Autor: Charlotte Link
Tytuł: Wielbiciel
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 424
Przeczytana przeze mnie: Lipiec 2015
Oceniona przeze mnie na: 3,5
Wielbiciel (
Link Charlotte)
Mam podobny problem z Link jak z Jodełką. Chociaż staram się zapamiętać bohaterów, wylatują szybciej z mojej głowy niż się tam pojawiają.
Na pewno nie była to zasługa wakacji, w które czytałam tę powieść, co to, to nie!
W małym lesie znaleziono zmasakrowane zwłoki młodej kobiety. Rodzina jest w szoku, bo kobieta zaginęła kilka lat temu. Jednocześnie we Frankfurcie Leone, poważana redaktorka jest świadkiem samobójstwa, a zaraz potem porzuca ją mąż dla innej – młodej kochanki.
Czy te historie się łączą? Czy w książce jest ten tytułowy wielbiciel? Czy Leone zbierze się po traumie, jaką niewątpliwie było zobaczenie czyjejś śmierci?
Pierwsze, co mogę zarzucić pani Link to to, że jej bohaterowie niczym się od siebie nie różnią (no, może poza płcią).
Identycznie mówią, zachowują się przewidywalnie, a cała akcja wlecze się jak flaki z olejem.
Nie ważne, czy mówi dziecko, pijak, pracownik naukowy, wszyscy porozumiewają się ze sobą pięknym, literackim językiem, co jest dla mnie chore.
Po drugie, właśnie wspomniany wcześniej brak akcji. Ja rozumiem, że podobno można tak budować napięcie. Ale, kurcze, nie tak woooolnooooo… „Jak żółw ociężale” wypadałoby rzec…
A końcówki nie są wcale zaskoczeniem. Podsumuję krótko: pomysł może i Link w głowie dobry ma, ale do pisania, to się raczej nie nadaje, bo co mogę powiedzieć, gdy czytam w opisie, że akcja mnie zwali z nóg i że jest wartka, kiedy wcale tak nie jest?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.