Dodany: 15.02.2018 16:19|Autor: Aivalar

Uważaj, jeśli budzisz się o trzeciej w nocy


Ailes to grupa literacka działająca od 2012 roku. Słowo „ailes” pochodzi z języka francuskiego i oznacza „skrzydła” – projekt pomaga je rozwinąć osobom, których pasją jest pisanie. Pod szyldem grupy ukazały się już dwie antologie opowiadań; druga z nich, „Godzina Diabła”, zawiera kilkanaście różnych historii pełnych szatańskich planów, demonicznych sił i innych istot z piekła rodem.

Przyznaję bez bicia, że po antologie opowiadań sięgam niezwykle rzadko. Prawdopodobnie popełniam błąd, z czego zaczęłam zdawać sobie sprawę w trakcie lektury „Godziny Diabła”. Po raz pierwszy od dawna doceniłam piękno krótkiej formy, pozwalającej na niewielu stronach zawrzeć coś, co mogłoby być materiałem na długą powieść – i prowadzić wątki na tyle ciekawie, że jedyny niedosyt, jaki zostaje po lekturze, to ten przyjemny, związany z rozczarowaniem, że coś tak dobrego już się skończyło.

Oczywiście, jak to w przypadku takich zbiorów bywa, utwory są bardzo różne, nie tylko pod względem fabuły, ale także poziomu – jedne zdecydowanie wybijają się na tle innych i zapadają w pamięć, inne są dobre, jednak bez fajerwerków, a jeszcze inne przechodzą bez większego echa. Nie ulega wątpliwości, że niemal każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Pomysłowość autorów robi wrażenie; mimo że nastrojowość i motyw główny przewijają się przez wszystkie teksty, to jednak wybór jest niesamowicie szeroki. Twórcy bawią się konwencją, tematyką, czerpią inspirację z różnorodnych źródeł (mitologia, historia, szeroko pojęta popkultura... długo by wymieniać), co daje w efekcie dziwną, a zarazem niemal uzależniającą mieszankę emocji – jeśli będziecie czytać te opowiadania jedno po drugim, błyskawicznie możecie przejść od niepokoju do rozbawienia. Nie wiem, na ile kompozycja antologii była przemyślana, ale ktoś, kto ustalał kolejność, zrobił świetną robotę, bo tak gwałtownych zmian nastroju nie doświadczyłam chyba przy lekturze żadnej książki.

Oczywiście nie mogłabym sobie odmówić wyróżnienia ulubionych opowiadań. Jak już wspomniałam, jest w czym wybierać, jednak po dotarciu do ostatniej strony stało się dla mnie jasne, że najdłużej będę wspominała pięć utworów. „Najgorszego” A.M. Juny – z uwagi na niesamowitą zmysłowość, genialne nawiązanie do Kaina i Abla oraz zakończenie – którego niby się spodziewałam, ale i tak zrobiło na mnie duże wrażenie. „Prometejski Żar” Agnieszki Zawadzkiej, bo po prostu kocham historie inspirowane mitologią grecką, a ponadto czytało mi się tak dobrze, że po skończeniu miałam ochotę napisać list do autorki, żeby przekształciła to opowiadanie w pełnowymiarową powieść. „Czarnego Anioła” Ewy Pirce, gdyż ma porządny wątek kryminalny z religijnymi nawiązaniami, dzięki któremu śledziłam akcję z zapartym tchem. „Vlada Tepesa” Moniki Pawliczak, który wielu osobom może się wydawać banalny ze względu na powrót do przerobionego już z każdej strony tematu wampirów; nie da się jednak ukryć, że autorka ponownie tchnęła życie w hrabiego Draculę i trudno się temu bohaterowi oprzeć. No i wreszcie „Smoke and Mirrors” Moniki Staroń. Spodobało mi się tutaj wiele rzeczy: kreacja głównej postaci, głębia, bardzo dobry styl i piękna, poruszająca fabuła, która ujęła mnie za serce. Nie jestem w stanie jednoznacznie wskazać najlepszego z tych opowiadań, bo moją uwagę przykuły w nich różne elementy – a co za tym idzie, nie sposób ich porównywać i wybrać najciekawsze oraz najlepiej napisane.

Zbiór jak to zbiór, jakościowo jest nierówny, ale jako całość broni się doskonale. Jedyne, co mnie wyprowadzało z równowagi, to niektóre zakończenia – czułam, że potencjał danej historii nie został w pełni wykorzystany, że chciałabym dowiedzieć się więcej, że wątki powinny pójść dalej. To nie wada, bo taki jest też wyróżniony „Prometejski Żar”; trudno mi było nie poczuć frustracji na myśl, że nie ma kolejnego rozdziału i muszę się rozstać z bohaterami opowiadania. W tamtych chwilach żałowałam, że to forma z natury krótka, bo sporo z wykorzystanych przez autorów motywów z powodzeniem mogłoby rozwinąć się w osobną powieść albo nawet całą serię.

„Godzina Diabła” to świetna antologia, szczególnie dla fanów fantasy czy grozy, którzy lubią poczytać zarówno o wychowywaniu demonów (sic!), jak i o bezwzględnym mordercy, pozostawiającym przy ciałach swoich ofiar fragmenty Pisma Świętego. Nie zrażajcie się, jeśli wolicie powieści i uważacie, że opowiadanie nie będzie dla was satysfakcjonujące – mimo że, siłą rzeczy, czasem jakieś wątki nie zostały zakończone, możecie się świetnie bawić, a do niektórych bohaterów przywiążecie się w ciągu zaledwie kilku minut.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 691
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: