"Dom Sióstr" to książka wielowątkowa.

Barbara i Ralph, małżeństwo z Niemiec, próbuje wyjść z kryzysu i dobrym pomysłem wydaje się im spędzenie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku w Anglii, w Yorkshire... Tak też robią, wynajmując od pewnej starszej właścicielki dom na okres świąteczny.

Okazuje się, że zima tego roku jest wyjątkowo śnieżna, naszych bohaterów padający śnieg unieruchamia więc w posiadłości, odcina od świata i każe poznać swoistego rodzaju survival, jak się bowiem okazuje, w posiadłości jest niewiele jedzenia. W dodatku w pewnym momencie wysiada prąd, a więc bohaterowie, aby się ogrzać, skazani są na kominki, muszą jednak zdobyć coś, czym można by rozpalić ogień i jakoś go podtrzymać. Przypadkiem Barbara znajduje coś, czego starsza pani, od której wynajęli dom, szuka od lat. Są to zapiski pierwotnej właścicielki posiadłości, Frances Gray. Aby zabić głód, nudę, a może fakt spędzania czasu tylko i wyłącznie w towarzystwie męża, Barbara zaczyna czytać owe zapiski i od tej pory wraz z nią poznajemy historię domu, ale przede wszystkim rodziny, która go zamieszkiwała, w szczególności Frances, jej siostry, rywalizacji o tego samego mężczyznę, źle ulokowanych uczuć, miłości, która nigdy nie miała happy endu i pewnej zbrodni. Sekrety i tajemnice zdają się oplątywać czytającą Barbarę, w pewnym zaś momencie okaże się, że pewne z nich do dziś dnia nie są zakończone i mogą wpłynąć na jej los.

Książka dobrze napisana, czyta się ją świetnie; bardzo polecam.