Dodany: 17.04.2005 00:59|Autor: verdiana
Nowy wspaniały świat
"Ayantiall" formalnie stanowi drugą część cyklu "Dzieje Loinu" (część pierwsza, pt. "Wieża Życia", ukazała się w 1991 nakładem Krajowej Agencji Wydawniczej), ale z powodzeniem może funkcjonować jako powieść samodzielna. Pierwotnym zamysłem Autora było stworzenie trzech samodzielnych powieści dziejących się w jednym i tym samym fantastycznym świecie, a opowiadających kolejno o trzech najliczniejszych rasach: o valach, eneikach i tornach. Z nich trzech powstały na razie dwie: "Wieża Życia" o valach i "Ayantiall" o eneikach.
"Ayantiall władał wszystkim, co doczesne, nie sięgał w domenę sił spoza świata. To one, chcąc zagarnąć go dla siebie, zmusiły kapłanów do ostatecznego kroku. Tylko dzięki zniszczeniu kryształu Storg-orh pozostał jedynie tym, czym był zawsze: Panem Pustyni Śmierci". Osiem odłamków Ayantialla, potężnego i wszechmocnego Czarnego Kryształu zwanego Vharr-ste-Akhreo, rozdzielono pomiędzy poszczególne plemiona eneików. Geen, Etauor, Yorvill, Kavvyos, Unthen, Deuryon, Dessirh, Llagoll – Władcy: Ziemi, Czasu, Przestrzeni, Ognia, Światła, Wody, Życia i Myśli; stały się one dziedzictwem plemion; pilnie strzeżone, starannie ukryte, stanowiły najwyższą wartość dla plemion. Nie będzie łatwo przekonać każde plemię z osobna, by z własnej woli oddało swój kryształ w ręce Rahe-dasa, eneiki, na którym spoczywa misja scalenia Władcy Wszechrzeczy. Nie będzie łatwo ujść z życiem z tej wyprawy. Nie będzie też łatwo oprzeć się tajemniczemu oddziaływaniu kryształów na psychikę.
Na szczęście Rahe-das nie będzie wędrował sam, dołącza do niego dwóch eneików: Immi-wu, marynarz z plemienia Irgów, i Dedhi-ver, brat czekający z zakonu Zabójców Smoków. To właśnie przygody tej trójki śledzi czytelnik.
"Ayantiall", podobnie jak "Wieża Życia", podtrzymuje dobrą tradycję barwnych opowieści fantasy drogi, z żywymi opisami, dobrze skrojonymi postaciami, które lubi się od pierwszego wejrzenia, z fabułą dającą się przewidzieć wyłącznie na pół kroku naprzód i z zakończeniem pozostawiającym czytelnika w osłupieniu i zdziwieniu, bo żaden z jego domysłów nie okazuje się prawdziwy.
Czy tę książkę można porównać z innymi? Pewnie można, ale to nic nie wniesie. Skojarzenia z prozą Mercedes Lackey i Andrzeja Sapkowskiego na myśl wprawdzie przychodzą, ale nie sposób powiedzieć, dlaczego. "Ayantiall" bowiem nie ma ani tak dogłębnie zanalizowanych emocji i stanów psychicznych bohaterów jak u Lackey, ani nie jest osadzona w zrekonstruowanych realiach historycznych jak u Sapkowskiego. Świat tej książki jest zbudowany od początku do końca przez Autora i nie kojarzy się raczej z niczym innym. Inaczej niż przy książkach Lackey, przy tej nie wolno się zdekoncentrować – nie tylko dlatego, że akcja umyka. Dodatkowym atutem tej książki jest piękny język polski, taki, dla którego można by czytać książki nawet wtedy, kiedy nic innego nas w nich nie zainteresuje. Opowieść napisana jest ze swadą, jak dobra gawęda. Czyta się wartko, bez zgrzytów i z przyjemnością. Brak tutaj choćby jednego zbędnego zdania. Autor nie żyje z pisania, jest ono dla niego uzupełniającą życie pasją, nie pisze na zamówienie, nie musi dopisywać akapitów tylko dlatego, żeby osiągnąć wymaganą ilość znaków, więc nie poddaje się presji "puszystego stylu".
To dobry kawałek literatury. Polecam nie tylko miłośnikom fantasy.
[ZałogaG]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.