Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Ja również bardzo dziękuję za Księga Diny oraz Ukojenie. Czekolady, niestety, nie zdążyłam posmakować, bo zanim się obejrzałam, zjadły ją dzieci :-).
Jako, że post ten napisałam piętnaście lat temu, a książki czytałam jeszcze dawniej, to niestety, już nie pomogę, bo sama dokładnie nie pamiętam :-).
Oj, chyba przez przypadek dopisałam się do wątku sprzed dziesięciu lat, zamiast aktualnego ;-).
Zastanawiam się, na czym polega fenomen tego wątku i dlaczego tak lubię go czytać. Może nieoczywiste i intrygujące wybory czytelnicze biblionetkowiczów, są dla dla mnie odtrutką na rzeczy typu ranking najlepiej sprzedających się pisarzy?
Dzięki za ten link. Sięgnęłam z zainteresowaniem do tej książki, potem utknęłam i na myśl o powrocie do niej, czuję niechęć. Już wiem dlaczego.
Cudowne są! Moim zdaniem nie sposób się rozczarować tą książką :-).
Świetna, poruszająca i dająca do myślenia lektura! Przyjemność płynąca z jej czytania, trochę przypominała mi chwile spędzone nad "Na plebanii w Haworth. Uwielbiam, gdy komuś udaje się ożywienie żyjących dwieście lat temu osób tak, by wydały się bliskimi, pokrewnymi duszami. To książka o życiu odważnych i inspirujących kobiet, zupełnie odrzuconych przez sobie współczesnych, które nadrzędnym celem istnienia uczyniły walkę o idee, rozwój twórczy i ...
To ciekawe :-). Żałowałam też, że nie poszłam na spotkanie z Charlotte Gordon, bo jeszcze nie wiedziałam jak cudowną książką są Buntowniczki: Niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley. Na szczęście zapis spotkania można obejrzeć w internecie.
Ja też kupiłam po spotkaniu:-). W Sopocie, czy jeszcze gdzieś się odbyło?
Być może masz na myśli tę książkę: Help me!. Ja pamiętam, kiedy w trakcie studiów pierwszy raz czytałam Aronsona. Od tej pory z wielką uwagą podchodzę do dobrych psychologicznych książek.
U siebie i na wyjeździe - 2.5 Dałam się zwieść nazwisku, tymczasem ta książka dotyczy tematu, który mnie w ogóle nie interesuje - setki stron o piłce nożnej. Intrygowały mnie tylko fragmenty o stanie debaty publicznej w Szwecji i parę innych perełek. Wąż z Essex - 3.5 W ogóle nie dla mnie pozycja. Przekopiuję komentarz, który zostawiłam pod notą wydawcy na stronie książki: "Ta książka stawiała mi jakiś opór. Co krok potykałam się o zdania - a ...
Dzięki za zwrócenie uwagi na nową książkę Soukupová Petra, mam wrażenie, że jej książki przechodzą u nas zupełnie bez echa. "Niewidzialni" też czekają na moje półce, ale nie mam pojęcia, kiedy nadejdzie ich kolej.
Bardzo podziwiam Twoją pracę, Moniko. Czuję się wyjątkowo bezradna w zetknięciu z osobami, które potrafią sobie odhumanizować pewnych ludzi/grupy ludzi, nazywając ich "lewactwem" i mają już z głowy próby zrozumienia ich i przysłuchania się im.
Szczerze mówią, póki nie przeczytałam tego wątku, nie miałam pojęcia jak bardzo język bezmyślnej, politycznej jatki wdarł się do rozmów o literaturze na portalach książkowych. Odnotowuję ten fakt z dużym smutkiem.
Ta książka stawiała mi jakiś opór. Co krok potykałam się o zdania - a to nie potrafiąc dokładnie zrozumieć ich sensu, a to nie umiejąc nadać im go w kontekście rozgrywającej się akcji. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia czy może mojej niemożności zrozumienia wszystkich niuansów wewnętrznego życia bohaterów. Ponadto miałam wrażenie, że tytuł jednak zapowiadał znaczniej więcej, niż była mi w stanie dać treść.
Jasne, że się odcina od historii. Mniej więcej z tego powodu spędziła sześć lat pisząc książkę, której akcja rozgrywa się w XVIII wieku. Co tu się w ogóle dzieje? Dlaczego w biblionetce, która kiedyś służyła uczciwej i osobistej dyskusji o książce, jest teraz jak na kiepskim politycznym portalu? Epatowanie nacechowanymi pejoratywnie określeniami, które mają mówić same za siebie to nie sposób dyskusji, do którego się tu przyzwyczaiłam.
Przyznaję, że mam słabość do Knausgråda, więc skusiłam się na tę książkę. No cóż, było kilka ciekawych stron na przykład na temat debaty publicznej w Szwecji, ale generalnie jestem pełna podziwu dla siebie samej, że przeczytałam opasłą książkę, w której dwóch dorosłych facetów opowiada sobie nawzajem obejrzane mecze... Trudno mi w ogóle wyobrazić sobie osobę, którą ta książka mogłaby zainteresować. Jak wielu mamy pasjonatów piłki nożnej i czytan...
Dzięki, mnie tą notą zaintrygowałeś.
Westover może mniej o awansie, a bardziej o opuszczaniu bardzo opresyjnego środowiska, które tworzyło apokaliptyczną wręcz wizję tego, co poza nim. Jako, że trafiła ona do systemu edukacyjnego dopiero jako prawie dorosła osoba, tytułowa edukacja nie jest tu pojmowana jako znajomość faktów, ale pewna umiejętność weryfikowania własnych przekonań wobec świata i pozbywania się uprzedzeń. Zrozumienia, że możliwy jest więcej niż jeden sposób rozumieni...
Wariat na wolności: Autobiografia - 4 Powrót do Reims - 6 - jedna z ważniejszych książek jakie ostatnio przeczytałam. Na przykładzie francuskim pokazuje faktyczne rozwarstwienie społeczne i pozorną możliwość klasowego awansu. Uwolniona: Jak wykształcenie odmieniło moje życie - 6 - pewnie bym po to nie sięgnęła, gdyby nie namowy znajomej. Tymczasem książka okazała się świetna, momentami szokująca, skłaniająca do obejrzenia wszystkich dostępnych...
O rany, co to było! Zaczynając czytać, nie miałam pojęcia o jakichkolwiek związkach autorki z harlequinami. Tymczasem, czytając, cały czas myślałam - "Co za harlequin!". Wątek kryminalny jeszcze jako-taki, ale te miłosne wynurzenia nie do zniesienia.
Jeszcze moja garsteczka: Asymetria - 2.5 Mój rok relaksu i odpoczynku - 4 Siła -5
Misiaku, gdzie jest właściwie ten blog, o którym wspominasz? Chyba się pogubiłam, rzadko tu bywam. Sama niedawno czytałam "Przyjaciela" i ciekawa jestem, co o tej książce napisałeś.
Do mnie ta książka nie przemawia jako obraz antyutopijny. Za to przez ten prosty zabieg odwrócenia ról, wyraźnie unaocznia w jakim świecie żyjemy obecnie. Ostatnie zdanie jest po prostu genialne i moim zdaniem pokazuje kierunek interpretacji.
Ja ją sobie kupiłam na targach książki, ale jeszcze nie zajrzałam. Liczę na dobrą lekturę.
Niestety, kolejna intensywnie reklamowana książka i kolejny zawód. Miałam wrażenie, jakby autorka zaczęła pisać dwie niezależne powieści, ale nie miała pomysłu na ich poprowadzenie, aby więc wydać książkę, wymyśliła tytuł, który uzasadniałby ich koegzystowanie w jednym tomie... Nie trafia to do mnie jako całość zupełnie.
Tirza - 5.5 Przyjaciel - 5 Naciągnięte: Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne będą szczęśliwe - 4 Ostatnio czytam głównie książki wydawnictwa Pauza - naprawdę świetne powieści i każda z nich jakaś taka inna niż wszystko. Chociaż obecnie jestem w połowie Floryda i nie zachwyca. Może ogólnie nie przemawia do mnie ta autorka. Co do ostatniego tytułu to miałam nadzieję na pracę naukową chyba, popartą solidnymi dowodami, a dostałam co najwyżej...
W zasadzie wszyscy już odpowiedzieli na Twoją wątpliwość, ale wtrącę swoje trzy grosze. Ja zareagowałam na wypowiedź: "Wybacz Chomiku, ale piszesz jakieś michałki, wiara Tolkiena oraz wiara katolicka to nie jest modny "dobroludzizm", w którym nieistotna jest relacja z Bogiem, dążenie do Zbawienia, a jedynie "tu i teraz", które ma zdobyć poklask moralny." Po prostu bardzo mocno uderzyły mnie te słowa i przyjęłam je jako próbę utrzymania wł...
Rozumiem, że nie jest się w takim wypadku katolikiem, jednak zdumiewają mnie takie próby zdyskredytowania i pomniejszenia wagi poglądów nie czerpiących z nauki Kościoła.
Misiaku, przeczytałam Twoją recenzję i -wnioskując dodatkowo po ocenie - mamy bardzo podobne wrażenia po lekturze. Mnie dodatkowo fascynowało obserwowanie życia norweskiej klasy średniej - ich zwyczaje, upodobania, opinie. I znowu mam podobne wrażenia, co po przeczytaniu jeden po drugim polskiego i szwedzkiego kryminału - że albo tamto społeczeństwo jest bardziej dojrzałe albo opisywane w bardziej dojrzały sposób. Ponadto książka w typie takich, ...
Ciekawe, dzięki Twojej wypowiedzi poznałam nowe słowo: "dobroludzizm". Czy ja dobrze wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że ono ma wydźwięk pejoratywny?
Akurat jestem w połowie "Współczesnej rodziny". Kiedy skończę, chętnie porównam wrażenia, czytając Twoją recenzję.
Czekaj, mrugaj - to była bardzo frapująca książka. Kiedy ją skończyłam, nie byłam może wniebowzięta, a jednak to jedna z tych, które zostają ze mną na dłużej. Nie chce mi wyjść z głowy, chociaż minął ponad miesiąc od jej przeczytania - wciąż myślę o sposobie konstruowania bohaterów i trochę sama zaczęłam sobie ludzi w ten sposób opowiadać :-). Zostawiam na półce, bo wydaje mi się, że mogę jeszcze do niej wrócić. Ucieszyłabym się, gdyby przetłumac...
Małe ogniska - 4.5 Skaza - 3.0 Najwyższa sprawiedliwość -4.5 Przeczytałam w tym miesiącu dwa kryminały - podobno świetny polski i szwedzki. I tak myślę i myślę. O wiele bardziej jednak lubię czytać powieści ze skandynawskiego kręgu, społeczeństwo tam wydaje mi się bardziej dojrzałe, ewentualnie opisane w bardziej dojrzały sposób. Bardziej interesują mnie rozmyślania szwedzkiej pastor niż polskiego hurtownika. Może dlatego, że pastor zadaje s...
Dziękuję za polecenie "Niewidzialnych". Tyle już razy w ostatnich latach nabrałam się na książkę, która miała być świetna, a była zaledwie taka sobie, że stałam się ostrożna. Z ostrożności nie zabrałam się za tę, ale widzę, że może jednak warto.
Podobne miałam obserwacje po lekturze innej książki Michalak.
W trakcie lektury byłam zdumiona jak słaba, płytka i banalna jest ta powieść. Wcześniejsze książki autorki przyjmowałam dobrze. Teraz nie jestem pewna, czy to jej najgorsza książka, czy czegoś wcześniej nie zauważałam.
A wiesz, ja po "Rok Królika" nawet nie sięgnęłam, bo akurat byłam po kilku pierwszych stronach książki: "Wyspa łza", które mnie do tego skutecznie zniechęciły. Przy "Purezento" chciałam dać autorce jeszcze jedną szansę, ale źle to wyszło.
Ciekawi mnie Twoja opinia o książce Bator, ponieważ ja od dłuższego czasu bez powodzenia próbuję ją skończyć. Ostatni raz tak nudziłam się, kiedy czytałam jak Wharton budował barkę. Zjadła śniadanie, wyszła na zewnątrz, przetarła stół... Jestem zawiedziona. A taką byłam fanką "Piaskowej Góry" i "Chmurdalii".
Nie przekonała mnie ta książka. Po wszystkich tego rodzaju filmach i powieściach, tutaj miałam wrażenie mielenia wciąż tych samych, ogranych wątków.
Wiesz, czasem niby się gada samemu do siebie, ale po kilku latach ktoś jednak odpisuje. Ja tak teraz mam, że w wyświetlają mi się często odpowiedzi na tematy czy recenzje, które pisałam ponad dziesięć lat temu i zdążyłam już zupełnie o nich zapomnieć. Jest to dość ciekawe, bo sama często jestem zaskoczona swoimi słowami sprzed lat ;-).
Misiaku, właśnie skończyłam tę książkę. Wydała mi się dobrze napisana, w rytmie, który narzucał szybkie tempo lektury. Natomiast sami bohaterowie do mnie nie trafiali. Rozumiem, że to miało walić po głowie - jednak rozwiązania fabularne, działania bohaterów odbierałam jako irracjonalne i nieprzekonujące.
Dziękuję, może i tak. Ale jak teraz weszłam na blog autorki, to wszystkie te policzki wołowe wydają mi się niemożliwe do zaakceptowania jako jedzenie. No nie wiem...
Kończę tę książkę i cały czas się zastanawiam, czy ona mi się podoba, czy nie? Czy to jest powieść, czy to jest streszczenie powieści? Pisarzom często radzi się, aby pokazywali zamiast opowiadać, a ta pozycja jest dla mnie dokładnym zaprzeczeniem tej zasady. Wyobrażam ją sobie rozpisaną na kilka tomów przez Elenę Ferrante. Czy byłaby bardziej porywająca i przekonująca? Myślę, że mogłaby być. Jednocześnie sprawia mi pewną przyjemność czytanie tego...
Dzięki, Marylku, za opinię. Do tej pory - nie wiedzieć czemu - jego książki w mojej głowie sytuowałam gdzieś obok "Cienia wiatru" i nie bardzo chciałam czytać.
Mnie też od razu to nowe dla mnie nazwisko "Soukupová" zaintrygowało. Będę szukać!
Też miałam ten problem. Zaczęłam i pomyślałam: "Dobre!". Zabrałam na długi zagraniczny wyjazd i już po paru dniach zorientowałam się, że wylądowałam z jedyną polską książką, która mnie nic, a nic nie interesuje. Czasem leją się po mordach, czasem przeklinają, ale do czego to wszystko zmierza? Dotrwałam do sześćsetnej strony. I tak dużo. I rzeczywiście, sporo przegapionych błędów. "- Można się dołączyć, Boracka? Co oglądałaś? Powiedz mi? - pyta ...
Też czytałam w tym miesiącu Kołaczek i oceniłam podobnie - miałam problem z odautorskimi komentarzami, które odbierałam jako infantylne (np. ten o karaniu za korzystanie z prostytucji).
Miałam podobnie - na początku po każdym opowiadaniu myślałam: "aha" i tyle. Gdzieś mniej więcej w połowie zaczęły mnie zachwycać od pierwszego zdania, łączyć się w jedną całość, w widzianą z wielu stron poruszającą historię.
A wiesz, nie. W moim mieście jest tylko w jednej bibliotece, dość daleko ode mnie. Zamierzałam w sezonie podjechać na rowerze, ale mi umknęło.
Poddani Microsoftu - żółta i o informatykach, ale o chorobie skórnej nic nie wiem :-)
Oba tomy już stoją u mnie na półce. Mam nadzieję, że do września znajdę czas na tę przyjemność.
Oj nie, no to teraz się skuszę na bank.... a niestety, ostatnio mój apetyt na książki jest znacznie większy niż możliwości przerobowe.
A ja bardzo lubię te dwie książeczki Lindgren, a moja córka ciągle do nich wraca, chociaż teoretycznie dawno wyrosła :-). Jednak rzeczywiście, są to książki, które bez ilustracji nie istnieją.
Myślałam o bohaterach książek przepytywanych autorów :-). Nie wiem czy taka pogłębiona analiza wątków powieściowych, o których już nie pamiętam, mogłaby mnie zainteresować.
Spodobała Ci się "Sztuka powieści"? Już miałam kupować, gdy przeczytałam jakąś niezachęcającą opinię, że strasznie nudne, skupiające się na zachowaniu jednego bohatera w jednym powieściowym epizodzie i się zniechęciłam.
Najbystrzejsze dzieciaki na świecie To nie jest książka naukowa, autorka podąża za dziećmi z USA, które decydują się przez jakiś czas uczyć w Korei, Finlandii i w Polsce. Przyjemnie się czyta, chociaż patrząc na opis sukcesów edukacyjnych Polski po wprowadzeniu gimnazjów, można załamać się nadchodzącą reformą.
Faber nie porywa? Zachwycił mnie "Szkarłatny płatek i biały", dało do myślenia "Pod skórą", a do tej ostatniej jakoś obawiam się zerknąć.
Przeczytałam, bo chciałam wiedzieć, co teraz czytają młodzi (podobno). Książka w porządku, chociaż problemy bohaterów są mi odległe, nie angażują mnie już. Najbardziej chyba zaciekawiły mnie fragmenty lekcji historii religii, w których bohater brał udział. Nie wiem, czy autor czerpał z doświadczenia czy z wyobraźni, ale czarno na białym widziałam jak bardzo w naszym systemie edukacji czegoś takiego brakuje. Tak generalnie jako naród jesteśmy komp...
To nie jest książka, od której powinno się zaczynać przygodę z Joanną Bator. Ja byłam zachwycona "Piaskową Górą" i "Chmurdalią", a tej nie dałam rady przeczytać.
Lubię od czasu do czasu odprężyć się przy dobrym kryminale. Niestety, "Motylek" to kolejny zawód jeśli chodzi o twórczość rodzimą. Intryga nawet przyzwoita. Ale styl? Fatalny. Bohaterowie? Płascy, schematyczni, jednowymiarowi. Zapowiadane "doskonale dopracowane portrety psychologiczne", to tylko zabieg marketingowy. Nie lubię też, kiedy przysłowiowa strzelba nie wystrzela (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)...
"(...) nie mogła zrozumieć, jak można tak użalać się nad sobą" - nie byłam specjalnie zachwycona tą książką, ale jednak ta opinia mnie zbulwersowała. Kobiecie umiera mąż, z którym spędziła czterdzieści lat, a ukochana córka walczy o życie. Naprawdę nie ma prawa do tego wszystkiego, co mieści się w pojęciu "żałoba"? Może to jest właśnie problem, o którym pisze autorka - nie chcemy widzieć, ludzi, którzy cierpią, chcemy żeby ukryli się w domu, nie ...
Jest taka książka Autor, autor, której bohaterem jest Henry James. Nie przepadam za jego twórczością, ale bardzo wzruszył mnie jego los - człowieka, który nie doczekał popularności swoich utworów, choć całe swoje życie podporządkował sztuce.
11 książek Munro Alice, do przeczytania zostały mi trzy. Wszystko, co wyszło Axelsson Majgull (7 powieści) 12 książek Olgi Tokarczuk - nie czytałam tekstów w licznych zbiorach oraz nie przeszłam do tej pory przez "Księgi Jakubowe".
Tak, też się ucieszyłam - o dwanaście komentarzy, ciekawe jakie opinie, bo ja książki nie czytałam, a tu taki absurd...
O Twojej recnezji:wiesz, ja czasem mam wrażenie, że jeśli ktoś bardzo dużo czyta i bardzo dużo recenzuje, to w pewien sposób traci kontakt emocjonalny z tekstem. Czytam masę bezbarwnych, rzetelnych recenzji, w których nie ma uczuć. Podobno to plus, ale ja wolę takie, w których pozostaje ślad przeżyć autora, świadectwo jego prawdziwej relacji z tekstem. O książce: napisałeś, że to książka o wielkim bólu. Niewątpliwie. Ale jednocześnie jest to ...
He, co do Bondy i Malanowskiej, ja miałam dokładnie odwrotne odczucia. Sięgnęłam po "Mgłę" po dobrze się zaczynających, ale stanowczo przekombinowanych i momentami nielogicznych książkach o Saszy Załuskiej i pomyślałam - o w końcu! Klarownie i wciągająco do końca.
Zgadzam się. Książki Bondy zaczynałam czytać z nadzieją, a kończyłam rozczarowana. Do plusów zaliczyłabym w tym wypadku opis wydarzeń rozgrywających się na pograniczu polsko-białoruskim, a do minusów przekombinowaną narrację. W pewnym momencie losy bohaterów przestają mnie po prostu interesować, bo napięcie zamieniane jest na jakieś niemożliwe gmatwanie i wiadomo już, że najlepszy autor z tego chaosu nie wyszedłby cało. Akurat mnie nie razi opowi...
Też tak miałam - zaczęłam czytać i myślę: "o, super!", ale im dalej w las, tym trudniej - intryga gmatwa się niemożliwie, a rozwiązanie nie przynosi satysfakcjonujących odpowiedzi.
Otóż to. Ja pamiętam jeszcze, że kiedy byłam mała, mszę ksiądz kończył słowami: "Idźcie, ofiara spełniona", a ludzie odpowiadali: "Bogu niech będą dzięki!". To były słowa, które wypowiadałam z wielkim zapałem, bo myślałam, że chodzi o to, że w końcu koniec, można iść do domu. Msza była dla mnie nudna i niezrozumiała, a obowiązek uczęszczania był. Ciekawe jak to jest teraz, czy też zabiera się dzieci do kościoła, nie tłumacząc, co się tam w zasadz...
Mnie też dziwią słowa o "Tygodniku Powszechnym". Dziwią i smucą. Moim zdaniem reprezentuje on to, co w chrześcijaństwie najlepsze i czego nie ma zbyt wiele w Polsce - szacunek dla bliźniego, próbę zrozumienia każdego stanowiska i poszerzenia go, a nie plucie jadem i nienawiścią. Wyobrażam sobie, że w większości jest tworzony przez religijnych ludzi, z którymi można usiąść razem przy stole, otwarcie rozmawiać o tym w czym się nie zgadzamy i dlacze...
Nie czytałam tej książki, nie widziałam, opieram się na tym, co w internecie. Jeśli zaufać temu opisowi: "- Och, Baranku Boży, przykro mi. Najpierw ludzie przybili cię do krzyża, a teraz ja cię jeszcze podeptałam. A przecież pragnęłam tylko, żebyś był w pobliżu - modliła się później. I dodawała: - Pomyślałam, że prawdopodobnie Boga nie można mieć, tak jak się ma zakładkę do książki albo świnkę morską. Można Go mieć tylko tak, jak się ma słońce c...
To nie kwestia rywalizacji - najbardziej motywuje mnie zawsze nadzieja, że kogoś namówię na książkę, którą uważam za rewelacyjną :-). I sama w zeznaniach miesięcznych innych inspiracji szukam. Tym razem tak nie mam, ale może jutro napiszę, bo dzisiaj znowu zmęczona z powodu dnia szkoleniowego :-).
Ponadto nie podesłaliście mi obiecanej naklejki: "Misiak to czyta!" i musiałam przez cały czas lektury patrzeć na tą firmową!
A widzisz ta scena to dla mnie było niemal wierne odtworzenie zakończenia jednego z sezonu serialu, o którym wspomniałam wcześniej :-). Sama książkę oceniłam na 4.5 więc całkiem na poziomie. Mój luty był dość kiepski czytelniczo, nawet nie wiem czy ma sens go tu pokazywać - żadnych rewelacji.
Do mnie chyba najbardziej przemawiały problemy Madelaine - może dlatego, że były najbardziej dopasowane do formy książki. Nie za lekkie, nie za ciężkie, takie w sam raz. Naprawdę jeszcze komuś się skojarzyło z "Gotowymi na wszystko"? Musi coś w tym być.
Ciekawy temat :-). Rozejrzałam się po półkach, ale tylko pobieżnie, bo bardzo zmęczona jestem. Cała Astrid Lindgren - z jej biografiami, dziennikami, listami - nikt mnie tak nie potrafi wzruszyć jak ona. Montgomery też - dzienniki szczególnie. Tokarczuk, na pewno. "Amerykaana" Adichie, "Szczygieł" Tartt, Małgorzata Halber. Na razie tyle.
"Wielkie kłamstewka" - też czytałam w tym miesiącu. Podobał mi się humor, błyskotliwość, forma książki. Ale te "wielkie" problemy wydały się jednak zinfantylizowane, lekko serialowe, całość zaś chyba zainspirowana "Gotowymi na wszystko".
Do lektury skłonił mnie apetyt na klimat fińskiego miasteczka, intrygujący tytuł serii, o niezłym poziomie zdawał się świadczyć dobry wydawca. Niestety, ta cała trylogia to jedno wielkie rozczarowanie. Poszczególne tomy przypominają bardziej szkice powieści niż powieści, ponadto mamy do czynienia z masą niedokończonych, niejasnych wątków, a motywy kierujące bohaterami często trudno zrozumieć.
A gdzie Twoja relacja z przeczytanych???
Kusisz, kusisz, już sobie wrzuciłam do koszyka w księgarni internetowej, chociaż trochę mnie zraża naklejka na okładce: "Kobiety to czytają!" ;-).
Ja też :-). Może dlatego, że rzadko zdarza mi się czytać coś z akcją w Australii.
Naprawdę dla Ciebie to odstraszający tytuł? Ja lubię takie zakręcone :-).
13 pięter - 4.5 - dobra, ważna książka, ale trochę mnie odstraszyła ilość historii ludzi, którym się nie udało. Sama mam kredyt, więc potraktowałam to osobiście - książka wzbudziła we mnie silną postawę lękową. Pokój - 4 - czytana, by się dowiedzieć czym zachwycają się inni. Całkiem dobra, ale jak dla mnie posiadająca wszystkie cechy amerykańskiego bestsellera - niby super, ale czegoś brak... Jeden z nas: Opowieść o Norwegii - 5.5 - dobra, ba...
Dla mnie ta książka rozpada się na dwie części - pierwsza jest intrygującą powieścią psychologiczną, w której autorka odkrywa kolejne karty, rzucając coraz to nowe światło na sytuację bohaterów. Na tym etapie byłam zachwycona. Jednak w połowie jakby rezygnuje z tego pomysłu i postanawia napisać raczej rodzinną sagę, co mu swój urok, ale we mnie pozostawiło uczucie niedosytu. Zostawiamy nagle bohaterów, których dopiero co mieliśmy poznać i spróbow...
A ja marzę od dawna, żeby przeczytać jej dzienniki w całości i nie mogę zrozumieć dlaczego nikt w Polsce nie zdecydował się ich wydać (za wyjątkiem dwóch pierwszych tomów oczywiście).
Jestem rodzajem czytelniczki, której odbiór autora rzuca się na lekturę dzieł. Kiedy czytałam tylko wywiady pisane z Twardochem, odrzucało mnie od jego twórczości. Kiedy obejrzałam kilka "mówionych", zmieniłam zdanie, uznałam, że to bardzo fajny gość. Noszę się z zamiarem sięgnięcia po "Morfinę" (wczoraj już prawie koleżance z domu wyniosłam, ale potem doszłam do wniosku, że to jeszcze nie jest ten dzień). I będę czekała na Twoje wrażenia z lektu...
Zastanawiam się jak to jest, że dla niektórych Axelsson jest zbyt pesymistyczna. Ja nie mogłam czytać Jelinek z tego powodu, ale Axelsson mogę, nie szkodzi, że boli. Czy dlatego, że ona pisze z pozycji uwrażliwiania, a nie zohydzania? Pochyla się nad swoimi bohaterami z ogromnym współczuciem, a nie pokazuje szkaradę świata dla samego pokazania szkarady? Do końca nie mogę złapać, na czym to polega. Uważam, że dojrzałość polega na umiejętności zmie...
Tak, rzeczywiście, nic o niej nie napisałam. Może dlatego, że prawie nie było tam myśli, o które moja myśl mogłaby się zaczepić? Całość za bardzo wystudiowana, troszkę zbyt górnolotna jak dla mnie. Ja nie znam "Morfiny", to było moje pierwsze spotkanie z Twardochem, nie licząc wywiadów.
Genialna przyjaciółka - 5 Historia nowego nazwiska - 6 - kiedy po raz wtóry usłyszałam nazwisko Ferrante wymienione obok Knausgarda jako nazwisko pisarki, którą zachwyca się świat, wiedziałam, że muszę sięgnąć po jej książki, chociaż ich okładki, tak jak i promocja w Polsce leży zupełnie. Czytałam w stanie hipnotycznym, załamana, że na kolejną część przyjdzie mi poczekać. Przejmująca historia bystrych, inteligentnych dziewcząt dorastających w dz...
Przeczytałam 58 książek. Najlepsze: Czarne skrzydła Szkarłatny płatek i biały Szwecja czyta. Polska czyta Dzika droga: Jak odnalazłam siebie Moja walka: Księga druga Szczygieł Historia nowego nazwiska
Hm... a w mojej ocenie ten tom był o wiele lepszy od pierwszego, dość przewidywalnego.
Obawiam się, że ze względu na wydawnictwo, "Skandynawski raj" skazany jest na niszowość... Koniecznie daj znak jak wrażenia po "Szczygle" jeśli uda Ci się przeczytać.
Polecam - Niesamowita Słowiańszczyzna: Fantazmaty literatury, sama jeszcze nie skończyłam, ale książka ma bogatą bibliografię odsyłającą do kolejnych, wiarygodnych źródeł.
No właśnie mi się wydaje to bardzo ważne - nie wstydzić się swoich umiejętności i upodobań. Tylko myślę, że nie wolno zapominać o potrzebach wynikających z rozwoju dziecka, a co za tym idzie, pozwolić mu wykształcić mechanizmy, które pozwolą mu być sobą i jednocześnie czuć się akceptowanym (oczywiście nie przez wszystkich, ale bycie wyrzutkiem z powodu swojej inności jest wielkim ciężarem dla dziecka).
"Jeżeli chodzi o imprezowanie - to właśnie tylko granice, które rodzic jest w stanie zaakceptować, dla dziadka Borejko kultura języka jest ważna. Szymon dostał komunikat, że ubogie słownictwo nie jest fajne (bo nie jest) i że są grupy, do których nie warto za wszelką cenę (bo są). Co dalej z tym zrobi - nie wiadomo. Najważniejsze, że ma wybór." E, jak by mi ktoś dawno temu powiedział, takim tonem, że taka postawa jest niewłaściwa, to bym właśn...
Ostatnią rzeczą jaką chciałam, to Cię urazić :-). Obawiałam się, że przykład z piłką nożną może być trochę kontrowersyjny. Jednak zainteresowanie piłką nożną to dla mnie trochę więcej niż mówić "no" do rówieśników zamiast używać wyszukanej frazy. Bo za tym nie kryje się tylko miłość do emocji i biegania za piłką, ale wspieranie pewnego systemu, co do którego mam wątpliwości. Ale przecież mówię, że chociaż mi to nie pasuje, nie zabraniam nikomu si...
Taki przykład - u nas w domu nikt nie interesuje się piłką nożną, szczerze mówiąc mam alergię na robienie bożków z piłkarzy. Ale w klasie mojego syna kult piłki jest, więc wiadomo, że się ciekawi, zadaje pytania. Chce mieć album piłkarski, bo wszyscy mają. Nie powiem mu, że wychowuję go na inteligentna i że nie ma się wtapiać w tłum, tylko włączamy youtuba, oglądamy gole Lewandowskiego, czegoś próbujemy się dowiedzieć, kupujemy nawet album, a co....
Ale tam nie było mowy o imprezowaniu tylko o nie nazbyt bogatym słownictwie, prawda? Moim zdaniem ignorowanie wynikającej z rozwoju dziecka potrzeby czucia się akceptowanym w grupie, a nawet krytykowanie go za tę potrzebę, to po prostu błąd wychowawczy. Co nie jest tożsame z pozwalaniem mu na wszystko.
Poprawka - poczytałam o pierwszej poleconej przez Ciebie książce i poszukam jej w bibliotece.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)