Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Głosuję tylko na jedną: 1. Demon Copperhead
"Wraca do mnie natomiast jak bumerang pytanie: czym się zajmują w wydawnictwach redaktorzy, jeśli nie wyłapywaniem w tekście podobnych potknięć i uzgadnianiem z autorem, jak należy je skorygować?" Coraz częściej mam wrażenie, że w wielu przypadkach książek przed wydaniem nie czyta (a przynajmniej nie czyta dokładnie) nikt, co najwyżej poprawia się błędy ortograficzne i to też głównie te, które word podkreśli (niedawno natrafiłam na książkę z t...
Chciałabym polecić Noc szpilek. Ta współczesna peruwiańska powieść to opowiedziana na cztery głosy historia konfliktu grupy klasowych wyrzutków z surową nauczycielką. Trochę thriller, trochę powieść psychologiczna, trochę nieznanej szerzej najnowszej historii Peru. Ciekawa forma i wciągająca treść - razem tworzą najlepszą książkę jaką czytałam w tym roku.
Żeby nie było, ja naprawdę nikomu nie wciskam Sołżenicyna na siłę. Wilczyca napisała, że nie chce już czytać o gułagach, a ta książka o nich nie opowiada, więc przynajmniej teoretycznie mogła ją zainteresować. A co do tej rosyjskiej mentalności wyciekającej z książki, to się nie wypowiem, bo już dokładnie nie pamiętam, a i nie czytałam z nastawieniem, żeby to wyłapywać, ale warto mieć na uwadze, że Sołżenicyn był autorem bardzo otwarcie antysyste...
"Oddział chorych na raka" jest świetną książką i nie jest o gułagach. Tak tylko mówię.
Po mocno średnim styczniu i lutym, marzec był naprawdę udany. Sztuka sięgania gwiazd - 4.0, czytane w ramach DKK Historia na śmierć i życie - 5.0, ciekawy, choć kontrowersyjny punkt widzenia Heartstopper: Tom 5 - 4.5, chyba już mi się to trochę znudziło Dzban ciotki Becky - 5.5, prawdopodobnie moja ulubiona Montgomery Cudowne lata - 5.0, dużo lepsze niż myślałam, że będzie i jestem ciekawa pozostałych książek autorki Zazi w metrze - 3.5, ...
Cieszę się bardzo, że "Inny chłopiec" się w Twoich oczach obronił, bo miałam spore obawy :). Ciekawi mnie, co masz na myśli pisząc, że "bohater także jest winien przykrościom, które go spotykają"?
Skończyłam i muszę przyznać, że podobało mi się bardziej, niż się spodziewałam. Co prawda tożsamości Virginie domyśliłam się bardzo szybko, ale w dużym stopniu to ta recenzja naprowadziła mnie na właściwy trop. Gdy czyta się mając tę wiedzę, widać wyraźnie, że autorka zostawiała tu i ówdzie pewne wskazówki, ale kilka rzeczy mimo wszystko mi nie pasuje, moim zdaniem nie do końca umiejętnie poradziła sobie z poprowadzeniem tego wątku. (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)...
Mój ukochany pisarz napisał gdzieś kiedyś (i w dużej mierze zgadzam się z tym poglądem), że bardzo niewielu jest ludzi, którzy z premedytacją czynią zło, mając świadomość, że czynią zło. Bardzo często ludzie robią złe rzeczy, będąc przekonanymi, że to co robią jest słuszne i właściwe.
Z tym wiekiem matki Etienne'a jest coś ogólnie pochrzanione chyba. Na stronie 83 pojawia się informacja, że była ona rówieśniczką matki Niny i chodziły do jednej klasy, więc ona faktycznie musiała się urodzić w 1958 roku, tak jak jest w kartotece. Ale wtedy ten 19-letni syn nie ma w ogóle sensu.
Może to by się nadało: Kryminał pod psem
Nie czuję się na siłach przebijać przez dwa tysiące stron, zwłaszcza gdy sobie przypomnę moją przeprawę z "Katedrą Marii Panny" (wstyd się przyznać, ale opuszczałam rozdziały o architekturze).
Nie ma takiej potrzeby.
A tam zaraz wszyscy. Ja nie czytałam :P
Zgłaszam się :)
Z tego, co widać na stronie, pokoje jednoosobowe są tak naprawdę dwuosobowe :D
Taki temat nie może się chyba obyć bez nasłynniejszego statku w historii, czyli Titanica. A najlepszą książką o Titanicu jest Titanic: Pamiętna noc, na bazie której powstał oscarowy film. Jest to bardzo dokładny zapis wypadków, niemal minuta po minucie, dzięki czemu ma się pełny ogląd sytuacji, która budzi skojarzenia z grecką tragedią, a przy tym czyta się to jak rasowy thriller.
Logowanie się z telefonu jest trochę ukryte. Musisz kliknąć na ikonę z trzema kropkami na belce z napisem menu (tuż nad newsami), wtedy rozwinie się lista i wśród niej jest "zaloguj się".
To, że książka nie zapada w pamięć też może być argumentem :)
Ja regularnie cisnę po "Pani Bovary" i wciąż żyję. Dasz radę:)
W dzieciństwie miałam tendencję do katowania w kółko tych samych książek - tyle razy czytałam "Dzieci z Bullerbyn", że do dziś funkcjonuje to jako mem w mojej rodzinie. Natomiast w dorosłym życiu raczej rzadko zdarzało mi się czytać coś więcej niż raz i trochę szkoda mi było na to czasu, skoro kilkadziesiąt nigdy nie czytanych książek zalega na półce. I mam też taki problem, że mam dosyć dobrą pamięć do książek (zwłaszcza takich, które mi się bar...
Próbowałaś kiedyś oddać coś Misiakowi, nie czytając tego przedtem? :D
"Chyba czas zacząć oddawać nieprzeczytane książki, do których już mnie nie ciągnie". Sama bym chętnie tak zrobiła, bo mam trochę książek, które już leżą latami i wcale mnie do nich nie ciągnie, ale grozi to ciężką obrazą majestatu pożyczającego, i jak z tym żyć.
"Ciężar podjętego tematu autor balansuje (...) przepięknym, choć prostym, językiem". Z ciekawości - czytałaś tę książkę w oryginale? Bo polska wersja wydaje mi się, szczerze mówiąc, nieco toporna językowo. Zostało mi do końca jeszcze około 100 stron i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba, ale trochę żałuję, że w tak dużym stopniu skupiono się na wątkach rodem z telenoweli - mam wrażenie, że by...
1. Outsiderzy 2. Inny chłopiec 3. Znachor
To ja polecę Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia. Współcześnie nie powstaje już chyba zbyt wiele dramatów, więc choćby z tego powodu warto zwrócić uwagę na tę pozycję. To rzecz nieco eksperymentalna, trochę oniryczna, chwilami niemal surrealistyczna i bardzo bezkompromisowa. Tytułowy Hersh Libkin to Żyd ocalały z Holocaustu, który w poszukiwaniu lepszego losu wyemigrował do Ameryki. Jest wyrzutkiem, bo musiał opuś...
Ja pamiętam wędrujące książki! Zapisy do kolejki były jednymi z moich pierwszych postów na biblionetce:)
Nie boisz się, że wrócisz do domu w worku na zwłoki? ;)
I dorzucam od razu Zbrodnia na festynie [komiks]. Z tych komiksowych wersji, ta chyba najbardziej mi przypadło do gustu.
Wstawiałam co prawda własne podsumowanie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dopisać się też tu:) Przeczytałam 116 książek, co się prawdopodobnie już nie powtórzy, bo po zmianie pracy nie mam już tyle czasu na czytanie. W tym: 5 powtórek, 8 książek czytanych w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki i 2 w ramach mojego wyzwania europejskiego. 8 książek porzuciłam przed końcem. Postawiłam 4 nowe szóstki + jedną ocenę podwyższyłam do maksymalnej p...
W każdej książce jest zupełnie odrębna zagadka kryminalna, natomiast we wszystkich występuje ta sama bohaterka-policjantka oraz wątek związany z zaginięciem jej brata kilkadziesiąt lat wcześniej. Ten wątek jest drugoplanowy, a poza tym w każdej części jest przypominany na tyle, że spokojnie wszystko tam zrozumiesz. Poza tym te książki mają odwróconą chronologię - pierwsza dzieje się współcześnie, druga w latach dziewięćdziesiątych, a ostatnia w s...
Z tego co widzę "Samotnia" to była twoja pierwsza styczność z Kańtoch i to moim zdaniem był wybitnie niefortunny wybór. Mnie ta książka też mocno rozczarowała, mimo że inne kryminały tej autorki bardzo mi się podobały. Gdybyś chciała jeszcze mimo wszystko dać jej szansę, polecam gorąco rewelacyjne Lato utraconych - niby to druga część trylogii, ale zupełnie spokojnie da się czytać osobno i sugerowałabym tak zrobić, bo jest zdecydowanie najlepsza....
A ja sześćdziesiąty trzeci raz napiszę, że to był prezent, a nie wspólny wydatek rodzinny, który trzeba by było skonsultować. I kończę już ostatecznie, bo znudziła mnie ta dyskusja.
Tylko, że to nie był wspólny wydatek, w którym każdy z domowników miał w jakimś stopniu partycypować (w takiej sytuacji mogłabym zrozumieć protest), to był prezent. Czy Grzegorz musi swojego teścia prosić o pozwolenie, żeby za własne pieniądze własnej żonie prezent kupić? Zresztą to jest teraz dorabianie na siłę motywacji, której Musierowicz nie przedstawiła w książce. W żadnym momencie Ignacy nie sprzeciwiał się zmywarce ani dlatego że ich na ...
A on na tę formę pomocy radośnie przystał, nie prosił siostry, żeby wytłumaczyła mu jak samemu zrobić pieczeń. Podejrzewam, że taka możliwość nawet nie przyszła mu do głowy. Nikt nie twierdzi, że Ignacy był bezwartościowym człowiekiem, tylko że w domu był nierobem i nie dość, że sam nie wykonywał żadnych obowiązków domowych, to jeszcze próbował utrudniać to innym, poprzez m.in. próby sabotowania kupna zmywarki oraz wprowadzał nieprzyjemną atmosf...
No biedny miś, doprawdy, myślałby kto, że do smarowania chleba masłem i odkurzania potrzeba doktoratu. Dobrze, że miał córki, a nie synów, bo by pewnie z głodu zeszli, zanim matka ze szpitala wyjdzie.
Owszem, ale na zwolnienie Gabrysi ze szkoły przystał jakieś sto stron zanim na nią zapadł.
Mnie on irytował już od pierwszej książki, czyli od "Kwiatu kalafiora", a wtedy nie mógł jeszcze uchodzić za starego. Gdyby ktoś nie pamiętał, Ignacy w tej części ochoczo i z entuzjazmem godził się na to, żeby jego córka zawalała szkołę, przejmując wszystkie domowe obowiązki, podczas gdy on zamykał się w swoim pokoju, żeby czytać klasyków i mieć wszystko w pompie (biedactwo, pewnie sprzątać, prać i zrobić sobie kanapki też nie umiał). Gdyż tak po...
Przecież autor nie twierdzi, że dosłownie każdy człowiek co do jednego na całym świecie tak myślał, ale że taka postawa była obecna i zauważalna, co potwierdzają też inne źródła. Naprawdę nie rozumiem, po co się tego aż tak czepiasz i co próbujesz udowodnić.
Od kiedy Kolorado leży w Wielkiej Brytanii?
Być może Mila umówiła się z Ignacym na taki podział obowiązków, że ona w domu robi wszystko, a on nic, wolno jej. Ale to nadal nie tłumaczy tego, jakim prawem Ignacy oponuje w kwestii zmywarki, zwłaszcza że Mila sama przyznaje, że tego zmywania nie znosi. Równie dobrze mógłby jej zabraniać używania mopa, bo w dawnych prostych czasach podłogi myło się szmatą na klęczkach i komu to przeszkadzało.
Chyba jedyne momenty, w których Ignacy u mnie punktował dotyczyły Laury i jej całkiem naturalnej ciekawości dotyczącej ojca. Jeśli się nie mylę, jako jedyny z całej rodziny wydawał się to rozumieć i demonizował tego.
Czyli jednak był entuzjazm i festynowy nastrój:). Warto też chyba zaznaczyć, że autor opisuje perspektywę amerykańską, która mogła się różnić od europejskiej. I zwraca też uwagę na presję otoczenia, która też chyba była obecna, bo pojawia się w innych dziełach opowiadających o tym okresie, np. w "Rilli ze Złotego Brzegu" jeden z synów Ani wstępuje do armii wyłącznie dlatego, że ma już dość bycia nazywanym tchórzem. Jak znajdę chwilę, to może w...
No ale właśnie w dużej mierze o tym jest ta książka, że młodym mężczyznom mówi się o honorze i że "za mundurem panny sznurem", ale nikt im nie pokaże co się stanie jak im bomba wybuchnie w twarz ani nie powie kto wtedy o nich zadba.
Dla mnie nadal kluczowe jest to, że Ignacy krytykuje PREZENT i robi tym przykrość ludziom wokół siebie, co wyraźnie widać w reakcjach Grzegorza (ja go w sumie podziwiam, że tyle lat wytrzymał w tym domu). Moim zdaniem kulturalna osoba nie zachowuje się w ten sposób. I absolutnie nie ma znaczenia czy tym prezentem jest zmywarka, flakon perfum, nowa bluzka czy porcelanowy słonik.
Nie wypowiem się na temat intencji autora, bo ich nie znam. Natomiast w podobnym tonie wypowiadał się Remarque w "Na Zachodzie bez zmian". Nie mam już tej książki, więc nie podam konkretnego fragmentu, ale było tam coś o nauczycielu, który namawiał uczniów do wstąpienia do armii, sprzedając im przy tym właśnie taką uromantycznioną wizję wojny jako czegoś wzniosłego, a gdy na własnej skórze poznali wojenną rzeczywistość, poczuli się oszukani. C...
Przez Cathy musiałam sobie zrobić jakiś miesiąc przerwy w czytaniu, absolutnie koszmarna bohaterka.
Bo może nie robiła mu awantur, jak sobie kupił nową patelnię :D
Pewnie wyjdę teraz na ignoranta, ale kim jest Quentin?
"Mila jakoś na niego nie narzekała". Na niego może nie, ale na zmywanie tak:). I o to też chodzi - Ignacy jest jedynym, który narzeka na zmywarkę, a tylko on w tym domu nigdy nie zmywa. Ja też nie uważam, że konieczne jest np. zmienianie telefonu co roku (o ile się nie zepsuł), ale zdecydowanie wolę choćby ubijać pianę mikserem niż trzepaczką, bo to mi oszczędza czas i nie zauważyłam, żeby wpłynęło znacząco na głębię moich relacji międzyludzkic...
Żeby zarobić na mleko w kartonie, też trzeba pójść do pracy i zarobić, a po co, skoro można trzymać krowę i samemu wydoić, jak to drzewiej bywało, gdy ludzie nie byli konsumpcjonistami :D. Czytałam niedawno "Chłopki" i zdecydowanie nie zgadzam się, że "prostsze" życie pozostawiało więcej czasu wolnego, to była praca od świtu (a często długo przed świtem) do zmierzchu. Spróbuj sobie wyobrazić swoje życie bez prądu, pralki, lodówki czy bieżącej wod...
Nie, nie uważam. Po pierwsze, myślę, że moment, gdy ktoś dostaje prezent nie jest odpowiedni na wywody tego typu - zauważ, że Grzegorz jest wyraźnie urażony. Po drugie, on nie kupił tej zmywarki w pogoni za modą, tylko po to, żeby ułatwić życie żonie i żeby móc czas przeznaczony na zmywanie wykorzystać na coś innego. Po trzecie, bardzo łatwo i wygodnie jest być wyznawcą minimalizmu i krytykiem rozwiązań technicznych, jak się samemu w domu palcem ...
Obdarowanej się podobał. A Grzegorz miał prawo własnej żonie kupić zmywarkę, bo on też mieszkał w tym domu i ponoć to on głównie zmywał. To było w "Imieninach". Cytat: "- To jest prezent Grzesia dla mamy - wyjaśniła babcia, zamykając drzwi za ekipą. - Nie mogę się doczekać, aż wrócą, strasznie chcę zobaczyć jej minę - spojrzała z czułością na zmywarkę. - Pomyśleć tylko, tyle lat mordęgi! Teraz mogę wam już wyznać, że nienawidzę mycia naczyń i...
A jak widzą ojca, który urządza awanturę nad prezentem, który nawet nie był dla niego, to się uczą szacunku i kultury osobistej?
