Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
A gdzie jakieś głębsze refleksje? Wydaje mi się, że kilka wcześniejszych recenzji wydobywało z tej powieści o wiele więcej jej wartości, a ponadto zostało napisanych zdecydowanie bardziej piękniejszą polszczyzną i ciekawszym stylem... Myślę, że hasło "Biblionetka poleca" jednak zobowiązuje. Mnie – przyznaję – zaczyna już irytować i wprowadzać w stan permanentnej dezorientacji promowanie przeciętności i ignorowanie naprawdę wartościowych, oryginal...
Rozumiem. W takim razie poczekam cierpliwie na drugą recenzję. :)
Bardzo dobra recenzja, i bardzo ciekawa, zwłaszcza że dotyczy niezbyt znanego autora – a raczej znanego pobieżnie. A gdzie Twój drugi tekst? Wczoraj w Poczekalni zerknęłam na Twoją drugą recenzję, jeszcze nieopublikowaną, i dzisiaj chciałam ją skomentować. Ale recenzja zniknęła. Ojej.
Wszystko możliwe. :-) Na żywo nie widziałam takiego obrazka, ale brzmi nieźle. Książkę czytałam, redagowałam i recenzowałam. I dopiero Twój cytat sprawił, że zatrzymałam się przy tym fragmencie na dłużej. :)
Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek – postać niemieckiego kapitana Christiana Helmana i motyw "dobrego wroga"
Cieszę się, że podzielasz moją opinię. Mimo kilku mankamentów, a może celowych zabiegów literackich, które niektórzy biorą za wady książki, powieść jest czarująca. Cała struktura książki służy temu celowi: zaczarować czytelnika i odczarować ponuraków. Przekonać, że magia literatury działa. Literatura ma siłę. I o tym jest ta lektura. A formuła powieści epistolarnej kapitalnie posłużyła autorkom do stworzenia magii emanującej z książek, która – dz...
A ja się od tygodnia cieszę na tę książkę, to znaczy mentalnie, ponieważ fizycznie jeszcze jej nie mam. Mentalnie – samym odkryciem jej istnienia i perspektywą jej przeczytania. Mam nadzieję, że wkrótce. Trochę mnie zaniepokoiły Twoje krytyczne uwagi o niektórych rozdziałach tej książki.
Gratuluję nagrody!
...Wszystkim nam zawsze szumi w uszach i lubimy, gdy czasem szumi nam miarowo... O, tak!!! Wspaniały tekst.
Dziękuję. Myślę, że książka jest warta uwagi, zwłaszcza młodego odbiorcy. Ale i ja, i mój mąż (niemłodzi odbiorcy wszakże) nie mogliśmy się od niej oderwać.:-) Bardzo pokrzepiająca lektura.
Recenzja na miarę recenzowanej książki. Gratuluję. :)
Znakomita recenzja! Zaczytałam się... i mam ochotę zaczytać się jeszcze w opisywanych "Listach...". Tym bardziej że za Sienkiewiczem po prostu przepadam, niezależnie od tego, czy czytam jego opowiadania, czy trylogię, czy inne utwory. To zauroczenie, które pozostało z dzieciństwa. A "Listów..." nie znam, zatem znalazł się pretekst. :-)
A Ty mnie z kolei – parafrazując słowa Twojej recenzji – "kupiłaś" tym tekstem. :) Książkę na pewno przeczytam. Pozdrawiam.
Gratuluję Meszuge wydania książki! A wracając do recenzji, przyznam, że miałam podobne odczucia do Twoich: kiedy piszesz choćby o tym, że „Alkoholik” zmienił całe mnóstwo Twoich przekonań i wyobrażeń, i to jest chyba największa wartość tej opowieści, napisanej przez autora z ogromnym dystansem do swoich doświadczeń i niepozbawionej humoru.
To się chyba nazywa kontaminacja książkowych tropów. ;-) Pozdrawiam.
Dorzućmy zatem do kompletu mrówki, ważki, biedronki :-D. W końcu mamy pełnię wiosny. ;-) Mrówko ważko biedronko Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków ćmo od lampy do lampy na przełaj i najprościej świetliku mrugający nieznany i nieobcy koniku polny ważko nieważka wesoło obojętna biedronko nad którą zamyśliłby się nawet papież z policzkiem na ręku człapię po świecie jak ciężki słoń tak duży że nic nie rozumiem myślę jak uklęknąć...
Ciekawe, co na to entomolodzy? :-))) Dziękuję za link. Na sympatyczne rozpoczęcie dnia jak znalazł. :-D Pozdrawiam.
Dziękuję. :-D A tego ujęcia – kabaretowego – nie znałam. :-))) O muchach można zatem w nieskończoność. :)
Wiele ciekawych tytułów znajdziesz na stronie "Amerykańskie Południe w literaturze" http://amerykanskiepoludnie.blox.pl/html;jsessionid=C93D526163C367E739B585FF5AFD259F.ib507tom3 To prawdziwa kopalnia książek z zakresu, który Cię interesuje. Pozdrawiam. :)
Miłośniczko, nawet nie wiesz, ile radości sprawiły mi Twoje słowa, zwłaszcza że w tej impresji dość głęboko odsłoniłam swoje emocje i swój świat wewnętrzny. Dziękuję! I pozdrawiam.
Dot, ja także coraz częściej przyłapuję się na tym, że postrzegam internet bardziej jako dobrodziejstwo niż przekleństwo. Ileż można dzięki niemu zdziałać. Tak jak zauważyłaś – to medium ułatwia wykonywanie obowiązków zawodowych, usprawnia komunikację, pozwala nawiązywać cenne znajomości i odnawiać zerwane więzi. Zadomowiłam się w nim na dobre. Oczywiście nie znaczy to, że jestem bezkrytyczną wielbicielką tego narzędzia, i wychodzę z założenia, ż...
Ujął mnie ton Twojej recenzji i dedykacja. Myślę, że warto "odkurzać" nieco dawniejsze książki, tym bardziej że niosą ze sobą zapomniane dzisiaj wartości i są napisane piękną, będącą współcześnie w pogardzie polszczyzną. :) Pamiętam książki tej autorki czytane w czasach licealnych. Wspominam je z sentymentem. Ale tej powieści nie czytałam. Może faktycznie odstraszył mnie tytuł? ;-)
Spotkałam się natomiast z opinią, że książce brakuje dramaturgii przynależnej powieści. Ty jeszcze zwróciłaś uwagę na niezbyt udany styl. To zapewne mankamenty tej publikacji, ale o dziwo – nie przesłoniły mi przyjemności obcowania z tą historią. Mało tego, na koniec (nie zdradzę szczegółów ze względu na osoby, które jeszcze nie czytały) przeżyłam swoiste katharsis – może właśnie dlatego, że cała opowieść jest prawdziwa i wydaje się nieprawdopodo...
Bardzo mnie ucieszyła Twoja reakcja. Ja także przeżyłam tę powieść (autobiograficzną) bardziej jako historię opowiadającą o poszukiwaniu siebie i jako historię miłości rodzica do dziecka niż jako stricte filmową kronikę obejrzanych przez bohaterów filmów. Filmy służą tu raczej jako perspektywa, tło, które pozwala uwypuklić emocje, niepokoje, przeżycia bohaterów. Chociaż niektóre refleksje na temat filmów i ich twórców mocno mnie zaintrygowały. :)...
I jeszcze bonus: wywiad z Davidem i Jessem, "autorami" i bohaterami powieści http://www.youtube.com/watch?v=hXNn8djYkwc :)
I korektorowi. Redaktorzy i korektorzy pracują zazwyczaj zdalnie (nie mówię o redaktorach prowadzących, którzy zlecają pracę podwykonawcom – czyli tłumaczom, redaktorom i korektorom z zewnątrz). Podejrzewam, że całkowite wyrugowanie błędów z publikacji jest nierealne, biorąc pod uwagę to, jak niektóre wydawnictwa tną koszty. Klasyczny model przygotowania książki do druku: 1) redakcja, 2) II redakcja, 3) korekta, 4) II korekta. A i tak zawsze znal...
W książce autorka przywołuje sporo przykładów publikacji podejmujących temat polityki jednego dziecka i jej skutków oraz programów z udziałem rodziców i dzieci – ofiar tej polityki. Ale obawiam się, że nie znajdziemy tych źródeł u nas. Może w internecie?
Dla mnie poziom edytorski ma ogromne znaczenie i świadczy nie tylko o profesjonalizmie i dbałości o estetykę publikacji, ale też o szacunku wobec czytelnika książki. Niechlujstwo edytorskie ma kilka przyczyn, nie zawsze obarczałabym winą korektora czy redaktora, którego nazwisko widnieje w stopce redakcyjnej. Niska jakość edytorska bierze się nierzadko z cięcia kosztów przez wydawcę. Coraz częściej spotykam się z praktykami wydawnictw polegającym...
Imponujący spis. Na pewno skorzystam. :) Dziękuję.
ettariel, dziękuję za komentarz. :-) Książka jest w moim odczuciu rzetelnym zapisem obserwacji chińskiej rzeczywistości. Dużo tutaj refleksji dotyczących polityki jednego dziecka i jej skutków, realiów związanych z funkcjonowaniem sierocińców (tu mogłaby powstać odrębna książka), ale też sporo wariacji na temat kultury, historii, tradycji, zwyczajów (z których nie wszystkie mogą wzbudzać entuzjazm czytelnika, może raczej zdumienie, niedowierzanie...
Przewrotna recenzja. Mimo swojej wymowy mnie zachęciła do zapoznania się z książką. :-) "Ten człowiek nie opowiada. On tylko mówi, co się wydarzyło..." Ciekawe... Muszę sprawdzić, jak on to robi. ;-)
Tak, styl Hessego uwodzi. Cenię jego powieści (te, które przeczytałam), choć nie należą do najłatwiejszych. A może właśnie dlatego? :)
Dziękuję. Książka porusza bardzo ciekawy temat. Autorka, Dido Michielsen, wydała wcześniej dwie książki: o procedurze adopcyjnej oraz o problematyce rodzin adopcyjnych. Niestety, jak dotąd nie ukazały się one na rynku polskim. Ja w każdym razie liczę na publikację książki zatytułowanej "Córki z daleka. Historia matki adopcyjnej", która poprzedziła napisanie tej, którą właśnie zrecenzowałam. To dla mnie brakujące ogniwo. :) Pozdrawiam.
Oglądałam dawno temu ekranizację powieści (świetną) i nabrałam ochoty na lekturę... Dziękuję za inspirację. :-)
Jabłonko, tak, w książce znajdziesz listę godnych obejrzenia filmów, które stały się jednocześnie tworzywem powieści. Książkę polecam. Ja, jako książkofil i filmofil zarazem, byłam ukontentowana. ;-)
Dziękuję. Powieść jest nawiązaniem do autentycznego eksperymentu, do którego "przeprowadzenia" został "sprowokowany" David Gilmour, dziennikarz i krytyk filmowy. Czyta się ją jednym haustem, bo jest świetnie napisana, a do tego zawiera masę ciekawych odwołań do perełek filmowych – one są tłem fabuły, kontekstem rozmów, perspektywą, która uwypukla problemy bohaterów. Powieść jest właśnie czytana na antenie I Programu Polskiego Radia codziennie o g...
Może proza Murakamiego, zob. np. "Akumulacja nieograniczonego bezsensu"
Serdecznie gratuluję nagrody.
:-)))
Otóż to! "Opowiadanie napisane kilkoma zaledwie scenami, skromnymi środkami artystycznymi – liczy zaledwie trzy strony!, kilkoma przymiotnikami i niewiele większą liczbą partykuł. To mistrzostwo świata w literaturze". Często stawiane za wzór przez ludzi pióra. Na jego tekstach można się uczyć warsztatu pisarskiego :)
Jestem po lekturze innej książki o podobnej tematyce i mam podobne spostrzeżenia; tę książkę na pewno przeczytam w najbliższym czasie. Ciekawa recenzja. :)
Pijane świnie? Alkoholizm to - zdaje się - choroba (zob. książki Osiatyńskiego), którą trzeba leczyć, taki ostry, obraźliwy ton jest chyba nie na miejscu? Przy okazji: Pozdrowienia dla autora. :-)
Serdecznie gratuluję wyróżnienia. W pełni zasłużone. :-)
Zgadzam się: "Wiem, że książek o podobnej tematyce jest wiele. Tym, co odróżnia powieść Harukiego Murakamiego od innych, jest specyficzny styl pisarski...". "Tańcz, tańcz, tańcz" to moje pierwsze spotkanie z prozą Murakamiego. Sięgałam po nią bardzo długo, bo trwało to kilka lat. Zniechęcała mnie moda na Murakamiego. Ale zbieg okoliczności – ostatnia wizyta w bibliotece i spojrzenie na blat, na którym leżał jedynie ten egzemplarz – sprawił, że do...
No tak, a ja mam wrażenie, że Twoja wypowiedź ma za zadanie świadomą prowokację: bo kiedy tak wielu podoba się ten "bestseller", to ja zaśpiewam innym głosem ;-). Każdy ma prawo do swojej opinii. Ja to szanuję. Ale mimo wszystko odnoszę wrażenie, że w Twoim stanowisku jest jednak sztuczny upór, wygodna przekora i niestety spłycenie problematyki książki. A swoją drogą to niesamowite, jak każdy inaczej odbiera, czyta, smakuje, wnika, zagląda. Mnie ...
Wspaniale. Gratuluję! :-D
Lirael, znakomita recenzja. Gratuluję. :)
Gratuluję, Diano. :)
Znakomita recenzja. Książkę czytałam kilka razy i nigdy nie odebrałam zakończenia z takim rozczarowaniem, o jakim piszesz. Książka poruszająca, w bolesny, okrutny wręcz sposób. Owszem, przez tydzień nie można się otrząsnąć z ponurych myśli wywołanych lekturą, ale mimo wszystko, a może dlatego, warto przeczytać.
Właśnie się przymierzam do lektury tej powieści. Byłam zauroczona i poruszona "Chłopcem z latawcem". Z Twojej recenzji wynika, że i na tej książce również się nie zawiodę. :)
Fiordy kojarzą mi się ze skałami, a skały z chropowatością, stąd: Poraniłam się jej chropowatością niczym szorstkimi krawędziami fiordów. ;-) Tak czy owak krajobraz fiordów jakoś splótł się w mojej świadomości z szorstkością i chłodem emocjonalnym emanującymi z narracji tej powieści. Może gdy przeczytasz książkę, będziesz wiedziała, co miałam na myśli. Niewykluczone, że odebrałam tę książkę zbyt intuicyjnie, emocjonalnie.
Ponoć na następną część będziemy musieli jeszcze trochę poczekać [zob. http://literatki.com/?p=1339]. A szkoda. :)
Aleutko, dziękuję za komentarz. :) Nie myślałam o metaforze fiordów w tych kategoriach, na które zwróciłaś uwagę swym dociekliwym umysłem. :) Ale dałaś mi do myślenia, za co Ci bardzo dziękuję. :-) Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jaka jest w dotyku ta formacja w sensie dosłownym. Nigdy nie byłam w Norwegii ani w żadnym innym miejscu położonym nad fiordami [mam nadzieję, że to się zmieni :)]. Być może bardziej do mojej wyobraźni przemówił krajob...
Świetna książka. "Szorstka jak fiord, przejmująca jak mroźny wiatr" [tak określiłam swoje wrażenia po lekturze: Szorstka jak fiord, przejmująca jak mroźny wiatr]. Sama byłam zaskoczona huraganem emocji, które wywołała we mnie lektura tej powieści. Początek lektury jest chropowaty jak fiord, o czym pisałam w recenzji, ale już po kilku stronach nie sposób oderwać się od książki, tak mocno absorbuje. :) Moim zdaniem to znakomita wizytówka literatur...
Polecam dwa blogi: http://krainachwilowegozapomnienia.blogspot.com/ oraz http://mojelektury.blogspot.com/ Pozdrawiam!
Dziękuję. :-)
Odebrałam tę książkę podobnie: mimo trudnej, bolesnej problematyki zawiera nieprawdopodobną dawkę nadziei i optymizmu. Dlatego z niesłabnącym zachwytem czytam każdą kolejną książkę Ligockiej, zawsze z pytaniem: skąd człowiek czerpie takie pokłady siły – wbrew okrutnym, tragicznym doświadczeniom... zawsze jestem podbudowana po lekturze.
Lubię się pośmiać od czasu do czasu podczas lektury. Dla odmiany, np. po przeczytaniu "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" Ligockiej, na zasadzie odreagowania. :) Pozdrawiam.
Nie pozostaje mi nic innego, jak po raz kolejny polecić tę powieść. ;-)
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. :-) A tak na MARGINESIE: Ładnie Ci się rymują Twoje wpisy. ;-)
McAgnes, bardzo dziękuję za opinię. Polecam Ci również "Kobietę w podróży" (moja recenzja jest także w Biblionetce), zbiór opowiadań, od których zaczęłam lekturę twórczości Romy Ligockiej. Niedawno przeczytałam "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku" i dochodzę do wniosku, że to najlepsza książka tej pisarki, a pozostałe to wariacje na ten sam temat, ale warte przeczytania. Pozdrawiam. :)
Uwielbiam twórczość zarówno Osieckiej, jak i Przybory. Dziś rano słuchałam sobie tekstów tej pary w interpretacji Magdy Umer, a teraz czytam Twoją recenzję i już wiem, że będę szukać tej książki. Dziękuję za inspirację. :)
Od czasu do czasu taka lektura świetnie oczyszcza ze stresu. Przeżyłam dzięki niej hipereskalację rozchichotania wewnętrznego i zewnętrznego (za co przepraszam moich sąsiadów z ulicy Kochanowskiego i panią z naprzeciwka w autobusie linii nr 27)... 316 stron orbitowania w stanie unicestwiającej wszelkie stresy, niemal narkotycznej degrengolady... Skapitulowałam. Żelazna kurtyna zasady: "Takich książek nie czytam" – takich, czyli z kategorii łatwyc...
Nie słyszałam o tej książce; po przeczytaniu recenzji na pewno będę jej poszukiwać. Ze swojej strony polecam Georga Maaga "Ogród. Dobra opowieść na wielki smutek" oraz "Czy umiesz gwizdać, Joanno?" Ulfa Starka. Wspaniałe książki, poruszające trudne tematy, ale w bardzo delikatny, subtelny sposób. :)
Jeszcze raz gratuluję, tym razem nagrody. :) Podoba mi się porównanie struktury książki do symfonii. Swoim opisem potrafiłeś przywołać ulotny klimat, którym zapewne, jak się domyślam, osnuta jest opowieść Branly’ego...
Bardzo piękna recenzja. Gratuluję. Nie znam tej książki, ale na pewno po nią sięgnę. :) Pozdrawiam!
Przejrzałam. Jedyny mankament, na który zwróciłam uwagę, to usterki edytorskie (błędy interpunkcyjne, frazeologiczne itp.), ale całość bardzo mi się podoba. Gratuluję. :-)
Nie może na takiej liście zabraknąć książek Astrid Lindgren, na pewno nie "Dzieci z Bullerbyn:; była już o tym mowa, dla przypomnienia podaję link: Powrót do miejsc nieobecnych :)
Świetny artykuł; sceptykom polecam trzy ostatnie akapity. :)
Myślę, że to rozsądne rozwiązanie, tym bardziej że teoria wodna ma wciąż wielu przeciwników wśród naukowców i ewolucjonistów. Ale książkę można potraktować jako ciekawostkę, inne, alternatywne spojrzenie na pochodzenie gatunku. :) Na pewno prowokuje do dyskusji.
No proszę, a ja sądziłam, że "dobra" recenzja powinna zachęcać, a nie zniechęcać. ;-)) Temat jest na tyle dyskusyjny i złożony, że najlepiej samemu zapoznać się z publikacjami Morgan ("Pochodzenie kobiety", "Blizny po ewolucji"); być może ja tak nieudolnie zrecenzowałam książkę, że zubożyłam jej walory naukowe. Ale po prostu nie jestem naukowcem i jako laik wypowiadałam się o książce przez pryzmat indywidualnych wrażeń i emocji. Dla mnie teoria w...
Morgan często odnosi się do książki Morrisa, ale na zasadzie kwestionowania jego teorii. Jej argumentacja jest rzeczowa i potrafi nieźle wywrócić "światopogląd"* do góry nogami. Autorka znajduje wiele przekonujących przykładów uzasadniających jej stanowisko. Oczywiście jej rozważania to tylko jedna z propozycji i jako recenzentka książki, laik w dziedzinie teorii ewolucji, nie czuję się na siłach definitywnie rozstrzygać, która teoria: sawannowa...
To był długotrwały proces. Możliwe, że kilka czynników złożyło się na to, że kobieta zyskała duże piesi. Morgan skupia się na aspekcie związanym z karmieniem niemowląt w trakcie dostosowywania się kobiety do wodnej egzystencji. Może to tylko jedna strona medalu... Pozdrawiam. :)
Tytuł trochę przewrotnie, ironicznie nawiązuje do patriarchalnych teorii pochodzenia człowieka (np. księga Genesis w Biblii) oraz do teorii Darwina i neodarwinistów skupionych na dokonaniach samca. Morgan była feministką. Ponadto dowodzi ona w książce, że wodny etap ewolucji gatunku zainicjowała kobieta szukająca pożywienia dla siebie i potomstwa (pliocen to era okrutnej suszy i dominacji drapieżników na lądzie, stąd ucieczka z kontynentu do środ...
Ciekawy link, oczywiście przeczytam wywiad. Dziękuję. :-) Co do hipotezy dotyczącej kobiecych piersi, moje wyjaśnienia są raczej enigmatyczne, stąd zapewne Twój niedosyt. Morgan bardzo długo i szczegółowo rozwodzi się na ten temat, konstatując, że piersi nie były przeznaczone dla mężczyzn, tylko niemowląt, by było im łatwiej ssać: "Szympans karmi swoje młode za pomocą pary chudych małych sutków na właściwie płaskiej powierzchni piersiowej. ...
Mamzelko, serdecznie dziękuję za link. Pani Morgan jest faktycznie żywotna, pełna energii i poczucia humoru – taka też jest ta książka. Pozdrawiam. :)
Lirael, dziękuję za rekomendację tej powieści. To już druga Twoja propozycja lekturowa, którą przeczytałam z ogromną przyjemnością. W nagrodę załączam jeden z moich ulubionych fragmentów "Stowarzyszenia..." (oprócz mojej refleksji o książce powyżej): Uważam, że Seneka może trafić do każdego – jest zawsze aktualny. Dam przykład wzięty z życia, chodzi mianowicie o pilotów Luftwaffe i ich włosy. Na Londyn startowali z Guernsey. Latali w nocy, w ...
Przystanek Guernsey "Jaka epoka, jaki wiek, jaka godzina kończy się i jaka zaczyna"... Jest 2010 rok... Nie, jest 1946 rok. Guernsey. Cudownie było oderwać się na jakiś czas od rzeczywistości i znaleźć się w tym wykreowanym przez autorki, fikcyjnym świecie, w którym miłość do książek i do słowa pisanego pobrzmiewa niemal z każdej frazy. Pozazdrościłam głównej bohaterce, Juliet, która miała okazję poznać mieszkańców wyspy. Juliet Ashton jest ...
Polecam tę książkę sześciolatce. Jest naprawdę niezwykła.
Ja czytałam tę książkę swojej prawie 4-letniej córce i była nią zachwycona. Może właśnie ten wiek jest optymalny na te lekturę? :-)) Mojej córci najbardziej podobał się fragment, gdy tata wdepnął z krowi placek. A poza tym podziwianie ślimaka, źdźbła trawy i ostu. ;-) I gwiazdy nad głową taty.
Dawno nie czytałam tak ciekawej recenzji, Luizo. Wracam do niej wielokrotnie. Delektuję się nią. Jest mądra, wnikliwa, intrygująca. Nie pozostawia niedosytu, zdziwienia (co? tylko kilka zdań, banalnych, infantylnych, z których nic nie wynika...), oddziałuje na wyobraźnię, doskonale oddaje klimat omawianej książki, intryguje i wzbudza natychmiastową chęć sięgnięcia po lekturę. Jak dla mnie, to jest recenzja miesiąca. Smuci mnie i dziwi, że zamiast...
Pod tym adresem można przeczytać fragment powieści: https://api.virtualo.pl/distribution.php?a=download&v=1&pi=1923&f=1&d=0&c=6c3x1b152e573r4k5m2j3b2i4m5f6j3p0k172h6m3s4o1g1y3d1s4q3z5u330r2z1x4o6p3l1m092s20404w64381h0y1x11&h=2580b859fc7ab6e235079c42c629c3e8567c17fc
Książka ma swoją stronę na Facebooku: http://www.facebook.com/pages/Szklanka-na-pajaki/389527004697 Dawno nie czytałam tak urzekającej, imaginacyjnej,a przy tym nasyconej delikatną ironią i autoironią prozy. Polecam.
Od kilku dni bywam w Bullerbyn. Regularnie. Co wieczór. To już nałóg? Uzależnienie? "Mamo, poczytaj mi o dzieciach" – proponuje Tatianka, a ja tylko na to czekam. Świetny pretekst, by choć na kilkadziesiąt minut przeobrazić się w małą dziewczynkę, która będąc w drugiej klasie, nie rozstawała się z opasłym egzemplarzem magicznej książki – Dzieci z Bullerbyn. Lindgren rzuciła na mnie urok. Nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Czytałam ją po w...
Gratuluję. Świetna recenzja.
Jeśli chodzi o mnie, na pewno dało. :-) Będę pamiętać o (ewentualnym) uprzedzaniu czytelników, gdybym jakaś moja recenzja odsłaniała zbyt wiele informacji dotyczących fabuły. Nie pamiętałam o tym elemencie regulaminu. Pozdrawiam. :)
Mam nadzieję, że "lekceważący stosunek do innych" nie jest postawą przebijającą z moich wypowiedzi. Szanuję inne zdanie niż własne, dlatego zweryfikowałam swoje przywiązanie do obfitego cytowania fragmentów recenzowanej książki. :) Dziękuję za komentarz – na pewno każda wypowiedź skłania do wyciągnięcia konstruktywnych wniosków. Pozdrawiam. :)
Marylek, dziękuję za komentarze. Czytając Twoje uwagi, dochodzę do wniosku, że faktycznie mogłam nie cytować tego jednego fragmentu. Mea culpa. Uwielbiam podpierać się w recenzji cytatami, ale tutaj może rzeczywiście było o ten jeden cytat za dużo. Będę bardziej miarkować swoje zapędy cytatorskie. W każdym razie dziękuję za głosy i pozdrawiam.
Misiak297, nie zwijam żagli, o nie, jestem tu, zaglądam, czytam, komentuję. I miło mi jest dzielić się z Wami moimi wrażeniami po lekturze czy to książek, czy to recenzji. I raz jeszcze dziękuję za ciepłe słowa. :)
Wiosno, dziękuję. :) Zgadzam się z Tobą, BiblioNETka faktycznie ma swoisty urok i skupia wyjątkowo książkolubnych ludzi. :) Pozdrawiam Cię ciepło.
Dziękuję za ciepłe słowa. :) Mieszkam w Bielsku-Białej; nasze mieszkanie się suszy (po ubiegłorocznej powodzi było zalane, a teraz w niedzielę znowu zostało podtopione), ale mieszkamy w lokalu zastępczym otrzymanym od miasta. Na razie sytuacja się stabilizuje tutaj, w Bielsku. A recenzje... chyba wolę czytać tutaj recenzje innych, a pisać u siebie na blogu, gdzie jestem sobie sterem, żeglarzem, okrętem. ;-) Pozdrawiam serdecznie.
Aleutko, OK. W takim razie będę ostrożnie czerpać ze skarbnicy cytatów. :) Szanuję Twoje argumenty. Będę o nich pamiętać. A na marginesie: zdecydowałam się nie zamieszczać tutaj recenzji. Zapraszam na swój blog. Po powodzi ruszam z kolejnymi notatkami. Niech tylko to szaleństwo się skończy. Pozdrawiam. :)
Aleutko, dziękuję za Twoją wypowiedź. Zdradzanie w recenzji kryminału, kto zabił, byłoby czystym szaleństwem, bo fabuła kryminału jest główną materią książki. W przypadku mojej recenzji nie zdradziłam fabuły, a jedynie nawiązałam do kilku moralnych i psychologicznych aspektów, bez wnikania w zawiłości wydarzeń i przeżyć postaci; uczyniłam to po to, żeby dopełnić obrazu swoich wrażeń. Dlatego uważam uwagi o spojlerach w mojej recenzji za mocno prz...
Marylek, jeśli czujesz się rozczarowana, bardzo przepraszam, ale dla mnie ostrzeganie przed (modne słowo) spojlerami nie ma sensu: każda dobra recenzja zawiera choć enigmatyczne nawiązania do problematyki książki. Ograniczenie się do kilku enigmatycznych sformułowań nie kwalifikuje się w moich oczach do miana recenzji. Pisać o spojlerach to tak, jakby ostrzegać czytelnika przed lekturą samej recenzji. Jeśli publikuję recenzję, to w zamyśle, żeby ...
Zostałam zachęcona. Recenzja bardzo ciekawa - mam na myśli "Wycieczkowiczów". :) Dziękuję.
Recenzja zachęciła mnie do lektury; na pewno przeczytam książkę! W "Aniołach..." także jest obecny ten specyficzny tragikomizm, o którym wspominasz i który nadaje narracji charakterystycznego smaczku, że aż trudno się oderwać od lektury. :)
Adas, gratulacje były zasłużone. Llosę bardzo lubię, "Szelmostw..." jeszcze nie czytałam, ale jestem pewna, że i tę powieść spotkam na swoim czytelniczym szlaku. Wendersa aplikuję sobie co jakiś czas, uwielbiam ten film. A co do Viewegha... Książkę czytałam z przyjemnością, aczkolwiek nie traktuję jej jako perełki. Jest to raczej twórczość dla koneserów takiego pisarstwa, czeskich smaczków, specyficznego ironicznego poczucia humoru. Na pewno anio...
Witaj, misiaku. :-) Innych książek Wiewegha nie czytałam, to moja pierwsze spotkanie z jego twórczością. Słyszałam różne opinie na temat jego powieści, krytyczne zwłaszcza w odniesieniu do książek "Powieść dla kobiet" czy "Powieść dla mężczyzn"; na pewno sięgnę po polecanych przez Ciebie "Wycieczkowiczów", bo mimo iż opowieść "Aniołowie..." mnie nie porwała, jest jakiś smaczek w stylu i sposobie snucia historii przez autora. Pozdrawiam. :)
Podziwiam zakładki z Twojej kolekcji {byłam na Twojej stronie}, imponująca liczba i egzotyka po prostu mnie porwały. A te z Chin są urocze. :)
Bardzo ciekawa propozycja. I równie ciekawa recenzja. Do schowka – do przeczytania mojej córeczce. :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)