Piękna i mądra książka!
Chciałbym podziękować BiblioNETkowiczom, a przede wszystkim Lykosowi, za zarekomendowanie mi tej książki. Od czasu „Władcy Pierścieni” (czyli od jakiś piętnastu-szesnastu lat) nie czytałem tak urzekającej, pięknej i mądrej powieści, jak właśnie „Egipcjanin Sinuhe”. Chciałbym teraz króciutko podzielić się moimi odczuciami po jej lekturze.
Spodobał mi się styl i język – niewymuszony, prosty, nawiązujący do stylistyki świadectwa, biografii, a jednocześnie niezbędny, jakby konieczny. Pewnie można by było napisać książkę o losach Nowego Państwa w Egipcie w jakiś inny sposób, ale zapewne nie miałaby tego niezwykłego czaru opowieści nadwornego trepanatora faraona, jak w tym przypadku. A przecież najpiękniejsze są proste i szczere słowa wypowiadane z głębi serca, a tych Sinuhe nie szczędzi.
Zaczarowała mnie historia, pełna niezwykłych perypetii i zakrętów życiowych, w której poznajemy całą złożoną panoramę ówczesnego świata. Sinuhe wraz z swoim niesamowitym jednookim służącym Kaptahem przemierza cały Bliski Wschód i południową Europę. Gości na dworze króla babilońskiego Burnaburiasza, skąd wykrada piękną Mineę i odwozi ją na przedmykeńską jeszcze Kretę. W Egipcie wplątuje się w szaleńczą reformę religijną faraona Echnatona, a potem bierze udział w kolejnych spiskach pałacowych, by wreszcie stanąć u boku swgo przyjaciela Horemheba w wielkiej wojnie z Hetytami. Te niesamowite wydarzenia budują fabułę niczym z siedemnastowiecznej powieści awanturniczej, ale w to tło wplecione zostały niesamowicie głębokie i mądre przemyślenia Sinuhe, które rozbroiły mnie dokumentnie.
Zauroczyła mnie ta mądrość Sinuhowa. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, bo chyba człowiek nie może powiedzeć nic mądrzejszego ponad to, że choć zgłębia tajemnice wszechświata, to nadal nie wie, dlaczego coś się dzieje tak, a nie inaczej, dlaczego otwierając czaszkę zwykłego człowieka czy samego faraona nie można być pewnym, że się go uzdrowi. Niemal na każde pytanie Sinuhe ma jedną odpowiedź: „nie wiem”, i choć tyle wieków minęło od czasów opisywanych przez Waltariego, to nadal nasza wiedza o świecie w tych najważniejszych, rudymentarnych kwestiach nie jest o wiele większa niż wtedy. Tu właśnie narrator, a w zasadzie sam autor daje świadectwo swojej odwagi - przede wszystkim wyrażania swojej niewiedzy w czasach, gdy racjonalizm jest nieomal ubóstwiany, a z pewnością jest podstawą światopoglądu większości współczesnych ludzi. To właśnie najbardziej mnie zauroczyło w „Egipcjaninie Sinuhe”. Za to najbardziej pokochałem tę książkę i dlatego polecam ją każdemu, kto tylko się z nią zetknie. Na pewno się nie zawiedzie, bo jak można zawieść się na arcydziele?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.