Ta scena mnie w ogóle oburzyła po wielokroć, bo Ignacy tam urządza histerię nad PREZENTEM. W dodatku prezentem dla kogo innego i w obecności darczyńców. To jest dopiero wysoka kultura, nic ino klaskać ;)
Ignacy to by marnie przymarł głodem i zarósł brudem, jakby go żona (ewentualnie któraś z córek) nie obsługiwała. Taki mąż to skarb najdroższy :D
Tylko, że to nie był Goethe w oryginale, jak sugeruje "Język Trolli", tylko zdaje się niemieckie podręczniki do pielęgniarstwa sprzed kilkudziesięciu lat. To chyba nie była wielka strata dla światowej literatury :)
I przypomniałam sobie trzecią wkurzającą postać - osobliwie znów jest to kobieta. Esmeralda z "Katedry Marii Panny w Paryżu". Znów kobieta, której jedynym walorem jest uroda, poza tym pusta jak dzban i zaprogramowana na to, żeby w kółko bredzić o Febusie. Nie mogłam jej znieść.
Ja mam taką teorię, że wszyscy ci XIX-wieczni autorzy widywali swoje żony tylko wtedy, kiedy je odwiedzali w alkowie jak ich solidnie przypiliło i dlatego potrafili pisać o kobietach wyłącznie w kontekście ich urody, a ich rolę sprowadzać li tylko do bycia przedmiotem pożądania.
Emma jest tym typem kobiety, która nie mogłaby być szczęśliwa nigdy, bo jej oczekiwania wobec życia były nierealistyczne - chciała romansu rodem z powieści, a nie nużącej prozy życia, i na tym polega jej oderwanie. A Izabela Łęcka nie miała absolutnie nic przeciwko pieniądzom Wokulskiego, uwierało ją wyłącznie pochodzenie tych pieniędzy. Cytaty: "Teraz dopiero spostrzegła panna Izabela, że Wokulski ma twarz niepospolitą. Rysy wyraziste i s...
Z przedmowy autora: "Pierwsza wojna światowa rozpoczęła się jak letni festyn - zwiewne spódnice i złote naramienniki. Miliony ludzi wiwatowały na chodnikach, kiedy koronowane głowy w pióropuszach, książęta, marszałkowie polni i inni idioci paradowali po europejskich stolicach na czele swoich legionów. To był okres wspaniałomyślności; czas przechwałek, zespołów, wierszy, piosenek, niewinnych modlitw. To był sierpień pulsujący i pełen uniesienia, ...
No, a zaraz potem stwierdza, że June będzie się musiała pogodzić z obecnością Ireny w jego domu i zaakceptować to, bo on Irenie po prostu musi pomagać, bo ona taka biedna i nieszczęśliwa. Więc to tyle, jeśli chodzi o jego współczucie. Mnie chodzi tylko o to, że wkurza mnie to, jak bardzo ta postać jest idealizowana przez wszystkich i stawiana na jakimś absurdalnym piedestale, jak jakaś co najmniej Matka Boska Forsytowska.
"Tak przynajmniej miała szansę stworzyć lepszy związek." I to jest kolejny dowód na to, że June została tą sytuacją bardziej dotknięta, bo w przeciwieństwie do Ireny już nigdy sobie nie ułożyła życia osobistego, ale nie dostaje od pozostałych bohaterów nawet ułamka tego współczucia, co Irena.
Z tego co pamiętam, Soames dokonał wobec Ireny tylko jednego aktu przemocy, po którym zresztą słusznie od niego odeszła, ale wcześniej traktował ją dobrze (może coś źle pamiętam), w zamian otrzymując wyłącznie pogardę. Nie chodziło mi nawet o to, że wyjście za mąż dla pieniędzy było czymś złym, tylko o to, że Irena była wielce zdziwiona, że po ślubie będzie musiała czasem przebywać z własnym mężem i traktowała to jako wielką tragedię życiową, ...
No, np. odbiła innej dziewczynie narzeczonego i co najlepsze, tylko jej się w tej sytuacji współczuje, a kiedy lata później Jolyon tłumaczy synowi całą zawiłą sytuację rodzinną ze wszystkimi bolesnymi szczegółami, to dziwnym trafem ten szczegół akurat pomija. Gdyż pewnie istniało ryzyko, że stanowiłoby to pewną rysę na jej kryształowym wizerunku, a nie można dopuścić, żeby ktokolwiek w rodzinie nie uważał Ireny za świętą. I szczerze? Nie zauważ...
Kiedy myślę o irytujących postaciach, jako pierwsza na myśl zawsze przychodzi mi Irena Forsythe. Nie mogłam znieść babsztyla i tego, że wszyscy ją tam traktowali z nabożną czcią, tak jakby była jedyną osobą z całej rodziny, której należy się współczucie, a sama nigdy nikogo nie skrzywdziła. Ewidentnie jak jesteś piękny, to możesz wszystko i zawsze ci będzie wybaczone. Poza tym to postać zdecydowanie zbyt wyidealizowana, żeby dało się ją lubić. ...
Najwyższa pora na podsumowanie. W akcji brało udział 5 osób, które łącznie przeczytały 28 książek. Z tego 18 to książki autorstwa Agathy Christie, 8 literatura w jakiś sposób z nią powiązana, a 2 to komiksy. Najwięcej przeczytała Dot - 11 książek. A jako że zainteresowanie kontynuowaniem akcji wyraził tylko Misiak, na razie nie zakładam nowego tematu, bo tylko dla niego się nie opłaca :P.
Dla mnie tam jest tych smaczków zdecydowanie za dużo i zupełnie przytłaczają akcję. Czytałam tylko dwie części i z tego, co pamiętam w obu wszystko wyglądało tak, że na końcu Szczupaczyńska wyskakiwała ze swoją opowieścią, która być może nawet i trzymała się kupy, ale ani nie było wiadomo, jak ona do tego doszła (ale możliwe, że to tylko ja nie wiedziałam, bo mnie przytłoczył nadmiar krakowskich kronik), ani nie miała na nic cienia dowodu - i dla...
"Sama intryga nie jest ważna. Ważne są smaczki i zapaszki." I właśnie dlatego bardzo nie lubię tego cyklu. Bo skoro intryga nie jest ważna, to po co udawać, że się pisze kryminał, skoro można zamiast tego uczciwie napisać choćby powieść obyczajową utrzymaną w retro stylistyce czy wręcz jakąś pozycję popularnonaukową o XIX-wiecznym Krakowie. No dobrze, ja wiem po co, ale moim zdaniem jest to bardzo nieuczciwe podejście wobec czytelnika - bo kiedy...
No nie, bez tego, nie zauważyłam. Ale pierwszą część czytałam, więc prawie się liczy!
Lutku najdroższy! A czy ty wiesz, że ja czytałam wszystkie twoje beletrystyczne rewelacje i każdą oceniłam na co najmniej 5 (oprócz "Kentuki", które dostało 4.5). Toż to cud (tylko taki świecki)! :)
Tylko dwa:)
Jak się już nie ma miejsca, żeby je trzymać, to tak:)
Dobra, dobra. Przyznaj się lepiej ile książek ci w sumie przybyło na półkę - razem z tymi recenzyjnymi, a potem zgrywaj minimalistę :P
Nie wierzę, że kupiliście mniej książek niż ja. Nie mam pojęcia, jak mogło do tego dojść, ale podejrzewam, że to na pewno twoja wina.
Wszystkie zagraniczne wydania tej książki powstawały na bazie angielskiego przekładu. Ponoć wielu autorów azjatyckich zastrzega w kontraktach, że ich książki mają być tłumaczone na inne języki z angielskiego, a nie z języka oryginału (tak jest też np. z reportażem "Podziemie" Murakamiego). Nie mam pojęcia dlaczego tak jest i czemu ma to służyć.
Dorzucam jeszcze Trzynaście zagadek - prawdopodobnie ostatnia Christie w tym roku. A jako że zbliża się koniec roku i niedługo będę robić podsumowanie zapytam jeszcze, czy chcecie kontynuować akcję?
Z lekkim poślizgiem (dotarłam do domu dopiero o północy, a dziś od rana byłam w pracy) dziękuję śląskim biblionetkołajom za fantastycznie spędzony czas, a także za prezenty następujące: Demon i mroczna toń Icebreaker Pod jednym dachem, pod jednym niebem Tętniące życie To, co zostało oraz za dekoracyjną świeczuszkę (bez żadnego podstępnie germanizującego przekazu podprogowego, skądże znów;)).
Mój plecak czeka spakowany od tygodnia :)
Bardzo dziękuję kochanej Biblionetkołajce za zestaw klasycznych kryminałów: Sprawa niebezpiecznej wdówki Sprawa upartej kłamczuchy Arsène Lupin, dżentelmen-włamywacz Arsène Lupin contra Sherlock Holmes Tajemnica wydrążonej iglicy
Gdyby faktycznie miała być zmiana terminu, to bardzo proszę, żeby o tym poinformować ABSOLUTNIE KONIECZNIE DZISIAJ, gdyż niektórzy z nas (w sensie ja) będą wyjeżdżać rano i woleliby się nie dowiadywać o odwołaniu planów siedząc w pociągu.
A mnie się rabusia podobała, uważam, że to pomysłowe i wymagało od tłumaczki nieco inwencji. Ciekawi mnie za to, jak to wyglądało w oryginale - gdyż widać, że bohaterowie to słowo ewidentnie wymyślili na poczekaniu (a w przekładzie angielskim to pewnie całkowicie zginęło).
W 7 skup się na babci i na prośbie jej rozmówcy.
Kaj znów się śmieje może się nadać.
Była:). Hrabia był w większości moich konkursów, gdyż pasuje do wszystkiego:)
Oczywiście. Łatwe było, ale nie mogłam się powstrzymać, bo to jedna z moich ulubionych książek :)
7. Z szybkością dowodzącą, że nie pierwszy raz przywdziewała dla zabawy męskie ubranie, E. włożyła buty, wciągnęła spodnie, zawiązała halsztuk, zapięła pod szyję kamizelkę i nałożyła surdut, który podkreślał jej smukłą kibić. – O, ślicznie ci w tym – powtarzała L., patrząc z zachwytem – ale gdzie podziejesz te piękne czarne włosy, te cudowne warkocze, których ci zazdrościły wszystkie kobiety? Chyba się nie zmieszczą pod cylindrem? – Zaraz zoba...
Nie :)
Tak, to to samo. Zmieniono tytuł przy okazji nowego wydania.
Dziękuję. Ja mam też już potwierdzone 28, które wbrew pozorom nie promuje kanibalizmu.
Podpowie ktoś coś na temat 5, 8 i 28?
Zgłaszam chęć gorącą na spotkanie!:) Mnie zawsze bardziej pasuje sobota, ze względu na dojazd (no bo ja mam najdalej, wiadomo :D). I również popieram Krystynkę.
Średniawy miesiąc, właściwie nic mnie szczególnie nie zachwyciło. Mżawka - 4.0, czytane w ramach DKK Samotnia - 4.0, moim zdaniem to najsłabszy kryminał Kańtoch Białe płatki, złoty środek: Historie rodzinne - 5.0 Małe życie - oglądałam wersję teatralną i to mnie zainspirowało do powtórki Z ciała i z duszy - 4.5 Perswazje - 3.5, chyba nie nadaję z Austen na tych samych falach Kult - 4.5, zaskakująco dobre, dużo bardziej mi się podobało od...
Z jednej strony masz sporo racji, z drugiej ten termin był tak ustalony, żeby nie nachodził na konkursy biblionetkowe w drugiej połowie miesiąca, bo wtedy tematy konkursowe szybko znikają w natłoku komentarzy. I tak źle, i tak niedobrze.
Tak jak poprzednio polecę po jednej książce z beletrystyki i literatury faktu. Spacerujący z książkami Książka, która powinna spodobać się każdemu książkolubowi. Pokazana jest tutaj moc literatury, która może pomóc człowiekowi wypełnić pustkę samotności, znaleźć rozwiązanie trudnego problemu, poszerzać horyzonty i poznawać nowych ludzi. A przy tym jest to też książka bardzo przyjemna i ciepła, taka, która w sam raz nadaje się na długie jesien...
"Hrabia" w sumie pasuje do obu motywów :)
"Książka genialna, niezwykła, do przeczytania dla wszystkich i bardzo społecznie potrzebna. W stosunkowo prostej historii zawarte całe mnóstwo ważnych przemyśleń dla mnie." W takim razie polecam też pozostałe książki Backmana, one wszystkie są takie:)
Ilościowo nie było szału, ale na jakość nie narzekam. To był miesiąc, który upłynął pod znakiem Backmana, powtórek, literatury młodzieżowej i książek, na które czekałam dwa lata (i każda z nich należy do dwóch kategorii) oraz jednego w miarę przywoitego thrillera i jednego zaskakująco dobrego reportażu (które nie należą do żadnej). Dom nad urwiskiem - 4.5, całkiem niezły, choć dość przewidywalny thriller Zwycięzcy - 6.0, wiedziałam że to będ...
Dot, a zdradzisz kim jest ten drugi lekarz z dobrym stylem literackim?:)
Brakuje kluczowej informacji. Z czego to? :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)