Dodany: 16.02.2005 13:55|Autor: heniu
Autor trochę popsuł sprawę
Książkę przeczytałem ze względu na rekomendację na łamach Newsweeka. Niestety, nie jestem zadowolony - brnąłem przez książkę z trudem.
Wydana ładnie lektura zawiera poglądy Dalajlamy na temat celu życia, czyli w uproszczeniu - poszukiwania szczęścia. Zaprezentowane są w formie dialogu pomiędzy autorem/narratorem (amerykański psychiatra) a Jego Świątobliwością.
Wizja Dalajlamy i duchowe wartości buddyzmu, które reprezentuje, są jak najbardziej warte poznania: skupienie się na współodczuwaniu (w książce przewija się ciągle: współczuciu), empatii, cierpliwości, otwartości, uczciwości, tolerancji i budowaniu intymnych, ciepłych relacji z drugim człowiekiem. Głównymi tematami książki są dodatkowo cierpienie i sposoby radzenia sobie z nim, oraz: jak zabrać się do zmiany swojego życia na prowadzące do szczęścia.
Niestety, postać prowadzącego dialog utrudnia odbiór przekazu. Autor przypomina według mnie skupionego (ograniczonego) na stronie technicznej inżyniera, który ciągle poszukuje tej jednej, jedynej właściwej metody, bez próby zrozumienia całości sprawy. Denerwujące są jego monotonne, ‘techniczne’ pytania i, z drugiej strony, olśnienia przemyśleniami Dalajlamy; opisy duchowych uniesień też mu nie wychodzą - czuć rękę ‘inżynierską’. Wygląda to tak, jakby z góry dostał zadanie napisania krótkiej listy sposobów na życie, a interlokutor nie chciał się w to zaangażować i przedstawiał, jak zręczny polityk, wymijające, rozległe odpowiedzi. Wydaje się też, jakby tematy powracały, nie dodając nic nowego, tylko po to, by wypełnić kartki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.