Dodany: 08.10.2018 16:06|Autor: natalkasia1992

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: I więcej nic nie pamiętam
Blady-Szwajger Adina

2 osoby polecają ten tekst.

Okruchy pamięci ocalonej


Książek ukazujących niewyobrażalne okrucieństwo i tragizm drugiej wojny światowej czy holokaustu napisano już całe mnóstwo. Ponieważ od dawna interesuję się tą tematyką, wiele z nich przeczytałam. Były to zarówno książki popularnonaukowe, pisane przez historyków, jak i osobiste relacje tych, którzy doświadczyli hitlerowskiego okrucieństwa na własnej skórze i po wojnie zdecydowali się o tym opowiedzieć. Za każdym razem te przekazy głęboko mnie poruszały i mroziły mi krew w żyłach. Każdy z nich był inny, choć zarazem wiele było do siebie pod pewnymi względami podobnych. Jednak relacja Adiny Blady-Szwajger zdecydowanie wyróżnia się na tle przeczytanych przeze mnie dotychczas publikacji tego typu. „I więcej nic nie pamiętam” to opowieść o tych, których często pomija się, pisząc o drugiej wojnie światowej – o dzieciach. O dzieciństwie naznaczonym piętnem bezdusznej i brutalnej wojennej rzeczywistości.

Autorka, z pochodzenia Żydówka, w chwili, gdy wybuchła wojna, była ambitną, zaledwie dwudziestoparoletnią kobietą, świeżo upieczoną mężatką, studentką medycyny, z głową pełną życiowych planów, które niestety zweryfikowała wojna. Kilka miesięcy po jej wybuchu, w marcu 1940 roku, rozpoczęła pracę jako pediatra w warszawskim Szpitalu Dziecięcym Bersohnów i Baumanów. W książce opisuje wojenne realia widziane z perspektywy lekarza pediatry.

Relacja Adiny Blady-Szwajger to bardzo osobista opowieść o próbie zachowania godności w rzeczywistości, która tej godności na każdym kroku urągała. O desperackiej próbie ocalenia człowieczeństwa w skrajnie nieludzkich warunkach. Ta książka wprost poraziła mnie swoim autentyzmem, a jednocześnie urzekła prostotą. Autorka opisuje wszystko w sposób nieskomplikowany, bezpośredni i konkretny. Bez patosu. Nie przebiera w słowach. Jej relacja jest brutalnie dosadna i sądzę, że w dużej mierze dzięki temu tak autentyczna, tak mocno i głęboko zapadająca w pamięć.

Adina Blady-Szwajger bez ogródek i eufemizmów pisze o wojennych realiach widzianych oczami młodej kobiety, lekarki. Opowiada o swoim życiu, działalności konspiracyjnej i pracy w szpitalu. Dużo uwagi poświęca swoim małym pacjentom. Pisze o niewiarygodnej u dzieci mądrości, która chwyta za serce i niejednokrotnie wzrusza do łez. Zwłaszcza, gdy ze szczegółami opisuje śmierć widzianą ich oczami oraz ich nieprawdopodobnie dojrzałą i stoicką postawę wobec niej. Nie stroni również od tematów tabu, takich jak aborcje i eutanazje dokonywane wtedy – paradoksalnie – w imię ocalenia godności i człowieczeństwa. Wspomina o trudnych wyborach moralnych, których w czasie wojny musiała dokonywać niemal nieustannie. Zresztą nie tylko ona. Często były to wybory między złym a gorszym. Ale czy ktokolwiek dzisiaj ma prawo poddawać je ocenie? Nie wiem. Pisząc o tym, jak bliski jej człowiek dowiedział się, że dokonała aborcji, podsumowała swoją decyzję następująco: „A co miałam mu powiedzieć? Czy miałam mu wyjaśnić, że żyjemy w czasach, w których dzieci nie mają prawa się rodzić, bo wolno je rodzić tylko dla życia, a nie dla umierania?”[1].

„I więcej nic nie pamiętam” mimo ogromnej siły przekazu, potęgowanej dodatkowo mnóstwem zdjęć z prywatnego archiwum autorki, pod względem literackim pozostawia jednak co nieco do życzenia. Historia zawarta w książce opowiedziana została dość chaotycznie. Jest urywana, pełna niedopowiedzeń i znaków zapytania. Odniosłam wrażenie, że autorka momentami zupełnie nie panuje tak tekstem. Jej wspomnienia są luźnie, niepoukładane, często wyrywkowe. Mówi o emocjach, ale bez emocji. Wiele wątków zaczyna i albo ich nie kończy, z powodu luk w pamięci, które powstały na skutek upływu czasu, albo powraca do nich znienacka, w momencie dla czytelnika zupełnie niespodziewanym, przerywając inny wątek. W konsekwencji mimo że książka jest dość krótka i napisana prostym językiem, trzeba naprawdę mocno skupić się na tekście, aby się w tej relacji nie zagubić. Niemniej autorka zdaje się być w pełni świadoma tych warsztatowych niedociągnięć: „Bo to wszystko są tylko słowa, a ja nie jestem literatem i nie umiem znaleźć słów, które krzyczą. Zresztą, to nie jest literatura. To jest relacja o tym, co było naprawdę”[2].

Adina Blady-Szwajger pierwotnie nie zamierzała dzielić się ze światem swoimi wspomnieniami. Przez długie lata liczyła, że zapomni o tym, co przeżyła i czego była świadkiem. Ostatecznie zdecydowała się na ich publikację, niemniej zrobiła to wyłącznie z poczucia moralnego obowiązku wobec tych, którym w przeciwieństwie do niej nie udało się przeżyć. Czytając te wspomnienia, wciąż zadawałam sobie pytanie, jak to możliwe, że to wszystko wydarzyło się naprawdę? Gdy dorasta się i żyje w czasach pokoju, trudno to pojąć. Dzięki lekturom takim jak ta człowiek zaczyna być naprawdę, z całego serca wdzięczny losowi, że nie musiał przechodzić w życiu niczego podobnego. I oby to się nigdy nie zmieniło.

Czy polecam „I więcej nic nie pamiętam”? Zdecydowanie tak, choć z pewnością nie jest to książka dla każdego. Nie wszyscy będą w stanie udźwignąć psychicznie ciężar tej lektury. Niemniej naprawdę warto po nią sięgnąć, choć jak już wspomniałam, ma ona swoje wady i czasami ciężko się ją czyta, nie tylko ze względu na przekaz, jaki w sobie zawiera. Jeśli ktoś interesuje się tematyką holokaustu czy drugiej wojny światowej, to mimo pewnych zastrzeżeń, zachęcam do lektury.

[1] Adina Blady-Szwajger, „I więcej nic nie pamiętam”, wyd. Świat Książki, 2010, s. 243.
[2] Tamże, s. 225.

[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1568
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: