Dodany: 19.11.2006 12:16|Autor: Laila
o rany :|
No i zmusiłam się w końcu do przeczytania tych nieszczęsnych "Dziewcząt z Nowolipek". Już wiem skąd się brała moja niechęć. Nie podobało mi się zupełnie, dawno już żadna lektura tak mnie nie rozdrażniła i zmęczyła.
Wszystko w tonie przypominało mi "Ludzi bezdomnych", "Granicę" itd. Czyli duże stężenie brudu, beznadziei, biedy, wstydu, rozpaczy, bezsilności i niesprawiedliwości losu. I takie powolne dobijanie od pierwszej strony do ostatniej, podane na dodatek nieznośnie patetycznym stylem.
Ja nawet lubię powolne dobijanie. Ale nie takie wzniosłe, zmetaforyzowane i, wg mnie, nachalne. Drażni mnie, jak mi ktoś mówi, co mam czuć, jak mam czuć i w którym miejscu.
Uwaga, będzie spoiler - w moich oczach całkowicie książkę pogrążyła jedna z finalnych scen: gdy Frania została zabita (czy też popełniła samobójstwo? Niejasne, ale czy to takie ważne - nie wiem :|). Moim zdaniem motyw zupełnie niepotrzebny. Pasujący raczej do średniowiecznych powieści grozy, lub czegoś takiego.
Nie daję jedynki, bo w jedynkach mam gorsze rzeczy, ale wyżej niż 2 nie dam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.