Po spotkaniu w Katowicach
W andrzejkową niedzielę Katowice znów stały się biblionetkową stolicą.
Tradycyjnie gościła nas Babunia, która tym razem pękała w szwach.
Przekroczyliśmy chyba wszelkie granice liczebności. Dla potwierdzenia lista uczestników:
1. Margines
2. Afrowiewióra - zapowiadane niespodzianki, oboje z dalekiego Wrocławia
3. Syrenka - kolejna niespodzianka, wręcz podwójna, bo nikt o niej nie wiedział, podobno nawet sama Syrenka
4. Eida - pani kierownik, tfu... niech mnie! Pani Kierowniczka Imprezy
5. Jelonka
6. Warwi
7. Epa
8. Neetlih
9. Tajemniczy Pan siedzący obok Neelith, prawdopodobnie mąż ;-)
10. Minutka
11. Waga68
12. Atka
13. In Koguto
14. Butterflyk
15. Ailinel
16. Makrauchenia
17. Aquilla
18. Michał, którego nika dalej nie znam (borze iglasty! Michał? Michał, nie? Czy znowu coś pozajączkowałem...?
19. Dot
20. Miciuś
21. Olimpia
22. Jarek
23. McAgnes
24. Mąż McAgnes
25. Krzyś ochoczo rozdający zakładki
26. Marianka
27. Mariola
28. wwwojtus
29. Neska
30. Marylek
31. Niesz
32. Tajemniczy Mężczyzna Siedzący Obok Niesz
33. Jakozak w roli pomocnicy św. Mikołaja
34. Stephanie
35. Ktrya
36. Misiak
37. Lutek
Jeśli kogoś pominąłem, przepraszam i proszę o uzupełnienie i wybaczenie.
Pozdrawiały nas Vichy, Cirilla i Firmin.
Spotkanie, mimo, że w andrzejki, było Mikołajowe - mimo to Warwi chciał topić świece na stoliku, żeby nam powróżyć... Rolę świetnego Mikołaja przejęła jak zwykle nasza nieoceniona Jakozak. Prezenty się sypały z wora, radości było co niemiara. Za prezenty dziękujemy tutaj:
Podziękowania dla Biblionetkołaja 2014
A oto, co zdążyło wyłapać moje niewprawne ucho i oko:
- Pan Kelner ze zgrozą w oczach obsługiwał naszą małą salę (rezerwacja była na 20 osób). Siedzieliśmy w rzędach, a później gdzie popadło. Pan potem wyluzował (nastrój mu się chyba udzielił), bo się ładnie uśmiechał :-)
- w trakcie rozdawania prezentów pojawił się Pan Kelner, anonsując obiad. Został przywitany oklaskami - nie ma to jak dobre wejście. Obiad nie był w prezencie.
- Warwi skarżył się, że mu się rodzina powiększyła, jednak sam nie czuje się za to odpowiedzialny, hm...
- Misiak w swoim genealogicznym szale odnalazł jakieś strzępy powinowactwa z Mariolą. Nie wiem dokładnie, o co chodzi, bo uciekłem.
- Misiak zapamiętale upychał książki po ludziach,
- Eida próbowała podważać intencje kierujące biblionetkołajami, twierdząc, że jak "nie dało się normalnie wcisnąć, to Mikołajem". Niedobra, dostaniesz rózgę!
- skoro o rózgach - wyjaśniło się z czym, a raczej w czym, przychodzi Mikołaj do niegrzecznych dziewczynek. Eida, nie ciesz się...
- ze spraw poważnych: było o tym, że poezja nabiera dodatkowego wymiaru, kiedy się ją śpiewa (tak, na poważne tematy też rozmawiamy...)
- oczywiście nikt nie chciał brać żadnych książek, a i tak wszyscy wzięli wszystko.
Kto widział lub słyszał jeszcze coś ciekawego, proszony jest o dopisanie.
Link do zdjęć rozsyła Neelith.
Dziękujemy i do następnego