Dodany: 14.08.2005 19:09|Autor: slawek.w

Polacy tuż za granicą


Osobą, która obecna jest od pierwszych stron książki aż do jej końca, jest dwudziestoparoletni chłopak ze wsi Dobrzewo. Jak wspomina o tym sam autor, wioski tej nie ma na mapach, ale na babimojskiej ziemi (w pobliżu Zielonej Góry) podobnych do niej było wiele. W chwili, gdy poznajemy Janka i jego przyjaciela z Dobrzewa, wracają obaj do rodzinnych stron jako dezerterzy z niemieckiej armii po przegranej I wojnie. Uciekli, bo Niemcy nie chcieli rozpuszczać do domów żołnierzy, jak ich nazywano, "Kaczmarekregimentów", dobrze wiedząc, że ich obecność w tych rejonach będzie dla Prusaków tylko kłopotem. I tak rzeczywiście było. Wkrótce wybuchło Powstanie Wielkopolskie, w którym tacy byli żołnierze stanowili doborowe kadry. A potem... Potem było ciężkie życie Polaków na terenach przydzielonych Niemcom. Przez całe dwadzieścia lat, a potem i przez czas wojny bronili się, jak mogli i jak umieli.

I właściwie o tym jest ta książka. Ale to dociera wyraźnie do czytelnika dopiero później, gdy już nie śledzi się losów poszczególnych postaci, nie podąża za akcją. Na tym chyba polegała popularność Paukszty jako autora; że potrafił tak zajmująco opowiadać swoje historie o historii.

PS. Niedawno słyszałem słowa o innych Polakach, którzy nigdy nie ruszając się ze swych rodzinnych stron, żyją teraz w innym państwie. Oni nie przekraczali granic. Zrobiła to za nich historia. A historia się lubi powtarzać... Byle nie we wszystkim. Jesteśmy przecież mądrzejsi, i to o dobre kilkadziesiąt lat.

Problem w tym, czy wszyscy....

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1773
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: