Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Ja dokładnie tyle samo. Setka książek (albo i więcej!) to dla mnie ilość abstrakcyjna, więc też jestem zadowolona. Pozdrawiam! :)
Książkę niedawno dostałam w prezencie i emocje były podobne :)
Bardzo dziękuję za zainteresowanie :) Niestety nie ma szansy na spytki, bo człowiek jest na przymusowym urlopie, a i czasu niewiele, więc trzeba się szybko decydować. Dzięki Wam jednak rozjaśniło mi się trochę we łbie i jest szansa, że prezent okaże się trafiony (albo przynajmniej nie okaże się zupełnie nietrafiony). Raz jeszcze dziękuję!
"Dziewiętnaście minut" może nie jest wybitne, ale zrobiło na mnie duże wrażenie. Nieczęsto tak intensywnie myślę o książce w chwilach przerwy w czytaniu. Do tego stopnia wryła mi się w głowę, że podświadomie nasłuchiwałam wiadomości w radiu, które powiedziałyby coś o tej strzelaninie albo o procesie Petera.
Mnie Mikołaj nie przyniósł żadnej książki, za to ja - jako Mikołaj - dałam jedną pewnemu grzecznemu chłopcu ;) (HHhH: Zamach na kata Pragi)
Pewna pani pogodynka kilka razy już tak powiedziała. Jaja sobie robi, czy nie? ;)
Proszę bardzo i bardzo jestem ciekawa Twojej opinii.
Niedużo. Opisy miłosnych igraszek i rozkminki głównego bohatera przyćmiewają wszystko ;)
A ja dawno nie byłam tak zażenowana. Opisy erotycznych ekscesów przyprawiały o mdłości. Sformułowania "brać" albo "sięgnąć" po żonę/kochankę obrzydzały. Okrągłe zdania wzbudzały śmiech. Jest jeszcze jeden aspekt. Wkurzał mnie główny bohater. Zakłamana świnia, obrzydliwy samiec, który myśli wyłącznie o czubku własnego nosa (albo penisa). Tylko ze względu na te emocje dobrnęłam jakoś do końca tego dzieła. Podsumowując - bardzo, bardzo nie pol...
Sądzę, że gdybyś czytała dalej zmieniłabyś zdanie. Ja przez pierwszych kilkadziesiąt stron też zastanawiałam się skąd wziął się zachwyt nad Millenium. I szybko się przekonałam!
Kilka razy miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt. Czasem trudno było mi poskładać wszystko do kupy i miałam dość tego (pozornego) bałaganu. Skupiłam się, przetrwałam 100-150 stron i potem było już dobrze. ... Dobrze?! To naprawdę świetna książka. Co prawda jeszcze jej nie skończyłam, ale nie sądzę, żeby moja opinia uległa zmianie.
Ja akurat skończyłam Staroświecką historię (polecam, trzeba tylko przebrnąć przez ciężki początek), wcześniej przeczytałam Piłata (polecam do kwadratu, nie mam zastrzeżeń) i wkrótce zabieram się za Świniobicie. Czuję, że będzie mi się podobała ;)
Szczęśliwie przeczytałam Twoją opinię przed wypożyczeniem Staroświeckiej historii, bo inaczej pewnie po kilkudziesięciu stronach rzuciłabym ją w kąt. Początek był straszny, ale warto było przez niego przebrnąć. Bardzo ciekawa historia. To też była moja druga książka pani Szabo (czytałam wcześniej rewelacyjnego Piłata) i już w kolejce czekają następne. Podoba mi się.
Podczas czytania książka podobała mi się, ale nie tak, żebym nie mogła się od niej oderwać. Gdy skończyłam, uznałam, że była świetna. Dziwne to było i zdarzyło mi się po raz pierwszy. Czytając tę książkę słuchałam płyty PJ Harvey "Let England Shake" i muszę stwierdzić, że to było genialne połączenie. Polecam!
Mnie też to zastanowiło. Zdaje się, że niczego innego bohaterowie nie piją. No może jeszcze czasem wino, ale naprawdę rzadko. Mają zdrowie ;)
Widzę, że nic z tego nie będzie w najbliższym czasie. No nic, najwyżej poczyta się w tym czasie książkę ;)
Może za tydzień w sobotę? Byłabym na bank! :)
Czekam na jakieś informacje o spotkaniu w kwietniu (?). Może tym razem uda mi się przybyć :)
Wcale tak nie twierdzę i raczej nie pokusiłabym się o przyrównywanie Biblii do Mitologii. Tu może chodzić raczej - to oczywiście moje zdanie! - o zaznaczenie swojej wiary. Oczywiście, że każdy może oceniać co mu się podoba i nikt tu nie twierdzi inaczej. Mam jedynie wątpliwość czy ta ocena wynika rzeczywiście z faktu, że dzieło jest wybitne. I faktycznie - książkę może się czytać ciężko, a na końcu oceni się ją najwyżej, jak się da. Źle się wy...
Mogłabym przepisać całą Twoją wypowiedź i podpisać się pod nią. Zmieniłabym tylko "ponad 10" na "prawie 5". Pozdrawiam! :)
Niestety, jeszcze nie tym razem :/
Dziękuję za zaproszenie. Na 89,54% przybędę. Co prawda przy Was żadna tam ze mnie czytelniczka, ale co tam! ;)
A ja dawno tak nie bluzgałam. Miałam ochotę wskoczyć do książki i zabić dziada (męża)! Podczas czytania cały czas pojawiała się myśl - jak to dobrze, że urodziłam się tu, a nie tam. I jakie to straszne, że nie jest to opowieść o zamierzchłych czasach.
Jestem za! Nie zbiedniejemy, gdy nam wyleci z portfela kilka złotych, a można coś dobrego zrobić.
Czytałam i bałam się, że ktoś kiedyś poczuje się przeze mnie tak, jak Staruszka. Poruszająca książka.
"Pies na baby" nawet pasuje, chociaż jest obrzydliwe. Wcześniej znałam dobrze tylko zachowanie psa-dziewczyny, ale zaznajomiłam się z naturą psa-chłopaka i stąd moje zdanie ;) A pies to naprawdę przyjaciel. ZAWSZE się ucieszy, że wróciłaś do domu, w przeciwieństwie do reszty rodziny ;)
Podpisuję się. Nie warto tego nawet czytać. Przejrzałam i słabo mi się zrobiło. W mojej opinii autor jest chorym człowiekiem.
Dołączam się do wątku, niestety jednak przyszły weekend u mnie odpada. Postaram się pojawić na kolejnym spotkaniu, bo coś czuję, że może być miło :)
Jestem łodzianką, tak przyzwyczajoną do tych wyrazów, że gdy ktoś pyta mnie o ich znaczenie mam problem z wyjaśnieniem :D
Zatrważające, że dla niektórych ludzi takie słowa rzeczywiście brzmią obrazoburczo. A przecież nie ma nic złego w traktowaniu zwierząt "po ludzku". Człowiek jest taki, jakie jego podejście do zwierzaków. Jeśli więc traktuje je przedmiotowo, ma u mnie przerypane ;)
O! Zwierzę umiera, a nie zdycha. Zwracam na to uwagę, bo bardzo mnie to razi. Słowo "zdychać" ma zabarwienie pejoratywne, dlaczego więc ludzie tak często używają go w stosunku do ukochanych zwierzaków? (Pytanie retoryczne do osoby, która nie używa tego słowa.) Już Cię lubię, Misiabela ;)
Dla mnie najgłupsze wyrazy to "cio" i "nio". Szczęśliwie chyba jednak skończyła się na nie moda, bo ostatnio jakoś ich nie słyszę/czytam. Uff! Używamy (zwłaszcza z moim ukochanym) głupich słów, których pochodzenia często nie pamiętamy. Ot, w jakiejś głupiej rozmowie wyjdzie "baton", który tak nam się podoba, że włączamy go do naszego języka. Tyle, że to nasz prywatny język, więc ciii... A co do nadużywania słów... Obecnie chyba nie mam tak...
Fiona, opowiadaniem "Okno" zachwycony był mój ukochany. Książka jest jeszcze w domu, więc może i ja przeczytam?
Zastanawiam się już od pewnego czasu na ile wysoka ocena Biblii wynika z faktycznego uznania jej za dzieło literackie, a na ile z wyznawanej religii. Zapewne można w niej znaleźć jakieś mądrości, ale czy jej poziom literacki jest rzeczywiście tak wysoki? Czy czyta się ją z zapartym tchem i nie można oderwać od niej oczu?
I wierzysz, że tym razem dotrzymasz słowa? :P Ale, ale! Złamałam swoją żelazną zasadę i od razu wzięłam się za, znalezionego pod choinką, RockManna. To pewnie jednak jedynie wypadek przy pracy ;)
Kurka, myślałam, że tylko ja tak mam! Nie czytam zakupionych/otrzymanych książek, bo "zawsze mam na nie czas, w końcu są moje, nie?". Z książkami z biblioteki muszę się za to spieszyć, bo one wkrótce ulegną samospaleniu albo czemuś równie prawdopodobnemu. <hahaha>
Dostałam tę książkę od mojego osobistego Mikołaja, zaczęłam czytać i jestem zachwycona! A zdjęcie z okładki - według mnie - urocze! :D
Ja tym bardziej nie wiem, bo jestem chyba jeszcze nowsza ;) Brat będzie pozdrowiony, dzięki!
Oj, już nie mów, że nie lubisz tańca z gniazdami (jak mawia mój brat)! ;)
Może więc dzięki tej książce pewnym osobom otworzą się oczy. Taka literatura jest potrzebna, chociaż obawiam się, że nie trafi ona do tych, do których powinna najbardziej. Z drugiej strony myślę sobie, że może takie książki powinny być lekturą obowiązkową. Do tego dodałabym kilka filmów (dotyczących na przykład podejścia do zwierząt) i świat byłby lepszy.
Mam w bliskiej rodzinie dziewczynkę bez rąk i nóg, dlatego to określenie mną wstrząsnęło. Po Twojej recenzji zastanawiam się czy chciałabym przeczytać tę książkę. Myślę, że chyba jednak nie.
Czy Dzidzia została nazwana "potworkiem" przez autorkę książki?
Było kilka takich książek, ale najlepiej zapamiętałam "Pawia królowej" Masłowskiej. Nigdy nie będę próbowała do niej wrócić.
Ja też miałam z tym problem, ale pani z biblioteki rozjaśniła mi w głowie :)
Niewiele brakowało i spadłabym z krzesła! Twoja recenzja jest boska! <hahaha>
Z mojego punktu widzenia to lepiej, że jesz "tylko" ryby. Mam tak samo - zdaję sobie sprawę z tego jak wygląda świat, więc wolę nie czytać książek, w których opisywane są okrucieństwa wobec zwierząt. To też tyczy się filmów - nie chcę dokładać sobie wrażeń, bo za dużo mnie to kosztuje.
Czytam, czytam i już żałuję, że zaraz się skończy. Książka jest wspaniała. Mam w ostatnich dniach nieco zmartwień, a zasiadając do czytania zapominam o wszystkim. To chyba najlepsza rekomendacja, prawda?
Święta racja. Czytanie tej książki jednym tchem nie jest dobrym pomysłem. Co jakiś czas dwie-trzy historie. W niektórych momentach pękam ze śmiechu (chociaż to może wynikać z mojego ogólnie świetnego nastroju) :)
Zaczęłam czytać i jakoś mi nie podchodzi. Może kiedyś wrócę.
W takim razie chyba daruję sobie tę książkę. PS. Czyżbyś była wegetarianką?
Uff! Myślałam, że tylko ja mam takie problemy ;)
Czyli nie jestem sama z tą muzyką bez słów :)
Najukochańszy film to Vanilla Sky, a na pozostałych miejscach znalazły się u mnie: - Leon Zawodowiec - Tato - Miś - Notting Hill - Pestka - The Ring - Dzień świra - Lepiej późno niż później - Przerwana lekcja muzyki - Kochankowie mojej mamy. Mogę je oglądać nieskończoną ilość razy.
Jeśli już czegoś słucham to muzyki, która tekstów nie ma albo są mi nieznane. Inaczej śpiewam w myślach i z czytania nici :D
Anna Maria Jopek - Bosa Kayah - Stereo typ Kult - Tata 2 Sting - Sacred Love Depeche Mode - Ultra Depeche Mode - Playing The Angel Dido - No angel Amy Winehouse - Back to black Soundtrack do Vanilla Sky To płyty, które podobają mi się właściwie w całości. Jest też milion płyt, które podobają mi się w większej części (połowie ;P) oraz milion płyt, które podobają mi się w mniejszej części (połowie ;P).
Ciekawa jestem jak teraz zareagowałabym na tę książkę. Czytałam ją dobrych kilka lat temu i zrobiła na mnie potworne wrażenie. Pewnie dlatego, że sama byłam uwikłana w chory związek. Myślę, że odbiór wielu książek zależy od tego, w jakim momencie życia się znajdujemy.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)