Dodany: 05.11.2011 09:48|Autor: Scorpionica

"Spalona" - spalony pomysł na książkę...


„Spalona”, siódma część przygód Zoey Redbird w szkole dla wampirów, nie zwala z nóg. Po przeczytaniu poprzednich części oczekiwałam czegoś lepszego, bardziej wciągającego, dynamicznego, z akcją, z biglem, a dostałam co? Zaraz wam powiem, ale zacznę po kolei.

Po walce z Kaloną dusza Zoey rozpadła się i przebywa w Zaświatach. Jest tam także Heath, którego zabił Nieśmiertelny. Aby wrócić do świata żywych, Zoey musi zebrać wszystkie elementy swojej duszy i połączyć je na nowo. Nie jest to jednak łatwe. Przeszkadza jej świadomość, że Heath umarł i już na zawsze zostanie „po tamtej stronie”. Ponadto Neferet wysyła w Zaświaty Kalonę, aby ten uniemożliwił powrót najwyższej kapłanki. Na ratunek Zoey ruszają przyjaciele, ze Starkiem na czele, gdyż tylko on, jako wojownik, może uratować Zoey. Jest to misja trudna i niebezpieczna, bo Stark sam musi umrzeć, by sprowadzić kapłankę z powrotem.

Sądziłam, że po świetnych sześciu częściach „Domu Nocy”, siódma będzie równie dobra. Niestety autorki P.C. i Kristin Cast zatraciły gdzieś swoją moc oczarowywania czytelników. Historia jest niemożliwie rozwleczona. Na prawie czterystu stronach mamy łzawą miłosną papkę. Ani spektakularnej walki, ani jakiegokolwiek napięcia. Nawet jeśli poprzednie części były przewidywalne, tocząca się akcja wciągała jak trąba powietrzna i ani się obejrzałam, a już był koniec. „Spalonej” zdecydowanie brak wszystkich tych zalet. Zamiast przyjemnej powieści fantasy, lekkiej i łatwej, ale jednocześnie mającej w sobie to „coś”, dostajemy romansidło. Wszyscy kochają wszystkich, zaś rozterki miłosne bohaterów przyprawiają o mdłości. A wcale tak nie musiało być. Powieść ma spory potencjał. Chociażby wątek Wyspy Kobiet, dla mnie trochę za krótki i przede wszystkim zbyt zwięzły. Można było opisać zwyczaje mieszkańców, przybliżyć ich czytelnikom, a nie ograniczać do roli osób kontaktujących się z Zaświatami. Co więcej, podobnie jak w „Kuszonej”, słabo rozbudowany jest wątek Najwyższej Rady, która pojawia się w pierwszych trzech rozdziałach, a potem reprezentuje ją już tylko jedna członkini, Tanatos.

„Spalonej” brak pazura, jaki miały poprzednie książki duetu P.C. i Kristin Cast. Co tu dużo mówić, jest po prostu nudna. I o ile wcześniejsze powieści czytałam z przyjemnością w dwa dni, o tyle siódma część zajęła mi tydzień, a skończyłam ją tylko dlatego, że nie lubię zostawiać książki przeczytanej do połowy.

Podsumowując, nie polecam. Fani może przeczytają ją dla zasady, ale wierzcie mi, będzie to droga przez mękę.


[Recenzja została także opublikowana na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6243
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Betkaaaa 12.12.2011 03:02 napisał(a):
Odpowiedź na: „Spalona”, siódma część p... | Scorpionica
W przeciwieństwie do Ciebie mi się bardziej podobała niż wcześniejsza część, w końcu nie musiałam czytać tylko o Zoey i jej miłosnych rozterkach (co szczerze mówiąc czasami doprowadzało mnie do szału). Podobało mi się, że było dużo z punktu Steve Rea i Afrodyty, które są moimi faworytkami w tym cyklu. O Starku nie wspominam, w końcu jest on jedną z miłostek głównej bohaterki.
Użytkownik: Magdalena666 30.01.2012 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: „Spalona”, siódma część p... | Scorpionica
Podobnie jak poprzedniczka w przeciwieństwie do tego co napisałaś podoba mi się owa książka. Początkowe tomy były znośne, kiedy jednak zaczęły się rozterki Zoey nad tym, którego faceta ma wybrać, wręcz odłożyłam książkę na półkę. Po iluś miesiącach ponownie do niej wróciłam. Jednej nocy dokończyłam poprzednią część i zabrałam się za "Spaloną". 100 stron jednej nocy. Następne 100 drugiej. Pod koniec jakoś mnie "zmuliło" ale doszłam i jestem zadowolona.
Użytkownik: Iga94 22.05.2012 00:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobnie jak poprzedniczk... | Magdalena666
"100 stron jednej nocy. Następne 100 drugiej. Pod koniec jakoś mnie "zmuliło" ale doszłam i jestem zadowolona." hehe
Ja tam przeczytałam w 3 godziny.
Idąc dalej tokiem rozumowania Scorpionici, kolejna część powinna nosić tytuł PORONIONA, bo pomysł na książę jest zdecydowanie poroniony. Szczerze, podobała mi się może z jedna część tego.
Czytam to chyba tylko z braku lepszego zajęcia O.o

Aha, i nie podobał mi się język tej książki, te wszystkie bluzgi, którymi autorki posługiwały się nieumiejętnie i bez wyczucia.
Użytkownik: Scorpionica 22.05.2012 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "100 stron jednej nocy. N... | Iga94
Mnie się na początku podobały książki z tej serii, ale jak to zwykle bywa im bardziej przeciągają definitywny koniec, tym bardziej przesadzają. Cykl ma mieć podobno 10 książek i tyle obiecałam sobie przeczytać. Pojawiają się jakieś pogłoski, że autorki chcą pisać kolejne, ale w takim przypadku myślę, że już sobie podaruję tą przyjemność.
Użytkownik: Iga94 25.05.2012 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się na początku podo... | Scorpionica
wątpliwą przyjemność ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: