Dodany: 27.07.2010 08:34|Autor: joanka70
Przekrój społeczeństwa
Przeurocza książka ukazująca całą gamę ludzkich wad i zalet. W skondensowanej formie autor podaje nam obraz małego miasteczka, a w nim wiele typów ludzkich.
Pewien piekarz ma śliczną żonę. Wszyscy mu mówią, że ona taka piękna, on to wie i z przyjemnością przyjmuje komplementy. Zauważyliście? On przyjmuje! Niestety, nie dostrzega, biedaczysko, że żona jakaś taka mało komunikatywna, właściwie tylko odmrukuje mu coś tam, nic nie mówi, jemu to nie przeszkadza. W swej naiwności nawet nie zauważa, że żona zniknęła wieczorem w piekarni z młodym pasterzem i coś długo światła nie włączają.
To jeden aspekt książki - piekarz nie widzi żony jako człowieka, tylko jako piękną ozdobę swojej piekarni, która przyciąga klientów.
Ale to nie znaczy, że jest gruboskórny, bo gdy żona znika nagle pewnego ranka, on nie myśli, tak jak sąsiedzi, że ona go zdradziła, że jest grzesznicą, że jest zła, że zasługuje na potępienie. Nie, on się martwi, czy aby Aurelia nie zmarznie, czy nie jest głodna, czy może czegoś jej nie potrzeba - troska o jej szczęście i wygodę przesłania mu wszystko.
W utworze jest dużo obrazów - kobiety ze wsi, co one myślą, jak się zachowują, czy zazdroszczą pięknej Aurelii, czy są zawistne, czy może współczujące i ją rozumieją?
A postaci księdza i proboszcza - świetnie oddani typowi przedstawiciele swoich profesji. Albo stosunki sąsiedzkie - zadawnione kłótnie, gdzie już właściwie nikt nie pamięta, o co pradziadkowie się pokłócili, ale potomkowie kontynuują tradycję nierozmawiania z sąsiadem z godną podziwu wytrwałością.
Naprawdę świetna książka. Napisana w formie dramatu (wyd. Esprit, 2010), ale czyta się jednym tchem i wciąż z uśmiechem. Polecam wszystkim :).
[recenzję opublikowałam wcześniej na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.