Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Oczywiście – nie sądzę, by problemem/powodem zastosowania angielskiego tytułu były zdolności translatorskie :)
Zgadzam się, jak pisałem – nie przekonali mnie zbytnio. I wiem, że pewne tytuły są uzasadnienie nieprzetłumaczone (jak właśnie "Norwegian Wood"). Słyszałem również argumenty, że jest to uzasadnione marketingowo, że młodzież chętniej kupuje takie tytuły – chyba dlatego, że im się kojarzy z mitycznym przefajnym Zachodem (czyli klasyczny kompleks Zachodu, tudzież tzw. mentalność postkolonialna). No ale z drugiej strony przecież cały "środek" ksi...
Mnie to także denerwuje, ale ostatnio Czytacze wrzucili film, gdzie próbują to tłumaczyć – nie przekonali mnie zbytnio (szczególnie co do powieści POLSKICH autorów, którzy używają angielszczyzny bez rozsądnego uzasadnienia), ale przynajmniej podają sensowne argumenty: www.youtube.com/watch?v=bW1dMxisRDk Istotnie jednak jest parę "klasycznych" tytułów, które również nie zostały przetłumaczone (niekoniecznie z angielskiego) i nikogo ...
Binio Bill za 94zł (okładkowa 149zł).
Nie była to wielce opinia, raczej wrażenie zapisane na gorąco ;) Każdemu może się podobać taki "styl" pisania – dla mnie trudno się przebić do sensu przez taki las symboli. Ale i tak dobrze, że nie użyto p0k3m0n1a5t3G0 pI5m4 (=pokemoniastego pisma), które swego czasu było bardzo popularne u młodszych użytkowników internetów ;)
Poszukaj czegoś tutaj: Szkoła międzywojenna A prócz tego: Księżniczka i chłopcy Słoneczniki Gorycz sławy Kiedy to się zaczyna?: Wybór opowiadań Wszystkie jasne miejsca Wybrane zagadnienia z fizyki katastrof Zabić ptaka 7 razy dziś Kartki z zielonego zeszytu Szalone życie Rudolfa Tajemnica Abigail
Ja z jakiegoś powodu książki tej nie miałem, czasy były zbytnio zacofane ;) Ojciec mój był elektronikiem, z powodów zdrowotnych nie zrobił studiów, ale był w tym wybitny i sam się douczał (lata po jego śmierci dowiedziałem się, że pracował nawet w zespole projektującym działo plazmowe PF-1000; miał kilka patentów i jeździł montować swoje projekty do NRD, Rosji, a w latach 90. gdyby nie wojna w Zatoce Perskiej, już prawie wyjechał do Iraku; po...
Aua, moje oczy…
Dokładnie tak. Ja na pewno przeczytam jeszcze Krwawy południk, ale to jest absolutnie inny poziom i rodzaj literatury. Chyba, że to przytyk do poziomu powieściopisarstwa w XXIw.
To jak ktoś chętny, zapraszam do współpracy – znalazłem link do zestawienia serii (nie jest dostępny z poziomu żadnego menu): www.biblionetka.pl/s.aspx?l=A [co więcej – hiperłącze nie jest rozwikływane…]
Mam wrażenie, że inne nie mają tak dobrze zorganizowanych serii i ścisłej klasyfikacji tytułów. Czarne tu przewodzi moim zdaniem. No i istotnie znakomita większość tytułów do jakiejś serii należy. Plus misz-masz był przepotworny!
W uwagach do serii jest eksplikacja: "Uwagi: "Poza Serią" wydawnictwa Czarne nie jest serią wydawniczą sensu stricto, a jedynie zbiorem tytułów, które nie zostały przypisane do żadnej z jego formalnych serii wydawniczych. Ponieważ jednak wydawnictwo Czarne "Poza Serią" traktuje jak równoprawną serię, znalazła się ona także w katalogu Biblionetki. "
Co do zasady się zgadzam. Choć oczywiście nie widzę tu także wielkiego problemu istnienia swoistego "worka" na nienależące do serii pozycje, jeśli jest to zgodne z zamysłem czy praktyką wydawnictwa. Wydaje mi się, że kiedyś była jakaś dyskusja na BNetce, jak do tego podejść i ostatecznie konsensusem było przyjęcie konwencji z serią pn. "Poza serią [Czarne]". Nie modyfikowałem nawet owej serii, bo nie to było moim celem, tylko normalizacja nazw se...
Ekranizacja tej wartościowej klasyki w reżyserii Polańskiego w najbliższy poniedziałek (19.06) o 20:55 w TVP Kultura.
Nie ma nic do poprawiania, aczkolwiek na stronie z seriami brak takowej – jakiś staroć?
Korzystałem z zestawienia serii na stronie wydawnictwa: czarne.com.pl/katalog/serie Nie oceniam sensowności takiej czy innej serii bądź jej nazwy, natomiast niewątpliwie "Poza serią" jest jedną z nich.
Super :) Najpierw trochę muszę pooglądać, by wiedzieć, komu mogę polecić. Uwaga techniczna: warto, by lepiej było Cię słychać – prostymi słowy: jest za cicho.
A propos cytatu o młynkach w "Prawieku" znalazłem coś również o młynkach w 1Q84: Tom 1 i tutaj jakby autor nadał temu jakiś sens: "– Moje uczucie przypomina młynki modlitewne w Tybecie. Kiedy obracasz młynkiem, wartości i uczucia znajdujące się na zewnątrz unoszą się i opadają. Jaśnieją i zatapiają się w mroku. Ale prawdziwa miłość przyczepiona do osi młynka się nie porusza."[456]
Dokładnie taka sama opinia jak sędziego – w procesie czy na boisku. No przecież oskarżony czy sprawca faulu też będzie się tłumaczył, że wcale nie chciał, że co innego myślał, że w kontekście to nic złego się nie stało itp. Na tym też zasadza się ironia i kpina: że zawsze można udawać, że wcale się nie miało krytyki czy wyśmiania na celu.
Rozumiem, że powodów może być wiele, podobnie jak "spojrzeń na kulturowo-symboliczną postać świni". Nadal jednak uważam, że utrzymywanie przez Spiegelmana (i jego "tłumaczy"), że nie był świadomy owych negatywnych konotacji, to zwykłe mydlenie oczu. Na jakie rynki był komiks tworzony – czy pierwotnie wyłącznie na takie, gdzie kulturowe skojarzenia świni są wyłącznie pozytywne? Trzeba myśleć o konsekwencjach przyjęcia danej konwencji. Albo można ś...
Nie dorabiam teorii, tylko piszę o symbolice kulturowej świni i pierwszorzędowych skojarzeniach :) Oczywiście zarówno Spiegelman (jak i Ty jego) może tłumaczyć się gęsto z tego, że absolutnie nic złego nie miał na myśli. Mi to jednak przypomina raczej sytuację rodem z podstawówki, gdy jeden dzieciak podstawia nogę drugiemu, a gdy ów przewrócony uda się do nauczycielki, to tamten pierwszy OCZYWIŚCIE używa tłumaczenia "niechcący" i wszystko je...
Cóż może lepiej pasować do "mam dosyć kosmosu" jak nie Powrót z gwiazd ? :D Do tego na dokładkę Cylinder van Troffa. No a skoro polecano postapo, to koniecznie powinieneś zapoznać się z absolutną i wybitną klasyką, czyli Kantyczka dla Leibowitza.
1. W Dolinie Muminków 2. Absalomie, Absalomie... 3. Rebeka
A racja, przegapiłem, bo post nie zaczynał się tytułem… Korzystając niejako z okazji dorzucam: – Życie instrukcja obsługi
Bardzo interesujący tekst o książce: kompromitacje.blogspot.com/2020/05/dragan-odkleja-sie-od-reszty.html
No i jeszcze: – Dom o siedmiu szczytach – Dom lalki – W domu: Krótka historia rzeczy codziennego użytku …
Rozumiem, że to Twój autorski kanał? :)
Ja swego czasu przeczytałem książkę, gdzie autor także otrzymywał odpowiedź na KAŻDE pytanie poprzez nacisk drugiej osoby na wyciągniętą przed siebie rękę – jeśli ręka opadała, zdanie, o którym myślał, było fałszywe. Jeśli nie – było prawdziwe.
Dzięki za słowa wsparcia. Na szczęście od tamtego czasu już się zbytnio z tego typu pretensjami nie spotkałem :)
Oj rzeczywiście ten Sharpe nie śmieszy, niezłe miałem rozczarowanie :D Odjazd według Wilta Twoja ocena: 6,0 Alternatywa według Wilta Twoja ocena: 5,0 Wilt w drodze donikąd Twoja ocena: 5,0 Wilt Twoja ocena: 4,0 Zemsta Skulliona Twoja ocena: 2,0
Już wyżej pisałem: Warto pamiętać także o tym, że w religii judaistycznej świnia jest zwierzęciem nieczystym, skażającym tych, którzy mają z nią kontakt (vide: najbardziej uwłaczająca praca pasania świń w przypowieści o synu marnotrawnym). Na "zachodzie" także to funkcjonuje – angielskie "you pig!", niemieckie "verfluchte Schweine!" itd. I właśnie w kontekście kulturowym należy to odczytywać. Akcja komiksu dzieje się poza tym pw. na teren...
Warto pamiętać także o tym, że w religii judaistycznej świnia jest zwierzęciem nieczystym, skażającym tych, którzy mają z nią kontakt (vide: najbardziej uwłaczająca praca pasania świń w przypowieści o synu marnotrawnym).
1. W Dolinie Muminków – do tego magicznego domu ściągają stworzonka małe i duże z bliższej i dalszej okolicy, bo znajdują tam kwintesencję domu. Kto czytał, ten wie! 2. Rebeka – dom, a właściwie posiadłość Manderley, siedziba wielkiej tajemnicy i niezapomniane miejsce akcji magicznej książki. Warto do Manderley wracać!
Dokładnie tak, Kamiński obserwował wszystko z wewnątrz. Prócz zastosowania samej teorii gier, bardzo mocno objaśnia także samą "kulturę" więzienną, ów specyficzny świat brutalnych zasad. Zapewne dzisiaj bardzo odmiennie to wygląda, jednak sam portret uderza równie mocno, co beletrystyczna wizja w słynnych Mury Hebronu.
Cieszy mnie, że polecanka Gospodinowa się sprawdziła. A zamierzasz kontynuować Kwartet aleksandryjski ? Warto przynajmniej dlatego, że sprawy i motywacje bohaterów zostają postawione w odmiennym świetle. Czasem mocno odmiennym, niemal konfudującym…
Ja mam już wypożyczoną :) Ale na pierwszy ogień idzie teraz 1Q84.
Jako uzupełnienie do Rogolla i Berne'a polecam bardzo ciekawą pozycję Gry więzienne: Tragikomiczny świat polskiego więzienia.
Na WTK – w końcu musiało się to stać – piękne wydanie Moby Dick czyli Biały Wieloryb za 38zł.
Wyrok ten jest co najwyżej dowodem na upolitycznienie wielu sądów w Polsce. Warto prześledzić historię wyroków różnych sędziów w takich "politycznych" sprawach. Warto również zrobić sobie ćwiczenie intelektualne z określeniem dowolnego innego z (byłych) prezydentów mianem "debila" – czy również nie budziłoby to sprzeciwu? Ja się już nie będę wgłębiał w temat ani wracał do powyższej dyskusji. Ale jeśli komuś podoba się dalsza wulgaryzacja dyskursu...
W kontekście powyższego może Cię bardzo zainteresować taki punkt widzenia: www.youtube.com/watch?v=MTqK5mPUeBU
Lokalny zakup w Żywcu: Okruchy pamięci: Z dziejów Żydów na Żywiecczyźnie (25zł)
Ja pamiętam takie zeszyty pt. "Wesołe minuty".
Miałem obawy, czy zdążę, szczególnie że dobrałem sobie w międzyczasie 2 dodatkowe książki z bbteki. Ale końcówka była forsowna, z błyskawicznie czytającymi się Alef i Piknik pod Wiszącą Skałą. Kolejne, jubileuszowe wydanie akcji już niedługo, pewnie za ~2m-ce :)
Oczywiście, nie jest to zasada – chodzi mi tylko o te przypadki, które właśnie tak mają :) Co masz na myśli, pisząc "poprawić"? Przyznaję szczerze, że dużo łatwiej jest mi po prostu taki numer skasować, skoro jest plik okładki, zamiast weryfikować i korygować numer na prawdziwy EAN. Podobnie przy wprowadzaniu książek – łatwiej wziąć mi okładkę ksiażki ze strony, która jest podstawą wprowadzania do katalogu i skonwertować do png, niż wyszu...
Jak dla mnie to EAN przeszkadza – wczoraj chociażby przy okazji dodawania zapowiedzi 7. tomu cyklu Algorytm wojny postanowiłem dodać okładki do wcześniejszych tomów. I praktycznie we wszystkich był dodany EAN oraz wgrany plik już wcześniej – a okładka się nie wyświetlała. Wystarczyło, bym edytował książkę: usunął EAN i wówczas okładka się pojawiała.
Brakuje "https://" na początku.
Coś nie działa z tą osobą: www.biblionetka.pl/user.aspx?id=9046
MOTYW 1: 1. Hrabia Monte Christo 2. Król Maciuś Pierwszy MOTYW 2: 1. Mały Książę 2. Justyna
KWIECIEŃ 2023 (ΣR=8957;Σm=2272s;𝔼m=2239) Pod znakiem KWP[9][2023-05-21] 1.(19.) Jacked: Chuligańska historia Grand Theft Auto recenzja: GTA – najlepsza z kontrowersyjnych 4.0 (294s) 2.(20.) Podstawy matematyki Zachęcony recką katedra.nast.pl/art.php5?id=7564 5 i pół roku temu zakupiłem tę książkę – dziś żałuję trochę, że wpierw jej nie przejrzałem. Lepszym dla niej tytułem byłoby dosłowniejsze tłumaczenie np. na "Fundamenty matematyki"...
Taka uwaga jako "nice to have" – obecnie przy dodawaniu nowej książki do katalogu w formularzu brak opcji dodania okładki, dopiero w oknie edycji – niepotrzebne przeklikiwanie! Porada okładkowa: – przeważnie można znaleźć okładki w formacie jpg, można to skonwertować online na stronie np. jpg2png.com – efektem konwersji jest plik większy od wyjściowego, czasem przekracza on limit 1MB – wówczas przydaje się kompresor online: compressp...
Wywaliłem EAN a dodałem okładkę z pliku i tak działa od razu.
Ok, usunąłem EAN i już okładka jest widoczna. Może jest możliwość weryfikacji automatycznej i czyszczenia takich "pustych" EANów?
Wrzucałem dla Serce to samotny myśliwy, ale nie widać – choć przy edycji jest obok "dodaj okładkę": h ttp://emp-scs-uat.img-osdw.pl/img-p/1/kipwn/c0aac775/std/e6-172/306643065o.jpg
W takim razie czekam z niecierpliwością na wrażenia!
Ha, czyli (mam nadzieję) bez spoilerskiego wstępu, jak w wydaniu Soni Dragi! Będziesz może porównywał tłumaczenia?
Profesor Stoner w nowym tłumaczeniu?
Haha, ale ja naprawdę nie deprecjonuję komedii kryminalnych, ani na jotę nie są dla mnie "samym złem", naprawdę! :D Chodzi mi o to, że są literaturą popularną skrajnie łatwo przyswajalną, a przez to mają dużo szersze grono czytelników, niż pozycje "wydumane", zaspokajają potrzeby pozytywnych emocji (kiedyś w harlekinach – chyba wzruszenie i romantyczne uniesienia; dzisiaj w komediach kryminalnych – poprawienie humoru? bawiąc – uczy?), dają potrze...
Wiesz, nie chcę dyskutować, jak sprawa wygląda z tęsknotą za miłością czy innym tematem, natomiast chodzi mi o proste zajęcie miejsca pewnego typu książek przez innego typu książki. Niewątpliwie moda na harlekiny przeminęła, ale czyta się po prostu coś innego – ja mam wrażenie, że właśnie komedie kryminalne. I chciałbym poznać zdanie innych w tym temacie oraz ewentualne przyczyny takiego stanu rzeczy (zwykła ciekawość – może socjologiczna, skoro ...
Może parę wątpliwości rozwieje, a na pewno da odpowiedź na kilka pytań moja rozmowa z autorem komedii kryminalnych, dobrze znanym na BNetce Getner Jacek (za zgodą autora): Jacek Getner: jako autorowi komedii kryminalnych nie wypada mi dyskutować na ten temat i pozostawiam dyskusję Czytelnikom. Ale cieszę się z Pana wypowiedzi bo każda taka próba zdefiniowania gatunku zwiększa jego rozpoznawalność. A nad tym między innymi pracuję. Pozdrawiam ...
A to nie czytaliby bardziej zwykłych kryminałów? Może komedie kryminalne coś w sobie łączą – zbrodnia, ale na wesoło ;)
W takim razie wcześniej nie wyraziłem się jasno – bywa to moja przypadłość.
Ja się jasno "przyznaję" do tego, że czasem czytam literaturę "miałką" – są takie okresy w życiu, gdy po prostu tylko to można. Moją "guilty pleasure" są najczęściej sprawdzone powtórki – nawet literatury dziecięcej czy młodzieżowej albo lekka fantasy czy SF w stylu Pilipiuka (nazywanego "Wielkim Grafomanem" – chyba nawet on sam się tak czasem określa). (na marginesie: nie wyobrażam sobie (choć to takie na czasie) nie móc wyrazić swojego kryt...
Dziękuję za zrozumienie, właśnie o to mi chodzi :) Nie chcę tu deprecjonować gatunku, a jedynie przedstawić moje odczucie dotyczące obserwacji, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się kiedyś harlekiny – a jak wielkim cieszą się dziś komedie kryminalne. I zastanawiam się, czy jest to zastąpienie jednego gatunku drugim 1:1 i co spowodowało tę zmianę? Ciekawe też to spostrzeżenie z modą na pisanie – szczególnie przy rozkwicie self-publishingu!...
Ale to oznacza, że dla CIEBIE także "łatwo się czytają" jest w jakiejś mierze deprecjonujące w ocenie! I od razu jakieś imputowanie "czepiania się" komedii kryminalnych! Dodatkowo spostrzeżenie moje dotyczy OGROMNEJ POPULARNOŚCI, a nie "zakazów czytania". Przecież komedie kryminalne z założenia są literaturą rozrywkową, lekką w lekturze, z niskim progiem wejścia, bez prób wzbudzania głębszych przemyśleń czy prób analiz świata. Owszem, mogą po...
Nie oceniam czytelników, tylko literaturę – i nie chodzi mi tutaj wcale o jakość, lecz o to, że obecnie popularność mają właśnie nie harlekiny, a komedie kryminalne. Stąd pytanie: czy zastąpiły one jako obiekt zainteresowania owe harlekiny? (na marginesie: moja babcia i ciotka także się tym swego czasu zaczytywały; w jednym z antykwariatów sprzedawano na wagę oraz na wymianę harlekiny – czy dziś dzieje się tak z komediami kryminalnymi?)
Na "książce za 1zł" w Agrochowskim oraz na TKK: Z domu (1zł) Spław (10zł) Hieny, Modliszki, Czarne Wdowy czyli Jak kobiety zabijają (15zł) Ostatnich gryzą psy czyli O drodze do bogactwa (18zł) – jedna z najstarszych wrzutek do schowka!
Nooo, to pojawia się prawdziwy cymes, ze zdjęciami Filipa Springera: Świdermajerowie Dla mnie to "musiszmieć" – dobrze, że ktoś to piękno dokumentuje, póki jeszcze nie spłonęło…
Ale chyba autorka nie chce udowodnić, że większość autorów-mężczyzn jest mizoginistyczna?
O, już się chciałem przyczepić tych 50 lat, a tu się okazuje, że to nie było pisane w latach 80.… "Rok pierwszego wydania: 1965"
@"Mizoginia": > autorytatywny, mizoginistyczny cherrypicking chodziło o mizoandryczny? Czy o cherrypicking wg mizoginistycznego klucza?
Mi od razu Paragraf 22 nie przypadł… A co do komiksów – już nawet się nie rozwlekałem nad innymi seriami, które się "wyczerpały", jak choćby "Asterix" albo "Thorgal" (oczywiście od pierwotnych twórców).
Poszukam, choć w tej chwili nie kojarzę – ale ostatnio opowiadania Zajdla czytałem (prócz pojedynczych) ponad 20 lat temu… A może to Ekspedycja mikro ?
Nie taką implikację miałem na myśli, ale masz rację – przepraszam, przeczytałem raz jeszcze wypowiedzi i to ja zareagowałem alergicznie, pochopnie przypisując Tobie (pewnie i Wwwojtusiowi) obronę OT per fas et nefas. Mam nadzieję, że wybaczysz (świadomemu) alergikowi :)
Aaach, no tak! "Człowieka imieniem Ove" mam w schowku gdzieś od czasu recenzji z 31.07.2014 i jestem przekonany, że się doczeka lektury :) Lewicowość obyczajowa – to zależy, w końcu wymieniam wyżej jako jednego z ulubionych Henry'ego Millera, który żadnego typu prawicowością nie grzeszy!
Może to świadczy o celnym oddaniu w "Empuzjonie" tego nawiązania do "Czarodziejskiej góry"? Ja przemęczyłem Manna, dyskutowałem to potem z moją mamą, która była zachwycona, gdy czytała w prewentorium w wieku ~17 lat, a ileś lat później już nie mogła do tego wrócić, nie czuła klimatu. Christie, Siesicka – obu chyba nie wypuszczono na pisarską emeryturę. A co Fredrika Backmana polecisz? Nie znam tego autora wcale.
Nie Ty jeden się wypowiadałeś :) A mi się po prostu skojarzyło z tym, jak niektóre osoby (na przykład pewne osobliwości sceny politycznej) są zawsze tłumaczone przez swych akolitów. A może dla odmiany – Ty masz jakieś swoje rozczarowania lubianymi autorami, którymi byś się podzielił?
Ani trochę nudne :) Jak widać o OT nie ma co się wypowiadać, bo jej geniusz nie dla profanów, jak Ty czy ja ;) Ale ta Gra ze śmiercią w tle to chyba książka Ostrowskiej, na temat której wielu tu narzekało – powieść późna, świadcząca raczej o wypaleniu pisarskim. Zaś co do Banach Iwona – znam i cenię jej Chwast, "Pocałunek fauna" mam wciąż w planach – ale wiem, że w pewnym momencie autorka przerzuciła się na komedie kryminalne, niemające zgoła...
Słuchałem jakiegoś podcastu Napiórkowskiego, jak dla mnie ma lekki bias lewicowo-postępowy. Ale w ogólności zgadzam się – za dużo marudzenia, za dużo pesymizmu i czarnowidztwa w kontekście ludzkiej przyszłości dookoła. Ja bym dorzucił: Nowe Oświecenie: Argumenty za rozumem, nauką, humanizmem i postępem Zmierzch przemocy: Lepsza strona naszej natury Co napawa nas optymizmem czyli Dlaczego jest dobrze a będzie lepiej Drugi wiek maszyny: Prac...
1. Dzidzia Do wujka mojego zawsze zwracali się wszyscy per Dzidek. Myślałem, że to od Zdzisława – dopiero na jego pogrzebie dowiedziałem się, że miał na imię Bogusław! Zaś "Dzidkiem" był, ponieważ był najmłodszy z rodzeństwa i jego mama zawsze pieszczotliwie mówiła do niego "dzidziu, dzidziu!" i tak już zostało… Podobnie zresztą z siostrą mojego wychowawcy z liceum: mówił do niej często "Dziunia" od dzidziuni. A daleko nie szukając: na najmłod...
Taak, myślę, że najpewniej takie w stylu, jak te zamieszczone…
Ok, czyli pierwsza opcja. Trochę smutne, bo od czasu czytatki o spotkaniu z twórczością tej autorki napisałem około 80 innych CZYTATEK. To z pewnością więcej, niż wszystkich KOMENTARZY moich o niej. Ale to prawda, że była moim wielkim rozczarowaniem oraz uważam ją za przehypowaną. Jest moją traumą czytelniczą.
O, ale w sumie to ciekawe – chodzi o konkretny przypadek autorki i mojej oceny jej "kunsztu" czy też istnieją jakieś arkana mych preferencji, których świadom nie jestem? Bo chętnie się dowiem :)
To jest truizm – na szczęście :) No to ujmijmy to inaczej – czyż zacytowane przeze mnie fragmenty nie brzmią grafomańsko? Albo czy przynajmniej nie są podobne w stylu i charakterze do fragmentu zacytowanego z książki Deville'a? Tu nie chodzi o dokopywanie autorce – po prostu miałem automatyczne skojarzenie właśnie z tymi cytatami! No a co tu dużo gadać – nawet u Huxleya, którego warsztat pisarski cenię ponad niemal wszystkich innych pisarzy, kl...
Ojej, dopiero teraz zauważyłem, że odpowiadam Tobie, a nie Reniferzu – i wszystko poplątałem z tą "podpowiedzią"!
Och, ależ ja czytałem 3 jej powieści BEZ uprzedzeń i przedsądów jakichkolwiek! To wszystko wyszło "w praniu" – ale już nie chcę odkopywać tych dyskusji. Chodzi mi po prostu o fragment analogiczny do tego z P. Deville'a. Nie skomentuję też tego o "Start a fire", wybacz ;)
I to jest swego rodzaju paradoks, tak myślę :) Albo przyczynek do dyskusji nad wpływem reklamy tudzież onieśmielającą presją obcowania z "autorytetem".
Nie, wszystko jest od jednej osoby – fragmenty z 3 książek, z których 2 czytałaś, a prócz tego znasz jeszcze kilka innych jej tytułów. Ale dobrze trafione, że to polska proza.
A zgadniesz, z czyich to powieści?
Piękna ta grafomania, aż mi się przypominają fragmenty z innych książek, jak: "Tak są zbudowane oczy - widzą większy wycinek martwej, żywej całości, a to, co zobaczą - przyszpilają i zabijają. (...) Świat jest ruchomy i rozedrgany. Nie istnieje dla niego żaden punkt zero, który można zapamiętać i zrozumieć. Oczy robią zdjęcia, które mogą być tylko obrazem, schematem." albo "Z jakichś względów ludzie upodobali sobie tylko jedną część pr...
1. Nędznicy 2. Imię róży 3. Przeminęło z wiatrem
Sądziłem, że wychwycisz ironię, która zasadza się tu właśnie na sparodiowaniu prezentyzmu, będącego jedną z fundamentalnych, konstytuujących w istocie cech cancel culture :)
Truizmem jest stwierdzenie, że wg współczesnych standardów tragedia R&J (a za tym i cały Szekspir) powinna zostać scancellowana.
Niesłychanie irytujące jest używanie (gdzieś tak do połowy książki "tylko" - na szczęście) – nie wiem, czy przypadkowe, czy naumyślne – litery "p" zamiast "π". Może spowodowane tym, że po angielsku obie litery czyta się "pi"? Frustrujące i mylące…
Jestem zaskoczony, że nikt jeszcze nie zgłosił Nędznicy ! Oczywiście ową sztandarową i wiekopomną parą są tu Jean Valjean i inspektor Javert. To wokół ich antagonizmu obraca się gros fabuły, to ich mniej lub bardziej spodziewane spotkania są głównym motorem akcji. To dzięki tej relacji otrzymaliśmy jeden z najciekawszych i pobudzających do dyskusji dylematów etycznych. Nie do przecenienia! Na dokładkę dorzucę Droga do szczęścia i małżeństwo g...
Co do języka – możliwe, że zależy to od wydania – ja czytałem jakieś co najmniej półwieczne :) Tym niemniej zawsze mnie jakoś uderza, że kiedyś używano większego zasobu słów. Chwilami nadmiar francuszcyzny jest denerwujący, więc warto też wziąć wydanie z przypisami na dole strony!
Wszystko dlatego, że tak mało znana jest świetna praca Sienkiewicz nowoczesny – polecam jako zachętę szczególnie jej recenzję Sienkiewicz odkłamany.
Świetnie, że wracasz :) I świetnie, że czytasz "Krystynę" – ta saga powinna być bardziej znana i szerzej czytana, nieprawdaż?
W kontekście Czarnobyla gorąco polecam Czarnobyl i Fukushima: Przyczyny, przebieg i konsekwencje. Odkłamuje antyatomową narrację, genialnie wciąga szczegółowy opis przebiegów katastrof.
No to chyba będę musiał jednak wrzucić Dinozaury odkryte na nowo: Jak rewolucja naukowa rewiduje historię do schowka – po wcześniejszych zachwytach Rbita, mając na uwadze moją dziecięcą i młodzieńczą fascynację paleontologią – lektura wydaje się konieczna ;) Ciekaw jestem szerszych wrażeń z Pinkera – u mnie w najbliższej kolejce Zmierzch przemocy: Lepsza strona naszej natury, ale "Nowe oświecenie" także czeka na półce. A co do Zajdla – in...
Korzystając z chwili, gdy BNetka jest dostępna (brakuje jeszcze przygotowywanej czytatki o "Świdermajerze") nadrabiam zaległości: ============================= LUTY 2023 (ΣR=4396;Σm=2525s;𝔼m=2198) Powtórki dla oddechu przy Tołstoju, albo czytane dzieciom do snu: 1.(8.) Latający pogrzebacz; Psipazur; Poszła w las nauka; Pchła Szachrajka na 5.0 (80s) 2.(9.) Złoty puchar na 6.0 (125s) 3.(10.) Opowiadania o wesołych bliźnięt...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)