Dodany: 02.09.2010 21:21|Autor: bazyl3
Cudze chwalicie...
Gdybym miał zapędy militarystyczne, to po zakończeniu lektury "Afryki Kazika" zakrzyknąłbym głosem pułkownika z 40-letnim stażem: "Wierzbickiiii, takich jak Wy, Ojczyzna potrzebuje!!!". Bo nie da się ukryć, że takich zapaleńców, co to swoje znają, a cudzego nie chwalą, można ze świecą szukać. A tu proszę! Znalazłem człowieka, który odkopał w archiwach korespondencję Kazimierza Nowaka, wielkiego polskiego podróżnika, który w latach 30. ubiegłego wieku przemierzył Afrykę (z północy na południe i z powrotem), a o którym, do czasu wydania książek pana Łukasza, mało kto słyszał. Książek, bo oprócz wydania "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd", czyli zebranej i opracowanej przez pana Łukasza wspomnianej już korespondencji podróżnika, pokusił się autor o napisanie książeczki, która przybliżyłaby fenomen pana Kazimierza również najmłodszym czytelnikom. W ten sposób właśnie powstała "Afryka Kazika", pięknie ilustrowana i mocno uproszczona, ale wcale nie uboga wersja przygód dzielnego globtrotera z podpoznańskiego Boruszyna.
Nie muszę chyba mówić, jak bardzo "Afryka..." podobała się mojemu starszemu dziecku, wiernemu oglądaczowi wszelkiej maści programów przyrodniczo-podróżniczych oraz fanowi "Boso przez świat". Dość powiedzieć, że przez kilka pierwszych dni od jej otrzymania nie wypuszczał jej z rąk, snując się po domu i werbując ochotników do czytania/oglądania.
Książka jest świetnie wydana i to zarówno jeśli chodzi o estetykę, jak i wygodę czytania. Podzielona na krótkie, a przez to niemęczące rozdziały, z których każdy opisuje ciekawe spotkanie bądź mrożącą krew w żyłach przygodę, a wszystko to gęsto poprzetykane pięknymi ilustracjami, które wizualizują dziecku czytany tekst, wzmacniając przekaz i nie pozwalając na chwilę nudy.
"- Najważniejsze, co przywiozłem z podróży, to wspomnienia. Największym skarbem są dla mnie te zdjęcia, które oglądacie, te opowieści, których słuchacie. Nie zdobycie bogactw jest najważniejsze w podróżowaniu, ale rzeczy, które zobaczycie, i ludzie, których spotkacie"*.
Nic dodać, nic ująć. Książka zachęca do poszukiwań, podróży i uczy ciekawości świata i ludzi, a młody czytelnik po jej lekturze przez długi czas będzie myślał tylko o zostaniu podróżnikiem. No i to optymistyczne przesłanie, z którym spotkałem się już w "Mojej Afryce" Kingi Choszcz, a teraz z kart "Afryki Kazika" mówiące: "Bądź dobry dla świata, a świat odpłaci Ci dobrocią". A to wszystko dzięki nekromanckim zdolnościom autora, któremu chciało się podjąć arcytrudnej sztuki ożywiania i któremu dziękuję, bo być może lektura jego książki zaszczepi w moich dzieciach bakcyla wyprawowego i przełamie gen domatorstwa, którym skażony jest ich ojciec.
---
* Łukasz Wierzbicki, „Afryka Kazika”, wyd. Bis, Warszawa 2009, s. 158.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.