakiego rodzaju, jak i szarych żołnierzy, a wreszcie dowódców różnych szczebli, po admiralicję i generalicję, na wysoko postawionych urzędnikach państwowych i głowach rządów kończąc.

Autor nie pominął również aspektów politycznych i społecznych. Jeżeli jeszcze te drugie obserwujemy niejako z konieczności i nie zajmują one zbyt wiele miejsca na kartach powieści, to już podczas opisywania politycznych następstw szeroko rozwinął skrzydła. Skoncentrował się co prawda głównie na krajach komunistycznych lub postkomunistycznych, ale i demokracja ma swoje pięć minut.

Książka ma dwie zasadnicze wady. Pierwszą z nich jest brak aspektu medycznego. Brooks skupił się co prawda na różnych psychicznych skutkach długotrwałego stresu, strachu czy narażenia na nieprzyjemne wspomnienia, ale o samej fizjologii zombie wiemy tyle, że zabija je ucięcie głowy i z czasem gniją do tego stopnia, że nie mogą się poruszać na stojąco. Innym minusem są niektóre postacie. Sztampowe do bólu, już po kilku wypowiedziach można wywnioskować, co będzie dalej. Trochę to wkurza, jednak nie jakoś specjalnie mocno.

Książka pozbawiona niektórych wad swoich filmowych odpowiedników. Wszystko napisane w miarę logicznie i dobrym językiem. Autor nie pominął nawet kwestii zombie-topielców. Dwie największe wady nie umniejszają przyjemności z obcowania z ta pozycją. Oceniam na 4,5 w skali biblionetkowej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 966
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: