Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
"typowo polskiej rodzinie katolickiej" - zadziwiające, jak te cztery zupełnie neutralne słowa, podane razem, potrafią obraźliwie zabrzmieć, prawda? Dlaczego? Moim zdaniem żadne z tych określeń do końca nie pasuje do rodziny Hyrów. Ani oni "typowo polscy" (cóż to właściwie znaczy "typowo polski"? Cham? Burak? A może jednak osoba ambitna, wytrwała, pracowita, ceniąca rodzinę? Bo przecież i tak się o Polakach mówi i pisze? A może to ja obracam się...
Dziękuję! straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się dowiem... A tu takie zaskoczenie. Stokrotne dzięki! :)
Też kiedyś tak myślałam. Że nie lubię :) Zmieniło się to całkowicie, gdy sięgnęłam po Tada Williamsa - a konkretnie po "Miasto Złocistego Cienia" i kolejne tomy z cyklu "Inny Świat". Okazało się, ze science-fiction potrafi być ciekawa, a opisy "techniczne" - szalenie zajmujące. To piękne książki i bardzo Ci je polecam.
Widzisz... ja pewnie nie znam jeszcze życia (:P) ale nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś może mieć w sobie "zarzewie klęski", któremu wystarczy sprzyjająca sytuacja, a rozwinie się bez przeszkód. Być może to naiwne, ale wierzę, że mamy znaczący wpływ - może nie na swój los, ale na nasz jego odbiór, to, jak sobie poradzimy z sytuacją. Bywają chwile beznadziejne, ale co sprawia, że jedni potrafią wyciągnąć z nich naukę, albo nawet zmienić co...
Jednak czy była w jej otoczeniu choć jedna osoba, którą Mary traktowała życzliwie? Męża łajała i wyśmiewała bez przerwy, no, pomijając momenty, gdy traktowała go protekcjonalnie lub z litością. Sąsiedzi? Każde ich zachowanie odbierała jako zamach na swoją godność. Tubylcy? Nawet biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy biali przyjezdni uznawali ich za zwierzęta, to przecież zwierzęta także traktuje się w różny sposób, prawda? Taki Dick, mimo niełatwego ...
Miła jest świadomość, że sięgnąłeś po tę książkę po mojej recenzji :) Filmowa para rzeczywiście jest odstraszająca, zresztą filmu nie polecam, a nawet zdecydowanie "odlecam", zupełnie do książki niepodobny i drażniący.
No to lecę czytać ;)
Cieszę się, że zachęciłam Cię do tej książki. :)
Pisanie łącznie "wogóle" albo, co jeszcze lepsze, "wogule" - w takiej postaci kojarzy mi się od razu z jakimiś bagiennymi stworkami z powieści fantasy ;)
Autor zdaje się nie ma nic przeciwko publicznemu udostępnianiu jego twórczości - zresztą był laureatem różnych konkursów poetyckich, wydaje mi się, że raczej cieszyłby się z zainteresowania... Choć może się mylę? Jeśli chciałbyś Jerzy posłuchać próbki, to może wysłać Ci na maila?
Tak, chodzi dokładnie o niego. Dokładniej o jego muzyczną twórczość pod szyldem "Hemofilia". Także pozdrawiam ;)
Oj, chwilami przy czytaniu wydaje się, że szatan podszepnął autorowi niektóre z rozwiązań :P
Misiaku, świetna recenzja - gratuluję i podpisuję się od razu pod każdym jej zdaniem.
Czajka ma rację, w prozę Murakamiego łatwo się "wczuć", nie jest jakaś mocno hermetyczna. Poleciłabym Ci albo "Norwegian Wood", albo, jeśli lubisz zaskakujące i oryginalne książki - "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland".
Też Mazury, i też Kętrzyn. Z pochodzenia, bo teraz mieszkam w kulturalnej metropolii. Dla mnie Kętrzyn i okolice to lasy, łąki i polne drogi, po których uwielbiam jeździć na rowerze. Spokój i cisza. Piękne jeziora. Ale ja lubię siedzieć nad jeziorem i sobie rozmyślać, albo pływać. A pasjonatką wędkowania czy żeglowania też nie jestem. I ja widzę tu magię. I smutek, też, ale dla mnie to nie jest wada...
Dzięki ;) A film, owszem, też widziałam - w porównaniu z książką wypadł świetnie :) Ciekawe jest zwłaszcza to, że w 1,5h udało się zmieścić CAŁĄ fabułę tomu, który ma przecież jakieś 400 stron... Ale to prawda, film generalnie dla odmóżdżenia.
Oo, wróciłeś! :)) Bardzo ciekawa czytatka, zachęca do książki.
Dziękuję za miłe słowa, Diano :) Pozdrawiam
"Literackie pokrewne dusze" :)) - a jednak "Przetrzymać tę miłość" Tobie się nie spodobało :P Swoją drogą ciekawe, czy dalej można sprawdzać powinowactwo tym programikiem Glivinettiego...
O kurczę! A ja już zdążyłam zapomnieć... ;)) Z tych wszystkich postaci, które wymieniłeś, kojarzę jedynie Albertynę. Jakoś słabo więc przemówiły do mnie te portrety. Ale Prousta po prostu trzeba lubić i trzeba lubić ten drobiazgowy sposób, w jaki pisze. Inaczej, nawet jeśli się przeczyta - wszystko szybko umknie z pamięci. Pozdrawiam ;)
Wszystko naraz - po całym semestrze odczuwam wilczy głód, jeśli chodzi o filmy. ;) Szkoda trochę z tym "Przypadkiem" - bo pomysł ciekawy i dobre aktorstwo, ale dłużyzny jak dla mnie zabiły ten film.
Dlaczego nigdy nie przeczytasz Zmierzchu, trylogii? Może dlatego, że Zmierzch to tetralogia... ;)
Pewnie już sama na to wpadłaś - najbliższy repertuar można sprawdzić na trojmiasto.pl: http://kultura.trojmiasto.pl/ob.php?id=21 Ja sama byłam w TM ostatnio dobre... 7 lat temu! Jeszcze w gimnazjum, na "Muzyce Queen", "Jesus Christ Superstar", "Evita". Coś magicznego. Warto też wybrać się do Opery Bałtyckiej - jakiś czas temu widziałam tam "Dziadka do orzechów". A jeśli lubisz balet, to często ...
Wybierz się koniecznie:) Do Muzycznego też chętnie bym poszła - niestety, trochę przerażają mnie ceny biletów...
"Wszystko jest iluminacją" to piękna książka. Koniecznie podziel się wrażeniami po lekturze! :)
A mi się wydaje, że to niekoniecznie jest "usprawiedliwianie" - tylko bardziej reakcja na w większości nieprzychylne lub bardzo ostrożne opinie na forum bnetkowym, umieszczone zresztą jeszcze przed ukazaniem się czasopisma... Jeśli będę miała okazję zajrzeć do "Bluszcza" to pewnie to zrobię - sama raczej nie kupię ze względu na cenę. A co do Murakamiego - "Norwegian wood" rzeczywiście jest świetne - to jedna z mo...
Ze wszystkich wymienionych przez Ciebie tytułów znam tylko "Następnego do raju" - i zgadzam się - bardzo gorzka proza. Jednak inne opowiadania Hłaski podobały mi się bardziej - polecam szczególnie "Brudne czyny", "Pętlę", "Wszyscy byli odwróceni".
To fakt, że wyrzeczenie się wszystkich przyjemności życia było także formą kary. I z pewnością wymagało odwagi. Jednak... Szkoda mi było bohatera, zauważ, jaki był na początku - głodny wrażeń, żyjący intensywnie, wytrwały w zdobywaniu wiedzy i umiejętności. Żal, że ktoś tak ciekawy świata zamyka się nań, nie próbuje zmierzyć się z trudną sytuacją. Może rzeczywiście to najlepsze, co mógł zrobić, ale jaka ciekawa mogłaby być fabuła powieści, w któr...
Nie zagalopowałeś się i wprost przeciwnie, delikatność to właśnie to, co cechuje Twoje wypowiedzi. :) Cieszę się, że moja czytatka wzbudziła zainteresowanie i wywołała dyskusję, na to właśnie po cichu liczę przy pisaniu każdej z nich, tak więc miło mi, że się wypowiedziałeś, i to naprawdę w bardzo sympatycznym tonie. W Biblionetce coraz więcej ostatnio niemiłych przepychanek słownych, i może dlatego wszyscy stali się teraz tacy wrażliwi i uważn...
Jest na stronie książki ciekawa recenzja amatil - zwraca uwagę na to, w jaki sposób zostały rozwiązane problemy Jaszy. W jaki sposób on je rozwiązał. Ucieczką. Też dostrzegam w tej powieści takie przesłanie, które mi nie pasuje - zamiast próbować zmierzyć się z problemami, które sami na siebie sprowadziliśmy, powinniśmy zamknąć się przed światem. Może pozbawienie się możliwości wyboru rzeczywiście powstrzymuje nas od zła, ale to jednocześnie ucie...
Nie traktuję "Sztukmistrza..." jednorodnie. Sam zresztą masz wyżej w czytatce pochwały na temat wykreowanego bohatera. Zgadzam się, że warto docenić walory poznawcze tej książki (w końcu rzeczywiście można dowiedzieć się co nieco o kulturze żydowskiej). Ale tak ogólnie mówiąc, rozczarowałam się co do tej książki (nie co do autora, bo tego trudno oceniać po jednym tylko dziele). To ma wyraz między innymi w ocenie. I to tyle. ;)
Ej, no co Ty... to tylko jedna mała trójeczka, to tylko moja ocena - nic takiego ważnego. Nie smuć się. :)
Hm... Wygląda na to, że nie trafiłam akurat na takie dzieło Singera, od którego warto zaczynać znajomość z tym autorem. Piszecie bardzo zachęcająco o innych jego książkach i kto wie, może jeszcze kiedyś po coś sięgnę? Trochę szkoda zrażać się do całej twórczości Singera, skoro przeczytałam tylko jedną jego książkę. Nie skreślam więc autora, ale cóż, ten konkretny utwór po prostu mnie nie zachwycił. ;)
Przeczytałam Twoją czytatkę z przyjemnością, tak ładnie piszesz o tej książce... Aż żałuję, że "Nocny lot" mnie pokonał - kilka razy podchodziłam już do tej książki, ale nie mogłam się "wgryźć". Może kiedyś spróbuję jeszcze raz. :)
Za 12 zł. Egzemplarz leciutko tylko podniszczony. :) Oczekiwanie umilam sobie "Krystyną córką Lavransa", ale podejrzewam, że może pójść w odstawkę, jak tylko dostanę "Hełm...". :))
Cytat boski. :)) Wrzucam "Świętą księgę..." do schowka. A na "Hełm grozy" już sobie ostrzę ząbki, upatrzyłam w antykwariacie i teraz tylko czekam, aż minie mi paskudne przeziębienie i będę w stanie wyjść z domu. ;) > w skrócie: wszystko pic na wodę, a ludzie poświęcają dla tego picu życie Otóż to, otóż to! To chyba najlepsze podsumowanie tego, o czym pisze Pielewin, i chyba najbardziej przerażająca jest możliwość, że...
Bardzo ciekawa recenzja, książkę wrzucam do schowka. Zaintrygował mnie ten ostatni akapit. ;)
Heh, jesteś już kolejną osobą, która mi to mówi - coś w tym musi być. ;]
Kill Billa uwielbiam, obie części, pomimo przeładowania go okrucieństwem. Z Rodrigueza oglądałam wcześniej tylko "Sin City", i ten film bardzo mi się podobał. Troszkę więc miałam nadzieję, że i "Grindhouse" będzie dobry. Niestety, zawiodłam się. Jeśli "Factotum" jest dołujący, to muszę go obejrzeć. :)) Może odbuduje jakoś postać Bukowskiego w moich oczach. ;)
"Death proof" podobał mi się - z pewnością nie nazwałabym tego filmu arcydziełem, ale naprawdę mnie rozbawił, a to nie takie proste. ;) No i w ogóle lubię Tarantino. Druga część jest zupełnie inna. W zamierzeniu być może też miała być śmieszna, ale we mnie wywołała niestety obrzydzenie, a to jeszcze trudniejsze, niż mnie rozśmieszyć. :P A piosenka jest niesamowita... Już ją uwielbiam (szczególnie za skrzypce i za barwę głosu wokalis...
Dziękuję za miłe słowa. :) "Cień motyla" rzeczywiście jest taką książką, która potrzebuje pewnego nastroju. Takiego wyciszenia, spokoju, refleksyjności. Pozdr. ;)
Hmm... bohater "Na południe..." rzeczywiście jest egoistą. :) Ale powieści będę bronić. :)) A do czytania nikt przecież nie zmusza - tak sobie tylko wymieniamy opinie, w końcu po to jest BN. ;)
Ach, czyli to taka mała prowokacja była? ;> A co powiesz o Toru Watanabe z "Norwegian wood" (jeśli oczywiście czytałeś - w Twoich ocenach tej książki nie ma)? Narcyz? Niezdolny do bycia z kimś? Albo młody bohater z "Kafki nad morzem"? Czytałeś?
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby faktycznie okazało się, że Remarque pisał każdą kolejną książkę "o tym samym i tak samo, jak poprzednio". Wydaje mi się, że jest paru takich autorów, którzy powielają pewien schemat w swojej twórczości. Jednak gdy robią to tak dobrze, jak Remarque, to chyba nie mam nic przeciwko. ;) Może dobrym rozwiązaniem jest dawkowanie sobie jego książek w dłuższych odstępach czasu - tak, by zdążyć zapomnieć popr...
Bardzo podoba mi się Twój tekst. Dobrze ująłeś pewne cechy, które rzeczywiście określają twórczość Murakamiego. Sama nigdy nie potrafiłam pisać o jego książkach, może dlatego, że ja z kolei Murakamiego uwielbiam i mam do jego książek podejście emocjonalne. ;) Trafne jest te porównanie do Lyncha (którego zresztą też uwielbiam). Jednak nie wydaje mi się, żeby wszyscy bohaterowie M. byli egocentrycznymi narcyzami żyjącymi z własnej woli "bez...
Hłasko to jeden z tych autorów, których cenię najbardziej, i z których czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce. Wiesz, że nie pomyślałam nawet by ich jakoś porównywać, ale teraz, gdy zwróciłaś mi na to uwagę... Rzeczywiście! Jest coś, co ich łączy. Hm... wydaje mi się, że to może kwestia bezpośredniości opisów. Zauważ, że u żadnego z nich nie ma zbędnego metaforyzowania czy poetyzowania narracji. Jeżeli takie chwyty się pojawiają, to sporadyczn...
Dot, świetna recenzja. Muszę tę książkę koniecznie przeczytać...
Hmm... Tylko widzisz, przejrzałam książki, które mają u mnie ocenę 3, no i jednak te dwie wyżej opisane są na trochę lepszym poziomie. Więc chyba jednak zostaną te czwórki, tym bardziej, że obiektywnie wiem, że nie są to książki "słabe" czy "przeciętne", lecz po prostu nie trafiły do mnie.
Poleciłabym te: Buszujący w zbożu Inspektorze, na pomoc! Macoszka Mały wielki świat Romanca F-dur Tajemnica Abigail Całując klamki Outsiderzy Przeklinam cię, ciało Rozmowy nocą W zwierciadle, niejasno W niektórych pojawia się miłość, ale tylko jako poboczny wątek.
Właśnie przypomniałam sobie Twoją recenzję - bo wcześniej ją już czytałam, i wtedy przypomniałam sobie, że gdzieś w domu leży "Pandrioszka". Obie te książki, jak mi się wydaje, mocno się pokrywają - tematem i formą, pewnie też wiadomościami przytaczanymi przez autorkę. Nie wiem, czy w najbliższym czasie będę gotowa na kolejną książkę o Rosji. Ale jeśli kiedyś trafię na "Głową o mur Kremla", z pewnością przeczytam. Twoja rece...
Umiałam czytać, zanim poszłam do szkoły. :P [ale tak po cichu to się zgadzam, tylko czasem trzeba sobie ponarzekać ;)) Hehe, ciekawe - w życiu bym nie pomyślała, że tak starą czytatkę jeszcze ktoś skomentuje :))
Aż z ciekawości wygooglałam sobie okładkę "Marthy Quest". Ciekawa, nie powiem. :) A kryterium okładkowe... no specjalnie mądre nie jest, ale wydaje mi się, że od czasu do czasu można się nim pokierować przy wyborze. Tak dla odmiany. ;)
Hehe. Racja. :))
Następni byli "Piękni dwudziestoletni", zresztą już nawet powstała czytatka. A teraz będą w kolejności: "Autostopem przez galaktykę" Gaimana, "Przygoda z owcą" Murakamiego, a potem... zobaczę. ;) No i będę szukać "Wampira Lestata". :))
uczuć*
"Letnia akademia uczyć" Hanny Kowalewskiej. I o wakacjach, i wakacyjnie lekka. ;)
Z tych książek znam tylko "Dom Augusty" - ale u mnie ma szóstkę. W ogóle Axelsson ma u mnie wysokie oceny. Właśnie te zimno, o którym piszesz, to jedna z tych cech jej twórczości, które cenię - wydaje mi się, że ono jeszcze bardziej podkreśla to, jak tragiczne są losy bohaterów. Ale to fakt, że jej powieści nie da się czytać w krótkich odstępach czasu - ja po każdej przeczytanej długo nie mogłam się "otrząsnąć".
Studiuję w Gdańsku, więc kawałek mam do Elbląga.
Byłam w Elblągu parę dni temu. Księgarnia przy Grunwaldzkiej to jeden z najlepszych antykwariatów, jakie znam. Spędziłam tam chyba z godzinę i w końcu musiałam wyjść, bo wyniosłabym z połowę towaru, a tak to wzięłam "tylko" 5 książek :D
Myślę, że to jeden z takich filmów, które są bardzo dobre, ale się już do nich nie wróci, bo trudno je "unieść". A jak Ci się podobało zakończenie? Bo nie mogę się jakoś do niego "ustosunkować"... Wydaje mi się, że jest dobre, nie jakoś sztucznie przesłodzone ani szczęśliwe, ale też pozostawiające trochę nadziei. Chyba, że po prostu doszukuję się na siłę czegoś podnoszącego na duchu w tym smutnym filmie.
Nie powiedziałabym, że się zrelaksowałam. Trochę odprężenia oczekiwałam po "Chłopcu z latawcem" i "Into the wild", ale jak widać nie do końca się to udało... A do komedii romantycznych jestem strasznie uprzedzona. Jeśli oglądam, to w większym towarzystwie. Na samotny wieczór przed ekranem... oj nie :) Pozdrawiam. ;)
A dziękuję, odpozdrawiam ciepło. :) Widzę, że jesteś nowa/nowy - zatem witaj w Biblionetce :)) Tylko uważaj, bo BN strasznie wciąga i ani się obejrzysz a będziesz uzależniona/y ;)
Houellebecq w Warszawie.... w Krakowie... we Wrocławiu... Czemu nie w Gdańsku, czemu??!!! buu....
Dziękuję za uznanie... aż mi głupio :)) Może rzeczywiście spróbuję to przerobić na recenzję. Ale nie obiecuję, że się uda. Z recenzjami jest o wiele większy problem niż z czytatkami - zawsze mam trudności z napisaniem wstępu i zakończenia. A w czytatce wystarczy samo rozwinięcie - i już jest dobrze.
Dziękuję, Annvino. :) Sięgnij po Dawkinsa - nawet, jeśli Tobie się nie spodoba, myślę, że warto wiedzieć, o czym i jak pisze. No i niewątpliwie "Bóg urojony" daje dużo do myślenia i może wywołać niejedną ciekawą dyskusję. A czytatka jest jednak chyba troszkę zbyt chaotyczna i niepełna, by być dobrą recenzją. To tylko takie luźne, fragmentaryczne refleksje po lekturze.
Lit. dziecięca/młodzieżowa: "Wielka Gilly" Katherine Paterson
Szczerze mówiąc, gdy czytałam "Możliwość wyspy", jeszcze nie wiedziałam, że istnieje jakakolwiek kolejność. ;)
Bardzo ciekawa recenzja. Mam w domu "Krystynę, córkę Lavransa" - ale jak dotąd jeszcze po nią nie sięgnęłam. Ale kto wie, po tak zachęcającym tekście chyba wciągnę ją w kolejkę. ;)
Jak zwykle b. dobra recenzja. :) Na "Cząstki elementarne" już nie raz spoglądałam w księgarni, mnie Houellebecq przekonuje pomimo wulgarnego języka. A może właśnie z powodu tego języka? Po "Możliwości wyspy" byłam naprawdę przygnębiona (anty)wartościami, moralnością (czy też jej brakiem) współczesnego człowieka. I wydaje mi się, że o tym człowieku najbardziej przekonująco jest pisać tak, jak on sam by o sobie napisał.
Skuś się koniecznie. :) Oprócz powyżej recenzowanej polecam też "Kafkę nad morzem". Jest chyba nawet lepsza. :)
Przede wszystkim: mnóstwa cudownych książek i jak najwięcej czasu na ich czytanie. :)
Pamiętamy, pamiętamy. ;) Wypełniłam. Ciekawa ankieta. Powodzenia przy obronie pracy. ;)
Dot, świetna recenzja - jak zawsze! :) Książkę oczywiście dodaję do schowka - za samą rekomendację wystarcza już nazwisko Autorki i pamięć o "Chwaście".
Dzięki za cytaty. Dodaję "Łuk triumfalny" do schowka.
Khem. Nie Aronso, tylko Zimbardo. Posty pisane pod wpływem emocji mają z kolei w sobie wiele błędów. ;)
Ja przeczytałam o tym eksperymencie w wywiadzie z Aronso, był opublikowany jakiś rok temu w "Charakterach". Pamiętam niestety już tylko ogólny zarys, ale kiedyś (coraz bardziej nieokreślone to "kiedyś") wrócę do tego zagadnienia. To fakt, że Stalin nie był jedyną przyczyną. Czytatki pisane pod wpływem emocji zawsze mają w sobie wiele uproszczeń. ;)
Meszuge, liczbami to nikt się tutaj nie "ekscytuje". Natomiast mają one tę przewagę nad słowami, że są mierzalne, jednoznaczne, i nawet, jeśli wytniesz je z kontekstu, to znaczą wciąż to samo. 60 milionów ludzi to dalej 60 milionów ludzi. Czy to z Moskwy, czy syberyjskiej wsi.
Mam 20 lat, więc komuny nie pamiętam. Ale myślę, że moje wnuki i tak będą się zastanawiać, jak przeżyłam te czasy, które są teraz. ;) Przeczytałam Twoją recenzję, i rzuciło mi się jedynie to, że pomimo treści "wychwalających" Amerykę książka została wydana w komunistycznej Polsce. A wedle dość powszechnych opinii o czasach PRL-u cenzura przepuszczała wtedy tylko te książki, w których kapitalizm był słusznie opluwany i przegrywał z socj...
To prawda, że cały ten represyjny mechanizm nie mógłby działać bez większej, zhierarchizowanej grupy wykonawców. Ale na ich czele stał Stalin. Cała sieć wzajemnych powiązań - myślę, że nie powstałaby, gdyby nie wykorzystał jednej z największych słabości człowieka - czyli instynktu samozachowawczego. Bo każdy z nich w pewnym momencie stawał przed wyborem - albo sprawi, że ktoś straci wolność lub nawet życie, albo sam zostanie ukarany. Dodatkowo dz...
To fakt, rzeczywiście myśli wciąż krążą wokół własnych bliskich... Ja do tego co jakiś czas odkładałam na moment książkę i zastanawiałam się, w jakie słowa i zdania ubrałabym opowieści moich babć. ;)
Zbierz się, Diano, bo warto! Dziękuję i mam nadzieję, że zachęciłam. ;)
Dziękuję. :) Książka rzeczywiście piękna, kolejne tomy cyklu czekają w kolejce.
Nie, nie było nachalnego pokazywania palcem. ;) Sama tego nie lubię, więc gdyby pojawiło się w "Pokucie", z pewnością od razu bym wypunktowała. :P
Właśnie nie, ale po filmie mam wielką ochotę. :) Zatem jeśli wpadnie w moje łapki, to na pewno przeczytam.
:D :D :D Pokuszę się o pewną hipotezę: czyżbyś wzięła i przeczytała tę "książkę" tylko po to, by napisać o niej później kilka złośliwostek ;>? Dzięki za poprawienie humoru. ;)
Świetny temat. Ciekawy, zmuszający do pomyślenia i poszperania, wolny od złośliwości i zdecydowanie nie stwarzający okazji do pokłócenia się. Za to wywołujący wspomnienia i przypominający dobre chwile. Oby jak najwięcej takich tematów w BiblioNETce! A teraz do rzeczy, czyli piękne dla mnie: "Mio, mój Mio" Astrid Lindgren. Czytałam ją chyba dziesięć lat temu, i pamiętam tylko te wrażenie smutnego piękna. I scenę, w której chłopiec wc...
Uch, chyba nieprecyzyjnie się wyraziłam. :) Chodzi mi o to, że zazwyczaj w filmowych adaptacjach książek czegoś mi brakuje - bo podobał mi się styl pisania, język, a żaden film tego nie odzwierciedli. Natomiast "Dziennik" Anny Frank, jako zapiski dość nieoszlifowane i będące bardziej dokumentem, są dobrą kanwą na interesujący scenariusz. I jeżeli powstałby film, to książka nie miałaby nad nim przewagi stylu i języka, formy czy jak ina...
Nieszczęścia innych jakoś nigdy nie podnosiły mnie na duchu. :P W tej czytatce odezwała się moja silna tendencja do smęcenia. Dziś już ją przezwyciężyłam i przestałam się żalić, a za to przejrzałam trochę forum i wypowiedziałam się gdzieniegdzie, co w moim przypadku jest dużym sukcesem. Pozdrowienia, towarzyszko niedoli. ;)
Myślę, że możliwe jest stworzenie filmu lepszego od książkowego pierwowzoru w tym przypadku. Nie odmawiam "Dziennikowi" wartości historycznej, ale literacko tej książce można troszkę zarzucić. Tym bardziej, że to nie jest typowa "literatura", tylko autentyczny pamiętnik, i to nastoletniej dziewczyny.
Ale ileż byłoby przy tym ciekawych dyskusji, czyż nie ;>?
Szkoda, że nie zezwolono Spielbergowi na film. Mogłoby powstać ciekawe dzieło, które prawdopodobnie również zachowałoby przesłanie o tolerancji.
Też bardzo mi się podobał "Oddział chorych na raka". Uwielbiam sposób, w jaki pisze Sołżenicyn - tak jak mówisz, wzbudza silne uczucia i nie pozostawia obojętnym, a to bardzo cenię. Mam zamiar zmierzyć się z jego "Archipelagiem GUŁag", czytałam fragmenty i koniecznie muszę poznać całość. Pozdrawiam. ;)
Tak, tytuł filmu jest w tytule czytatki. ;) A "Dwóch matek" nie widziałam... Filmów niestety oglądam niewiele, bo zawsze książki wygrywają, gdy mam do zagospodarowania te trochę wolnego czasu.
Ale Dot, "Jeździec Miedziany" jest cudowny! Z pewnością nie jest to taka literatura, jak "Dzieci Arbatu", ale... Czytaj, czytaj.
Pod choinką leżały: "Czarna dziewczyna, biała dziewczyna" Joyce Carol Oates "Biegając z nożyczkami" Augusten Burroughs Jestem niemożliwie uradowana :))
Taak... że też o tym nie pomyślałam. Właściwie od łupieżu i łojotoku prosta droga do zagadnień ontologicznych. ;)
Świetna recenzja, gratuluję. Wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale temat wydaje mi się bardzo ciekawy. Do schowka. :)
I jeszcze "For Whom The Bell Tolls" Metalliki, "Komu bije dzwon" Hemingwaya.
Piękny opis z pewnością pięknego miejsca. Mam nadzieję, że kiedyś tam trafię. :)
Czytatka świetna i jakaś taka ciepła bardzo. Dodająca nadziei. Laile z kolei zakrzykną wspomniane hasełko (zapewne w dosłownym tłumaczeniu...) za 4 lata. To tak w wariancie optymistycznym. :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)