Dodany: 12.08.2018 14:57|Autor: miłośniczka

Książka: Tonąca Ruth
Schwarz Christina

2 osoby polecają ten tekst.

Zimową nocą w jeziorze


Gdy sięgałam po „Tonącą Ruth”, byłam przekonana, że dostanę do ręki skandynawski kryminał z bardzo rozbudowaną warstwą obyczajową. Wiedziałam, że książka ma wysokie oceny i zbiera same pozytywne recenzje, nie wiedziałam za to o treści nic poza tym, że motywy zimy, wody i tonięcia będą przewodnimi. Teraz muszę przyznać, że nie wiedziałam NIC.

Nie wiem, jak mam określić debiut Schwarz, do jakiego gatunku literackiego go przypisać. Za dużo w nim tajemnicy jak na zwykłą obyczajową powieść, za mało prób rozwiązania zagadki przez bohaterów, żeby nazwać to kryminałem. Gdyby „Tonąca Ruth” była filmem, zdecydowanie przypisałabym ją do dramatu. W literaturze jednak dramat budzi całkiem odmienne skojarzenia. O co więc chodzi?

Już pierwsze zdania dają nam wiele do myślenia i sprawiają, że znikamy dla otaczającego nas świata, zatapiając się w lekturze:

„Ruth pamiętała chwilę, gdy tonęła.
– To niemożliwe – powiedziała ciotka Amanda. – Musiało ci się przyśnić.
Ale Ruth twierdziła uparcie, że się utopiła, i powtarzała to przez wiele lat, nawet wtedy, gdy powinna już była mieć więcej oleju w głowie”*.

Na kilku dalszych stronach okazuje się, że Mathilda, ukochana siostra Amandy, utopiła się zimową nocą w jeziorze. Jak jednak wyjaśnić, że chwilę tonięcia pamięta również kilkuletnie dziecko? Co tak naprawdę wydarzyło się na wyspie pośrodku jeziora, dokąd dwie siostry z maleńką Ruth udały się, by z dala od ludzi z wioski wieść życie samotnych kobiet?

Bohaterowie wciąż wracają myślami do chwil zaraz przed utonięciem Matti, zadają pytania, zastanawiają się. Autorka jednak wodzi nas za nos. Już, już zdawać by się mogło, że za chwilę wspomnienia Amandy potoczą się torem, który prowadzi prosto do pamiętnej nocy nad jeziorem, już się zastanawiamy, co jeszcze odsłoni przed nami Carl, jej szwagier, gdy cała fabuła zmienia bieg. Akcja toczy się to w przeszłości, to w teraźniejszości, pisarka zmienia narratorów i sam sposób opowiadania, oddając głos to któremuś z bohaterów, to narratorowi wszechwiedzącemu. Zmienia się też nastrój powieści w zależności od tego, o którym momencie życia Amandy, Ruth czy Mathildy jest mowa.

Amanda. Mathilda. Ruth. Trzy kobiety związane ze sobą więzami najważniejszymi – więzami krwi. Zrobiłyby dla siebie wszystko. Co może przeszkodzić ich wzajemnemu przywiązaniu? Czy jakieś tajemnice są w stanie zniszczyć tak bliskie relacje?

„Tonąca Ruth” to opowieść o całej gamie ludzkich uczuć. O miłości (głównie siostrzanej i macierzyńskiej), odrzuceniu, samotności, zdradzie, próbie odkupienia win, próbie przebaczenia, poświęceniu, kłamstwie, o trudnej prawdzie i o tym, jak można (i czy w ogóle można?) sobie z nią radzić. O śmierci, o niemożności zapomnienia. Ta niewielka objętościowo książka zawiera w sobie niesamowitą ilość emocji; jest piękna, poruszająca, prawdziwa. To jedna z tych lektur, po zakończeniu których nic nie wygląda tak samo.

Zdecydowanie warto sięgnąć po ten niesamowity debiut.



* Christina Schwarz, „Tonąca Ruth”, przeł. Elżbieta Zychowicz, MUZA SA, 2001, str. 9.


[Recenzja została wcześniej opublikowana na blogu Miasta Słów]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 662
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: