Dodany: 01.08.2010 14:42|Autor: agatatera

Zostałam podbita!


„Szepty”, cóż ja mogę napisać? Dawno nie zdarzyło mi się mieć takiego problemu z napisaniem recenzji! Jest we mnie tyle różnych myśli i emocji, że trudno je w jakiś sensowny sposób opisać.

„Szepty” to zbiór opowiadań, debiut autora. Jednakże część tekstów była wcześniej drukowana w prasie.

Opowiadania są ułożone chronologicznie – zaczynają się od wspomnień wojen o kolonie w Afryce, a kończą na pożarze kościoła św. Katarzyny przed kilkoma laty. Jest to ciekawie zaaranżowana konstrukcja, celowy zabieg autora. Każde opowiadanie jednakże to zamknięta całość, można je więc czytać osobno, jednakże czytanie ich po kolei dodaje dodatkowego „smaczku”, wynikającego właśnie z chronologii. Opowieści przenoszą nas w świat zwykłych ludzi, jakich wielu było i jest dookoła nas. Jednakże każda z tych osób jest w swej zwykłości wyjątkowa, z różnych powodów.

Każda opowieść związana jest z bólem – bólem po utracie ukochanej osoby, ukochanego miejsca, czasu, wolności wyboru, samotności... Mimo tego, że napisane są prostym, powściągliwym językiem, wręcz kipią od emocji! Historie opowiedziane przez autora ukazują różnorakie koleje losu i niepewność naszych planów i szczęścia. Ludzie borykają się ze swoim zwykłym życiem oraz z olbrzymimi tragediami, które mimo upływu lat tkwią ciągle w ich sercach i myślach.

Ważnym elementem opowiadań jest Gdańsk oraz jego okolice. Można by się połasić o stwierdzenie, że ludzie ukazani są przez pryzmat Gdańska, a Gdańsk przez pryzmat losów ludzkich. Ukazany jest jako miejsce wręcz mityczne, do którego ludzie wracają, ciągną z różnych stron Polski, które kochają i szanują.

A na dodatek losy jednostek ukazane są w świetle wydarzeń ważnych dla całej Polski czy wręcz całego świata. Możemy uczestniczyć na przykład w I i II wojny światowej, strajkach w gdańskiej stoczni, śmierci Jana Pawła II.

Mimo na pozór suchego języka opowiadania czyta się wręcz jednym tchem, wciągają tak, jak te słyszane w dzieciństwie od naszych dziadków czy wujków siedzących przy ognisku. Ma się wręcz wrażenie, że jest się cieniem bohaterów, przeżywa się opowiadane historie razem z nimi, odczuwa się takie same emocje.

Język, chociaż prosty i surowy, nie jest pozbawiony uroku i, mimo wszystko, pewnej dozy poetyckości. A na dodatek jest bardzo plastyczny, pomaga zobaczyć światy, które autor chce nam przedstawić. Styl pozwala więc na jeszcze pełniejsze delektowanie się opowieściami.

Przyznam, że w trakcie czytania pierwszego czy dwóch pierwszych opowiadań pomyślałam, że są one „w porządku”, ale nic więcej. Potem jednak zostałam podbita i uważam, że mimo tego, iż mała część opowiadań jest odrobinę słabsza (nie ma się czemu dziwić, przecież powstawały one w różnym czasie!), całość zdecydowanie jest warta poznania. I przyznam również, że zmieniłam ocenę ostateczną – najpierw (na początku czytania) chciałam dać książce 4, po przeczytaniu dałam 4,5, a ostatecznie – po różnorakich przemyśleniach – 5. Uważam, że warto!

Ludzkie losy, słabości, nadzieje, zasługi, szczęście, tragedie, a w tle Gdańsk i jego dzieje. Książka ciekawa, napisana w pięknym stylu, wszystkim miłośnikom ludzkich losów, Gdańska, historii – polecam!


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 872
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: