Dodany: 29.09.2004 11:54|Autor: marzenia

Rodzinka, ach ta rodzinka


Rodzina. Pełnia miłości i harmonii, idealna, by pokazać się z nią na fotografii. A głębiej? Jedna wielka tajemnica. Kto z nas nie postrzega tak rodziny? Moja mama często mówiła, że „we własne gniazdo się nie paskudzi”, i ma rację. Rodzina dla niej to rzecz prawie święta. Na zewnątrz winna uchodzić za ideał, w środku tlą się wszelkie zarzewia przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które tylko tam mogą istnieć. Tak samo jest w Willow Court. W posiadłości, która tętni życiem wielu pokoleń. W posiadłości, która wymalowana została przeszłością.

To jest dom nawiedzany przez duchy.

Ale który z nich nie jest? Przemijanie jest kręgosłupem rodziny. Także i tej, potomków słynnego malarza Ethana Walsha. Jego córki Leonory, prawdziwej damy rodu, pięknej opoki, sprawującej władzę nad domem i okolicą. Kobiety, z którą wszyscy się muszą liczyć. Zarówno jej dwie córki: Gwen i Rilla, ich dzieci, a także ich partnerzy. I mimo że od pewnych wypadków minęło wiele lat, a jej córki dawno osiągnęły wiek średni, wszystko pozostało bez zmian. A teraz znowu są razem, duchy i ludzie. Urodziny seniorki rodu są okazją do ponownego spotkania ludzi i wspomnień...

To dlaczego jeździła do Willow Court? Dlaczego nie nabrała dystansu do tego cholernego miejsca? Jak zwykle, do odwiedzenia matki i siostry skłaniała ją miłość do nich, spleciona z innymi uczuciami, które ją przepełniały, ilekroć myślała o rodzinie. Była to miłość uwikłana w różne konflikty, lecz łącząca więzią tak silną, że gdyby Rilla chciała się od niej uwolnić, zniszczyłaby samą siebie. Nie mogła jej stłumić. Najwyraźniej w bzdurnym powiedzeniu, że krew to nie woda, było ziarenko prawdy...

Leonora Gwen i Rilla stanowią nierozerwalną całość. Ale nie potrafią się zrozumieć. Same mają skomplikowane życie, które udało im się jakoś poukładać. Nie powinny odczuwać strachu przed matką, a jednak. W tym domu to ona jest wszystkim: udzielną panią, wyrocznią i karzącą dłonią. A przecież życie jej potomków wcale nie wymaga jej władzy.

Obydwie córki założyły rodziny i pokonały swoje problemy. Gwen udało się rodzinę utrzymać, Rilla, obciążona genetycznymi lękami, niestety poległa na tym polu. Ale ma pasierbicę i aktorską przeszłość, z której może być dumna. Czy jest? Przeszłość zbyt na nią wpłynęła, by mogła to przyznać. Jej pasierbica, Beth, od dzieciństwa skrywa sekret, który w te urodziny „babci” w końcu ujrzy światło dzienne. Podobnie dzieci Gwen: Efe z małżonką i dzieckiem zaskoczą wszystkich, Alex i Chloe także zaznaczą swoje przybycie. Każdy jest tutaj elementem skomplikowanej układanki, który zabłyśnie w swoim momencie, a wszystko pod czujnym okiem ducha Maud, prababki, która ujawni największą tajemnicę.

Cudowna jest ta delikatność i tajemniczość „Mrocznych sekretów”, przez cały czas drżąca w powietrzu. Mimo natłoku osób kolejne fakty nie sprawiają wrażenia „stłoczonych”. Wszystko opływa nas i zaskakuje, a przede wszystkim uczy, że zawsze jest czas na naprawienie błędów i odkrycie duszy... Powieść Adèle Geras to cudowna przygoda, rodzinna saga, dodatkowo wydana w cudowny sposób. Wszystko do siebie pasuje. A co ważniejsze, czytać ją mogą zarazem mężczyźni, jak i kobiety. Tego często się nie spotyka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2441
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: