Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Wcale się nie dziwię ;-)
Wielka dla mnie zagwozdka, ale... głosuję na Znaczy Kapitan
"Imperium"
Wszystkiego NAJ Sówko! Gdziekolwiek odlatujesz, nie zapominaj, że dla sów ciepłe kraje to nie ten kierunek a Ty ciepłolubna jesteś. Wracaj szybko!
Fajny cytat! Dzięki za przytoczenie, bo sama po listy raczej nie sięgnę a warto go mieć w pamięci skoro mój plan przyszłoroczny przewiduje powtórki :)
Ahoj na pokładzie! :) Serdecznie pozdrawiam i życzę by wszystko szło gładko i przyjemnie.
Mam za sobą 5 tomów "W poszukiwaniu straconego czasu" przeczytanych wiele lat temu i... od tamtej pory należę do KUPPy (Klub Usiłujących Przeczytać Prousta) wymyślonego/założonego przez Anna 46 Akcja nie dla mnie, nie dla mnie ;-)
Haha, szczegóły się nie ukazują, tylko ostrzeżenie. Masz rację, tych nieścisłości/zmian jest sporo w późniejszych powieściach/opowiadaniach a postacie i ich historie są wykorzystywane wielokrotnie, niekiedy ze zmienionymi danymi lub faktami z ich życia. Mnie najbardziej rzuciły się w oczy te z Zaścianek/Miasto/Rezydencja. Przez Ciebie postanowiłam jeszcze raz powtórzyć sobie Faulknera. Całego! Ale już w nowym roku, bo teraz jestem uzależni...
Tego akurat nie pamiętam, ale do "Róży..." mogę zajrzeć. Wydaje mi się, że nie o nazwiska chodzi, ale przede wszystkim o historie tych ludzi. Opowiadania powstawały w różnym czasie i niektóre z nich Faulkner wykorzystywał potem w swoich powieściach. I pewnie nawet nazwiska bohaterów mogły się zmienić. Nie pamiętam już dokładnie szczegółów ale w trylogii "Zaścianek" pojawia się prawnik (chyba), któremu zmienił się nawet nieco życiorys - w każd...
Nie mam tych książek swoich, więc teraz nie sprawdzę, ale rodzinę rozpoznawałam po osobach i charakterach a nie po nazwisku i pewnie to tylko mój błąd w zapisie. Mea culpa.
Po takiej zaprawie na pewno jesteś na "Wściekłość i wrzask" gotowa i jestem przekonana, że Ci się spodoba.
Uuups, komentarze dwóch różnych osób zlały mi się w jedną i padło na Mamuta. Przepraszam Cię. Do "Przypowieści" zapewne wrócę i zmierzę się z nią jeszcze raz, bo to jednak ważne dzieło Faulknera. Co do powtórek to nie wiem, nie wiem... Czas nie jest z gumy, tyle nieznanych rzeczy jeszcze czeka a ja kilka pozycji już czytałam po dwa razy. Ale jeśli się uda to pewnie na początek byłby to "Azyl" i "Kiedy umieram".
Super! Od czegoś trzeba zacząć a potem, potem, człowieka ten świat wciąga coraz mocniej i z każdą kolejną książką staje się miejscem rozpoznawalnym i bliskim, w którym czytelnik rozgląda się za ulubionymi bohaterami.
Hej Mamutku, Faulkner nadal w pamięci i zauroczenie trwa choć nieco zacięłam się na "Przypowieści" i jakoś nie potrafię do niej wrócić. Ale to Yoknapatawapha mnie oczarowało i tam me serce :) Widziałam niżej, że uważasz, że Parini starał się umniejszyć Faulknera. Hmmm, powiem Ci, że nie odniosłam takiego wrażenia, wręcz przeciwnie. Uważam, że Parini napisał o nim z wielkim taktem i empatią starając się ukazać nie tylko wielkiego pisarza, ale i...
Gratulacje!
Oj, to koniecznie Saki! Nie wiem czy wszystko dostępne, ale Małomówność lady Anny i inne opowiadania można trafić.
Dzieci mniej mnie dziwią - one odpychane i lekceważone często walczą o każdy okruch uczucia i tym bardziej uzależniają się od chwiejnych dorosłych. A mieli właściwie tylko siebie - piękna ta scena na jeziorze przy boi. Bardziej zastanawiają mnie rodzice. Początkowo faworyzowałam ojca, matce przypisując (poza alkoholizmem) chorobę dwubiegunową i ogólnie nieczułość. Miałam wrażenie, że traktuje dzieci jak przytulanki, które w każdej chwili można...
Widać imię wśród Czechów zobowiązuje - Dvorakova, podobnie jak Soukupova, tworzy prozę, która mimo że boli, nie pozwala się oderwać.
Gdybym wcześniej zwróciła uwagę na to, że książka adresowana jest do młodzieży, to pewnie bym nie sięgnęła. Moje szczęście, bo ominęłaby mnie bolesna, bo bolesna, ale jednocześnie pięknie opowiedziana historia. Nastolatka opisuje swoje niełatwe dzieciństwo z autystycznym bratem. Wszystkie nagrody przyznane zasłużenie. Oczywiście, moim zdaniem.
Ja wciąż nie mogę zrozumieć/pogodzić się z tym jak wiele w tej rodzinie było miłości i jak bardzo niejednoznaczne były postawy jej członków. Od samego początku widać było, że coś z tą rodziną jest nie tak, jeszcze przed wydarzeniami, które ich wg Benjamina całkowicie rozdzieliły. Symptomy nieprawidłowości były widoczne już podczas niby to sielskich wakacji i nawet bez dodatkowych tragedii było źle. Autor niemal ukrył chorobę alkoholową przykr...
Dzięki za przypomnienie o ratunku jakim jest blokada! Dobrze "niewidzieć", ale świadomość, że Biblionetka zamienia się w śmietnik jest i tak smutna...
I będzie nas tak katować emotkami bez końca? Zlekceważyła zasady dodawania recenzji i znalazła sposób by śmiecić bocznymi drogami? Przecież tam jest więcej znaczków niż tekstu!!! Zgroza!!!
Bardzo nietypowa książka wśród licznie pojawiających się ostatnio pozycji o kotach. Taka kocio-antykocia. Koty jako superdrapieżniki mnożące się na potęgę i zagrażające naturalnemu środowisku - same naturalnym dla żadnego biotypu drapieżnikiem nie są, to ludzie rozsiali je po świecie, podobnie jak przysłowiowe króliki w Australii. Do tego odrobina nieco kontrowersyjnych hipotez dotyczących toksoplazmozy, której roznosicielami są właśnie koty...
Witaj w klubie :-)
A może to? Katarem i magią Albo cykl Mercedes Lackey Heroldowie z Valdemaru, albo Kroniki półelfów - smoki są, albo cykl Andre Norton Świat Czarownic
Wrzuciłam do schowka po Twojej recenzji i w końcu udało mi się przeczytać. I podpisuję się pod tą miłością do Słaboniowej i pod wątpliwościami co do zakwalifikowania tej powieści jako horror :-).
Może to Zmiennokształtni Tych Kronik Czeysuli jest więcej i kiedyś, kiedyś, w zamierzchłych czasach, gdy to czytałam było wydanych tylko kilka tomów. E-booków wtedy nie było na pewno, ale określenie "zmiennokształtni" skłaniają mnie w tym kierunku. :-))
Mnie ilość ocen i recenzji akurat zupełnie nie dziwi. Dziwimy się różnie ;-)
Akhm... a tej książki na sztandarowej stronie Biblionetki się nie spodziewałam...
Nie mam wyjście i będę kibicować "Baśni o wężowym sercu", chociaż "Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek" również wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Wygląda na to, że i ja "Horyzont" powinnam ustawić w kolejce. Na trochę dalszym miejscu, bo niedawno skończyłam czytać "Dygot", który podobał mi się równie mocno, co czytana wcześniej "Rdza". Małecki trafił do grona "moich pisarzy". Literacko świetne, klimatyczne i wiarygodne, bo bohaterowie, nawet jeśli w ich życie wkracza w jakiś sposób metafizyka lub zjawiska niezupełnie z tego świata (ja to lubię a poza tym można je traktować jako swego r...
OK ;-)
Aaa, dzięki bardzo za sugestię. Skorzystam. Nie znam pisania Iwony w wersji humorystycznej. ;-)))
Sama nie wiem czy bardziej jestem zadowolona czy też raczej sfrustrowana pojawiającymi się regularnie informacjami na temat książek. Zadowolona, bo często udaje mi się wyłapać ciekawe pozycje, których sama bym pewnie nie dojrzała. Z drugiej strony... litości!!! Kiedy ja to wszystko przeczytam!!! ;-) Książek Zośki Papużanki wciąż nie znam - czas poznać. Martwię się tylko, że od jednej się zacznie a potem... Kieszonkowiec - musowo, choć zerka...
Woooojtku! Jeśli lubisz baśniowe gawędy to czytaj! Czytaj koniecznie. Zakręcona to baśń ale piiikna, oj jaka pikna! U mnie będzie pięć z plusem albo nawet sześć! ;-)
Oj tak, realizm magiczny kusi. ;-)
To jesteśmy już dwie do "Ciała i ducha...". Co do reszty zapewne masz rację, choć i tak trudno mi sobie wyobrazić, że akurat te książki w ciągu dziesięciu lat zdobyły największą "pokupność". ;-)
Na okładce jest opis Sylwii Chutnik, która stwierdza, że ta powieść równie dobrze mogłaby być reportażem. Nie wiem czy byłabyś w stanie czytać reportaże z kraju ogarniętego przemocą, w którym nikt nie jest pewien swego bezpieczeństwa, a najbardziej narażeni są bezbronni - kobiety i dzieci. Tam nawet policja nie bardzo przykłada się do poszukiwań zaginionych z góry zakładając, że są skazane na porażkę. Pozostają tylko bliscy niepewni ich losu. Do ...
Rozumiem, że to wykaz książek, które akurat w tej konkretnej księgarni sprzedawały się najlepiej. Jednak to też swego rodzaju ranking. O ile nie dziwi mnie "Harry Potter", "Wiedźmin", czy "Księgi Jakubowe" - Nobel swoje robi, a nawet Agata Christie to zastanawiają mnie np. "Ukryte terapie" i "Ciało i ducha...". Zdaję sobie sprawę, że coraz większa ilość ludzi przywiązuje uwagę do prowadzenia zdrowego trybu życia, ale też... książek tego typu jest...
Szczerze mówiąc jestem zaskoczona tym zestawieniem, ale to nie pierwszy raz zadziwiają mnie podobne listy. Od zawsze byłam gdzieś, poza granicami tego, co się aktualnie czyta, ale jakoś wydawało mi się, że w ciągu tej dekady pojawiło się znacznie więcej, wydawałoby się, interesujących/bardziej popularnych tytułów. A tu, o niektórych z tej listy nawet nie słyszałam.
Literacko i językowo to ta jego pierwsza powieść też jest dobra. Ale nie dla mnie. ;-) "Pustym niebem" mnie zainteresowałeś, a "Wężowe serce" cały czas mam w pamięci. Jak będzie zbyt "samczo" to odłożę ;-) PS. O tej książce piszę: Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli
To niby antyutopia ale może się nada: Popiół i czerwień Tu też dzieciaki żyją na wysypisku śmieci: Kto wygra miliard?
Raczej nie o to chodzi - na pewno zaś nie stawianie potrzeb dziecka przed rodzicielskimi. To pewnie przez tę modę na chusty(one do mnie też akurat przemawiają), która chyba stała się najpopularniejsza, bo... najłatwiejsza do realizacji. Bliskość nie jest wszak równoznaczna z pobłażaniem ani z rozczulaniem się nad dziećmi. Z tego, co wyczytałam z biografii chodzi tam przede wszystkim o wychowywanie poprzez dawanie przykładu i naturalne przyjmow...
Zaproponowałabym Ci jeszcze W głębi kontinuum, choć pozornie może nie wstrzeliwuje się w 100% w temat to jednak nie są to żadne czary-mary, ale solidnie uzasadnione porównania i wnioski. Przeczytałam co prawda jedynie biografię autorki W głębi kontinuum, ale tam też jest sporo nawiązań do jej obserwacji i porad.
Dziękuję! :-)
Dziękuję, Dot. Rzeczywiście stare, baaardzo stare... Ale dostępne... Oglądam właśnie zdigitalizowany egzemplarz on-line. Nie wiem czy długo wytrwam :-D
Mam nadzieję... To aż dziwne, że nikt o niej u nas nie pisał - w mojej dziecięcej świadomości ukształtowała się jako ikona polskości, wiary chrześcijańskiej, dobroci itp. Wydawałoby się, jej biografie powinny zalegać na półkach a tu nic. Zajrzałam szybko do Wikipedii i znalazłam jedynie powieść Lucjana Rydla, dwie powieści dla młodzieży i z nowszych opracowań "Damy polskiego imperium" Janickiego. Będę na razie musiała poprzestać na Janickim...
Nie ma przebacz! Spuchłaś mi schowek! ;-) Szkoda tylko, że wznowień brak... :/
Będę kibicować Tochmanowi, bo tylko jego książkę Pianie kogutów, płacz psów przeczytałam. Wyrzutów sumienia nie mam, bo oceniłam bardzo wysoko. To naprawdę świetne reportaże. W planach kiedyś, kiedyś, ale to pewniaki: Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek i Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli.
A mnie się zamarzyła taka stojąca na własnej półce :-)
Dziękuję. Teraz można od razu wskoczyć na stronę i autora pooglądać. :-)
Przyszło mi do głowy, że byłoby fajnie, gdyby nazwiska twórców były linkami prowadzącymi do ich stron biblionetkowych. I jeszcze... Sakowicz Anna np. jest biblionetkowiczką i nawet popełniła kilka recenzji. ;-)
Ja zaczęłam dorzucać na nowo, ale jakiś czas temu systematycznie go odchudzałam poprzez usuwanie tego, co albo niedostępne, albo "niemusowe". Obecna izolacja sprawiła, że też trochę schudł, bo wyczytałam nieco ze swojej półki. Trochę miejsca zyskałam. Ale cały cykl? ;-)))
Dzięki wielkie! Męczyłoby mnie to straszliwie! Muszę sobie powtórzyć. ;-)
:-)
Trzymam Cię za słowo Panie! Mocno! ;-)
Ano właśnie... Wyluzujcie nieco Panowie Mili i nie znęcajcie się nad kimś, kto widać, że ma dobre chęci. Zrobi to, co zrobić może. Nie można na niej wieszać wszystkich zdechłych psów. ;p
Poczkaj, poczkaj. Iza żadnych ulepszeń nie wprowadzała. Nie możemy winić osoby odpowiedzialnej za, że tak powiem, sprawy merytoryczne, za braki informatyczne, bo to dwie różne bajki. A Twoja uwaga "umie czytać itd." jest wg mnie po prostu obraźliwa i niesprawiedliwa. W stosunku do jednej i drugiej pani. Gdyby to o mnie chodziło to pewnie cały zapał, który widać Magda ma, ulotniłby się ze mnie momentalnie i wzięłabym nogi za pas. Nie dajmy s...
Wszystkiego najlepszego Marginesku! I książek mnóstwa. Oczywiście w połączeniu z czasem na ich czytanie. ;-) A tak na marginesie... ;p Nie mógłbyś nieco subtelniej wyrażać się o paniach?! Sorry, sama mam wiele pretensji o mnóstwo rzeczy do serwisu ale tak mnie jakoś Twoja uwaga razi. Bardzo. :(
Taktaktak, jak najbardziej, stare złoto nadal świeci. Co do komiksów to akurat nie moja bajka, ale pewnie zaraz odkryjesz Wielkiego Biblionetkowego Znawcę. ;-)
Dot, nie masz litości dla mnie i dla mojego schowka, którego zawartość staram się umniejszać jak tylko mogę... ;-)
To mogłoby być ciekawe pod warunkiem, że nie będą to tzw. hity wydawnictw/bestsellery, bo o nich wszędzie pełno. Liczyłabym na jakieś wyłuskane perełki. W każdym razie będę się z pewnością przyglądać. PS. Witaj Magdo :-)
Hihi, biedulek... Ja też tak szukałam i jak wrzuciłam "narkolepsja" i "szczepionka" to wyskoczyły mi linki, dzięki którym doszłam o jakiej "śpiączce" czytałam. W grupie antyszczepionkowców byłoby pewnie gorzej... A to nie była pozycja, w której krytykowano szczepionki w ogóle, lecz opowiadała raczej o samej narkolepsji i związanych z nią problemach, próbach tworzenia grup wsparcia - ciężko, bo uczestnicy zasypiali w trakcie. Nadal nie mam tyt...
Haha, tam się boję, bo zamiast odpowiedzi mogę dostać zatrzęsienie linków do artykułów ANTY a mnie chodzi tylko o tytuł jednej jedynej książki, której ze swoich ocen wyodrębnić nie mogę. ;-)
Dodam jeszcze, bo cały czas szperam, że chodziło prawdopodobnie o szczepionkę przeciw świńskiej grypie o nazwie Pandemrix, która u sporej części młodych osób powodowała narkolepsję, czyli o czasy znacznie późniejsze niż hiszpanka, bo lata 2009. Ale tytułu książki nadal nie wygrzebałam... :(
Dzięki, wygląda nawet smakowicie i wędruje do schowka, ale to na pewno nie to. Co prawda, głowy nie dam, ale to było coś autentycznego, a nie wymyślona historia. ;-)
Mam! Co prawda, to podstawowe znaczenie mi umknęło, bo chodzi o coś dużo, dużo większego a na dodatek ja to sobie utożsamiłam z czymś, z jednej strony bardziej przyziemnym, z drugiej bardziej magicznym, mistycznym. PS. Bardziej się chyba cieszę z odkrycia tych latawców niż ze złapanego dusiołka. :-D
Dzięki, Dot. Podejrzanego mam tylko jednego i sobie strzelę, ale właściwie w ciemno. Może Niedźwiedź jak się zbudzi to mnie nie zje. ;-)
Ha! Po takiej podpowiedzi pozostaje mi tylko czekać na rozwiązanie konkursu. Potem będę dumać nad latawcami, bo podejrzany mi się z nimi nie kojarzy. ;-)
Ech, znów się dałam wkręcić. Na chwilkę tym razem, ale mnie dręczy obrzydliwy fragment z 27. Ja to naprawdę czytałam?! Niech mnie ktoś uszczypnie!!
Hahaha, manowce bywają słodkie w smaku. Całe szczęście, tym razem to nie moje "zachętki", alem i tak nałapała sporo. Tym bardziej, że sięgnęłam po książki dwóch autorek, których do tej pory nie tykałam (no bo tak!). A one płodne są... ;-)
O, a pochwal się tymi przydrożnymi? Co upatrzyłaś? Łomatko, co ja wypisuję, na co mi to, jeszcze się na kolejne "zachętki" załapię. ;-)
Dziękuję Dot za przygotowanie konkursu i wspaniałą zabawę. I jeszcze bardzo, bardzo za anielską wręcz cierpliwość do Carmanioli strzelającej często na ślepo. ;-) Wszystkim uczestnikom gratuluję a mataczom dziękuję za podpowiedzi. PS. Konkursowe dusiołki zapchały mi przy okazji schowek a to już powinno być karalne! ;-D
To może tak... W języku rodzicielki 28. masz ocenioną tylko jedną książkę. 25. Może Misiak tu pomoże? Mnie pomógł bardzo. ;-) 9. Był taki sławny mikry brzydal, który nosił w sobie piękno, które inni podziwiali i o którym wielu potem pisało. 27. Tu chyba tylko można powtórzyć, że nazwisko rodzica ma się nijak do języka, w którym pisze. Nie wiem jak naprawdę wyglądał, ale smagły raczej powinien być. A tytuł dusiołka nieco przypomina stary...
Pamiętam, że oglądałam te programy, w których Adam Słodowy wyczarowywał coś z niczego a "Pomysłowy Dobromir" do dziś tkwi w pamięci. [*]
Pierwsze koty za płoty: "Biały kamień" przeczytany - ja, oczarowana. Spokojnym rytmem, specyficznym klimatem i pięknym słowem. "Biały kamień" to częściowo fikcyjna, częściowo autentyczna opowieść o pradziadku autorki. Nie wiem czego jest więcej - pewne wydarzenia, na których wsparta jest nić opowieści powstały zapewne w oparciu o wspomnienia żyjących członków rodziny; część z nich ilustrują zdjęcia z rodzinnego albumu. "Mieszkańcy Kuromęk n...
Gapa ze mnie, ale już się poprawiam. 7 - to chyba nie jest Twój ulubiony gatunek, ale znasz tego typu literaturę. Jakbyś trochę poczarowała, blisko, bliziutko to mamusię odnajdziesz, bo dość popularna. 13 - pisałam już, że rodzic ćwierkał dla nastolatków. Mogę dodać, że najbardziej znany jest chyba z tych śpiewów w ciernistym niewielkim krzaku, którego owoce i liście znajdują zastosowanie w medycynie. Ale to nie ten dusiołek. 18 - no mus...
Wczoraj byłam nieco wycięta, ale już sprawdzam. 4- masz ocenione, choć to jedyna książka autorki, którą przeczytałaś a napisała ich sporo. 5 - nie czytałaś, ale pewnie oglądałaś ekranizację. 6 - sama nie czytałam, więc mógłby być czołg. 8 - Czytałaś i bardzo lubisz rodzica dusiołka, bo ma sporo pozytywnych ocen u Ciebie. 11 - Mamusia i dusiołek to jedno. To niesamowita historia, tym bardziej że zdarzyła się już jakiś czas temu. ...
Prawda. Wyszłam z wprawy w mataczeniu, bo nie skojarzyłam. ;-)
2. Nie czytałam, chociaż to lubiane przeze mnie rejony językowe jeśli chodzi o rodzica. Dusiołek bardzo wszystkich zaskoczył, bo okazało się, że umysł miał jak żyleta. Boję się więcej, bo wyjdzie mi czołg. 13. Rodzic ćwierkał(!) młodym i raczej chłopcom. 30. Nazwisko rodzica nie powie Ci nic o języku, w którym tworzy. Bohater dusiołka, mnie osobiście, kojarzy się mocno z bohaterem 27.
Ja 16 nie czytałam, ale czytałam książkę innego rodzica o tym samym nazwisku (Ty nie czytałeś żadnego) a mamuś i tatusiów posiadających to samo nazwisko naliczyłam w katalogu Biblionetki ośmioro. Łomatko, mam nadzieję, że coś z tego wynika. ;-)
Do pechowej 13 i 28 zdałoby się jakieś mataczenie. Ktoś słyszał, zna? W 16 właśnie strzeliłam, ale sama nie czytałam więc może mi się tylko wydaje, że zdjęłam ręce tego dusiołka ze swojej szyi...
Tak, tak. Mnie też olśniło po podpowiedzi Niedźwiedzia/Niedźwiedzicy.
Niedźwiedziu, jesteś wielka! Olśniło mnie po Twoim poście. ;-)
No to ja spudłowałam. Buuuu :(
Haha, to masz tak jak ja. ;-) Dziś nabrałam podejrzeń, co do rodzica, ale jeszcze nie wiem, czy nie strzeliłam ślepakiem. Jak się upewnię, że dusiołek mój, to Ci namotam. ;-)
Hihi, to policzyłam przy okazji i wyszło mi, że to nie mój typ, bo starszy od Ciebie. Ale potem mnie olśniło i mam! ;-) Wyliczone przez Ciebie mam i dumam jeszcze nad 13 ,16, 19, 22, 23 i 28 (chyba je mam, ale jeszcze niepotwierdzone). I tu chyba polegnę na amen, bo choć wyciągam różowe króliki z kapelusza to nijak nie mogę dojść kto się za tymi fragmentami kryje. Mataczyć też mogę - mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy i jakiegoś czołgu n...
Toś mi zadała bobu! ;-) Plasowałam go znacznie wcześniej... Uch, trzeba szukać dalej.
Dzięki wielkie. Tak mi się jakoś wydawało, że on mocno nietutejszy... Może coś wysupłam z łepetyny chociaż to chyba lektura sprzed wieków. ;-)
Hop, hop! Jest tu ktoś, kto może trochę pomącić wodę w tym stawie? Zerknęłam tylko i jeden fragment udało mi się odgadnąć od razu. Dot sprytnie połechtała moją próżność i ambicję i... wpadłam jak śliwka w kompot! Pomooocy! Słonioocy! - jak wołał Prosiaczek. Strasznie mnie gnębi hrabina na wózku z 19 i sparaliżowany chłopiec z 14. Ja go gdzieś widziałam...
Dzięki, tej byłam ciekawa. Nazwisko w głowie zostało i tak się cieszyłam, że wreszcie coś więcej się o niej dowiem, że nie zwróciłam uwagi, że to Leonora a nie Juana Inez. Ale nic to... dzięki tej pomyłce mam szansę poznać i tę drugą. ;-) A o Śniącej Juanie pisał też chyba prof. Łepkowski w "Historii Meksyku", ale pewna nie jestem, bo dawno czytałam.
No i muszę, po pobieżnym przejrzeniu samej książki, wszystko odwołać. Nie ta Śniąca, nie ta de La Cruz. Mniszka Taborskiej jest wytworem imaginacji. Nawet glossy, choć dotyczą autentycznych wydarzeń/postaci/dzieł są pisane z lekkim przymrużeniem oka. Tak by potwierdzić autentyczność i wpływ mniszki i jej wizji na twórców.
Napiszę, co wiem, ale to wiedza kogoś, kto nie przeczytał. ;-) To fikcyjna biografia pewnej specyficznej mniszki, która nie tylko pisała poezje i dramaty, lecz przede wszystkim śniła i miała wizje. Ponoć twierdziła - powtarzam za Pazem, bo sama nie miałam okazji czytać jej utworów - że cały świat śni samego siebie a kiedy sen się wyśni i świat się obudzi, wtedy przestanie istnieć. Tę mniszkę odkryli potem dla siebie surrealiści i chyba dop...
Oj, tak. Oglądałam kilka z nich w Sieci. Są niesamowite. Ciekawa jestem jak korespondują z treścią.
Dzięki za info. Dobrze wiedzieć. Pewnie kiedyś na czytnik się w końcu skuszę, ale na razie "Leonorę..." mam mieć! Papierową, szeleszczącą i w ogóle. ;-)
No, ja - gapa! ;-)
Inspirujące. Będę zaglądać, bo choć akurat sporo z wymienionych książek mam przeczytanych, to jednak z literaturą polską jestem nieco na bakier i przyda mi się taka lista. Niemniej jednak, dziiiwna ona jest. Szczególnie jeśli chodzi o pozycje zajmowane przez poszczególne książki.
O, właśnie czekam w kolejce na "Niewidzialnych" a Ty mnie już kusisz następnym tomem! Zwolnij Waść, proszę, bo nie nadążam a schowek, choć przepastny, czytania nie zastąpi. ;-)
Gdyby mnie Misiak nie uprzedził pewnie pytałabym o tę "nieważność" kryminału. ;-) "Prowadź swój pług..." przede mną i aż jestem ciekawa. Tokarczuk świetnie ukazuje postacie - żadnych tam papierowych form. No i - dla mnie ważne - pięknie splata to, co rzeczywiste z tym, co ma zapach magii. ;-) "Bieguni" mi za bardzo nie podeszli, ale "Księgi Jakubowe" owszem chociaż największy sentyment pozostał mi do "Prawieku". Dlatego cieszę się ogromni...
Nie masz racji, Pingwinku. Wolność słowa nie oznacza przyzwolenia na wypisywanie wszystkich bzdur jakie komuś ślina na język przyniesie. Brak reakcji oznacza poparcie a ja się sprzeciwiam próbom bezpodstawnego oczerniania kogokolwiek. Poza tym informacja o przyznanym cenionej przeze mnie Oldze Tokarczuk Noblu żywo mnie interesuje. I co? Mam nie czytać, bo ktoś, kto żadnej jej książki w ręku nie miał wpadł i mąci? To chyba jakieś nieporozumien...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)