Dodany: 17.08.2010 18:52|Autor: Luiza_Stachura

„Ciemność jest wylęgarnią obsesji”*


Urodzona w 1951 roku w Madrycie Rosa Montero to wielokrotnie nagradzana dziennikarka (pracuje w hiszpańskiej gazecie „El País” od 1976 roku) oraz pisarka. Co ciekawe, Montero tworzy także książki dla dzieci. Jako powieściopisarka zadebiutowała w 1979 roku powieścią „Crónica del desamor”. W Polsce wydano dotąd trzy jej powieści, wszystkie nakładem wydawnictwa Muza SA: „Córka Kanibala” (1997 rok, polskie wydanie: 2001), „Stąd do Tartaru” (2001 rok, polskie wydanie: 2003) oraz „Instrukcję, jak ocalić świat” (2008), która ukazała się w tym roku.

„Czy chociaż raz zdarzyło ci się bać w nocy? Dusiłeś się od koszmarów? Czułeś, jak ciemność szepcze w twój kark swoim zimnym tchnieniem i że chociaż nie wiesz, ile czasu ci pozostało, jesteś jedynie skazanym na śmierć? A mimo to następnego dnia znów wybuchało życie z tą całą swoją radosną iluzją wieczności”**.

„Instrukcja, jak ocalić świat” nie jest, oczywiście, książką instruktażową, poradnikiem czy publikacją o tego typu ambicjach. Akcja powieści Montero rozgrywa się we współczesnym Madrycie. Autorka wybiera znamienne i niezwykle istotne słowa Shlomit Levin (babci Amosa Oza) jako motto swojej książki: „Jeśli zabraknie ci już łez, nie płacz, śmiej się”.

Możemy wyodrębnić co najmniej cztery kluczowe postacie, których wzajemne relacje, interakcje oraz wewnętrzne przeżycia, rozterki i problemy stanowić będą trzon powieści Montero. Matías Balboa, czterdziestopięcioletni taksówkarz, pochował swoją ukochaną żonę, Ritę. Kobieta chorowała na raka. Jej śmierć jest wstrząsem dla Matíasa. Mężczyzna wpada w czarną rozpacz, nie potrafi poradzić sobie z dojmującą pustką i bólem. Przypadkowo spotyka człowieka, który – według Matíasa – przyczynił się do śmierci Rity. Postanawia zatem ukarać winnego, wymuszając na nim przyznanie się do błędu. Jakie będą tego skutki?

Zupełnie obok egzystuje lekarz (także czterdziestopięcioletni), Daniel Ortiz. Od kilkunastu lat mieszka z Mariną, ale nie tyle miłość (bo tej nigdy między nimi nie było, prędzej żądza i pożądanie), ile przyzwyczajenie i rutyna przyczyniają się do tego, że wciąż ze sobą mieszkają, mijają się we wspólnym lokum, co najwyżej zamienią ze sobą kilka zdawkowych słów, skrupulatnie podtrzymując grę, ułudę i iluzję ich związku. Marina w oczach Daniela jest kobietą sukcesu – zaradna, poukładana, dobrze zorganizowana. Piękna i zdolna. On zaś – nieudacznik. Lekarzem nigdy nie chciał być, awanse jakimś trafem zawsze go omijały, z niczym nie potrafi sobie poradzić, życie przecieka mu przez palce, czuje się jak nic niewart strzęp człowieka. Alkohol przynosi mu chwile spokoju, zapomnienia, jednakże w pewnym momencie przestaje być wystarczającym sposobem na zwalczenie życiowej pustki. Dodatkowo Daniel przerzuca się z gier komputerowych na… „Second Life”, gdzie poznaje tajemniczą kobietę (mieszkankę Kanady, toteż nigdy się nie spotkali w rzeczywistości) o skłonnościach… sadomasochistycznych. Za jej namową sam próbuje zasmakować w sadomasochizmie. Czy to przyniesie mu wyzwolenie z inercji?

Dwie kolejne postacie to kobiety. Siedemdziesięcioletnia Łebska – nazywana tak przez wszystkich, bo kiedyś była profesorem – jest alkoholiczką, nocami zagląda do baru Oasis (w którym spotyka Matíasa). Co takiego zdarzyło się w jej życiu, że pragnie zapomnieć i tego zapomnienia szuka w alkoholu? Czwarta bohaterka to Fatma – czarnoskóra piękna prostytutka. Urodziła się w Sierra Leone, gdzie zginęli jej rodzice, a później malutki brat został brutalnie zamordowany. Fatma, delikatna, subtelna i zjawiskowa dziewczyna, posiada swojego osobliwego opiekuna – jaszczurkę o imieniu Bigga. Wierzy w istnienie dobrych ludzi, ludzi altruistycznie oddanych innym, ludzi skłonnych poświęcić swoje życie dla drugiego człowieka. Fatma cieszy się z tego, że ma dziesięć palców u rąk i nóg, że ma oczy, uszy, nos – innymi słowy, dziewczyna cieszy się, że w ogóle żyje i że zdarza się jej spotkać na swojej drodze dobrych ludzi. Jak potoczą się jej losy?

Warto wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze, istotnym dla rozwoju i przebiegu fabuły – młodym Arabie, Rashidzie, sąsiedzie Matíasa. Ponadto w tle występuje postać nieuchwytnego zabójcy staruszków. Zabójca układa w uśmiech usta zabitych, toteż został, paradoksalnie, nazwany „mordercą szczęścia”.

Drogi wcześniej wymienionych osób przecinają się w najmniej oczekiwanych momentach, doprowadzając do narastania i piętrzenia się zbiegów okoliczności, przypadków i wypadków. Jednakże na ile ważną funkcję spełniają w naszym życiu zbiegi okoliczności? Czy zbiegi okoliczności naprawdę istnieją? Każdy z bohaterów ma swoje motywacje, silnie zakorzenione w przeszłości, w dotkliwych doświadczeniach, przeżyciach oraz bolesnym doświadczaniu okrutnej, bezlitosnej rzeczywistości. Zagubieni we własnych uczuciach, poszukują drogi, wyjścia z patowej sytuacji. Wspaniale nakreślone, czy może raczej należałoby powiedzieć: dogłębnie sportretowane postacie, umiejętnie scharakteryzowane, są jednym z wielu walorów i atutów powieści Montero. Trudno streścić zarówno warstwę fabularną (bez uszczerbku dla utworu hiszpańskiej pisarki, bez naruszenia specyficznej konstrukcji zwrotów akcji czy nietypowych rozwiązań), jak i w pełni zaprezentować bohaterów bez odniesienia się choćby do zakończenia czy historii, które poznajemy stopniowo.

Warto zwrócić uwagę na świetne skonstruowanie przestrzeni, po której poruszają się postacie. Można wyróżnić co najmniej dwa punkty węzłowe: bar Oasis (a w nim barmankę Luzbellę – osobliwą „dobrą wróżkę”) oraz szpital San Felipe (w nim tkwi bierny i zgorzkniały lekarz Daniel). Można pokusić się o dodanie agencji towarzyskiej Cachito oraz Poblado, czyli osiedla dla bezdomnych (w obu miejscach króluje alfons Draco). Centrum zostaje zatem rozbite na przynajmniej dwa punkty – bar i szpital. Szpital staje się swoistym „domem dziennym” (tu właśnie odbywa się proces zaszywania ran, gojenia bólu fizycznego - ale pogłębiania psychicznej słabości i niezdolności radzenia sobie z własnymi emocjami i uczuciami), zaś bar – „domem nocnym”, miejscem, gdzie bohaterowie szukają ukojenia, spokoju, ciszy, wytchnienia i zrozumienia.

„(…) jesteśmy gwiezdnym pyłem (…) można powiedzieć, że wszystkie organizmy ludzkie, które żyły na ziemi, żyją we mnie, i że ja będę żyła we wszystkich, którzy pojawią się w przyszłości. I w źdźble spalonej słońcem twarzy, i w opancerzonym ciele żuka”***.

Wspaniały styl jest kolejnym z atutów powieści Hiszpanki, która potrafi świetnie rozwinąć i poprowadzić fabułę, wprowadzając różnorodne wątki i motywy w taki sposób, aby nie zatracić spójności tekstu. Rosa Montero wybiera narrację trzecioosobową. Narrator wykreowany przez hiszpańską pisarkę jest wszechwiedzący, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co było i co się wydarzy. Czytelnik pozostaje z nieodpartym wrażeniem, że narrator opowiada to, co zdarzyło się kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat wcześniej. Montero stosuje bowiem nie tylko retrospekcje, ale i antycypacje. Dowiadujemy się o tym, co zdarzy się w niedalekiej bądź bardzo odległej przyszłości, co zdarzy się w życiu niektórych bohaterów (czy to pierwszoplanowych, czy trzecioplanowych). Narrator stworzony i powołany do życia przez Rosę Montero wydaje się indywidualistą, quasi-filozofem, znawcą ludzkich dusz i myśli, a w dodatku nieustannie „puszcza oko” do czytelnika, wciąga go do gry, bawi się (z) nim, nęci, kusi, wprawia w zdumienie, konsternację, by za chwilę wzruszyć, wywołać łzy, a niejednokrotnie śmiech przez łzy.

„(…) a wiadomo, że my, narratorzy, zdolne bestie, jesteśmy miłośnikami klamer i symetrii”****.

Co interesujące, Montero subtelnie i płynnie wprowadza wątek… matematyczno-fizyczny, a konkretnie naukowe ustalenia odnośnie do przypadków, zbiegów okoliczności, zasady koincydencji, naczyń połączonych, dobrych i złych uczynków, norm kulturowych, wyznaczników wzorów, etyki czy wreszcie hierarchii wartości. Przy tym autorka decyduje się na wybór tych naukowców, którzy w swoim życiu cierpieli, zostali wykluczeni, wyśmiani, niejednokrotnie napiętnowani, a w efekcie zapomniani – jak Paul Kammerer czy Aaron Fieldman (Feldman).

Rosa Montero porusza niezwykle istotne problemy dzisiejszego człowieka – niby mieszkańca świata, ale tak naprawdę mieszkańca własnego mikrokosmosu, mikrokosmosu duszy. Tytułowa instrukcja to nie poradnik, jak zwalczyć swoje ciemne i depresyjne myśli. Utwór Montero to przede wszystkim studium nocy duszy. We współczesnym świecie wielu z nas przeżywa ciemne, mroczne dni, miesiące, a nawet lata. Swoista noc duszy polega nie tyle na zachwianiu wiary w Boga, ile na utracie sensu życia. Świat jawi się nam jako czarna dziura. Świt wita nas dojmującym bólem – kiedy inni się cieszą i uśmiechają, my wolelibyśmy, aby zapadła noc i przyszło ukojenie, wyzwolenie, a niekiedy śmierć. Mimo to, życie trwa. Życie chce trwać. Życie nie odpuszcza. Dlaczego?

Jedną z przyczyn (obok na przykład nieumiejętności bądź niemożności zrozumienia własnych uczuć) przejęcia nad nami kontroli przez mroczną stronę duszy jest samotność. Dogłębna, przenikliwa, widoczna i niemożliwa do ukrycia, przykrycia czy chwilowego ukojenia samotność. Samotność w tłumie. Samotność wśród innych ludzi. Nikt nie czuje tego, co my czujemy. Nikt nie rozumie, ba! nikt nie jest w stanie zrozumieć. A wystarczy przecież tak niewiele, jak się zdaje. Wystarczy, by obok nas ktoś szczerze się uśmiechnął i pomógł nam, podając pomocną dłoń, wyciągając z inercji, bierności, depresji, obłędu, szału. Wystarczy jedynie bliskość drugiej osoby, prawdziwa miłość, ciepło. Tylko tyle czy aż tyle?

„Instrukcja, jak ocalić świat” to piękna i wzruszająca powieść. Niejednokrotnie tragikomiczna, bardzo silnie zanurzona w rzeczywistości, we współczesności. Hiszpańska prozaiczka pisze o ludziach, ich problemach, niełatwych wyborach i pokręconych, zwichrowanych życiorysach. Rosa Montero potrafi subtelnie i trafnie, unikając pretensjonalności czy trywialności, ubierać swoje przemyślenia w krótkie, aforystyczne zdania. Utwór „Instrukcja, jak ocalić świat” jest jednym z tych, obok których trudno przejść obojętnie, ba! „Instrukcja, jak ocalić świat” należy do powieści w pewnej mierze uniwersalnych – Madryt staje się niemal każdym wielkim miastem dzisiejszego wielkiego-małego świata. Rosa Montero zmusza czytelnika do zatrzymania się i zastanowienia, skłania do refleksji nad naszym własnym życiem i nad życiem ludzi mijanych przez nas na co dzień. Może ktoś obok potrzebuje naszej pomocy?



---
* Rosa Montero, „Instrukcja, jak ocalić świat”, przeł. Katarzyna Mojkowska, wyd. Muza SA, Warszawa 2010, s. 223.
** Tamże, s. 7.
*** Tamże, s. 169.
**** Tamże, s. 289.


[Tekst zamieszczony wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1568
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: