Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Ja po przeczytaniu powieści mam mocno mieszane uczucia. Na plus zaliczam własną autora wersję sagi arturiańskiej, bogactwo wątków i żywość postaci, w miarę trzymające się kupy przeplecenie naszego świata z legendarną przeszłością. Na minus - nadmiar krwawych jatek, włóczące się wszędzie wyprute flaki, no i kiksy w nazwach. Dlaczego siostrzenica Artura ma na imię Morrigan? Mając do dyspozycji przynajmniej cztery imiona przeciwniczek Artura i Merli...
Fakt. Jak na wytarty do bólu temat "nastolatek ratuje świat przed zalewem zła", całkiem pomysłowe i zacnie zbudowana atmosfera zagrożenia. Postacie też żywe, niepapierowe. I przyzwoity język.
Ha. Zajrzałam pod linka, czyli do spisu pozycji ocenionych przez hator - pomijając kilka "prawdziwych książek" - czyli Biblii czy rozważań JPII - prawie wszystko to są religijne broszury propagandowe. Więc nie tyle "pogarda do religii chrześcijańskiej" tu się uzewnętrzniła, co żywa niechęć do czegoś, co książką można nazwać chyba tylko dlatego, że ma okładkę, stronę tytułową, tekst w środku i być może ISBN. Osoby, które zalewanie katalogu Bnetki ...
Reystone to nie pan ;-) http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/a-r-reystone Wynika z tej notki, że powieść jest przedłużeniem w magiczne światy życia samej autorki. Mnie się też nieźle czytało, chociaż zgadzam się, że to romansidło - lubię romansidła, w których akcja nie skupia się wyłącznie na problemach emocjonalnych głównej pary. Świat jest wystarczająco skomplikowany w konstrukcji, żeby nie było nudno. Nie zgadzam się, że ni...
Czytatki z natury swojej są komentarzami "na stronie", choć dostępnymi ogółowi - do tej pory kiedy chciałam całkowicie upublicznić swoje przemyślenia, pisałam recenzję. To konkretne co powyżej wyplunęłam z siebie gdzieś w 1/3 czytania, zamierzałam po zakończeniu lektury jeszcze uzupełnić o parę cytatów, chociaż teraz widzę, że trzeba by chyba zacytować całą książkę. I chyba już mi się nie chce... Powtarzany w kółko, po kilkanaście razy na stronie...
Dobre :-))) A tak na poważnie - nie tyle anglojęzyczność powoduje cokolwiek, co zbyt pobieżne przyswajanie informacji. Tłuszcze są niebezpieczne dla układu krążenia, ale nie wszystkie jak leci - zanim się zacznie bezpardonowo odtłuszczać wszystko co do dzioba wkładamy, należy najpierw trochę poczytać, bodaj spytać wujcia Google'a ;-) Na przykład o nienasyconych kwasach tłuszczowych (omega-3, omega-6) - jakie są w czym, jakie proporcje należy z...
A, odtłuszczanie to na fali zwalczania otyłości i chorób krążenia - wszystko, co tłuste i kaloryczne jest fuj, ma cholesterol i jest śmiertelnie niebezpieczne ;-)
O tak, Rice jest (jak zwykle zresztą) znakomita - czy pisze o wampirach, czy o sado-maso, czy biografię Chrystusa. Z dzieł typu "Quo vadis" czytałam w dzieciństwie Leukotea: Powieść z dziejów starożytnego Rzymu i jeszcze jakieś takie, trochę grubsze, którego sobie nie mogę w tej chwili przypomnieć... Zapewne dostępne są już tylko po antykwariatach albo starych bibliotekach.
O zwierzętach, z naciskiem na ich związki z ludźmi - o zwierzętach, które ucierpiały w kontakcie z różnymi głupcami i bestiami. Najbardziej na temat to pewnie Birenbaum, kojarząca losy zwierząt z losami ludzi podczas Holokaustu. Listę można wydłużać, bo sporo takich wspomnieniowych pozycji opisuje stworzenia porzucone albo wręcz wyratowane z rąk oprawców. Ale jeszcze więcej jest zwyczajnych, miłych opowiastek o zwierzątkach - taki Grabiński na pr...
O tak. O tak, tak. Swoją drogą było trochę porządnej literatury na tematy zwierzęce, z pewnością nadal się pałęta po bibliotekach. Wymienię choć parę, z racji osobistego skrzywienia głównie o kotach, choć nie tylko: - Buraski, Czarnuchy... - Opowieść o kocie Gacku - Włóczęga i inne opowiadania - Nasze zwierzęta - Moje miłe zwierzaki - Życie każdemu drogie - straszliwe Auteczko: Ballada ...
Pewnie, że szkoda - temat jest ważny i naprawdę bolesny, Viva mogła się postarać, żeby to chociaż miało przyzwoity kształt literacki :( Takie książki, owsem, są , ale raczej niszowo - że przypomnę ci Kasię Ryrych, jej "Pamiętnik Babuni", "Skrzydłaka" i całą resztę.
Ależ co tu jest do objaśniania? Magia i religia działają na dokładnie tej samej zasadzie - na swoistym obejściu praw natury lub podróżowaniu na skróty między skutkiem a przyczyną. Ludzie religijni szalenie się obrażają, kiedy ktoś zauważa tę oczywistość - wolą wynosić na wyżyny myślenie religijne a wdeptywać w grunt i obrzucać obelgami myślenie magiczne - choć różnica między nimi jest tylko taka, że religia przez nich wyznawana jest "jedynie słus...
Dziękuję, Averil, za uczciwą recenzję :> Pobudziła mnie do złośliwego chichotu ;-) No niestety, agitki tak mają - bo po co autor(ka) ma się wysilać na porządnie zarysowane postacie, oryginalne rozwiązania, ciekawą, żywą akcję - skoro głosi przecież JEDYNĄ SŁUSZNĄ, i od tego głoszenia każdemu czytelnikowi (który jeszcze nie wyznaje) natentychmiast łuski z ocząt spadną, hi hi hi! No i niestety, niestety - cenna ta pozycja ma kontynuację jak w...
No faktycznie, szkoda, że autor nie poświęcił więcej miejsca etyce Internetu. Ta akurat dziedzina dotyczy coraz większej liczby ludzi, coraz więcej czasu spędzamy przy komputerach "wożąc się" po sieci. Etyka ma w tym bardzo wiele do powiedzenia - choćby w kwestii zamieszczania i kopiowania plików, odnoszenia się do współużytkowników itp. A z anonimowością wcale nie jest tak gładko. Niby człowiek wchodząc do sieci rzadko używa swojego urzędowego i...
Kiedy właśnie chrześcijaństwo bardzo sprawnie wessało te wszystkie "niepoważne (!) kultury", przyswajając nie tylko daty świąt, rytuały rozmaite, ale wręcz pojęcia. Choć oczywiście z początku były próby wykorzeniania "pogaństwa" - w ostateczności niezbyt skuteczne. Tak w ogóle marginalizowanie wpływu (i wręcz istnienia!) tego, co było przed chrześcijaństwem (oraz obok niego) to typowa tendencja u przedstawicieli tego ostatniego - czy mówimy o duc...
...a w każdym razie zdominowana przez chrześcijaństwo od niecałych 2000 lat. Przy czym elementy pochodzące z innych religii nadal tkwią w rzeczonej kulturze, jak rodzynki w cieście, miejscami nawet dość gęsto :)
I owszem, mnie też się podobało, taka mroczna fantasy z lekką domieszką jakby steampunku (te maszynerie...), postacie nienajgorzej zarysowane, akcja żywa (w przeciwieństwie do niektórych pojawiających się osobników). A jednak - jest tej beczce miodu łyżka dziegciu. Drogi autor ma lekki problem ze znaczeniami wyrazów - używa ich niekoniecznie tak, jak to słowniki przewidują (i zdecydowanie nie jest to celowy zabieg literacki, tylko zwykłe wpadki)....
Tak, tylko czemu w filmie aktorka grająca Justynę koniecznie musi pokazać goły biust? Ja rozumiem, że się myje - ale przecież przy ciotce, nawet nie za jakimś parawanem! Panna w tamtych czasach prędzej by umarła niż pokazała goliznę, nawet najbliższej osobie. Te polskie filmy... Ten goły biust zdominował mi sympatyczny skądinąd film - podobnie jak niektórym "Solaris" Soderbergha zdominowała goła d...a Clooneya (widoczna przez parę sekund i całkow...
"Piknik", tak. "Przenicowany świat". "Poniedziałek zaczyna się w sobotę" (i "Bajka o trójce", jeśli kto lubi satyrę). "Trudno być bogiem" i "Koniec akcji "Arka"". I "Przyjaciel z piekła".
Jeśli chodzi o obszerne kawałki o jedzeniu, to chyba zaczęło się po wydaniu "Książki poniekąd kucharskiej" - ulubiona autorka skupiła nam się na rozmaitych potrawach i tak już jej zostało ;-) A niezależnie od wszystkiego zauważyłam po sobie, że o ile dawniej było mi właściwie wszystko jedno co jem, byle nie było obrzydliwe i zapchało żołądek, to z wiekiem nabrałam upodobania do próbowania nowych smaków, nowych potraw. W zasadzie dalej mogę przez ...
No nie, niestety :) To tylko oznacza, że stosunkowo niedawno odkryty gatunek humanoidów został przez uczonych nazwany pod wpływem lektur dzieciństwa ;-) Trochę tak, jak gdyby odkryto jakąś nieznaną dotąd np. płaszczkę, czarną i z połyskliwym łbem, i nazwano gatunek "vaderami" :>
Mogłabym się podpisać pod k_recim postem ;-) W domu mam Adblocka bardzo sztywno ustawionego, nic prawie się przez niego nie przeciska - ale ustawiam wyjątki kiedy stronka na to zasługuje - tzn. po pierwsze lubię ją i nie mam nic przeciwko, że sobie zarabia na reklamach, a po drugie - rzeczone reklamy nie ryczą, nie skaczą, nie biją po oczach wściekłym migotaniem, a najlepiej jak tematycznie są ze stronką związane (w Bnetce - z książkami, na miau....
Ale to przecież nie książka (czy muzyka, czy film) się zmienia, tylko nośnik i ew. sprzęt. Jeśli masz e-bibliotekę, to możesz ją przechowywać w dowolnym urządzeniu - na płytkach CD, DVD, blue ray (czy co tam jeszcze wymyślą), na pendrive'ie, na twardym dysku komputera, na koncie internetowym, gdziekolwiek gdzie da się zapisać plik. I odczytać na tym, czego się akurat używa (i co masz) do czytania. Akurat pliki książkowe są stosunkowo niewielkie i...
No właśnie, e-czytniki trochę mnie odstręczają, nie tylko ze względu na cenę, ale też poniekąd przywiązanie do konkretnej formy e-booka. Producenci bardzo niechętnie dopuszczają wciąganie na te urządzenia dowolnych formatów plików, wolą wymyślać swoje i zabezpieczać się na wszystkie strony przed piractwem, w swoim wąskim pojęciu tego słowa ;-) Stąd o ile jakiś tam Kindle czy Eclicto jest fajny co do wielkości ekranu (z kolei niewygodnie go nosić ...
"jak dorwę coś z polecanek w formie elektronicznej lub czytanej to mogę sobie zaliczyć, że przeczytałem i ocenić, czy nie, bo to nie były książki" Jeśli istnieje książka papierowa i oprócz tego plik, i przeczytasz ten drugi, to IMHO możesz sobie zaliczyć, ocenić, podobnie też gdybyś zamiast czytać odsłuchał audiobooka. Ale zapisać do BiblioNETki, jeżeli nie istnieje postać papierowa - raczej nie można. Nie wiem, czy ta zasada jest zapisana ...
Bo to miła lektura jest - leciutki milicyjniak osadzony w świecie ruskich baśni, z dość skomplikowaną intrygą, z zagadką kryminalno-polityczną ;-) Baba Jaga - wspaniała :>
Pokornie przyznaję, że z Harlequinów i innych romansideł czytałam wyłącznie takie, które zawierają elementy fantastyczne: a to duchy, a to czarownice, a to podróże w czasie, a to przybyszy z innych planet albo wymiarów... W sumie to nie taki wielki procent całości - u nas jakoś wydawcy skrzętnie omijają romansidła fantastyczne, te co uzbierałam, to raczej wyjątki potwierdzające regułę. A takie np. amerykańskie wydawnictwa powieści erotycznych (El...
Prawdę mówiąc po pierwszym tomie wyprzęgłam, co mi się rzadko zdarza - kocham Rice, na ogół ma wiele ciekawego do powiedzenia, ale tu jest jakiś taki dziwaczny splot sado-maso, że nie dałam rady. O wiele lepsza jest jej "Ucieczka do Edenu" - o wyspie, na której bogacze spędzają luksusowe wakacje w środowisku SM, a młodzi mężczyźni i kobiety wynajmują się im na niewolników. Z tej powieści dowiedziałam się wiele na temat mechanizmów psychologicznyc...
Laurell K. Hamilton - dwa cykle: jeden o Anicie Blake, egzekutorce wampirów, zwierzołaków, zombie i innych stworów nadprzyrodzonych, która w którymś tomie odkrywa, że jej moce karmią się seksem - i drugi o Merry Gentry, księżniczce elfów, potomkini bogini miłości (więc siłą rzeczy jej magia oparta jest na seksie). Oczywiście wszystkie możliwe Harlequiny i inne romansidła też zawierają opisy seksu, a bohaterka najpóźniej na setnej stronie wygin...
"Nim świt okiełzna noc"? ;-)
Bo magia jest oparta na równowadze, na ogół jej użycie wiąże się z "wydatkowaniem" ogromnych ilości energii (dlatego Elva żre jak wołoduch), a przy tak szczególnym związku ratowanej z ratowaną - odebranie złego losu Nasuadzie musi się jakoś odbić na dobrostanie Elvy - dobrze, że tylko rzyganiem, a nie poważniejszą chorobą... Owszem, "Najstarszy" się ciągnie niemiłosiernie, opis treningu magicznego przypomina dziennik szkolny: dzień po dniu, te...
No więc przeczytałam, nawet bez większej przykrości, chociaż ciągnęło się to niemiłosiernie (a ja lubię grube książki, nie tak jak co poniektóra młodzież dzisiejsza). Oceniłabym może nawet na 3,5 - ale że wszystkie produkcje nastoletnich autorów przyrównuje się z automatu do Paoliniego, to sobie dla porównania przeczytałam wreszcie "Eragona" - i to było zgubą dla "Dziecka gwiazd", które się do "Eragona" ma tak, jak np. "Shannara" Terry'ego Brooks...
A czyż ja mówię, że trzeba się odcinać od korzenia? Ja tylko jestem przeciwna przymocowywaniu na siłę, nakazom może niekoniecznie odgórnym, ale z pewnością wymuszaniu, drogą osądu: "jak nie kochasz, nie żyjesz tradycją, toś nie Polak, nie patriota". Bo można być Polakiem i patriotą bez tej łezki w oku na dźwięk mazurka, na wersy "Pana Tadeusza". Znać należy i szanować - tworzyć siebie z tego budulca - niekoniecznie. Wiedzieć, skąd wyrośliśmy - al...
No to się nie zgadzamy w interpretacji, bo ja w tym zdaniu nie widzę żadnego odcinania się od niczego, a tylko obronę własnej niezależności jako jednostki. Trochę coś jak z aborcją: pro-life krzyczą "zakazać!", a pro-choice "dać wybór!" Ja tam niczego nie zakazuję, a chcę, żeby każdy mógł dołączyć do swojej osobowości tradycje przodków lub też całkiem inne idee - był twórczy w kształtowaniu siebie, dobieraniu składników, a nie niewolniczo powiela...
Koty są stworzeniami, z którymi żyję od urodzenia, bo kociarski mój dom ;-) Więc znam je chyba trochę lepiej od ciebie. Bo choć inteligentne i niezależne, to wszak zwierzętami są, i zwierzęce instynkty nimi rządzą, z których my, ssaki sapiens, cały czas usiłujemy się wyzwalać. Od mamusi są w kocięctwie zależne - bo ona ciepło daje, pożywienie i bezpieczeństwo, ale dorastając stają się samodzielnymi, równymi jej istotami. Z hierarchią grupy to jes...
Ha ha, doczytuję zakątki wątku ;-) Otóż właśnie nie - nie "programowe odcięcie się", tylko "nieprzyjmowanie z automatu" tego, co tatusiów, tylko dlatego, że tatusiów. Więc przyjmowanie jak najbardziej, ale dlatego, że się uważa za ważne i, tak, przydatne - a nie z samego tylko szacunku dla przeszłości. Którą należy szanować, ale też wciąż się jej na nowo przyglądać, wybierać z niej, co ważne i uniwersalne w czasie - a odrzucać to, co z perspek...
Ależ miły WBrzoskwinio - czy nie widzisz różnicy między dziedzictwem (czyli czymś, co trwa, materialne lub nie, jest poza nami, a my cenimy to lub nie) a światopoglądem (czyli tym, jak widzimy świat wokół i odnosimy się do niego)? Bo światopoglądu właśnie dotyczyło zdanie, które pochwaliłam, że się tu zacytuję, wraz z chwalonym cytatem: "Bardzo mi się podoba, to, co napisała Ka.ja: «Światopogląd wtedy jest cenny, kiedy własny, przemyślany i u...
No, to prawda, że Dukaj jest wśród polskich pisarzy współczesnych klasą samą w sobie. Przynajmniej tak gdzieś od "Extensy". Nie czyta się tego łatwo, trzeba wysilić własne szare komórki - ale warto. Ostatnio porównuję go z brytyjskim Chiną Mieville'em ("Dworzec Perdido") - podobnie skomplikowane światy, skomplikowane koncepcje, język dopasowany do rozwoju cywilizacji... "Lód", choć niektórzy uważają za powieść niemożliwie przegadaną i dryfującą p...
U Kinga często występują postacie, które "obdarza" cechami wysoce niesympatycznymi. Może to być rasizm, ciasnota umysłowa, fanatyzm religijny, skłonność do przemocy - Percy Wetmore z "Zielonej mili", matka Carrie z "Carrie" i inna matka - z "To" bodajże (ta, która tępiła złe jej zdaniem skłonności u synka, zapinając mu klamerkę do prania na fiutku, i wyhodowała psychopatę), rozmaici szkolni "bullies" czy brutalni szeryfi. Na mój rozum jest to spo...
Moje szóstki widać przy książkach, które uważam za doskonale napisane i/lub zwyczajnie je kocham. W tym mieści się i rozbudowany, oryginalny pomysł, i pobudzenie czytelnika do myślenia, i żywy, wciągający język, i dobrze, wiarygodnie z punktu widzenia psychologii skonstruowane postacie, i wzbudzenie trwałych emocji... Przy czym np. pomysł może być powieleniem starego schematu - ale ujętym całkiem na nowo, zaskakująco. NIE dostanie ode mnie szóstk...
Może nie tyle od niej, co od otoczenia? Które może albo dziecku delikatnie wytłumaczyć, że za wcześnie ;-) na publikację, albo solidnie popracować z rzeczonym dzieckiem zanim się wyasygnuje okrągłą sumkę na druk (patrz: Paolini). Są też nastolatki, które same z siebie już w tym wieku prezentują jeśli nie pełną dojrzałość pisarską, to przynajmniej bystry umysł i samokrytycyzm - z tych wyrastają potem prawdziwi pisarze. No ale to akurat rzadkość.
Za siódmym progiem Powieść o parze młodych ludzi, którzy utknęli (zabłąkali się, a potem zasypało wyjście) w labiryncie jaskiń, gdzieś w Tatrach, i spędzili tam wiele dni, zanim ich odnaleziono. Opisy cudów skalnych, dramatyzm sytuacji, wątek romantyczny wreszcie :) Poza tym zapalonym grotołazem jest Maciej Kuczyński - tylko mam problemy z przypomnieniem sobie w których akurat książkach było o jaskiniach - ale było z pewnością. Reportaże ...
Gdybym chciała komuś doradzać lekturę, nie doradzałabym marnych produkcji - bo przecież nie po to chciałby mojej rady, żeby się męczyć z grafomanią. No chyba żeby właśnie prosił o wskazanie literatury, która tak naprawdę nie bardzo zasługuje na to miano - czasami, niektórzy, miewają takie dziwne potrzeby ;-) W końcu nieśmiertelna "Trędowata" ma się nieźle :-)) Więc to co napisałam, to raczej obserwacja niż rada dla innych - zdarza mi się czyta...
Junix, zmiłuj się... osobą?!...
Ja dawniej miałam pieczątkę ze swoim nazwiskiem, którą przybijałam na ostatniej stronie tekstu - właśnie po to, żeby u zapominalskiego (lub "zapominalskiego") móc ucieszyć się: "o, moja książka!" i capnąć ją z półki :> Teraz zwyczajnie nie pożyczam nikomu poza dwiema osobami, które nawet jeśli przetrzymają, to książka nigdzie nie pójdzie, nie zostanie "zżuta" i w każdej chwili może do mnie wrócić. Za dużo książek wyszło ode mnie i nigdy nie wróci...
No pacz pan, faktycznie - nie przyszło mię to do głowy! :-))))
Mam déjà vu, jak licho :/ Była już podobna dyskusja pod recenzją "Lenina" Ossendowskiego - o, tu: Nie tego imię wymazano! (andrea14-10 też tam się wypowiadał). Wtedy BZ, piewca komunizmu jako jedynego sprawiedliwego systemu - do którego należy przyszłość - został ostatecznie usunięty. I też miał, o ile dobrze pamiętam, trudności z odróżnieniem płci rozmówcy ;-) Czy to klon, czy tylko towarzysz w idei?...
Bunt długich spódnic: Emelina Pankhurst na przykład. Przy czym cykl tegoż autora "Oliwia i Filip" też zawiera sporo na ten temat. W światach fantastycznych - np. Sokolniczka i parę innych powieści tej autorki (literatura nierówna, trochę dobra, trochę taka sobie - ale właśnie z domieszką "publicystyki").
A tak przejdę się po twoim poście, po tych miejscach, które wzbudziły we mnie jakieś refleksje - niekoniecznie zgodnie z twoimi zamierzeniami ;-) 1) Pustka w pokoju. Akurat do pustki w pomieszczeniach moja dusza irracjonalnie tęskni - wydaje mi się czymś wysublimowanym i dającym przestrzeń dla rzeczonej duszy. Od razu kojarzy mi się z pomieszczeniami domów w japońskich filmach - pusty pokój, gdzieś pod ścianą postument czy dwa, a na nich j...
Oprócz płatnych e-booków są też w sieci darmowe, w pełni legalne. Nie są to co prawda najnowsze bestsellery - tym niemniej jest co czytać ;-) Są zresztą całkiem współcześni pisarze, którzy rozumieją, że udostępnianie ich tekstów nie tylko w niczym im nie uwłacza, ale też nie przynosi strat - a nawet służy jako darmowa reklama. Z lubością tu przywołuję bibliotekę Baen Free Library - Eric Flint namówił świętej pamięci Jima Baena do jej założenia i ...
No i o to chodzi, Nutinko luba :-) Nasze zapchane papierowymi książkami mieszkania nie pomieszczą już wiele więcej - za to na płytce DVD mieści się 4,7 GB, czyli kolekcja kilkunastu tysięcy tekstów :) A co dopiero na pendrive'ie, który może mieć pojemność małego dysku (od 256 MB do 128 GB) - to już jest gigantyczna biblioteka, a wszystko mieści się w kieszonce :)
No to co, że paręset złotych? A ile za podobną kwotę kupisz papierowych książek? Na przykład: średniej jakości palm kosztuje na Allegro ok. 350 złotych - przeciętna książka ok. 25-35 złotych. Czyli za 10-15 książek masz palma, na którego możesz wgrywać setki (albo i tysiące, zależy jaki masz "przerób") książek, dopóki mu dysk czy inny element nie padnie :)
Znakomicie powiedziane :)
"I zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - jak wiele skutków ubocznych dla Ziemi ma wytworzenie i wypalenie jednej płyty CD z audiobookiem i czy nie jest to przypadkiem bardziej szkodliwe od książki." Ale to nie musi być płyta - można kupować przez otrzymanie kodu do ściągnięcia pliku, audiobooka wgrać ze strony sklepu wprost na empetrójkę, e-booka na palma czy inne urządzenie z ekranem. Ale owszem, biurokracja pożera wielekroć więcej papieru...
Nie wiem, czy zachwyca, ale zdecydowanie mnie fascynuje - proza Jacka Dukaja począwszy od "Ekstensy", najbardziej chyba w "Perfekcyjnej niedoskonałości" i "Innych pieśniach". Język jest tam potraktowany twórczo, dopasowany do niezwykłych treści, wymagający od czytelnika pewnego wysiłku :)
"Taki po prostu jest kanon formy i znaleźć tu coś nowego, jeśli chodzi o książkę fantasy jest niezwykle trudno." I o to właśnie chodzi :) Naprawdę strasznie trudno jest wymyślić coś nowego w epickiej fantasy - "wszystko już było, rzekł Ben Akiba" ;-) Na dokładkę mamy tu do czynienia z jeszcze węższą klasyfikacją - Paolini napisał typową epicką fantasy o dorastaniu (w końcu o czym może pisać nastolatek...) - więc i elementy są takie same, jak w...
No właśnie, ja też miałam skojarzenie z pasjonującymi książkami "dokumentalnymi", w których ludzie opisują swoje przeżycia na pokładzie latających spodków ;-> Tak samo istnieją stęsknieni za niezwykłością czytelnicy, którzy z zapartym tchem, przekonani o prawdziwości tych relacji, je pochłaniają :>
No nie, lipa raz wycięta jest stracona raz na zawsze, ta nowo zasadzona to już nie będzie ta sama - i w sensie dosłownym, i w sensie ładunku emocjonalnego pokoleń. Nie będzie miała tego konara, na którym huśtał się pradziadek i z którego spadł, tej dziupli, w której ojciec i stryj w dzieciństwie chowali swoje skarby. "Pan Tadeusz" czy inne dzieło literackie nie jest tak związane z nośnikiem - jest zbiorem słów, w których zawiera się jego ważność....
No jak najbardziej, tylko że ta przenośnia nie za dobrze tu funkcjonuje - bo mówi o spadkach niematerialnych owszem też, ale jednocześnie uwiązanych do czegoś materialnego, unikalnego, zniszczalnego. Jeżeli się ten spadek zniszczy zanim się do niego dorośnie - strata jest nie do naprawienia. Spadki wyłącznie duchowe, kulturowe, nie związane na stałe z czymś materialnym - na szczęście znacznie trudniej unicestwić - można do nich wrócić, kiedy obud...
Tylko że lipa raz wycięta w młodzieńczym parciu ku przyszłości - nie odrosłaby, nie taka sama, nie za życia spadkobiercy. Podobnie byłoby ze zburzonym lub choćby tylko zmodernizowanym dworkiem rodzinnym - coś by zginęło. A książki mają to do siebie, że o ile nie zostaną spalone wszystkie egzemplarze - zawsze można do nich później dotrzeć, dorosnąć, odczytać na nowo - i albo zachwycić się, albo niekoniecznie ;-) Dziedzictwo materialne może ulec...
Ach, bo po takich książkach pozostaje w nas trochę tej naiwności - choć w miarę upływu lat, jest to już naiwność celowo kultywowana :) Marzycielstwo i zdolność do pokonywania uprzedzeń - tego uczy Ania (nie Andzia ;-) ).
To miło, kiedy lektura w zasadzie przeznaczona dla dziewczynek, zyskuje uznanie u dorosłego faceta :) Jest to poniekąd dowód, że coś w niej tkwi takiego uniwersalnego, co pokonuje granice czasu, przestrzeni, wieku i płci :) Dla mnie jest to przede wszystkim sposób patrzenia na otaczający nas świat i wszelkie okoliczności życiowe - doszukiwanie się dobrych stron nawet najbardziej niemiłych zdarzeń. "Filozofia Pollyanny" daje o wiele lepsze wyniki ...
Tak, ale akurat najwięcej oceniających (prawie półtora tysiąca) dało jednak "Tadziowi" czwórkę :> I stąd się bierze średnia 3,99, a nie z dwustu dwudziestu jedynek - i tego nie pokonasz, nawet gdybyś skrzyknęła dalszych sześćset zachwyconych "martwych dusz" ;-) Dla mnie sama ta ilość czwórek jest zadziwiająca, bo to znaczy, że "Tadzia" nie pokonało bycie lekturą szkolną - okoliczność na ogół fatalnie wpływająca na oceny :> Ja osobiście "Tadzia...
Może niekoniecznie nowym wcieleniem - po prostu szczególnym przypadkiem :) X-meni powstają: 1) z mutacji naturalnych (tacy się rodzą, przypadkowo, z ludzkich rodziców), 2) z mutacji na skutek czynników zewnętrznych (np. jad pająka), 3) bywają przybyszami z kosmosu (Superman, J'onn J'onzz - Martian Manhunter). No i jeszcze 4) taki np. Batman - w zasadzie człowiek bez nadzwyczajnych umiejętności, wspomagany tylko technologią. Więc wampiry i ...
Kiedy to nie chodzi o PRZEDSTAWIENIE sytuacji kobiet, tylko o USTOSUNKOWANIE SIĘ do przedstawionej sytuacji. Feministyczne jest wtedy, kiedy mamy pochwałę kobiety silnej, samodzielnie stanowiącej o sobie, niezależnie czy w karierze zawodowej, czy jako żony i matki, czy też jedno i drugie. W książkach z wydźwiękiem patrialchalno-konserwatywnym kobieta spełnia się w życiu wyłącznie jako żona i matka, jeżeli przedstawiona jest powyższa silna i samod...
A czemuż to literacki "wojujący feminizm" miałby opisywać wyłącznie przewagi płci żeńskiej? Właśnie literatura feministyczna często zawiera wątki pognębienia kobiet - nie po to przecież, żeby chwalić opisywane sytuacje, tylko uprzytamniać niesprawiedliwość i krzywdę. Słabsze pisarki ograniczają się tylko do opisywania tych niesprawiedliwości, z klimaktycznym zwycięstwem silnej bohaterki nad patriarchalnymi, kołtuńskimi na ogół obyczajami :> Pisar...
Jak już, to thriller, a nie horror. Nie bardzo wiem, czemu nagle zaczęto wszystkie filmy/książki o maniakalnych mordercach zaliczać do horroru. Straszliwie to utrudnia odróżnianie fantastyki od "zwykłych" szaleńców, Freddy'ego Kruegera i Smakosza od Hannibala Lectera i Patricka Batemana...
O, tak, ostatnie zdania :> Takie cudo na przykład: "Mocno wbijając obcasy w asfalt trzej inżynierowie szli do pracy." Aż dreszcz po kręgosłupie przechodzi :-)))
No kolejność wydawania masz chociażby w Wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Erich_von_D%C3%A4niken . Däniken to jest przykład dość paskudnego zjawiska w literaturze: pisał (i dalej pisze) książki rzekomo popularnonaukowe, w sensacyjnym tonie "odsłaniające" niesłychane zdarzenia i ich "prawdziwe" przyczyny - i nieprawdopodobnie wiele ludzi święcie w to wierzy. Tymczasem większość jego interpretacji jest naciągana, fakty fałszowane - do ...
Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami Dużo przepisów na różne słodkości :) A z dawnych lektur utkwił mi w pamięci jeden z tomów trylogii SF Součka, gdzie był podany przepis na "wiejską pannę młodą w welonie" - panna młoda była z utartego razowca przekładanego jabłkową paciajką, a welon z bitej śmietany :)
"Mistrzynię przypraw" też sfilmowano, oglądałam :)
"Kamera prawdziwy demokrata jedyny i beznamiętny." Ba, ale kamerą operuje też człowiek, i nie tylko filmuje to tylko, co uważa za godne uwagi, ale też w sposób, jaki mu pasuje do jego założeń. Nic w tym z beznamiętności - już sam dobór filmowanych scen dyktowany jest emocją, a co dopiero "akcentowanie" elementów obrazu, te wszystkie dramatyczne zbliżenia i inne środki filmowego wyrazu. Ogólnie rzecz biorąc - nic co tworzy człowiek, nie jest ob...
No otóż to właśnie, mnie też się plączą w pamięci te historyjki i rysunki (pamiętam nawet, jak mama wybrzydzała, że kot tak nie wygina ogona jak narysowana kotka ;-) ) - problem w tym, że moja książeczka miała inny tytuł, coś tam było o kapryśnej kotce :/ Albo to było inne tłumaczenie, albo inny zbiór historyjek - albo jedno i drugie...
Ja Waltariego czytywałam hen dawno temu, jako nastolatka - dlatego zapewne zwracałam uwagę więcej na przeżycia bohaterów, niż na tło historyczno-polityczne. Z "Sinuhego" utkwiły mi w pamięci np. opisy medyczne, w tym trepanacji czaszki. Z kolei z dylogii o Mikaelu, też lekarzu - tylko fińskim, żyjącym w XVI wieku, wędrującym po krajach Europy i Turcji - zapamiętałam głównie jego związek z kobietą oskarżoną o czary. A do "Turmsa" dotarłam już znac...
Mika Waltari moim skromnym zdaniem pisał tak, że od jego powieści trudno się oderwać. Bohaterów ma żywych i pełnowymiarowych, a solidne podstawy historyczne sprawiają, że mimochodem niejako nabywa się wiele informacji o epokach, w których je ulokował. "Egipcjanin" oczywiście był pierwszy, ale potem czytałam jeszcze dylogię o Mikaelu Karvajalce, "Karin córka Monsa", no i "Turmsa Nieśmiertelnego". Później jakoś zaniedbałam Waltariego, a szkoda... ...
To ci w szkole upraszczali ogromnie :) Zacytuję z Wiki: "Fantasy posiada wiele podgatunków, ważniejsze z nich to: * low fantasy (quasi-historyczna), * dark fantasy, * high fantasy, * urban fantasy, * space fantasy, * heroic fantasy (magia i miecz)." I to jest ilustracja jak niesprecyzowane są definicje - bo to też nie jest do końca tak: low fantasy to nie tyle "quasi-historyczna", co dziejąca się w naszym świe...
Nooo, akurat King ma właściwie tylko ten jeden cykl - reszta to pojedyncze pozycje. Niby "Desperacja" jest powiązana z "Regulatorami", no i "Talizman" napisany z Peterem Straubem ma drugi tom - ale nic więcej :)
Fantasy to podgatunek fantastyki, jeden z trzech podstawowych (SF/F/H - science fiction, fantasy, horror). Oczywiście każdy z nich ma jeszcze pod- podgatunki, a naprawdę utalentowani pisarze często łączą je, mieszają i tworzą własne mutacje :) Przy czym angielska "fantasy" to nie to samo, co nasza - u nich to pojęcie szersze, może obejmować np. literaturę głównego nurtu tylko przyozdobioną elementami fantastycznymi. W sumie - nie istnieje dobra, ...
antropolog
Ja jednak bardziej zwracam uwagę na treść - jeśli nic o książce, nawet o autorze, nie wiem, to potrafi mnie przyciągnąć np. tytuł. Ale brzydkie okładki sprawiają mi przykrość estetyczną. Koszmarne są wydania dla dzieci i młodzieży, w twardych okładkach, na których widnieją dzieci i dorośli, a czasem i zwierzątka, z wodogłowiem i o kończynach w stanie uwiądu :> Lubię też, kiedy okładka mówi coś o treści. Wnerwiają mnie serdecznie wydawcy, którz...
No tak, dziecinki wolące zeżartego trwale Kapturka wyrastają albo na psychopatów, albo na pisarzy horrorów :>
O szlachciance powyżej ;-)) No i sama widzisz - podświadomość też ewoluuje. Nawiasem mówiąc - goniące i rażące prądem roboty śniły mi się jak miałam poniżej pięciu lat, czyli ponad pół wieku temu. A wilki i niedźwiedzie nigdy. Chyba jest to także wpływ lektur :> Na zmianę podświadomości zbiorowej można czekać, a można też na nią pracować. Temu służą te wszystkie, kontrowersyjne w założeniu, awantury wyczyniane przez organizacje homoseksualistó...
"dobrze, skoro wziął szlachciankę, to po co mu drugi król?" Po to, żeby się kochali? I żyli długo i szczęśliwie? ;-) Szlachcianki nie wziął na stałe, tylko znalazł taką, co chciała królowi usłużyć (no, raczej nie z dobroci serca, ale to już niejako poza kadrem ;-) ) i poprosił o syna czy tam córeczkę. Orientacja homoseksualna według sporej części badaczy bierze się z nietypowej gospodarki hormonalnej w okresie płodowym. Czy jest to nieprawidł...
Baśń ma to do siebie, że nie musi wdawać się w kwestie anatomiczne - młody król w stosownym czasie znalazł odpowiednią szlachciankę, która dała mu syna. Koniec, kropka - nawet nie trzeba się wdawać w takie szczegóły, że dostała za to ziemie czy inne majątki i ew. honory u dworu dla siebie i rodziny, albo i utytułowanego męża :) Królewski medyk z alembiku? Może to i nie taki zły pomysł, w końcu Calineczka z magicznego kwiatu się wzięła :) Jeśli au...
No bez przesady - po co komu wieża i warkocze? Prawdopodobnie obaj ramię w ramię ruszą na tego smoka, albo go ekologicznie oswoją, bo niedobrze mordować ginące gatunki ;-) Co do adopcji - dopiero co napisałam w odpowiedzi Annie, że nie musi to wcale być adopcja, nie w sensie przygarniania biednego pastuszka. Książę-gej nie musi być bezpłodny, racja stanu przymusi go do znalezienia rozwiązania jak najmniej szkodliwego dla państwa i dynastii. W pr...
No tak, bajka co prawda to nie relacja z prawdziwego życia, nawet nie powieść obyczajowa - bajka to alegoria i skrót, łącznik między świadomym postrzeganiem świata a podświadomym fundamentem psychiki. Ale skoro już wdajemy się w realia świata bajecznego, to rozważmy sobie, czym w takim świecie - oraz w naszym, jak najbardziej realnym - jest małżeństwo następcy tronu - i jakie są dwa podstawowe cele jego zawierania. 1. Zapewnienie ciągłości dyn...
Powieści historyczne Ewy Nowackiej są nieodmiennie znakomicie napisane, nie tylko z dbałością o wierność szczegółów historycznych, ale też psychologiczną pełnowymiarowość bohaterów i żywy, barwny język. Pamiętam, że pierwsza z nich zaskoczyła mnie niesłychanie - przywykłam do archaizacji języka w powieściach historycznych, do tego, że bohaterowie nie mówią, a "wygłaszają kwestie" - a u Nowackiej wyrażają się zwyczajnie, jak współcześni nam ludzie...
Książki według regulaminu można dodawać raz na 24 godziny, do 5 sztuk. Jeżeli spróbujesz dodać przed upływem ty 24 godzin, to ci Bnetka powie "niestety, nie możesz dodać nowej książki przed upływem 24 godzin" czy jakoś tak. Przez jakiś czas było tak, że system wymuszał dokładne 24 godziny, i z tego powodu miaukotałam w tym wątku ;-) Teraz znów można dodawać w ramach godziny, tzn. jeśli wstawisz 5 książek np. o 13:20, to następnego dnia możesz wst...
Rany boskie, co za potworna grafomania! Błąd na błędzie - językowe, logiczne, gramatyczne, interpunkcyjne (przecinki stawiane od sasa do lasa, bez związku z treścią), no może tylko ortograficznych nie ma. I kicz straszliwy. Mogę udowodnić w każdej chwili - obfitość cytatów mam w kolejnej wrednej czytatce ;-)
Gorzej bywa, kiedy "niedosłowność" tytułu wynika z błędu w zrozumieniu tytułu oryginalnego - takie np. "Wish You Well" ("dobrze ci życzę") przetłumaczone jako "Studnia życzeń" (byłoby: "wishing well"). A czasem zmiana tytułu wynika z całkiem innej gamy skojarzeń w języku oryginału i tłumaczenia. Osobiście mam na sumieniu przetłumaczenie tytułu "Necrochip" na "Martwy cel" - bo po polsku chip (czip) to termin informatyczny, więc zachowanie tytuł...
Mądrość z życia i refleksji wypływa na ogół - a wcale nie uważam, żeby niemądre palnięcia jej cokolwiek ujmowały. Albowiem nie ten mądry, co wyłącznie mądrze prawi, tylko ten, co posortować sobie w rozumie potrafi i własne palnięcia spostrzec i w mądrość obrócić, a przynajmniej naukę z nich wyciągnąć :-) Skromność i pokora temu sprzyjają, aby tylko nie przesadzone, bo wartość własną też znać wypada :)
Owszem, o miłości u Hamilton jest też - ale po kilku tomach cykl wpada wręcz w "różowe" rejony :> Więc ta miłość to taka bardziej... obszerna :-)
Boscy jesteście, panowie :-))) Znakomita recenzja, i komentarz też niczego sobie :>
W baletowej szkole .
Spacja - dobre :-) Zamiast twojego dżytownika mówię "wrrr-maszyna" - różne świdry pod to podpadają, takie coś czym się zdziera starą farbę, piła tarczowa i tak dalej :-) Małe dziecko, a jeszcze częściej osoba dorosła stylizująca się na słodkie maleństwo - to u nas zawsze było "bzi-bzi ciaputek" :>
Siesicką czytywałam namiętnie będąc nastolatką, Musierowicz zaczęłam od początku Jeżycjady - czyli od "Szóstej klepki". Spróbowałam później jeszcze doczytywać którąś nowszą Siesicką - już mi nie szło, wydawało mi się zbyt dydaktyczne, bohaterowie zamiast rozmawiać wygłaszali przemowy światopoglądowe jak chyba żadne nastolatki na co dzień nie robią. Musierowicz pisze zabawnie i poniekąd mądrze, chociaż po zmianie ustrojowej IMHO się cokolwiek spsu...
Radziecka adaptacja "Pikniku" to "Stalker" Tarkowskiego. Film niewiele ma wspólnego z "Piknikiem", jest, jak to radzieckie kino ambitne, filozofujący i przegadany. Strugaccy sugerują różne sprawy, podają idee poprzez akcję, zmuszają czytelnika do własnych przemyśleń - tu jest odwrotnie, przy zachowaniu podstawowej ramy (pojawienie się czegoś z kosmosu, tytułowy stalker) akcja polega na chodzeniu po czymś w rodzaju pastwiska i gadaniu bez końca. P...
Ja akurat piszę o wszystkich "modelach" - tych co czytają i nie oglądają, co nie czytają i oglądają, nie czytają i nie oglądają, czytają i oglądają. Może trochę zawikłałam ;-) Przy czym "oglądają" to też dwie kategorie - tacy, co naprawdę szukają czegoś rozwijającego, i tacy, co skaczą po kanałach i osiadają na głupawych serialach, teleturniejach o fatalnym poziomie i reality show. Takich, tzn. dobrych programów jest w telewizji mnóstwo, tylko...
Zgadzam się jak najbardziej. Tasiemcowe cykle mają zwykle tendencję do obniżania poziomu w miarę, jak wyczerpuje się inwencja autora. Pani Rowling udało się osiągnąć efekt "dorastania" książki razem z bohaterem - przynajmniej do szóstego tomu , bo moim zdaniem i tak ostatni był już najsłabszy, skupiony właśnie na zamykaniu wątków. Dalsze tomy mogłyby już tylko być wariantami poprzednich - np. dzieci Harry'ego stykają się z dziedzicem mocy Czarneg...
"Uważam, że lepiej przeczytać książkę niż gapić się bezmyślnie w telewizor." Czepnę się, a co (mam paskudny narów wyrywania z kontekstu ;-) ). A jeśli ktoś całkiem myśląco gapi się w telewizor - czyli ogląda wyłącznie dobre filmy i/lub programy dokumentalne/edukacyjne, natomiast z książek czyta tylko albo literaturę fachową, albo papkę niezbyt ambitną, szablonowo-rozrywkową? Tak mi się jakoś wydaje, że ludzie "bezmyślnie gapiący się w telewizo...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)