Dodany: 07.10.2010 20:03|Autor: Magrat

Wyszeptany debiut


„»Szepty« to wspaniała nostalgiczna opowieść o życiu, napisana w sposób oszczędny i niepokojący jednocześnie. (...)”. Ten krótki opis wydawcy (wyd. Oficynka, Gdańsk 2010) bardzo dobrze (no, może poza niezbyt trafnym przymiotnikiem „niepokojący”) oddaje treść debiutanckiego zbioru opowiadań Marka Adamkowicza. Autor przedstawia nam w nim bowiem szereg dość banalnych, ale przez to tym bardziej wiarygodnych ludzkich historii, a także solidną (choć nie przytłaczającą) dawkę nostalgii i tęsknoty - za utraconą młodością, bliskimi, a czasem po prostu za szczęściem. Wszystko to w dodatku napisane językiem prostym, bezpretensjonalnym, niewydumanym, ale też niepozbawionym indywidualności.

Opowiadania zostały ułożone chronologicznie – tomik rozpoczyna się od znanych nam już z „Tajemnicy Neptuna” „Pozdrowień z Luderitz”, których akcja rozgrywa się w latach 30. XX wieku, a kończy króciutką historyjką „Żar” z pożarem kościoła św. Katarzyny w tle. Pomiędzy nimi autor serwuje nam opowieści równomiernie rozłożone na tle wydarzeń ostatniego stulecia – wojny, przesiedleń, komunizmu i zupełnie współczesnych, takich jak wspomniany pożar i śmierć Jana Pawła II. Oczywiście na większości opowiadań kładzie się cień II wojny światowej, co jest rzeczą nie do uniknięcia pod tą szerokością geograficzną.

Adamkowicz w każdym bez wyjątku opowiadaniu bardziej niż na czymkolwiek innym skupia się na ludziach, ich uczuciach i bolesnych doświadczeniach. Większość jego bohaterów nie może odnaleźć się w nowych dla nich realiach i pogodzić się ze zmianami, jakie przyniosły Polsce i Miastu dramatyczne wydarzenia XX wieku. Gdańsk jest tylko wspólnym mianownikiem wszystkich opowiadań, by nie rzec - pretekstem do zagłębienia się w życiorysy jednostek. Opisy parku Oliwskiego czy wnętrz domostw są ogólne i nie dowiemy się z nich niczego nowego, zaś akcję niektórych opowieści, takich jak „Oczy Chrystusa” czy „Ładne rzeczy”, można by po drobnych korektach bez problemu przenieść do innych miast. Ale przecież nie o szczegółowe opisy architektonicznych detali tutaj chodzi, tylko o przekonujące przedstawienie losu prostych ludzi znajdujących się na zakręcie dziejów: Niemców, Polaków i Żydów, tych, którzy musieli Gdańsk opuścić i tych, którzy musieli w Gdańsku zacząć życie od nowa. Zbiorek ten może nie wnosi nic odkrywczego do literatury „gdańskiej”, ale warto się z nim zapoznać.



[Recenzję tę umieściłam wcześniej na stronie Akademii Rzygaczy]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 870
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: