Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Przeczytałem Zło rozkwita wiosną - 4 Miła lektura:)
Ja też wczoraj skończyłem czytać "Anne ze Złotych Iskier" (to jedyny tom cyklu, którego nie powtarzałem do tej pory). Psychologia dzieci oddana jest świetnie. Kryzys małżeński też, choć rozwiązanie tego wątku.... musiało takie być. Jest parę dłużyzn (to pikowanie kołder, te swaty). Co mnie zdumiało ogromnie to fakt, że Shirley - najmłodszy syn Ani - w tej powieści praktycznie nie istnieje. Nie jest opisany, nie ma osobowości, nie przeżywa żadnej ...
Istnieje wersja skrócona "Nędzników" - właśnie bez takich rozdziałów. Przyznam, że tę poznałem jako nastolatek i tą wersją się zachwyciłem:) Jeszcze do tego z pięknymi ilustracjami.
Odłożyć dla Ciebie?
Wstępnie się zapisujemy - i poprosimy o pokój dwuosobowy.
1. Titanic: Pamiętna noc 2. Śmierć na Nilu 3 Tragedia Lusitanii
"Boża podszewka" jest zdecydowanie lepsza niż "Stulecie Winnych". "Dziewczęta z Nowolipek" powtarzałem kilka lat temu, "Rajską..." muszę sobie też powtórzyć (obie ekranizacje Barbary Saas są rewelacyjne). I czytałem ze dwie Ann Patchett:)
"Pięć małych świnek" należy do moich ulubionych książek Christie. Właśnie dlatego, że jest trochę inna - z lepszym rozrysowaniem psychologii postaci, z niemal klaustrofobicznym klimatem, zakleszczeniem postaci w dawnej tragedii. Chyba nigdzie indziej Christie tak tego nie oddała. W moim odczuciu lekkość zupełnie by się tu nie sprawdziła. Porównanie do tragedii na miarę Szekspira jest trafne (jeśli dobrze pamiętam, tam wkradło się sporo aluzji do ...
Wiesz, pomyślałem, że zostawię tu polecankę. Wczoraj po miesiącu lektury skończyłem Akuszerki. Monumentalna powieść rozgrywająca się w latach 1885-1950. Fakt, że sporo fragmentów jest opowiedzianych, tę książkę zaklasyfikowałbym raczej jako czytadło, ale całość porywa. Miałem silne skojarzenia z "Winnymi", ale na zasadzie - jednak da się napisać książkę obejmującą tyle lat, bez takiej pisarskiej fuszerki.
Ależ nam to zrobiło dzisiaj dzień! Otrzymaliśmy z Lutkiem paczuszkę od przemiłej Mikołajki Styczniowej, a w niej Mord nocy letniej (w sam raz na przedłużenie akcji "Rendez-vous z Agathą Christie), Grochów i parę fantastycznych dodatków, na widok których usta same składają się do uśmiechu. Dziękujemy z całych serc!
A oto moja styczniowa Christie: Godzina zero. Powtórka bez zmiany oceny (5).
"Stulecie winnych" to chyba w ogóle jedno z moich największych rozczarowań czytelniczych w ogóle. Każdy tom jest dużo gorszy od poprzedniego. Nie rozumiem tych niemal powszechnych zachwytów. Więcej tutaj: Dzieje rodziny na szybko Winni wciąż walczą Bryk zamiast sagi Nie sięgnę więcej po żadną książkę Ałbeny Grabowskiej.
Podbijam. Jestem strasznie wybredny, jeśli chodzi o kryminały. Dałem się namówić na Kańtoch, sięgnąłem po "Wiosnę zaginionych". Czytało się nad podziw dobrze, ani się obejrzałem, jak byłem wciągnięty w tę historię. Koniec końców nie była to może rewelacja, ale zostawiła po sobie dobre wrażenie. Od razu sięgnąłem po "Lato utraconych" - i to była rewelacja, oj, tak (ja dałem 5, Lutek 6). Potem czytałem jeszcze bardzo przyzwoitą "Jesień zapomnianych...
Myślałem, że to Dickensowi dałaś 3 i na chwilę oniemiałem ze zdumienia... :) A czytałaś inne kryminały Anny Kańtoch?
Oto moje typy 1 Dorota Rumianek, czyli hoża-Dorotka-idiotka z Wnuczka do orzechów. Panna przemądrzała, która za mądra nie jest (wbrew temu, co próbuje nam wmówić osoba narratorska). Zresztą cały ten absurdalny wątek Jeżycjady (romantyczny - nie piszę szczegółów, żeby nie spoilerować) nadawałby się do kosza. 2 Edmund Price z Mansfield Park. Austen miała talent do kreowania wkurzających postaci, ale ja je wszystkie naprawdę lubię mimo ich iry...
Nie, to nie była "Noelka". Któryś z późniejszych tomów ("Imieniny"?), jak dobrze pamiętam, Grześ kupił Gabie zmywarkę.
Czyli po cudzie... To był prawie cud. A do "Arki" zachęcam:)
"O ósmej na arce" też? Nie wiedziałem!
Cały rok czekałem:)
Ostatnią kupiłem wczoraj...
"Samotnia" jest wspaniała.
Chcemy.
A dziś się okazało, że byłem wyjątkowo grzeczny, bo Biblionetkołajki i Biblionetkołaje obdarowali mnie następującymi książkami: Całkiem sama Kwiaty dla Algernona Opowiadania Spotkanie pod zegarem Błękitne szynszyle Panna Antonina i inne nowele + interesujące pismo Bardzo dziękuję za tyle radości!
Zalegle dziękuję takim trochę zdekonspirowanym Biblionetkołajom za: Chodzę i pytam Świadectwo prawdy Książka o czytaniu czyli Resztę dopisz sam
A ja dziękuję tej samej miłej Mikołajce za Księga Diny i Syn szczęścia. Zapowiada się prawdziwa uczta!
I przeczytałem - być może na koniec tegorocznej akcji: Panna Marple: 12 nowych historii - 4+. I bardzo duże zaskoczenie. Te opowiadania są bardzo dobre.
I wreszcie po latach powtórzyłem sobie Przeznaczenie. Powtórka bez zmiany oceny (4+).
W ramach października przeczytałem: Zbrodnia na festynie [komiks] - 4+ Jeden z lepszych komiksów w tym cyklu.
Tam się pojawiają momenty emocjonalne, kiedy Ernaux łamie tę swoją pisarską zasadę - i one są naprawdę dobre. Ale jest ich mało.
Ja czytałem tylko "Bliskich" i mam wrażenia podobne do Twoich. Autorka programowo pisze w sposób wyprany z emocji, ale najlepsze były właśnie te fragmenty, w których emocjom pozwalała dojść do głosu. Wszystko poza tym było takie suche i słabo angażujące.
Tak, Siesicka w moim odczuciu pisała bardzo nierówno, ale akurat "Falbanki" zdobyły moje serce. Jeśli chodzi o podobieństwo do Jeżycjady - i w "Falbankach" i w Jeżycjadzie mamy silną rodzinę, która się wspiera i prowadzi swego rodzaju dom otwarty, gdzie każdy czuje się dobrze. Spróbuj może - kiedyś - "Zapach rumianku" i "Beethoven i dżinsy", jeśli nie znasz. To są powieści bardziej o dorosłych kobietach i te wątki są najciekawsze. Dla mnie - ...
A u mnie powrót do "Falbanek" parę lat temu skończył się zachwytem:) Nie da się uniknąć porównania z Borejkami - i tak jakoś mi się wydaje, że dom Róży Firlej jest bardziej otwarty niż mieszkanie na Roosevelta. Jakoś mi bliższa ta rodzina. Za to nie lubię drugiej części. A czytałaś, Moniko, inne Siesickie? Nie pamiętam...
U mnie jest parę - chętnie Ci pożyczę na dłużej. Macdonald jest rzeczywiście dobry. Łatwiej się go czyta niż Chandlera.
"jest to decyzja skrajnie subiektywna, ale jeśli współuczestnicy akcji uznają, że mylna, to chyba nie pozostanie mi nic innego, jak już sięgać po „Kurtynę” – a tego tak bardzo nie chcę!..." No cóż, moje trzy propozycje w ramach podakcji "uniknąć Kurtyny" są nadal aktualne :D
A ja powtórzyłem sobie spontanicznie Karaibska tajemnica - bez zmiany oceny (4+).
Jedną z książek mojego życia jest Dom na krańcu świata. Ogromne wrażenie zrobiło też na mnie Z ciała i z duszy. Uwielbiam i inne jego książki - przeróbki klasycznych dzieł literatury. O "Godzinach" i "Pani Dalloway" już było. Nim zapadnie noc to wariacja na temat "Śmierci w Wenecji", a Królowa Śniegu - wiadomo. Kapitalne są też jego przeróbki baśni: Dziki łabędź i inne baśnie
To jest chyba mój nr 1 wśród filmów. A Cunningham to jeden z ukochanych autorów, choć akurat cenię najbardziej inne jego książki.
Jeśli skorzystasz z tej polecanki, Niedziu, wiem, kto Ci może pożyczyć tego Steinbecka i nawet wiem kiedy... Znam dzień i godzinę :p
Dziękujemy za świetny zlotowy czas! I ta "Samotność (ryby) w sieci"... Nie ma jak żabkowe chipsy z ziołem... tzn. z ziołami.
A skąd wiesz, że Twoja powieść jest na poziomie wydawniczym? Czy ktoś Cię prowadził, dawał Ci wskazówki podczas pisania? Otrzymywałeś jakiś feedback? Jeśli nie chcesz jej wydać - a tak wnioskuję, skoro chciałbyś tylko kilka sztuk dla siebie i zapewne dla rodziny czy przyjaciół - możesz po prostu wydrukować ją w drukarni - po składzie. To jest całkiem niezłe rozwiązanie.
Z zainteresowaniem przeczytałem Twoją analizę. Z wieloma punktami się zgadzam (zwłaszcza ten wątek z wujkiem i niedoszłą ciotką - dokładnie, zostawia niesmak, zupełnie inny niż zamierzyła autorka. A wątek Tillytucka to jest czysta kopia wątku z panem Harrisonem). Z drugiej strony - trudno mi znaleźć powiązanie między Judysią i Zuzanną. Obie są pomocami domowymi, ale jednak mają trochę inne osobowości. Owszem Iza Gordon też szukała sobie męża,...
Kiedyś świetnie podsumowałaś w czytatce moje odczucia względem Pratchetta.
Ja za późno przeczytałem "Narnię". Gdybym sięgnął po nią z dziesięć lat wcześniej... A ja nie mogę odżałować, że nie należę do wielkich fanów Pratchetta. Uwielbiam jego pojedyncze myśli, migające w internetach, z rzadka sięgnę po którąś z książek, ale... nie ma TAKIEJ chemii. A wyobrażam sobie tę kolekcję na półce... Takie samo uwielbienie dla Świata Dysku, jakie mam dla Macondo czy Doliny Muminków...
Ja też nie doczytałem do końca, ale słyszałem o tym tłumaczeniu dużo na jednych zajęciach na studiach. Kanga i Gurek wbili mi się w pamięć. Chciałem tylko wykazać, że translatorsko jest to możliwe:)
W wersji z Fredzią Phi-Phi, Kangurzyca i Maleństwo nazywają się Kanga i Gurek.
A ja nie wpisałem czerwcowego komiksu: Tragedia w trzech aktach [komiks] Ocena 4. Recenzja tu: Uwaga na zatrute koktajle! A w maju przeczytałem ponownie Śmierć lorda Edgware'a (ocena podskoczyła z 4+ na 5).
Ja też się dziwiłem, że tej powieści nie ma w konkursie. Podobnie jak szukałem wśród konkursowych fragmentu "Dziwnych losów Jane Eyre" przywołanego przez Niedźwiedzia:)
Za to dobrze mieć pieniądze, żeby ją wydać... Novae Res - i wszystko jasne (a propos poziomu korekty).
Bo przy kwestiach opisu życia pingwinów i innych stworzonek, czy opisie relacji z babcią, autor nieporównywalnie lepiej się postarał. Te fragmenty rzeczywiście są ciekawsze. Wspólne zamieszkanie z drugą osobą generuje często różne emocje, to jest jednak zderzenie światów. Nie zabrakło Ci opisu wystawy dotyczącej niesporczaków albo opisu wrażeń po filmie, ale to też może znaczyć, że te pojedyncze zdania nic tam nie wnosiły, prawda? Absolutnie ni...
Przegadania tej książce rzeczywiście nie sposób zarzucić . Wynotowałem sobie takie pojedyncze wpisy: „Zamieszkaliśmy razem, z Pawłem. Trochę strach, trochę podekscytowanie. Ciekawe, jak będzie” (jak będzie, to się raczej czytelnik nie dowie). „Rodzice z Martą przyjechali na Święta”, „Kapitalna wystawa o niesporczakach w muzeum uniwersyteckim w Trondheim!”, „Film balkonowy Łozińskiego – cudny”. Nie wiem, czy te zdania są trafn...
Wciąż nie rozumiem fenomenu "Pawilonu małych ssaków". Dla mnie to jedno wielkie rozczarowanie. Wątki zoo są ciekawe, ale w gruncie rzeczy jest to pamiętnik pełen jednozdaniowych wpisów, które nic nie wnoszą. Miałem wrażenie, że autorowi momentami po prostu nie chciało się pisać. Nominacja tej książki do NIKE była dla mnie, eufemistycznie mówiąc, zaskoczeniem.
Bardzo dziękuję! I za dobrą zabawę, i za wyróżnienie.
W ramach kwietniowej odsłony akcji przeczytałem po raz bodaj czwarty: Słonie mają dobrą pamięć - zmieniłem ocenę z 4 na 3+.
Ta fikcyjna Marie Benedict, zdaje się, Ci się podobała. A w alternatywie masz opadłą Kurtynę...:)
Obie książki są bardzo różne - to są daleko posunięte fikcje. A Wilson napisał jeszcze jedną przetłumaczoną. Czy warto? Tak średnio liczę, że wtedy z "Kurtyną" spotkałabyś się dopiero w wakacje...
Chyba jeszcze nie czytałaś tego Sprawa Agathy Christie (możesz się wpisać w kolejkę po Olimpii, u której ta książka teraz rezyduje) i powieści Andrew Wilsona. Świetny pomysł na przedłużenie akcji.
Przeczytałem (po raz czwarty Wigilia Wszystkich Świętych). Ocena zawędrowała z 4+ do 5.
A dla mnie "Pawilon małych ssaków" okazał się ogromnym rozczarowaniem. Te jednozdaniowe wpisy...
Pięknie napisałaś o tej świetnej książce.
I za mną też pierwsza książka w ramach tegorocznej akcji: Morderstwo odbędzie się... - ocena niezmiennie 6. Czytałem ją po raz czwarty czy piąty - i znów odkryłem coś nowego. Po tylu latach Agatha Christie wciąż ma dla mnie niespodzianki.
I do mnie Biblionetkołaj(ka) dzisiaj zawitał(a), z książką: Wiosną owego roku Bardzo dziękuję:) Chętnie wrócę do tej autorki.
To dolicz te zbiory, bo jest kilka naprawdę fajnych: - Trzynaście zagadek - Parker Pyne na tropie - Tajemniczy pan Quin - Śmiertelna klątwa - Dopóki starczy światła.
Są!
1 Małe życie 2 Mały książę 3 Kot Bob i ja Ale wybór trudny:)
No to ja jeszcze dodam dwie książki w temacie: Aksamitny Królik czyli Jak zabawki stają się prawdziwe - chyba zapomniana klasyka powieści dla dzieci. A szkoda, bo to piękna opowieść właśnie o przyjaźni. Małe życie - można wiele tej powieści zarzucić, ale byłem urzeczony i wzruszony m.in. motywem wielkiej, silnej przyjaźni trwającej przez lata na przekór okolicznościom.
Jaki ładny zestaw!
Cieszę się, że przeczytałaś "Falbanki", choć przyznam, że spodziewałem się wyższej oceny:) Aż zerknąłem do swojej recenzji. Moje pierwsze wrażenie po latach było takie: o ile otwartość Borejków u Musierowicz wmawia mi tylko narrator, to sądzę, że w domu Róży Firlej naprawdę bym się odnalazł i ta gościnność to nie są słowa rzucane na wiatr przez narratora. Bliscy mi ci ludzie. I wierzę w siłę tej rodziny, choć przecież nie są wolni od konflikt...
Uwielbiam! Będę do tego tekstu wracał przez cały rok, aż się nie nauczę na pamięć.
1 Sto lat samotności 2 Wichrowe Wzgórza 3 Tatuś Muminka i morze
Napisałem maila.
Ja mam - i chyba jest tak co roku.
Dzięki, Moniko, namyślę się:)
Dot, no to teraz mus nadrobić pierwszą z tych trojaczków:) A pora jak najodpowiedniejsza.
Oddaję głos na "Sto lat samotności".
A mogłabyś napisać więcej o tym Saundersie? Bo przyznam, że Twoja notka mnie zaciekawiła:)
Przypomnij mi, jakie tłumaczenie "Ani" czytałeś. Bo to może jest właśnie kwestia tłumaczenia. Ja pokochałem "Anię" w tłumaczeniu Bernsteinowej, ale mam wrażenie, że Agnieszka Kuc lepiej oddała charakter tej powieści (i chyba o tamtej bohaterce nie dałoby się powiedzieć, że jest "mydłkowata"). Przekład Bańkowskiej też był ciekawy.
A ja powtarzam sobie cały cykl o "Ani" i właśnie jestem rozczarowany, choć sentyment wygrywa. Mam wrażenie, że w tych pierwszych tomach Montgomery nie bardzo miała pomysły na fabuły, które czyniłyby te historie spójnymi. "Ania z Zielonego Wzgórza" jest spójna, "Wymarzony Dom Ani" też, podobnie jak "Rilla ze Złotego Brzegu" czy "Dolina Tęczy" (gdzie Ani tak naprawdę nie ma). W "Ani z Avonlea" czy w "Ani na uniwersytecie" pojawiają się jakieś...
Kurczę, a ja wciąż czytam Montgomery:) Widzisz, dla mnie postaci w cyklu o Emilce były ciekawsze niż większość drugoplanowych postaci w cyklu o "Ani". Sama Ania w pewnym momencie przestaje się rozwijać jako postać. Ostatnio przeczytałem ponownie "Anię na uniwersytecie" w nowym tłumaczeniu i to było duże rozczarowanie. Emilka przez cały cykl się rozwija, kroczy bardzo pisarską ścieżką - może dlatego mam słabość do tego cyklu. A może spróbu...
A ja w tej samej paczce znalazłem dla siebie: - Gdybyś tylko wiedziała - Siła I mikołajki od razu stały się prawdziwie mikołajkowe:) Bardzo dziękuję!
Oczywiście "Sto lat samotności".
Musiałem być bardzo grzeczny:) Biblionetkołaje i o mnie pamiętali. Dostałem: - Firefly Lane (jedna z książek-przyjaciółek roku, bardzo chciałem mieć własną); - Iluzja grzechu - ostatnia Marinina, której nie miałem na półce:) - Dziecko w literaturze - idealna seria do poczytywania. Zawsze się dowiem czegoś ciekawego - Z różnych sfer - a to prawdziwy rarytas! - Niedołęga - lubię autorkę - Zmowa nieobecnych - a tę autorkę lubię jeszcze bar...
Tutaj jest recenzja Wojciecha Szota: https://zdaniemszota.pl/4208-recenzja-jakub-malecki-swieto-ognia A w komentarzu odnośnik do bloga i recenzji pewnej blogerki. No i jeszcze czytałem tę recenzję: https://siekierka.home.blog/2022/01/27/brak-reprezentacji-jest-lepszy-niz-karykaturalna-reprezentacja-jakub-malecki-swieto-ognia/ Piszę o tym, bo interesowała mnie ta afera.
Niby sfilmowana i nagrodzona, ale z drugiej strony Małecki został zjechany za tę książkę, uznaną za szkodliwą przez niektórych czytelników (ja nie czytałem). Podobno napisał tam sporo bzdur i nielogiczności na temat bohaterki z porażeniem mózgowym. Tak jakby nie było dobrego researchu.
No i na koniec mojej tegorocznej akcji dodaję jeszcze dwie przeczytane Christie: Hotel Bertram [komiks] - 3+ recenzja: Hotel, w którym zatrzymał się czas I wcześniej przeczytane: Śmierć nadchodzi jesienią - z jednym nietłumaczonym dotąd opowiadaniem, zresztą świetnym. Miało być 12 książek - po jednej na każdy miesiąc - jest 14...
Nam 3.12 pasuje idealnie! Wszystko wskazuje na to, że będziemy:)
Tylko Louri, jeszcze niedawno na Targach Książki młodzież bywała sporadycznie, a teraz jest większością. I to cieszy - niezależnie od tego, co czytają. I świetnie, że udaje się do nich trafić z literaturą tak potężnie, żeby zechciało im się spędzić weekend właśnie na Targach. Jako pasjonat czytania na pewno to rozumiesz. I nie oceniałbym wyborów czytelniczych tych ludzi - mimo wszystko.
Mogę się tylko pod tym podpisać. Dajmy młodym ludziom czytać to, co jest dla nich ważne - bez wyśmiewania ich. To często będzie skok w lepszą literaturę - prędzej czy później.
Ciekawi mnie ta Michalewicz, dlatego zerknąłem na Twojego bloga, zaintrygowany tą oceną, ale po lekturze recenzji nie wiem, co właściwie masz jej do zarzucenia...
Zapomniałem napisać o swojej wrześniowej powtórce: Pani McGinty nie żyje - ocena powędrowała z 4+ na 5. A właśnie skończyłem Karty na stół - powtórzona pierwszy raz. Ocena zmieniona z 6 na 5. Bardzo dobra książka. Co ciekawe, sporo motywów z "Kart na stół" znajdzie się w kilka lat późniejszej i zupełnie innej "I nie było już nikogo"/"Dziesięciu Murzynków".
Ja chętnie przygarnę "Życie średniowiecznej rodziny":)
"zapamiętałym miłośnikom jej pisarstwa, którzy mieliby ochotę prześledzić proces powstawania jej utworów. W tym celu należałoby oba opracowania Currana mieć na półce, sięgać po jedno z nich wtedy, kiedy skończyliśmy czytanie określonej powieści czy opowiadania, i wybierać tylko fragment jego dotyczący. " Uwielbiam oba tomy Currana. I właśnie tak robię :) Choć na początku z przyjemnością przeczytałem od deski do deski. Dla mnie: przefascynując...
Dobra, już znalazłem ten komentarz z "Olgą Tokarską". Skojarzył mi się z Tobą, ale Ty tylko przytaczałeś wypowiedź z facebooka, ale to nie była Twoja wypowiedź. Odwołuję. A dziś przeczytałem ponownie Twoją czytatkę o twórczości Tokarczuk. I z niektórymi wnioskami mogę się zgodzić, przynajmniej jeśli chodzi o "Prawiek" (który zresztą bardzo lubię) czy "Dom dzienny, dom nocny". Jeśli chodzi o "Prowadź swój pług" to pozostaniemy po przeciwnych ...
Nie jestem zwolennikiem uciszania dyskusji literackich. Ale też, Louri, myślę, że trochę uogólniasz. Wbrew pozorom absolutnych entuzjastów twórczości Tokarczuk w gronie aktywnych biblionetkowiczów nie jest znów tak dużo. Nie chcę wywoływać po nickach. Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że postawiłeś sobie za cel jakąś antytokarczukową krucjatę. Doskonale pamiętam, jak na przykład pisałeś o niej per "Olga Tokarska" (jeśli to nie Ty, to przepr...
My też coś znajdziemy.
A czy - jak to się dziś mówi - człowiek wierzący może kwestionować słowa papieża? Pytam całkiem poważnie, bo nie do końca ogarniam temat w tym kontekście. Skoro katolicy wierzą, że przez księży - no i przez papieża - przemawia Bóg...?
Wando, Louri, już zamówiłem do recenzji:)
Mnie akurat "Kamień na kamieniu" zachwycił, ale gdzieś spotkałem się ze spostrzeżeniem, że Myśliwskiego zbyt często czyta się z góry na kolanach. Miałem dosyć mieszane uczucia odnośnie do "Traktatu o łuskaniu fasoli", choć to ładnie napisana książka pod względem stylu.
W ramach października przeczytałem po raz trzeci: Zerwane zaręczyny - i ocena podskoczyła z 4 do 4+. Nadal widzę niedostatki intrygi, jednego z nich dałoby się łatwo uniknąć Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, natomiast te usterki rekompensują ciekawie sportretowani bohaterowie i mnóstwo smakowitych aluzji literackich, które wcześniej jakoś mi umknęły.
Dziękuję, Wando! Zatem się jeszcze namyślę.
Wando, a jak odniosłabyś się do tej opinii z LC? Wciąż się waham odnośnie do tej książki.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)