Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Czekałam na tę książkę od 2015 roku. Jest koniec roku 2021 i nadal nic. W zapowiedziach jest rok...2030??? Czy to jakiś żart? Nikt już nie będzie pamiętał o poprzednich tomach, urodzi się nowe pokolenie. To już niech od razu Autorka napisze, że to koniec i 3 części nie będzie.
Powieść NIE jest ekscytująca. To najnudniejsza książka ze wszystkich z uniwersum Cassandry Clare. W dodatku o wiele gorsza niż "Czerwone zwoje magii", czyli pierwsza część "Najstarszych Klątw", która też nie była jakoś wybitna. Tamta jednak była przy czytaniu rozrywką. Książki Cassandry Clare są różnej wartości, ale dotychczas przynajmniej przy czytaniu nigdy się nie nudziłam. Bywały głupsze lub mądrzejsze, ale nie nudne. Tu zostały wykorzystane...
Dla mnie najwspanialszą postacią w książce był Czerwona Żmija, czyli Oberyn Martell. Nie mogę Martinowi do dziś wybaczyć jego uśmiercenia. W filmie jego postać była zupełnie wypaczona. Niczego nie ujmując Pedro Pascalowi, bo to nie jego wina. To kwestia scenariusza.
Carmaniola, popieram. Czytałam z przyjemnością serię o wiedźmie, ale wg mnie "Wierni wrogowie" to lepsza książka. Może nie tak jednoznacznie zabawna, ale czyta się dobrze. Naprawdę dobra rozrywkowa lektura i nie zauważyłam żadnych niekonsekwencji. Szczerze ją polecam miłośnikom fantasy do czytania dla rozrywki.
Każdy ma prawo do swoich opinii, ale moja jest odmienna od wyżej przedstawionej. Przede wszystkim absolutnie nie zgadzam się ze zdaniem CIACHO, że książka jest nudna. Dla mnie była frapująca od pierwszej do ostatniej strony. Czytałam ją właściwie z o wiele większym zainteresowaniem niż "Marsjanina", ale tutaj akurat zawinił film. Po zobaczeniu go przed przeczytaniem książki nic mnie nie mogło zaskoczyć, więc do lektury podeszłam raczej bez większ...
Duzo mroczniejsza część niż pierwsza i dużo lepiej napisana.
Ok, mój błąd. Wrzucałam to na komórce, jakoś źle popatrzyłam, nie zauważyłam, że jest druga część, a przecież w biblionetce jest doskonale widoczna. Czy jest ciekawa?
"Zabójczą sprawiedliwość" przeczytałam z wielka przyjemnością. Czy zasługuje na nagrodę? Każdy może sam się przekonać. Na pewno jest to książka nietuzinkowa. Ciekawe pomysły też odróżniają ją od wielu innych. Moim zdaniem warto było ja nagrodzić, a dla czytelnika nie ma znaczenia płeć autora i nie ma się co tu doszukiwać kobiecego spisku. Politycznośc politycznością, ale dobra książka się wybroni.
Wspaniała recenzja. Świetnie napisana, przeczytałam ja z przyjemnością o wiele większą niż książkę, o której jest. Trochę szkoda, że zauważyłam ją tak późno (wczoraj). Przez kilka lat po mojej recenzji nie było żadnych komentarzy, potem długo nie zaglądałam. Mam dziwne wrażenie, że czytaliśmy inną książkę. Nie sięgnę jednak do niej drugi raz, to co pamiętam mi wystarczy. Podtrzymuję swoje zdanie- książka była dla mnie niewyobrażalnie nudna. Do...
Czytałam tę książkę w dzieciństwie, wtedy zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Była to jedna z tych książek, które sprawiają, że sięga się po następne, podobne, a potem jeszcze inne... Nie chce mi się już do niej wracać, ale pamiętam ją na tyle, że zgadzam się ze zdaniem Autora recenzji- książka bardzo się zestarzała. Obecnie raziłaby naiwnością nie tylko w warstwie technicznej, ale także społecznej. I to prawda- wśród obecnej młodzieży t...
Thriller młodzieżowy. Dobrze napisany.
Książka bardzo się zastarzała i z tego powodu odbiera się ją dużo gorzej, niż na to zasługuje. Bo jest dobrze napisana.
Dobry romans, najlepsza książka z serii Rodzina Hathaway i w ogóle najlepsza książka Lisy Kleypas, jaką czytałam.
Ten cykl to skrzyżowanie cyklu "Więzień Labiryntu" oraz "Igrzysk Śmierci". To nie musiałaby być wada, bo pierwszy tom "Testów" wnosi dużo nowego i jest interesujący. Tomy drugi i trzeci są jednak słabsze, o wiele bardziej przewidywalne i w sumie, od pewnego momentu, nużące. Można przeczytać, zwłaszcza tom pierwszy, a jeśli się spodoba, kontynuować. Można też sobie darować.
Pierwszy tom zaczyna się ciekawie i zamysł dobry, ale akcji nie starcza na trzy tomy i wszystko zaczyna ciągnąć się niepotrzebnie jak flaki z olejem. Treści jest góra na dwie książki, albo na jedną, dobrze pomyślaną.
Bardzo piękna baśń.
Prosta, nieco naiwna, ale niepozbawiona wdzięku i lekka wakacyjna lektura. Polecam, jeśli chcecie się odprężyć, szukacie rozrywki, ale zarazem lubicie książki z domieszką fantastyki. Jeśli któryś z powyższych warunków nie jest spełniony, lepiej poszukajcie czegoś innego do czytania.
bardzo dobre czytadło wakacyjne. Lekkie i nie nudne.
Jeszcze jedni robinsonowie na wyspie, ale książka mimo tego nie nuży. Wydała mi się bardzo prawdopodobna psychologicznie. Poza tym nacisk położony jest na walkę o przetrwanie, w sumie o "zakazanym uczuciu" raczej nie ma tam mowy. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Polecam książkę jako lekturę wakacyjną.
Niestety, nie tylko Goldman nie napisał niczego podobnego do "Narzeczonej księcia". Podobną książkę w ogóle trudno spotkać. Absolutnie nie zaliczyłabym tu twórczości Pratchetta, bo to zupełnie inny typ humoru. Może ciut podobieństwa jest u Eduardo Mendozy, w książce "Brak wiadomości od Gurba". Podobny poziom absurdu. Jednak to współczesna powieść satyryczna, w kostiumie sfi- fi, a nie fantasy. "Narzeczona księcia" jest wyjątkowa, po prostu.
To rzeczywiście świetna książka, jedna z moich ulubionych, ja jednak młodszym czytelnikom jej NIE polecam. To książka dla czytelników wyrobionych, niekoniecznie w fantasy, ale przynajmniej jeśli chodzi o literaturę w ogóle. Jako jedna z pierwszych lektur z pewnością się nie sprawdzi, zostawi czytelnika zaskoczonego i zdezorientowanego. Nie chciałabym przesadzać, żeby nie wyjść na snoba, ale spotkałam się już z wieloma skrajnymi reakcjami na t...
Jak dla mnie, akcja książki była zbyt przewidywalna, a zakompleksiona i depresyjna bohaterka nieznośna. Książkę można przeczytać, ale nie ma w niej nic rewelacyjnego. Mam podejrzenia, że autorka pisząc ją, próbowała uwolnić się od swoich własnych kompleksów. Trochę humoru tu jest, faktycznie, ale jakiś taki wymuszony i trochę toporny. Książka miała większy potencjał, bo pomysł był dobry. Gorzej z wykonaniem.
Hej, gdzie niby napisałam zakończenie?
Nie umiem powiedzieć, która z dwóch jest słabsza literacko- „Zmierzch” czy „Szept”. Obie nie są zbyt wyszukane. Ale o ile „Zmierzch” ma w sobie jakąś pasję, która sprawia, że w czasie czytania interesuje nas, co stanie się z bohaterami, o tyle „Szept” jest tego pozbawiony. Przynajmniej wg mnie. Cóż, Reader, pozostaje mi życzyć Ci (a jeszcze bardziej życzyć sobie), abyś tamtą książkę jednak przeczytał i wtedy porównał. Jestem bardzo ciekawa, cz...
"Szachinszach" to rzeczywiście wspaniała książka, ale "Imperium" wydało mi się lepsze. A moją ulubioną są "Podróże z Herodotem". Czytałeś? Jeśli nie, to zachęcam.
Nie wtedy, gdy książka reklamowana jest jako literatura piękna z gatunku fantasy. Co innego, gdyby była opisana jako książka młodzieżowa, wtedy oczywiście byłaby to inna kategoria. Nie byłabym tak mocno rozczarowana jej niskim poziomem. A co do porównania ze „Zmierzchem”- Stephenie Meyer lubi swoich bohaterów, jest nimi zafascynowana i to widać. Niezależnie od wad literackich jej książek, na pewno nie są one nudne. Jak na romans są wciągające, ...
Nie nazwałabym „Wichrowych wzgórz” romansem, podobnie „Pani Bovary”, „Anny Kareniny” czy „Niebezpiecznych związków”. Moim zdaniem romans to coś, co czyta się lekko, łatwo i przyjemnie wiedząc, że dobrze się skończy. Takie jest założenie romansu, że MUSI kończyć się dobrze. Żadna z tych wymienionych nie kończy się dobrze, abstrahując już od tego, że upraszczanie ich treści do romansu to spore nadużycie. Dotyczy to też kilku innych wymienionych wyż...
Ta... Po kilku latach pracy w szkole nic już nie dziwi. ;)
„Mistrza i Małgorzatę” czytałam stosunkowo dawno, dlatego nie pamiętam dokładnie wszystkich scen i wszystkich zdarzeń . Pamiętam jednak bardzo dobrze uczucia, jakie miałam przy czytaniu, bo wrażenia i uczucia pamiętam najdłużej i są one dla mnie największym wyznacznikiem jakości lektury. „Mistrza i Małgorzatę” oceniłam na 4,0, bo na mnie ta powieść nie wywarła aż tak wielkiego wrażenia jak na innych czytelnikach. Przede wszystkim uznałam ją za b...
Roald Dahl: "Matylda"
Zadziwiające jednak są czasem gusta czytelnicze. Lubię Kaya i czytam wszystkie jego książki, jakie udaje mi się zdobyć. „Tigana” jest moją ulubioną. Nie wiem, czy jest najlepsza. Wiem, że żadna inna tak bardzo nie zadziałała na moją wyobraźnię, żadnej innej tak doskonale nie pamiętam, z żadnej innej nie potrafiłabym powiedzieć tylu cytatów- choć nie uczyłam się ich specjalnie na pamięć. A słowo PAMIĘĆ w „Tiganie” jest kluczowe. Książka o pamięci,...
Historia z biblioteki szkolnej: -Proszę pani, czy jest …hm, co to było… coś… o anakondzie? - O samych wężach nie mamy, jest tylko atlas zwierząt. Ale o anakondzie jest trochę wiadomości. - Nie, to nie o wężach….. To lektura. Bibliotekarka domyślnie: - Chodzi ci może o „Antygonę”? - Tak!
Trochę dziwnie mi było przeczytać nazwisko Pratchetta jako klasyka fantasy. Pratchett na pewno NIE jest typowym przedstawicielem pisarza fantasy (choć parę takich książek napisał, choćby najnowsza, zresztą świetna „Nacja”), jest za to typowym satyrykiem i humorystą, odnoszącym się w swoich umownych, fantastycznych światach do bolączek współczesności. Moi przedmówcy wymienili trochę różnych tytułów i nazwisk pisarzy fantasy i to wszelkiej maści ...
Polecam świetna książkę historyczną z czasów średniowiecza w Skandynawii: „Córka wikingów” norweskiej pisarki Very Henriksen. Akcja rozgrywa się w XI w . Na cykl składają się 3 części: Srebrny młotek, Znak i Święty król. Książka została wcześniej wydana w Książnicy jako jeden tom. Inny cykl historyczny, również o średniowieczu z tym, że mniej historyczny, a bardziej przygodowy, to „Miedziany ptak”, fińskiej pisarki Kaari Utrio. Składa się n...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)