Dodany: 05.03.2024 14:27|Autor: Marioosh

Mordęga


Harry Latham, oficer operacyjny CIA, po niemal trzech latach konspiracyjnej działalności dostaje się do ukrytej w austriackich Alpach tajnej siedziby Bractwa Straży, organizacji uważającej się za twórców Czwartej Rzeszy; tam jednak zostaje zdemaskowany. Lathamowi zostaje wszczepiony implant, który po dwóch tygodniach ma u niego wywołać wylew krwi do mózgu i spowodować jego śmierć; wcześniej jednak ma wrócić do USA i zdradzić listę zwolenników neofaszystów wspierających finansowo ich działalność – w efekcie dojdzie do swoistego polowania na czarownice, sympatycy Czwartej Rzeszy odejdą w niesławie, a na ich miejsca wejdą uczniowie Bractwa Straży. Tymczasem Drew Latham, specjalny funkcjonariusz wywiadu USA i brat Harry'ego, dowiaduje się, że pieniądze dla odradzającego się ruchu faszystowskiego są w tajemnicy przekazywane z Francji; razem z Karin de Vries, analityczką z działu dokumentacji i analiz oraz agentką wywiadu, próbuje odkryć źródło finansowania Bractwa. Wkrótce Harry Latham zdradza nazwiska ale CIA nie wyklucza, że podsunięto mu dezinformację; Bractwo postanawia więc zabić obu braci. Harry zostaje zamordowany, a Drew postanawia przyjąć jego tożsamość, by wyszukiwać informatorów neofaszystów.

Tymczasem w Bundestagu ujawnia się niewielka grupa wśród konserwatystów, która zwraca na siebie uwagę tym, że neofaszyzm traktuje jak gdyby z przymrużeniem oka; spotykają się we wtorki na łodziach w przystaniach rzecznych nad Renem, a wśród nich znajduje się Günter Jäger, pastor luterański, który zostaje namaszczony na nowego Führera Bractwa Straży. Dla spotęgowania chaosu na świecie Jäger planuje operację „Wodna Błyskawica” – zakłada ona zrzucenie nocą substancji toksycznych do zbiorników wodnych w Londynie, Paryżu i Waszyngtonie; wykorzystane do tego mają być niewykrywalne dla radarów duże szybowce transportowe Messerschmitt ME 323 Gigant od wojny stojące na lotnisku w Konstancji.

Oto Robert Ludlum w najczystszej postaci: rozmach, jarmarczność, tandeta, brak umiaru, patos, egzaltacja, nieograniczona ilość kulminacji, ścielące się trupy, bohaterowie ocierający się o śmierć, rozwijający się między nimi romans – a jako, że jest to schyłkowy Robert Ludlum, to do tego zestawu obowiązkowego dochodzi jeszcze akcja ciągnąca się w nieskończoność. Siedemnaście lat wcześniej w „Pakcie Holcrofta” autor pisał na podobny temat, ale tam zajęło mu to połowę tego miejsca, co tutaj – i uważam, że gdyby „Strażników Apokalipsy” obciąć właśnie o połowę, wyrzucić całą masę jałowej i bezproduktywnej paplaniny, to byłaby to książka naprawdę znośna. A tak mamy 670 stron drobnym maczkiem – i ostatnie zdanie powyższego streszczenia dotyczy wydarzenia, które ma miejsce na stronie 335. czyli dokładnie w połowie. Co więc dzieje się w drugiej? Tu już mamy po prostu zapychanie stron, bo wszyscy przecież doskonale wiedzą, że Günter Jäger zostanie zabity, „Wodna Błyskawica” będzie udaremniona, wróg we własnych szeregach zostanie zdemaskowany, a Drew Latham oświadczy się Karin de Vries. Powiem wprost – wydaje mi się, że czas Roberta Ludluma bezpowrotnie minął i dziś tej książki się już po prostu nie da czytać, a ci, co się na to odważą, niech mają świadomość tego, że czeka ich prawdziwa mordęga.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 130
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: