Dodany: 17.12.2023 22:52|Autor: Marioosh

Pseudonaukowy banał


Austriak Robert Kellermann, przedstawiciel firmy chemicznej CCI, przyjeżdża z Brukseli do Warszawy, by zorganizować biuro i zorientować się w potrzebach i możliwościach przemysłu chemicznego w Polsce; firma chce zaoferować technologie oraz urządzenia i wyposażenie dla laboratoriów. Tymczasem major Mirski z wojskowego kontrwywiadu informuje na odprawie, że wywiad wojskowy NATO przechwycił przeciek dotyczący prac badawczych prowadzonych w zakładach chemicznych w Iglinach – od sześciu miesięcy tamtejsi inżynierowie badają nowy rodzaj masy termoplastycznej, która może znaleźć zastosowanie w gospodarce i prawdopodobnie w wojsku i nosi nazwę PCL-100. Wkrótce jeden z techników pracujących w zakładach zostaje namówiony do kradzieży PCL-100 i niedługo potem wynosi z nich fiolkę z substancją; podczas przekazywania fiolki dochodzi do kłótni i technik upada i rozbija sobie głowę o betonowy słupek do pomiarów topograficznych. Śledztwo nabiera tempa, gdy jedna z pracowniczek zakładów zauważa, że jej narzeczony, który był zainteresowany jej pracą, planuje ucieczkę za granicę.

O Adamie Radłowskim znalazłem w Internecie informację, że był to pseudonim pod którym ukrywali się Jerzy Bojarski, swego czasu zaangażowany w twórczość Gertrudy R. Sławek, czyli następnej pary autorów, oraz Jan Jerzy Koprowski, pisarz mający jeszcze na koncie dwa zeszyty z serii „Ewa wzywa 07”. Już sam tytuł tej książki mówi wszystko: jaka może być cena pokusy przekazywania tajemnic służbowych i państwowych nie wiadomo komu? A jaka może być cena pokusy trzymania w domu tajnej dokumentacji? Cena może być wysoka, na szczęście wojskowy kontrwywiad i Służba Bezpieczeństwa zostawiają ofiarom tych pokus margines wyrozumiałości. Niestety, mój margines wyrozumiałości wobec tej książki wyczerpał się dość szybko: jest ona prosta, przewidywalna i chwilami rozpaczliwie naiwna. Rozbroił mnie też pseudonaukowy język mający chyba stwarzać wrażenie fachowości, a w rzeczywistości będący nawijaniem makaronu na uszy – docent z zakładów chemicznych mówi, że zajmuje się badaniami „nad wynalezieniem nowej masy plastycznej o szerokich właściwościach użytkowych w wielu różnych dziedzinach” [1]; jest też współpracująca z zakładami „centrala eksportowo-importowa” – to brzmi tak, jak „drzwi wejściowo-wyjściowe”. Wszystko jest tu jasne, banalne i oczywiste: jaki będzie właściwy cel wizyty Kellermana? Co zrobi zakochana kobieta wpatrzona w mężczyznę obiecującego jej złote góry? Co później zrobi ta kobieta, kiedy zda sobie sprawę, że została wystrychnięta na dudka? Jest trochę prawdy czasu, kiedy Kellermann zamawia rozmowę z Brukselą i po prawie godzinnym oczekiwaniu uzyskuje połączenie, jest kilka ciekawych dialogów, ale to zdecydowanie za mało, żeby ta książka została w pamięci na dłużej niż kilka dni.

[1] Adam Radłowski, "Cena pokusy", Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1976, s. 95.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 209
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: