Dodany: 21.04.2019 13:40|Autor: Tygrysicaa

Setna królowa taka jak my


O „Setnej królowej” autorstwa Emily R. King po raz pierwszy usłyszałam przygotowując zestawienie styczniowych nowości wydawniczych. Już wtedy coś przyciągało mnie do tej książki, lecz same pozytywne opinie, wyskakujące dosłownie na każdym kroku, niczym królik z kapelusza, skutecznie odwlekały moje spotkanie z setną żoną radży. W końcu jednak ciekawość zwyciężyła.

Emily R. King, mimo iż w „Setnej królowej” wykorzystuje znane już czytelnikom schematy, to jednocześnie wnosi również powiew świeżości do młodzieżowej fantastyki. Wszystko to za sprawą niesamowitej mieszanki kultury indyjskiej i arabskiej. Autorka w ten sposób stworzyła całkiem inny świat, od tych znanych z typowej z literatury fantastycznej, lecz wcale nie mniej magiczny. Jednak magia nie jest jedynym tutaj motywem przewodnim. Za sprawą historii Kalindy czytelnik odkrywa niezwykle brutalny świat, w którym kobiety doświadczają przemocy i niesprawiedliwości oraz są niejednokrotnie poniżane, nie tylko przez mężczyzn, ale również przez swoje współtowarzyszki. Świat przedstawiony w „Setnej królowej” wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z pięknymi opowieściami o Szeherezadzie i baśniowych sułtańskich haremach. Tutaj niejednokrotnie pałac zamiast być spełnieniem marzeń, okazuje się być koszmarem, w którym tajemnice i intrygi są na porządku dziennym. A wszystko to otoczone bajecznie wykreowanymi krajobrazami Tacharandu.

Sami bohaterowie nie wywarli na mnie tak piorunującego wrażenia jak pomysł na fabułę autorki. Moim zdaniem zostali oni bardzo słabo zarysowani, w konsekwencji czego niewiele o nich wiadomo, przez co niczym szczególnym się nie wyróżniają i raczej szybko się o nich zapomina. Na szczęście postać głównej bohaterki ratuje sytuację. Kalinda jest silną, zaradną młodą kobietą, z którą bardzo łatwo można się utożsamić. Nie jest jedną z tych wyidealizowanych bohaterek, którym wszystko przychodzi gładko. Wręcz przeciwnie. Setna królowa popełnia błędy jak każdy człowiek i nie wszystko jej się udaje, przez co wypada bardzo naturalnie.

Największym rozczarowaniem w powieści był dla mnie wątek romantyczny. Emily R. King popełniła jeden z największych możliwych błędów. Autorka zamiast stopniowo budować napięcie i rozwijać relację Kalindy oraz jej strażnika, Devana, postanowiła całkowicie pominąć ten etap i od razu rozkochać ich w sobie. O ile w przypadku Kali jest to do zrozumienia, ponieważ dziewczyna jest młoda i całe swoje dotychczasowe życie spędziła w żeńskim zakonie, to jednak Devan jest dorosłym mężczyzną, doskonale zdającym sobie sprawę z konsekwencji jakie grożą za spoufalanie się z kobietami radży, a mimo to bez wahania poddaje się temu uczuciu. Zdecydowanie brakuje tutaj realizmu.

„Setna królowa” Emily R. King to książka, w której nie brakuje młodzieńczych ideałów, miłości, nienawiści, okrucieństwa oraz czyhających na każdym kroku intryg i niesprawiedliwości losu. To jedna z tych książek, które wciągają czytelnika od pierwszej strony i nie puszczają do samego końca. Dlatego jeśli szukacie lektury idealnej na wiosenne wieczory to lepiej nie mogliście trafić.


[Recenzję umieściłam również na blogu.]


Recenzja nie podlegała korekcie redaktorów BiblioNETki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 249
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: