Dodany: 02.04.2006 15:47|Autor: Aia

Dno plus dziesięć metrów mułu


Jednym z ulubionych przeze mnie gatunków literackich jest biografia, szczególnie interesują mnie biografie kobiet. Dlatego też sięgnęłam po "Lukrecję".

Właściwie w połowie lektury powinnam była rzucić tym "dziełem", ale powstrzymały mnie wyrzuty sumienia z powodu pochopnie wydanych pięniędzy. Brnęłam dalej, z wątłą nadzieją, że jeszcze może stanie się coś, co zmieni moje zdanie o tej książce. Nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie: było coraz gorzej.

Autor (a jest to jego debiut) zaserwował czytelnikom ciężkostrawną potrawę w postaci stuprocentowej fikcji literackiej, która nawet nie siliła się udawać, że jest czymś więcej. Totalna nieznajomość tematu pozwalałaby sądzić, że została ona napisana przez uczennicę klasy piątej szkoły podstawowej, tak samo jej język i sposób narracji (w którym teoretycznie wypowiada się Lukrecja).

Krótko: Masakra. Zbrodnia. Mord popełniony na literaturze historycznej i jakiejkolwiek innej określanej jako piękna lub wielka.

Całość na poziomie przeciętnego harlequina (przeciętnego, bo na pewno zdarzają się lepsze od tego czegoś :D).

Nie mam pojęcia, co mogło skłonić Muzę do wydania tego wątpliwego dzieła. Dno dna + 10 metrów mułu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2180
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Phi 15.10.2015 07:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednym z ulubionych przez... | Aia
Powiem szczerze zupełnie się nie zgadzam z tą recenzją. Nie wiem w którym miejscu książka jest ciężkostrawna. Moim zdaniem autor poprawnie posługuje się językiem. Na czym polegała nieznajomość tematu, może na tym, że papierze miewali nieślubne dzieci ? ;> Nie znam biografii Lukrecji i to szczegółowej, żeby twierdzić, że autor się nie zna, ale w tej recenzji też nie ma żadnych konkretów. Podobnie inne zarzuty do książki nie są umotywowane. Chyba, że "masakra" ulubione słowo gimnazjalistów to ten argument.
Autor raczej postanowił przedstawić Lukrecję wbrew obiegowemu wizerunkowi trucicielki i rozwiązłej kobiety, co z chęcią wchodziła w kazirodcze związki. Pokazana jest jako inteligentna, lubiąca książki osoba, której nie dają się kształcić z powodu płci. Wykorzystywana do celów politycznych przez rodzinę (małżeństwa, trucie ludzi). Jest trochę o jej związkach, ale gdzie to jest harlequin. W pokazanych morderstwach albo intrygach na szczytach władzy ?
Książka co najmniej przeciętna, a nie dno.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: