Dodany: 09.08.2010 11:20|Autor: norge

Książka: Lwy mojego podwórka
Abramow-Newerly Jarosław

1 osoba poleca ten tekst.

Podwórko pełne lwów


Zapamiętałam tę książkę na długo. Gdy zamykałam oczy, rysowały mi się wyraźnie niektóre sceny... Może dlatego, że jest to opowieść autobiograficzna, a taka zawsze robi na mnie o wiele większe wrażenie niż beletrystyka? Może dlatego, że świat wojny jest widziany i zapamiętany oczyma dziecka, a więc mieszają się w nim tragizm ze słodkościami dzieciństwa, co daje jedyny w swoim rodzaju efekt? A może miało znaczenie, że ojcem autora jest Igor Abramow-Newerly, którego losów tak byłam ciekawa po przeczytaniu „Zostało z uczty bogów”? Pewnie nie bez wpływu był także czarujący głos Zbigniewa Zapasiewicza (eksperymentowałam z audiobookiem), który - sam wychowany na Żoliborzu - doskonale wczuł się w rolę lektora.

Gdy wybuchła wojna, autor „Lwów mojego podwórka” skończył właśnie 6 lat. Był wesołym, piegowatym chłopcem kochającym psoty, miał żółtego kanarka i fascynował się wojskiem. Mama rozpieszczała go i nazywała Jareczkiem. Tata zabierał na kajakowe wyprawy po Wiśle. Żoliborskie podwórko było dla niego miejscem zabaw, najczęściej w wojnę. Gdy wybuchło powstanie, wspólnie z chłopakami stworzył własną „kompanię szturmową” i Jareczek (pseudonim Jary), jako jedenastoletni „podporucznik” próbował zaciągnąć się do wojska podając nieprawdziwy rok urodzenia. Chciał zostać łącznikiem. Na szczęście dowiedziała się o tym mama i swoją interwencją u dowództwa najprawdopodobniej uratowała mu życie. Po wojnie okazało się, że niemal wszyscy starsi koledzy z jego podwórka zginęli w powstaniu. Walczyli jak lwy...

Wspomnienia Abramowa nie zastąpią solidnej literatury na temat historii miasta i historii powstania warszawskiego; autor nie miał takich ambicji i nie o to tu chodzi. On opisał – tak, jak to widział będąc chłopcem - dawną Warszawę, swoją dzielnicę Żoliborz, sąsiadów, starszych kolegów z podwórka. Barwnie, lekko i bez żadnej martyrologii przeniósł nas w świat, o którego istnieniu powoli się zapomina. Przewijające się między wierszami nazwiska można znaleźć dziś w podręcznikach historii: Janusz Korczak i Stefania Wilczyńska (przybrani rodzice Basi Abramow-Newerly, mamy Jarka), Bolesław Bierut i pani Bierutowa (woźna w przedszkolu Jarka), legendarny powstańczy przywódca ppłk Mieczysław Niedzielski (pseudonim „Żywiciel”) i wiele, wiele innych. Jest również sporo szczegółów z życia codziennego czyli niekonspiracyjnego okupowanej Warszawy, trochę o sporcie, podwórkowych bójkach, handlu, szkole itp.

Zwracają uwagę niezwykłe, pełne ciepła portrety rodziców, jakie stworzył autor: ojca - Igora Newerlego z czasów, kiedy jeszcze nie był znanym pisarzem, który, aby utrzymać swoją rodzinę, z redaktora gazety przekwalifikował się najpierw na szklarza, a potem stolarza, oraz swojej dzielnej, zawsze pogodnej matki. Ona to z prostotą wyjaśniła swojemu jedenastoletniemu synkowi, że najprawdopodobniej zostaną rozstrzelani i że to nic nie będzie bolało, jeśli stanie się szybko. Dlatego nie będzie wolno mu się wtedy chować ani uciekać, tylko musi się nadstawić. Kiedy we wrześniu 1944 roku w długiej kolumnie uchodźców opuszczali Warszawę, wpędzono ich pod karabinami w jakąś wąską uliczkę. Myśleli obydwoje, że nadszedł koniec. Jarek mężnie się wtedy nadstawił, dokładnie tak, jak kazała mu mama. Strzały jednak nie padły. Jak pisze, wtedy po raz pierwszy przeżył swoją śmierć.

Uważam, że „Lwy mojego podwórka” (nagrodzone zresztą w 2001 roku literacką nagrodą im. Władysława Reymonta) zasługują na odkrycie przez szersze rzesze czytelników. Napisane są pięknym językiem, z poczuciem humoru i dystansem autora do samego siebie. Wzruszają. Mimo całego tragizmu sytuacji, nie ma w nich cienia patosu. Nie szafuje się tu przymiotnikami takimi jak: cudowny, niesamowity, straszny czy okropny. Wszystko opisane jest poprzez konkretne działania ludzi oraz ich stosunek do zachodzących wydarzeń.

Polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2512
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.08.2010 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapamiętałam tę książkę n... | norge
Już mi ktoś kiedyś zwrócił uwagę na tę książkę, ale zapomniałam ją dorzucić do schowka. Bezwarunkowo tam trafia po Twojej recenzji - dziękuję!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: