Dodany: 07.02.2019 21:05|Autor: misiak297

„Pod szklanym kloszem własnej udręki”[1].


Dziewiętnastoletnia Esther Greenwood jest niezwykle inteligentna i wrażliwa, ma też duży talent literacki. Zostaje laureatką konkursu i w ramach nagrody dostaje stypendium i przyjeżdża do nowojorskiej redakcji, aby tam przez miesiąc pracować, brać udział w życiu kulturalnym i towarzyskim, nawiązywać intratne znajomości. To, co mogłoby się wydawać tak obiecujące, dla Esther staje się nie do przejścia. Nie rozumie reguł panujących w tym świecie, trudno jej się przystosować. Staje się coraz bardziej zagubiona. Nie wie, czego chce sama, a co wmusza jej świat. Widzi swoje życie jak rozgałęzione drzewo figowe:

„Na każdej gałęzi wisiała dojrzała fioletowa figa, symbol jednej z czekających mnie w życiu szans. Reprezentowały męża, dom, dzieci, sławę poetki, wybitną karierę profesorską, karierę dziennikarską, Europę, Afrykę i Amerykę Południową, Konstantego, Sokratesa, Attylę i całe zastępy kochanków o dziwnych imionach i niezwykłych zawodach. Jedna z fig reprezentowała złoty medal olimpijski za wioślarstwo. Na drzewie było jeszcze wiele dojrzałych owoców, których symboliki nie zdołałam odszyfrować. Wyobrażałam sobie, że siedzę na tym drzewie i umieram z głodu, ponieważ nie mogę w żaden sposób zdecydować, którą figę zerwać. Miałam ochotę na wszystkie, na absolutnie każdą z tych fig z osobna, ale zerwanie jednej oznaczało automatycznie rezygnację z pozostałych, więc siedziałam, aż figi zaczęły się marszczyć, czernieć i jedna za drugą spadały na ziemię”[2].

Esther ma duży potencjał, a ten świat zdaje się ofiarować jej mnóstwo perspektyw – ale ona wolałaby się schować. Ma świadomość własnej wewnętrznej szamotaniny (powie wzburzona: „Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi, wykluczającymi się nawzajem pragnieniami!”[3]), nieprzystosowania. W końcu narasta w niej depresja, pojawiają się myśli samobójcze. W swojej opowieści niesamowicie oddaje wszechogarniającą pustkę, poczucie tkwienia przed murem, który nie daje się przeskoczyć („zabłądziłam, straciłam kierunek i nie mogę znaleźć drogi powrotu”[4]).

W chwili powstania „Szklany klosz” był powieścią rewolucyjną, otoczoną aurą skandalu. Dziś dużo więcej wiemy o presji wymagań społecznych, opresyjnych mechanizmach, chorobach psychicznych, depresji. Coraz mniej w tym względzie tematów tabu. A jednak ta tematyka pozostaje aktualna – nawet po blisko sześćdziesięciu latach od premiery książki - a portret psychologiczny głównej bohaterki nadal zdumiewa trafnością i wnikliwością. Wiele osób może i dziś odnaleźć się w Esther i jej problemach. Pewne sprawy pozostają niezmienne. Dobrze, że Wydawnictwo Marginesy wznowiło jedyną powieść Sylvii Plath – jest szansa, że sięgnie po nią kolejne pokolenie czytelników.

A na zakończenie przejmujący cytat:

„Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim, złym snem.”[5]

[1] Sylvia Plath, „Szklany klosz”, tłum. Mira Michałowska, Wydawnictwo Marginesy, 2019, s. 258.
[2] Tamże, s. 112-113.
[3] Tamże, s. 136.
[4] Tamże, s. 191.
[5] Tamże, s. 329.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1758
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: